Rety, naszych biją!......

Obrazek użytkownika kryska
Kraj
słychac medialne oburzenie od dwóch dni. Nasz towarzysz klakier został zaatakowany! Wydarzenie to wzbudziło spore poruszenie na Twitterze. Niektórzy, jak Agnieszka Gozdyra, uznawali to za "fatalny znak". Inni, jak Michał Majewski, z którym się zgadzam wskazywali, że być może takie są skutki mieszania się mainstreamowych mediów do Przystanku Woodstock. - Ja tego nie odpuszczę. Wczoraj złożyłem skargę na policji. To przestroga dla wszystkich, którzy nie potrafią dyskutować słowem, tylko muszą bić. To się wszystko stało na żywo, to się stało w momencie, a potem kilka tysięcy osób wstało i krzyczało 'przepraszamy'. Taki jest duch Woodstocka, że oni się absolutnie nie identyfikują z tym. Bardzo dużo ludzi ma potrzebę zaistnienia. On chce zaistnieć takimi happeningami. Z tego co ustaliliśmy, on to wiele razy już robił, ale ja się nie zgadzam na formę takiej dyskusji - powiedział Grzegorz Miecugow, który w piątek 2.08 został zaatakowany przez 25-latka z Białegostoku w trakcie programu 'Szkło Kontaktowe' na Przystanku Woodstock. - "Zawsze bałem się fanatyków" - obwieścił Owsiak vel "róbta co chceta". Oburzył się idol klakierów medialnych Tusk. - Mam wewnętrzną potrzebę to powiedzieć. Nie akceptuję i uważam za coś wyjątkowo ohydnego używanie przemocy wobec kogoś dlatego, że ten ktoś ma inne poglądy. Mówię tu o zdarzeniu na Woodstocku i tej bardzo przykrej sytuacji, jaka spotkała redaktora Miecugowa - mówił Tusk. Premier dalej zaznaczył, że akceptacja dla użycia przemocy wobec kogoś, kto ma odmienne poglądy, oznacza "poważny problem". - Osoba, która dopuściła się tego czynu, musi za to odpowiedzieć również dlatego, żeby nikt w Polsce nie śmiał więcej używać przemocy jako sposobu debatowania czy uczestniczenia w życiu publicznym - skwitował premier. Powrót do przeszłości... Premier się nie oburzył i broni swojego kolegi. - Stefan Niesiołowski jest naszym bohaterem i potrafił prezentować odwagę, twardość charakteru i niezłomność wtedy, kiedy to naprawdę kosztowało bardzo wiele. Ale powinien trzymać nerwy na wodzy - powiedział Donald Tusk na Radzie Krajowej Platformy Obywatelskiej. Premier odniósł się w ten sposób do incydentu pod Sejmem między Stefanem Niesiołowskim a dziennikarką Ewą Stankiewicz, która chciała przeprowadzić z nim wywiad. Poseł nie miał na to ochoty i zachował się wobec kobiety agresywnie. Odepchnął nawet kamerę. Premier zażądał potem od swojego kolegi, by przeprosił dziennikarkę. - Wtedy, gdy zwracałem się do pana marszałka Niesiołowskiego z takim apelem, to mówiłem to i dziś to też powtórzę: bo takie postępowanie - to znaczy zdolność wybaczania, to znaczy nieodpowia­da­nie agresją na agresję, trzymanie nerwów na wodzy, to jest m.in. źródło siły PO - powiedział Tusk. luty 2013 Premier publicznie zaatakował "Gazetę Polską" broniąc Stefana Niesiłowskiego. Poseł PO zapytany, dlaczego wsiadł do limuzyny Jerzego Urbana, nazywał "Gazetę Polską" "pisowskim szmatławcem". Premier Donald Tusk nie widzi w tym nic złego i uważa Stefana Niesiołowskiego... za ofiarę dziennikarzy. Podczas konferencji premier poddał w wątpliwość kwestię tego kto tak naprawdę jest "ofiarą" w sprawie. - Stefan Niesiołowski "Gazety Polskiej" czy "Gazeta Polska" Stefana Niesiołowskiego. - I to jest już zupełnie inna bajka. Gdybym miał analizować konkretne słowa jakie padają pod adresem Stefana Niesiołowskiego w Państwa gazecie załamałbym się ostatecznie - stwierdził premier lip 2013 Niesiołowski znów