Uchachany i ........

Obrazek użytkownika kryska
Kraj
Biskup Tadeusz Pieronek występuje w życzliwych rządowi i jemu mediach i opowiada, co go śmieszy. - No cała ta legenda o zamachu, o morderstwie jest po prostu śmieszna - powiedział biskup Tadeusz Pieronek w porannym programie Radia Zet. Jego zdaniem, jeżeli się jakieś drobne elementy podnosi do rangi morderstwa, no to można się tylko z tego śmiać. Tadeusz Pieronek: No cała ta legenda o zamachu, o morderstwie jest po prostu śmieszna. Monika Olejnik: Śmieszna, według księdza biskupa. Tadeusz Pieronek: Tak, tak, tak. No przecież, no na miły Bóg, jeżeli się jakieś drobne elementy podnosi do rangi morderstwa, no to można się tylko z tego śmiać. Katastrofa i smierć 96 osób to dla Pieronka drobne elementy. Na pytanie Moniki Olejnik - dlaczego uważa, że w Smoleńsku nie było zamachu, biskup odpowiedział: - No bo nic na to, według mojego rozeznania, oczywiście ja nie jestem specjalistą, ale nie widzę żadnych elementów, które byłyby potwierdzeniem tej tezy. No była katastrofa i koniec. Takie rzeczy, jak wybuch w samolocie, czy jakieś, możliwe, że były jakieś wybuchy spowodowane zapaleniem się niewypałów, które tam leżały od II wojny światowej, czy może z innego okresu, to jest inna rzecz. Ale żeby to oceniać jako zamach, no to, to trzeba być człowiekiem naprawdę albo bardzo przekonanym o tym, albo po prostu szukającym zaczepki żeby przekonać ludzi o niestety dość chwiejnych umysłach. A tu Pieronek jako znawca psychiatra. - No coś w tym jest, wielu ludzi o zachwianej psychice rządziło światem i doprowadzało świat do ogromnych katastrof. Coś widocznie jest z nami takiego, że ulegamy sugestiom ludzi, którzy potrafią wykorzystać to swoje nastawienie do człowieka i tak je zasugerować, że pociągają za sobą tłumy - powiedział Tadeusz Pieronek. ]]>http://www.radiozet.pl/Programy/Gosc-Radia-ZET/Blog/bp-Tadeusz-Pieronek2]]> - Sądzę, że wiara w jakieś spiski, jakieś teorie, które by miały stać za tą katastrofą jest wiarą dziwną. Ja takiej wiary nie mam - Bp Tadeusz Pieronek ]]>http://wiadomosci.wp.pl/kat,1342,title,Bp-Tadeusz-Pieronek-zamiast-zalob...]]> ..... i "porządny dziennikarz". O co może pytać "porządny dziennikarz". Oto kodeks dziennikarstwa porządnego według Wojciecha Maziarskiego. Wojciech Maziarski: Ważne jest co wiedział i co powiedział prokurator generalny. A my nie wiemy, jaki był przebieg rozmowy. Ja przychylam się do interpretacji takiej, że być może prokurator generalny nie do końca potrafił zrozumieć, co jego podwładni przywieźli z wyników ekspertyzy. Opieram to na tym, że wprawdzie nie wiem o czym rozmawiał z premierem, ale z grubsza wiemy o czym rozmawiał z Tomaszem Wróblewskim, który jest naszym kolegą, a który też się spotkał z prokuratorem generalnym i po tej rozmowie podjął decyzję o publikacji w "Rzeczpospolitej" tego materiału o trotylu. Wiem, że Tomasz Wróblewski nie jest człowiekiem w gorącej wodzie kąpanym, raczej ma skłonność do ostrożnego spoglądania na rzeczywistość i skoro wyszedł po spotkaniu z prokuratorem utwierdzony w przekonaniu, że taka publikacja ma sens i jest uzasadniona, że jest temat, to wynikało to z tego, co powiedział mu prokurator. A za pewne, i jestem tu skłonny wierzyć Tomaszowi Wróblewskiemu, że prokurator, najprawdopodobniej, nie powiedział w sposób jasny, wyrazisty, dostatecznie dobitny, że te ekspertyzy, przeprowadzone przez polskich badaczy na wraku, to znaczy, że w wyników tych ekspertyz nie należy utożsamiać ze znalezieniem śladów materiałów wybuchowych na wraku, bo te cząstki wysokoenergetyczne mogą być różnie interpretowane, mogą mieć różne pochodzenie, różne znaczenie i to wymaga dalszych badań. Sądzę, że prokurator generalny sam nie do końca rozumiał, co znaleźli jego podwładni i mógł wprowadzić zamieszanie. Igor Janke: Niewątpliwie Andrzej Seremet wiedział, że sprawa jest poważna, że ci prokuratorzy przywieźli jakieś poważne materiały … Wojciech Maziarski: Coś. Igor Janke: Coś poważnego. Być może nie umiał tego do końca zinterpretować... Wojciech Maziarski: No właśnie nie wiemy czy poważnego. Coś. Igor Janke: Ale poszedł do premiera, a jak rozumiem Andrzej Seremet nie chodzi trzy razy dziennie do premiera, zwłaszcza, że dziś jest tak usytuowany, że nie ma takiego obowiązku i to sytuacja nietypowa, że prokurator generalny idzie do premiera(…) Jeśli szedł do premiera, tzn. że miał poważny problem. Jeśli Tomek Wróblewski wyszedł z jego gabinetu z jasnym przekonaniem, że to na pewno nie jest to, nie wiemy jak dokładnie ta rozmowa przebiegała, ale na pewno nie dał mu jasnego komunikatu (prok. gen. – przyp. red. ), że to na pewno nie