Breivikizm - lewicowy Malleus Maleficarum

Obrazek użytkownika Thomas Jefferson
Świat

Znalazłem tekst żony pana Sikorskiego- red. Appelbaum (http://www.slate.com/id/2300099 ). Zastanawiając się na wydarzeniami w Norwegii, formułuje tezę, że Breivik należał do grupy rewolucjonistów, znanych już od dawna w historii i literaturze, których określa wymyslonym przeznią słowem: „nielegitymiści”. Otóż grupa nielegitymistów napędzana jest myślowym paliwem, ze należy uzyć wszystkich środków, aby usunąć rząd, który uważa za nielegalny. To usprawiedliwia w ich mniemaniu także zabijanie dzieci. Pani Appelbaum wysnuwa z tego wniosek, ze od takich „nielegitymistów” już roi się świat. W USA np. powstaje już grupa prawicowych nielegitymistów podważających legalność objęcia urzędu przez prez. Obamę, gdyż ponoć nie urodził się w na terytorium USA. ( tzw. birtherism). Jako muzułmanim także nie może rządzić Stanami Zjednoczonymi, gdyż jest kontrolowany przez grupę jihadistów. Ten ostatni argument, jak sądzę, ma swoje dalekosiężne skutki. Appelbaum pisze bowiem, że pojawiają się głosy ( na prawicy – z pewnością!), że USA rządzi grupa :”kabalistów”, kontrolujących amerykański rząd i społeczeństwo. Nie jest chyba trudne domyślić się, kogo pani Appelbaum ma w tym przypadku na myśli. Dla równowagi pani Appelbaum dodaje, że i markisci kiedyś zyli obsesją obalenia rzadów burżuazyjnych i całej burżuazyjnej demokracji. Bez względu na ofiary. Pani Appelbaum chce nam wykazać całą grozę sytuacji i podpowiada, abyśmy zwracali uwagę na wszelkich rewolucjonistów, kontestujących życie polityczne w swoich krajach. Sounds familiar?
Otóż własnie.

Zaczynam się zastanawiać, czy wydarzenia w Norwegii, nie staną się dla kół lewicowych nowym politycznym malleus malleficarum. Kilka dni temu spróbowałem postawić pewien wspólny mianownik pomiędzy masakrą w Norwegii a zabójstwem Rosiaka w Polsce. Nie tylko chyba zresztą ja zastanawia się nad tą sprawą w kontekście wpływu na słabe psychicznie jednostki, ale wyjątkowo podatne na propagandę, w centrum której stoi fakt eliminacji wspólnego wroga. Koncepcja ta spotkała się, nawiasem mówiąc, z emocjonalną krytyką jednej z blogerek na Salonie 24, choć nie do końca, rzekłbym - merytoryczną. Nazwała to rzeczą „obrzydliwą”. Pisze ona: „Pani PiS zawłaszczył już katastrofę smoleńską, a z czynu „łódzkiego” wariata i słów pewnego ministra uczynił wręcz swą martyrologię, a teraz do tej historii męczeństwa i cierpiętnictwa przypina tragedię norweskich rodziców.”

Jestem zdania, że tak może się zdarzyć. Proszę najpierw zwrócić uwagę na dobrze znaną sprawę Barbary Blidy. Jej śmierć oznaczała nie tylko gwałtowny powrót Ryszarda Kalisza z politycznego niebytu, ale przede wszystkim stworzenie tak brakującego dla polskich postkomunistów - lewicowego świętego, który padł niczym Ordon ( przepraszam za to porównanie) na barykadzie walki z katolską prawicą, reprezentowaną przez faszystowski Pis. Jakże mało lewica europejska ma takich świętych! W tym względzie przoduje chyba tylko Hiszpania, której zapaterowskie tendencje tak podziwia nasz Napieralski. No ale Espania doczekała się świetej wojny domowej, a u nas na razie tylko taka ideologiczna wojna podjazdowa. Dlatego casus Blidy został natychmiast wykorzystany i a (nie)święte obrazki z nią sprzedawane są na każdym medialnym pikniku SLD. Oraz, od pewnego czasu, także PO. Myślę, że już wielu zadaje, albo po cichu albo otwarcie, pytanie, kto w Polsce najbardziej kontestuje „ład społeczny „ w Polsce? Najlepiej w odpowiedzi przywołać słowa męza pani Appelbaum – Radosława: „Nie damy podpalić Polski!”. Wszystko już jasne, prawdaż? To Kaczyński jest „nielegitymistą” w ujęciu pani Appelbaum. To on chce obalenia systemu zapoczątkowanego w 1989 r.; to o nim przeciwnicy polityczni mówią, że kwestionuje zasady demokraci i wynik wyborów prezydenckich!

Powróćmy do kwestii ogólnej: Spróbujmy teraz pomyśleć, czy Lewica europejska, jak i światowa, nie wykorzysta tego, co stało się w Norwegii dla propagandowych celów walki z „prawicowymi odchyleniami”?Lewica europejska, od dawna szermująca nieco już przebrzmiałym hitleryzmem i m.in. wykanczeniem m.in. członków Rote Kapelle, dostała najlepszy piekielny prezent w walce z prawicą zaoferowany przez Andersa Behring Breivika? Obawiam się, że wbrew zamiarom Breivika, dał do ręki wieki oręż lewicy, która, kiedy już opadną łzy i rozpacz zwykłych ludzi, mocno wzrośnie w siłę ideologiczną. Sądzę, że odtąd kazda osoba, która będzie smiała przyznawać się do idei prawicowych, będzie nękana nie tylko zarzutem antysemityzmu, ale i „breivikizmu”. I nie ma znaczenia większego, że morderca chwalił także Putina. Pewne media dokonają tradycyjnej zbitki myślowej, niektóre informacje wytną i zaczną utrwalać w świadomości ludzi wizerunek: Prawicowiec – chrześcijanin ( w skrajnych przypadkach- katolik) – faszysta- neo-breivik .

Brak głosów