Nowa inkwizycja XXI wieku.

Obrazek użytkownika woj.slawek
Kraj

Wszyscy piszą o zagrożeniach związanych z polityką, zapominając o jeszcze gorszym. Chodzi o walkę z człowiekiem. Może powinienem to określić, kształtowanie wzorowego obywatela świata. W nowym porządku nie ma miejsca na wiarę katolicką, czy tradycje narodowe.
W Polsce tradycja narodowa była od dłuższego czasu związana z kościołem. Dla tego, na równi traktowane są, walka z chrześcijaństwem, jak i niszczenie wszystkiego co związane jest ze słowem Polska. Zastanawiam się czy nie chodzi o zemstę za lata dominacji chrześcijaństwa. Czy dalej realne jest zagrożenie, aby nasz kraj zniknął z mapy świat?
Widoczna jest ogólnoświatowa krucjata walki z normalnością, promującą wszystkie nienormalności jakie człowiek wymyślił, albo jeszcze wymyśli. Przypomniał mi się jeden z odcinków serialu, fantastycznego, jeśli dobrze pamiętam „Mroczny anioł”, który z racji swojego zamiłowania do fantastyki próbowałem obejrzeć.
Piękna blondynka rozmawia ze swoim partnerem :
on mówi -
że nie przeszkadza mu ,że kiedyś była mężczyzną ,
ona -
przeprasza go, mówiąc że jest lesbijka.
Sorry ja już się pogubiłem i nie będę próbował tego rozstrzygać, bo to niby fantastyka. Czy mężczyzna który stał się kobietą może być lesbijką i czy zrobił dobrze przemieniając się w kobietę, skoro lubi kobiety? Czego to ludzie nie wymyślą.
Zostawię to do przemyślenia czytelników. Wracam teraz do wcześniejszego wątku.
Czekam teraz tylko na akcje resocjalizacji, opornych do których sam należę, będzie się piętnowało i wysyłało na przymusowe „leczenie”, pod hasłem „przytul homoseksualistę , pogłaskaj go, daj mu buziaka, przecież on jest taki nieszczęśliwy”.
Na sama myśl,że mam napisać te słowa przeszedł mnie dreszcz obrzydzenia.
Cały świat zachowuję się tak jak by był jednym wielkim przedszkolem. Przed oczyma mam obraz „przedszkolaczka”- homoseksualistę który biegnie do Pani przedszkolanki z płaczem,i mówi : proszę Pani, proszę Pani a oni powiedzieli, że mnie nie lubią.
Pani karcąc dzieci, bierze na kolana zapłakanego złośnika, głaszcząc po główce i odpowiada:
nie płacz, mam wielką władze i ich ukarzę, dzieci cię polubią, bo będą się bały.
Różnego typu strach jest bronią.
Czego ludzie mogą się bać?
Co może wmówić ludziom światowa opinia?
Tak jak w powyższym tekście może powiedzieć, że homoseksualistów trzeba lubić bo to jest w modzie i jest nowoczesne, a ludzie bojąc się odrzucenia przez innych „postępowych”, będą milczeli lub udadzą, że są za.
Obraz Pani przedszkolanki, która karci nie tylko palcem, jest widoczny w prawie wszystkich aspektach naszego życia. Dotyczy to wszystkiego co określane jest w dzisiejszych czasach mianem nowoczesności. Często argumentem jest stwierdzenie:
” Przecież mamy XXI wiek”. Niby co ma wspólnego obecny XXI wiek z negowaniem wszystkiego związanego z religią, tradycją i moralnością. Nie zawsze nowe jest lepsze, a stare złe. Czy aby głoszenie „nowych” haseł o wolności jednostki, równości i tolerancji, daje całemu społeczeństwu, równe prawa?
Zdecydowanie nie.
Pod tymi populistycznymi hasłami ukrywa się stary model, niszczenia innych. Czyli tych wszystkich którzy nie pasują do modelu posłusznego obywatela, a może bardziej kształtowania tych wszystkich pozostałych, nie pasujących.
Kościół stał się pierwszym celem ataku. Jako stary i naturalny wróg zła, jest pierwszy do zażartych pomówień, szuka się i wyciąga wszystkie brudy, często demonizując, niewielkie wpadki.
Człowiek z natury jest istotą grzeszną, a ksiądz przede wszystkim człowiekiem. Tak jak wszędzie trafiają się czarne owce. Problem jest kiedy mówiąc o kościele przytacza się działania tych księży którzy zapominają do czego zostali powołani, mówiąc przy tym,że tak wygląda cały kościół. Nie wspomina się przy tym o całym dobrze które przekazuje nam wiara, i o tym wszystkim co robią pozostali księża i katolicy.
