Rocznica

Obrazek użytkownika eska
Kraj

Nie będę dziś  pisać o UPA i o rodzinie  brata dziadka, wrzuconej żywcem do głębokiej studni. Może tylko o tym chłopaku, który szaloną jazdą wyrwał się z okrążenia. Gnał jak wściekły, na wozie wiózł rodzącą żonę, nie trafili ich, już dopadł rogatek Dubna. Ale jeden z konnych rezunów był zaciekły, mimo bliskości miasta dognał wóz i rozorał brzuch żony.

Wspomnienie (reprint)

Doskonale pamiętam, jak wyglądał dworek prababci, choć nigdy go nie widziałam i nigdy nie zobaczę. Długa sień, w niej wielka choinka i długi stół. I skrzynie pod ścianami, w których skóry do sań. Skrzynie są bardzo ważne, jeśli się na nich zaśnie ze zmęczenia podczas Wilii, to dorośli, wyciągając skóry, zbudzą i zabiorą na pasterkę. Saniami, trojką przez pola,  do kościoła. Pamiętam nawet bańki na choince. Zwłaszcza tę z szopką w środku. A przecież nigdy jej nie widziałam.

Wołyń, pamięć, która boli. Co roku bardziej. Zaginiona Atlantyda.

Już umarli prawie wszyscy, którzy ją widzieli.  Którzy widzieli jej koniec. Został mit, legenda, pogrobowcy, którym opowieści przeciekają przez palce, zachodzą mgłą....

Nie znoszę tych rocznic, nie żyje już nikt z moich bliskich z Wołynia. Nie ma już kogo zapytać, gdy szczegóły umykają z pamięci. Razem z mamą umarło ostatecznie tamto życie i tamten świat. Tylko tęsknota została, dziwna, przecież nawet nigdy tam nie byłam..

I nie pojadę, nie chce oglądać pustki po tamtym życiu, wolę widzieć wspomnienie: dworek, prababcia w dwukółce, śpiewające dziewczęta na polu, Żyd, u którego mama w tajemnicy przed babcią kupuje na kredyt piękne buciki, jak dziadek wróci z delegacji, to zapłaci, niczego nie odmówi córeczce.... A ja mam znowu dziesięć lat i słucham, jak babcia opowiada. To nic, że za ścianami jest czarny Śląsk i komuna, tu w domu kilimy na ścianach i kilka ocalonych, cudownych filiżanek i pachnie ciasto drożdżowe i dla mnie wszystko jeszcze jest prawie jak tam.....

 

Brak głosów

Komentarze

Bo Wołyń był dzisiaj w Warszawie. Patrzyłam w oczy świadków tamtych zdarzeń, chłonęłam każde, nawet najdrobniejsze ze wspomnień, którymi się dzielili.
Szłam z nimi ramię w ramię w Pochodzie Pamięci.
Podobnie jak oni reagowałam na Balladę Wołyń 1943, Lecha Morawieckiego.

Pozdrawiam

Vote up!
0
Vote down!
0
#369223

ślicznie napisane, wzruszająca i niepojęta ta tęsknota...

Vote up!
0
Vote down!
0
#369230