Aaa wrzutki smoleńskie sprzedam

Obrazek użytkownika AgataCz
Kraj

Jeśli dobrze rozumiem, to samolot miał prawo rozbić się w drobny mak w błocie, w kokpicie mogło znajdować się naraz 12 czy 13 osób (wyłączając z tego pilotów), ale niemożliwym jest, żeby ciała ofiar przemieściły się przez zamknięte drzwi w stronę kokpitu. Chciałabym z tego miejsca od razu zapytać dziennikarzy Gazety Wyborczej, Wprost & co. o informacje jakie posiadają, bo wydają się być one sensacyjne. Otóż okazuje się, że drzwi od kokpitu jako jedyne miały „przeżyć” katastrofę i pozostać szczelnie zamknięte nawet po dematerializacji samolotu. Mam już nawet przed oczami ten obraz – szczątki samolotu dokoła, istne pobojowisko i drzwi od kokpitu wbite w ziemię, dzielnie broniące sterylności kabiny pilotów, którzy notabene wydostali się stamtąd w ostatniej chwili. Zapewne uciekli do tajemniczych rosyjskich sektorów 2 i 3 aby oddalić od siebie wszelkie podejrzenia. Jak wiemy - na próżno.

Jak widać nie ma już rzeczy, której zaprzyjaźnione media nie zrobiłyby dla ratowania swoich skompromitowanych tyłków (no i tyłków kochanej władzuchny). Nie wystarczy im już nawet rozpuszczanie plotek o szarży pijanego generała, co okazało się jedną wielką bzdurą. Teraz sugerują jeszcze najazd kilku generałów naraz! Niedługo zapewne i najnowszy duet winowajców, czyli Błasik – Buk im nie wystarczy i dobiorą się do skóry innym wojskowym, ewentualnie Prezydentowi. Wszak siedział w pierwszym saloniku, więc skoro drzwi były cały czas otwarte (jak zaklinają się wszyscy z Czerskiej) to na pewno krzyczał do załogi raz po raz, żeby już lądowali. I to on jest na 100 % tymi wszystkimi niezidentyfikowanymi głosami, których nie mogli rozgryżć biegli. Państwo Czuchnowski-Kublik zaraz też napiszą odpowiedni artykuł o tym, jak to prezydent Kaczyński w przeszłości słynął z imitowania różnych głosów i zaraz przypiszą mu wszystkie podejrzane dzwięki pochodzące z samolotu. Z pomocą przyjdzie im jeszcze Jan Osiecki, który odpowiednio zinterpretuje owe głosy i głosiki, i jeszcze powie, co autor/ka dokładnie miał/a na myśli.

Ale to jeszcze nie wszystko. Dziennikarze TVN odkryją na przykład, że to faktycznie Jarosław Kaczyński kazał bratu kazać pilotom lądować. Powiedział mu: „Słuchaj, po takiej katastrofie będę miał szansę zostać prezydentem, weź się poświęć, co?”. I Lech zrobił, co kazał Jarosław, bo przecież każdy tefałenowiec wie, że „prezesie, melduję wykonanie zadania” i takie tam, więc nie miał nic do gadania. A nawet, jeśli tak nie było, to na bank przeszło to Jarosławowi przez głowę i Lechowi od razu też, i nawet nie musieli do siebie nic mówić, zupełnie jak w bajce Ewy Kopacz o wspólnej pracy pracy polskich i rosyjskich lekarzy i patologów. I piloci wyczuli tę presję, te agresywne myśli, zwłaszcza, że drzwi były otwarte, i co prawda mieli słuchawki na uszach, i nie słyszeli tego, co się dzieje poza kabiną, ale na pewno wyczuli te negatywne wibracje i złą energię płynącą z saloniku prezydenckiego. No i lądowali. Tzn. odchodzili lądując. W ogóle dziwna sprawa z tym podejściem i odejściem, ale wszystko wyjaśnia to, że przecież Protasiuk trafił w międzyczasie do jakiegoś tunelu świadomościowego i coś mu się po prostu pomyliło.

No, ale koniec już tego bajania, bo niedługo przebiję redaktorów GW i TVNu w wymyślaniu smoleńskich wrzutek. Albo co gorsza podsunę im nowe pomysły. Choć moja inwencja twórcza to i tak mały pikuś w porównaniu z generałem Błasikiem pilotującym samolot, kłótnią na lotnisku, debeściakach, „jak nie wyląduję, to mnie zabije”, „wkurzy się jeśli” (po ang. brzmiało to jeszcze wdzięczniej, bo „he will go crazy”) itp. A o to, że wymyślą coś bardziej bzdurnego, wcale się nie martwię.

Żeby się tylko nie zapędzili zbytnio w tej narracji. Bo jak tak dalej pójdzie, to wyjdzie im na to, że żadnej katastrofy nie bylo i że to wszystko zostało ukartowane przez dwóch złych bliźniaków, a sam Jaroslaw więzi pasażerów Tutki u siebie w piwnicy. I niestety, znając życie i to by przeszło w tuskowej POlsce bez najmniejszego problemu.

wyborcza.pl/1,75248,10999454,Grzebanie_w_stenogramie.html

www.wprost.pl/ar/288938/W-strefie-z-kokpitem-znaleziono-trzynascie-cial-Nie-bylo-wsrod-nich-pilotow/

Brak głosów

Komentarze

Ponieważ Pani poprzedni tekst wskazywał na dużą wiedzę w dziedzinie PR i marketingu, pozwolę sobie na takie podsumowanie tego wpisu:

Media mainstreamowe dokonują upgradingu swojego produktu nazwanego przez nie katastrofą smoleńską.

Obawiam się, że to jeszcze nie koniec kampanii...

Pozdrawiam

PS. Dwa w jednym: jeden kokpit, dwaj generałowie.

Vote up!
0
Vote down!
0
#217318