Czy Kuba Wojewódzki jest gejem?

Obrazek użytkownika Wiktor Smol
Idee

 

Tytuł dobry, jak każdy inny, tyle tylko, że użyłem pewnej erystyki dla... Przecież każdy średnio wykształcony wie do czego służą chwyty erystyczne, prawda. A jeśli znajdzie się ktoś kto nie wie, to wrzuci sobie do swojej ulubionej przeglądarki i też będzie wiedział.

To, czy Kuba Wojewódzki, syn prominentnego peerelowskiego prokuratora, lubi małolatki, o czym mają rzekomo świadczyć jego deklaracje i wytworzony wokół jego osoby mit, czy bardziej jednak lubi kochać inaczej, co zarzucił swego czasu Kubie na antenie Eski Rock, Michał Figurski, a Kubie pozostało jedynie ten przytyk skwitować pustym śmiechem nie pozostawiającym złudzeń, to wyłączna sprawa Kuby i jego, przepraszam, czterech liter lub tychże jego życiowego partnera.
 

Jest taki fajny utwór: „Koledzy”, Maleńczuka i Waglewskiego, o obrabianiu tyłów. Co prawda artyści w utworze nie wspominają słowem o tzw marginesie błędu, który ci z „różowej sitwy” nazywają ów margines błędu tolerancją.
Zwał jak zwał. Nie będzie nic o lewkach, cyklistach i pedałach: jestem z tego rocznika, że rzeczy zwykło się nazywać takimi jakimi w istocie są.

Zdaję sobie sprawę z faktu, że porównania użyte w tekście mogą być lekko niesmaczne, ale jakie ma to znaczenie do niesmacznych, czy wręcz obrzydliwych zachowań, a też określeń, wyzwisk, porównań i insynuacji, jakich dopuszcza się na antenie celebryta Kuba, jeszcze do niedawna, W.

 

Zatem, po tak suto okraszonym wstępie, czas przejść do sedna tematu, jaki chciałbym w niniejszym wpisie poruszyć. Tak jak wspomniałem nie będzie mowy o osobistych preferencjach tego, czy tamtego. Przedmiotem niniejszego wpisu będzie muzyczny program rozrywkowy „X Faktor” emitowany w sobotnie wieczory w TVN prowadzony przez Kubę Wojewódzkiego.

 

Przyznam, że nie podoba mi się reguła tego programu, ani sposób jego prowadzenia przez Kubę, który mówiąc wprost nie nadaje się do prowadzenia tego typu programów.
Wojewódzkiemu najzwyczajniej brakuje kunsztu i fachowego przygotowania, co próbuje nadrobić dobrą miną i osobistymi wycieczkami w kierunku jurora, Czesława Mozila.
To, że nie wychodzi to najlepiej, że odstaje poziomem od polsatowskiego „Must Be The Music – Tylko Muzyka” i prowadzącego Adama Sztaby, to zasadnicza różnica między jednym a drugim muzycznym talent show.
 

Wojewódzki stara się, jak to często powtarza, grać na emocjach.
Adam Sztaba z kolei szuka tego, co jest w muzyce nowe – stawia na fachowość, profesjonalizm i aranżacje, szuka prawdziwych muzycznych talentów, których w „Must Be The Music – Tylko Muzyka” nie brakuje.
 

Program Wojewódzkiego to najzwyklejsze show, w którym wykonawcy odtwórczo prezentują swoje muzyczne walory. I w tym miejscu trzeba wskazać, że w programie „X Faktor” do półfinałów i finału dostają się ludzie raczej przeciętni. O wiele wyższy i bardziej profesjonalny poziom prezentują wykonawcy w programie Roberta Janowskiego: „Jaka to melodia”.
 

Wykonawcy „Must Be The Music – Tylko Muzyka”, którzy przeszli poprzez eliminacje do półfinałów i w nich głosami telewidzów nie zostali wybrani do dalszej rywalizacji śmiało mogliby wystąpić z własnymi autorskimi wykonaniami u Wojewódzkiego, aby znieść w pył te zachwalane przez ekipę Kuby, muzyczne talenty.

 

Oglądając oba te programy mam skalę porównawczą i wiem, że od Adama Sztaby i jego ekipy mogę dowiedzieć się czegoś sensownego na temat muzyki, brzmienia i instrumentarium.
Od Kuby, oprócz rozpaczliwych prób bycia śmiesznym, niczego dowiedzieć się niestety nie uda. Kabaretów w naszej przestrzeni jest sporo. Kuba W. nie jest ani fachowcem od muzyki, ani kabareciarzem. I zakładam, że gdyby pozbawić Wojewódzkiego kontaktu z reżyserką dawno umarłby w butach.
Ale jednego Kubie Wojewódzkiemu odmówić nie sposób – nastawiana do prześmiewania wszystkiego, co ma jakąś wartość dla katolików i ludzi myślących inaczej niż liberałowie z PO i lewicowcy wszelkiej maści od SLD po Ruch Palikota.

 

5
Twoja ocena: Brak Średnia: 5 (2 głosy)