Widoczny tu jest jeszcze jeden aspekt, obraz dzisiejszych dziennikarzy, dla nich nie ma wiadomości jeśli nie ma w nich walki, krwi, trupów, przynajmniej obrzucania się błotem. Ich najlepszy temat to kiedy mogą skupić zażarte ataki na konkretnej osobie, a negowanie przez nich istnienia Boga stało się standardowym tematem.
Najczęstszym argumentem przytaczanym na brak Boga jest to że według naukowców nie ma dowodów na jego istnienie.
Dla mnie są. Sam fakt naszego istnienia świadczy o jego obecności, dodatkowa to sprawa wiary.
Praktycznie, nauka też jest oparta na wieże. Zastanówmy się, czy my mamy możliwość sprawdzenia tego wszystkiego co jest przekazywane nam przez naukowców?
To co sami możemy sprawdzić to jedynie niewielki promil procenta z całej wiedzy która jest zawarta w „biblii nowoczesnego człowieka”. Pewnie teraz zastanawiacie się o co mi chodzi. Jest to proste, nowoczesną biblią są wszelkiego typu encyklopedie, obecnie coraz częściej zastępowane przez internet. Najbardziej dobitnym przykładem jest kreowanie teorii ewolucji. Już od małego w szkołach dzieci uczone są,że człowiek pochodzi od małpy. Czy jest w tym choć trochę prawdy? Według naukowego punktu widzenia, powinniśmy to traktować jako fikcja. Do dnia dzisiejszego nie ma na to dowodów. Brakujące ogniwo w teorii Darwina powoduję, że powinniśmy ją traktować jako hipotezę.
Rozważmy jeszcze jedną sprawę. Nauka cały czas się zmienia. Naukowcy twierdzą, że postęp idzie cały czas do przodu, co powoduję zmiany w postrzeganiu świata i rządzącymi nim prawami. Tłumacząc na prosty język: To co teraz jest traktowane jako pewnik, za rok może okazać się nie prawdą bo naukowcy odkryją, coś nowego. Prosty przykład, do dziś naukowcy spierają się jak wygląda nasz układ słoneczny, a w podręcznikach i artykułach naukowych podawane jest kilka wersji i każdy auto uważa że ma racje. Żeby jeszcze dobitniej pokazać prawa rządzące nauką przytoczę wymyślony wątek, aczkolwiek nie niemożliwy. Jeden ze znanych matematyków ogłasza, że dla ułatwienia, do każdego wyniku mnożenia dodajemy jeden. Co robią ludzie? Młodzi z racji, że jeszcze się uczą łykają to bez zastanowienia, bo taka jest moc „kapłanów”. Starzy trochę pomstują, ale w końcu też się przestawiają.
Pomyślmy teraz co by było gdyby np. papież ogłosił, że zmienia naukę kościoła. Wprowadza nowego Boga i ogłosił nim któregoś ze świętych. Już wyobrażam sobie krzyk całego świata. Media ogłosiły by rewolucje i oficjalną krucjatę przeciwko kościołowi.
No a gdyby zmienił by, coś innego. Np. wykreślił by jeden z sakramentów, małżeństwo, lub powiedział, że homoseksualizm jest czymś normalnym. W oczach ”nowoczesnego świata” stał by się świętym za życia. Tylko czy nasza wiara pozostały by dalej wiarą rzymskokatolicką?
Nie.
Stała by się kolejną z sekt których powstaje coraz więcej, największą z nich jest nauka w której królują kapłani- naukowcy. My społeczeństwo nawet nie pytamy o wyjaśnienia, przyjmujemy wszystko na wiarę. Wierzymy na słowo. Jedno co jest pewne w tej sekcie to, że nie ma nic pewnego, bo w każdej chwili można wszystko zmienić.
No i ostatnie pytanie. Czy nauka jest taka zła?
Nie jest.
Złe jest tylko w jaki sposób jest traktowana przez ludzi i do jakich celów wykorzystywana. Powtórzę jeszcze raz technika i nauka ma pomagać, a nie być narzędziem walki, czy sposobem na kierowanie ludźmi. W dzisiejszych czasach stała się narzędziem nowej inkwizycji, przeciwnym biegunem wiary katolickiej. Każdy kto nie chce uznać doktryny naukowej jest piętnowany i staje się celem ataku. Ludzi którzy nie uznają teorii naukowych zaczyna się traktować jako psychicznie chorych i zamyka się ich w szpitalach. Kto wie może już niedługo w każdym mieście staną pręgierze lub powstaną place na których będzie się linczowało niepokornych.

Brak głosów