jest nic poważnego, tylko jak rozumiem wysłał komunikat wręcz przeciwny. Być może mało precyzyjny, być może niejasno się wyraził, tego nie wiem, ale niewątpliwie coś było na rzeczy i niewątpliwie nie było to zaprzeczenie jasne i do dziś takiego zaprzeczenia nie mamy, że to były na przykład perfumy i nie wiemy. I ja nic bym w tej sprawie nie przesądzał tylko prowadziłbym badania i czekałbym na ich wynik. Co prawda nie rozumiem dlaczego one miałyby trwać pół roku. Dominika Wielowieyska: Ale ja chcę precyzyjnie powiedzieć o co mi chodzi. Problem polega na tym, że w Gazecie Wyborczej ukazał się tekst Wojciecha Ordyńskiego na temat materiałów wybuchowych. Problem polega na tym, że tam są zrelacjonowane publiczne wypowiedzi prokuratora Seremeta, jak i wszystkich dyskutantów i publicystów. I analiza tych wypowiedzi wskazuje na to, że wszyscy dyskutujący nie mają zielonego pojęcia o co chodzi z materiałami wybuchowymi i markerami, które są w nich zawarte po to, żeby je wykryć. I np. zdanie, że znaleziono cząsteczki, które są obecne w materiałach wybuchowych jest nieprawdziwe, dlatego, że nitrogliceryna składa się z nitrogliceryny, a nie z jakiś cząsteczek, bo jest związkiem chemicznym. Ja wam to powtarzam z pewną obawą… Wojciech Maziarski: Ta nitrogliceryna to w ogóle jest śmieszna, bo to jest tak, jakby ktoś napisał, że znalazł na miejscu katastrofy halabardę, która dowodzi… Dominika Wielowieyska: …Wypowiedzi Seremeta świadczą, że on najpierw rozmawiał z prokuratorami, którzy też nie wiedzieli o co chodzi, a potem dopiero nastąpiła narada z biegłymi, którzy znają się na materiałach wybuchowych. Nasza wiedza powinna się sprowadzać do tego: pobrano próbki. A moja interpretacja jest taka, że prokuratura robi wszystko, sprawdza najbardziej fantastyczne teorie, chociaż one były już sprawdzone w jakiejś innej formule, po to, żeby nikt nie zarzucił jej, że zaniechała jakichkolwiek działań. Janina Jankowska: Zabawna interpretacja. Dominika Wielowieyska: Problemem jest wiedza o materiałach wybuchowych. Igor Janke: Skoro się nie znamy, to nie znaczy, że ich tam nie było. Dominika Wielowieyska: Mówię o Seremecie, który wypowiada zdania, które w świetle słów ekspertów są nieprawdziwe. Wojciech Maziarski: W ślad za tym, co powiedział Seremet, co przywieźli badacze wraku, interpretacje poszły o parę kroków dalej. Już nie tylko poszła interpretacja, że znaleziono tam trotyl, ale pojawili się tacy, którzy dowodzą, że to dowodzi tego, że dokonano zamachu, podczas gdy wiemy, że żadnego zamachu nie było. To jest w ogóle jakaś fantazja. I to tylko służy udowadnianiu kolejnych teorii rodem kosmosu. Janina Jankowska: Ja przepraszam, ale ja mam trochę inne poczucie dziennikarstwa. Ja uważam, że dziennikarz zadaje pytanie i nie mówi, że coś na pewno było albo nie było. Wojciech Maziarski: Ale, że nie było zamachu to my wiemy, o czym mu w ogóle dyskutujemy? Tak samo jak wiemy, że Tupolewa nie uprowadziły latające talerze, wiemy, choć nie ma dowodów na to, że nie uprowadziły go latające talerze, ale może rozważmy taką możliwość. Janina Jankowska: Ale przeczysz teraz temu, co pani Dominika powiedziała, że prokuratura bada wszystkie wersje. I wszystkie możliwe scenariusze. Więc albo bada wszystkie wersje, albo dziennikarz Wojtek Maziarski wszystko wie już najlepiej i do końca. Wojciech Maziarski: Nie wiem wszystkiego, ale wiem, że nie było zamachu. Igor Janke: Ja nie wiem czy był zamach czy nie, ale nie wykluczam takiej możliwości, dopóki… Wojciech Maziarski: A atak Marsjan dopuszczasz? Igor Janke: Dziennikarze, my wszyscy powinniśmy nieustająco zadawać pytania i sprawdzać wszystko, bo dowiedzieliśmy się już o tylu niezwykłych rzeczach, że ja niczego nie przesądzam ani w jedną, ani w drugą stronę. Myślę, że jeśli pojawiły się nowe informacje, to trzeba je sprawdzać (…) Wojciech Maziarski: Nie należy zadawać takich pytań, które zamulają świadomość opinii publicznej. Nie należy czytelników i odbiorców okłamywać. Igor Janke: Może Wojciech Maziarski zrobi listę pytań, których porządny dziennikarz nie powinien zadawać. Wojciech Maziarski: Nie należy okłamywać i ogłupiać opinii publicznej. Koniec. Kropka. Uchachany i porządny dziennikarz, sorki prorządowy wazeliniarz, jeden i drugi. ]]>http://www.tokfm.pl/Tokfm/1,103454,12846590,Janke__Nie_wykluczam_zamachu...]]> ]]>http://wpolityce.pl/wydarzenia/40541-o-co-moze-pytac-porzadny-dziennikar...]]>
Brak głosów

Komentarze

Ale jaja! Wkoło jest wesoło!
pzdr

Vote up!
0
Vote down!
0

antysalon

#306105

to może zdecydował się uruchomić jakiś kabaret pod swoją biskupią batutą?

Vote up!
0
Vote down!
0

Szpilka

#306169