Przyczyny wyborczego sukcesu PO

Obrazek użytkownika Roman Kowalczyk
Kraj

Platforma Obywatelska wygrała wybory parlamentarne i razem z PSL będzie tworzyć rząd. Sympatycy tej partii wskazują, że większość Polaków pozytywnie oceniła dorobek rządu Donalda Tuska, wybrała stabilność w trudnych kryzysowych czasach, nie dopuściła do powrotu do władzy kłótliwego ich zdaniem PiS i nieobliczalnego w ich opinii Jarosława Kaczyńskiego. Uśmiechając się twierdzą, że zwyciężyła demokracja. Sprawy jednak nie mają się tak prosto.

Rzecz jasna Prawo i Sprawiedliwość popełniło błędy i musi poważnie zastanowić się, co dalej. Wydaje się, że sukces PO opierał się przede wszystkim na 3 zasadach - „kupić”, „uwieść”, porządnie nastraszyć”.

1. Przed wyborami D. Tusk intensywnie „kupował” znane osoby o poglądach lewicowych. Płacił posadami w rządzie, czołowymi miejscami na listach wyborczych PO, możliwością uzyskania mandatu senatorskiego. Celem było odebranie wyborców PJN, a przede wszystkim SLD, które pod przewodnictwem Grzegorza Napieralskiego prowadziło niezależną politykę i byłoby niewygodnym koalicjantem. Na propozycje D. Tuska chętnie przystali m. in. Bartosz Arłukowicz, Dariusz Rosati, Joanna Kluzik - Rostkowska, Marek Borowski, a na dolnośląskim podwórku Józef Pinior i Wiesław Kilian. Oczywiście, żadnemu z dziennikarzy czołowych mediów nie przyszło do głowy napisać, że to bezwstydna korupcja polityczna.

2. PO przekonywała, że Polska jest „w budowie” i potrzebuje czasu czyli kolejnej kadencji na dokończenie „budowy”. Zapewniała, że tylko ona załatwi 300 miliardów złotych z Unii Europejskiej. D. Tusk proszalnym tonem oświadczył, że będzie to jego ostatnia kadencja jako premiera. Platforma była prezentowana jako siła, która zapewni byt, rozwój, spokój i bezpieczeństwo (kto by nie chciał żyć dostatnio, spokojnie i bezpiecznie w rozwijającym się kraju?!). Większość mediów nie przypominała o porażkach rządu np. o 75 tysiącach urzędników zatrudnionych w ostatnich 4 latach i lawinowo rosnącym długu publicznym (przyrost o 300 miliardów za rządów PO), ani o tym, że to rząd PiS wynegocjował 67 mld euro dla Polski z Unii Europejskiej.

3. Powszechne było straszenie perspektywą zwycięstwa Prawa i Sprawiedliwości. Opowieści działaczy PO, specjalny spot telewizyjny i wypowiedzi licznych dziennikarzy sympatyzujących z Platformą mroziły krew w żyłach. Powtarzały się w nich motywy wojny, kłótni, agresji, kupy gruzów itp. Który wyborca zagłosowały na taki rozwój wypadków?!

Ostatnie wybory to nie była uczciwa walka, to nie był merytoryczny spór. Platforma, partia władzy, najwięcej wydała na kampanię wyborczą. Kaperowała polityków, uwodziła wyborców i straszyła gębą, którą dorobiła przeciwnikowi. Bez wparcia większości mediów te manewry nie przyniosłyby jej sukcesu.

A Prawo i Sprawiedliwość? Jego wynik to porażka, ale nie klęska. 30 procent poparcia przy wrogiej kanonadzie propagandowej jest przyzwoity. Partii Jarosława Kaczyńskiego potrzebna jest teraz spokojna i rzeczowa refleksja nad kampanią wyborczą, programem, strukturą organizacyjną i formułą działania. Jeśli PiS otworzy się na nowe środowiska, wzmocni organizacyjnie i będzie merytorycznie punktował rząd - ma szansę.

Brak głosów

Komentarze

... stosowny procent z paroma bezpiecznikami.

Vote up!
0
Vote down!
0

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, aldd meg a magyart

#192610

Dodał bym jeszcze do "30 procent poparcia przy wrogiej kanonadzie propagandowej jest przyzwoity" - i przy w zasadzie braku własnych massmediów.

Poza tym jakie PSL? PSL to było Mikołajczyka a to jest post komunny ZSL.

Vote up!
0
Vote down!
0
#192627