obraża dziennikarzy - "Z pisowską propagandową szmatą nie rozmawiam"€“ rzucił do słuchawki przewodniczący sejmowej komisji Obrony Narodowej, Stefan Niesiołowski. Nie oburzył się Miecugow, nie wrzeszczała Gozdyra i inni, milczał premier. Nawet sad nie widział w fizycznej napaści posła Niesiołowskiego na dziennikarkę nic złego. Sąd przychylił się do zdania prokuratury i uznał, że słowa posła Stefana Niesiołowskiego skierowane do Ewy Stankiewicz: „bo zaraz pani rozbiję kamerę” nie mogły wzbudzić uzasadnionej obawy jej spełnienia. Zdaniem prokuratury, „pani Ewa Stankiewicz nie okazała strachu, a wręcz przeciwnie - pomimo co najmniej czterokrotnej prośby Stefana Niesiołowskiego o zaprzestanie filmowania, nadal na nim wymuszała rozmowę”. 1. Prokurator uznał, że po wypowiedzeniu słów o „rozbiciu kamery” Stefan Niesiołowski skierował jedynie jej obiektyw w dół, nie wykazując w rzeczywistości woli zniszczenia kamery. 2. Sąd uznał, że zażalenie nie było zasadne, a argumenty w nim podniesione nie zasługiwały na uwzględnienie i że takich przesłanek nie przyniosło również wystąpienie Ewy Stankiewicz na posiedzeniu. 3. Sąd stwierdził, że „analiza nagranych wypowiedzi Stefana Niesiołowskiego Ewy Stankiewicz wskazuje na to, że nie chodzi tu o wymuszenie na osobie skarżącej zaprzestania dalszego filmowania ważnego społecznie wydarzenia, przeprowadzenia relacjo z niego, zbierania krytycznych materiałów(….). Stefan Niesiołowski domagał się jedynie respektowania jego wyboru, czy chce rozmawiać z konkretnym dziennikarzem i czy chce , by ów dziennikarz nadal utrwalał jego wizerunek. 4. Sąd uznał, że Ewa Stankiewicz jest w ocenie swego zachowania bezkrytyczna. Imputując Stefanowi Niesiołowskiemu, iż chciał ją sprowokować do bardziej intensywnych zachowań, nie dostrzega tego, że jej poczynania mógł on uznać za napastliwe i prowokujące. 5. Jak ustalił sąd „Ewa Stankiewicz należy do dziennikarek ocenianych niejednoznacznie(…) Jej dorobek zawodowy może budzić skrajne oceny ; sposób, w jaki skarżąca podejmuje tematy i pasja, z jaką działa, świadczy o takich cechach, jak śmiałość i bezkompromisowość". W związku z tym sąd uznał, że nie ma mowy u skarżącej o żadnej obawie czy strachu. Zdaniem sądu z nagrania nie wynika, aby skarżąca zachował się jak osoba wystraszona. Podpisana pod postanowieniem: sędzia SO w Warszawie - Anna Ptaszek. ]]>http://wpolityce.pl/artykuly/36048-sad-okregowy-ws-ataku-niesiolowskiego...]]> No tak, Stankiewicz to przeciez nierozponawalna dziennikarka, co innego Miecugow rozpoznawalny według Gozdyry. Ciekawe, czy sąd , który w sprawie napaści na Stankieiwicz orzekł, że Niesiołowski "nie wykazał w rzeczywistości woli zniszczenia kamery" w sprawie Miecugowa orzeknie, że napastnik uderzył ale nie zamiarem zabicia i uniewinni oskarzonego. Aż chce się powiedzieć tym hipokrytom medialnym i Tuskowi: - "Sam tego chciałeś, Grzegorzu Dyndało" - wywodzi się z tej właśnie komedii Moliera i dotyczy ludzi łasych na szybki zysk, chciwych i cynicznych, którzy ostatecznie zostają ukarani przez los. ps.wszystkie materiały z sieci
Brak głosów

Komentarze

Chyba za lekko dostał w uśmiech bo mu z dzióba nie wyleciała sztuczna szczęka.A tak to dalej pluje na Polskę i prawdziwych polaków.

Vote up!
0
Vote down!
0

Marika

#373842

wzięli sobie naukę wypływającą z tekstu wygłoszonego przez (odgrywanego przez komucha Karewicza) sturmbanfurera Brunera: "Nie znoszę widoku bitych ludzi. No chyba, że sam biję".

Pozdrawiam

HdeS

Vote up!
0
Vote down!
0

HdeS

#373910