Cel uświęca marihuanę?

Obrazek użytkownika Nechusztan
Kultura

Raporty dotyczące czytelnictwa w Polsce są zatrważające. Ponad połowa Polaków książki trzyma od siebie na odległość kija od miotły. Nie czytają nic, no może poza tytułami artykułów w tabloidach albo gazetkami promocyjnymi hipermarketów. W ten sposób nasz naród wyrzeka się dobrowolnie jednego z większych dobrodziejstw – wolnego dostępu do wiedzy. Na starszych generacjach można już położyć krzyżyk, bo, jak mówi porzekadło, czym skorupka za młodu nasiąknie, tym na starość trąci. Jeśli ktoś nastolatkiem będąc nie nabrał nawyku czytania, nie stanie się znienacka molem książkowym. Batalia rozgrywa się o tzw. młodzież. Niespodziewanie sojusznikiem czytelnictwa stają się czary, wampiry i narkotyki...

Najistotniejsze jest krzewienie samego nawyku czytania. Część czytelników na zawsze pozostanie przy tanich romansidłach i nieco droższych kryminałach, ale niektórym miałka strawa przestanie wystarczać. Każda książka, która wzbudza zainteresowanie młodego pokolenia jest błogosławieństwem. Nie oszukujmy się, popularność Hucka Finna i Tomka Wilmowskiego dawno przebrzmiała. Tu trzeba mocniejszych środków. Do napisania tych paru słów zainspirowała mnie wydana niedawno "Zdoła – powiesć do bakania". Niewtajemniczonym wyjaśniam: "bakanie" to inaczej palenie marihuany. Książka do czytania pod wpływem marihuany...

Rafał Tumski, autor "Zdoły", nie dożył dnia wydania własnej powieści, niemniej jednak być może jego książka utrafi w gusta rozmiłowanej w konopiach indyjskich młodzieży. Powieść do bakania zawędruje w ręce nawykłe do klawiszy telefonów i komputerów, niosąc kulturę słowa pisanego. Szelest przewracanych stron rozlegnie się tam, gdzie dziś króluje telwizyjny bełkot. Nawet marihuana może czasami wystąpić w służbie dobra.

Brak głosów