Polska ekologia, a właściwie jej brak, czyli czego polscy politycy mogą uczyć się od innych

Obrazek użytkownika Landryna
Kraj

Nie piszę tego z okazji stu dni nierządu. Nawet nie czytałam dzisiaj wiadomości :) Jak zwykle dopadły mnie przemyślenia,i jak się okazuje całkiem w temacie.

Właśnie moje zimowe ferie dobiegają końca. Jak to w czasie urlopu, robiło się trochę porządków. I robiąc te porządki, wyrzucając śmieci zastanawiałam się nad tym, jak bardzo Norwegia jest ekologiczna. Choć Norwedzy twierdzą, że wcale tak nie jest. Faktycznie- mają najwyższą emisję gazów cieplarnianych do atmosfery w Europie. Ale to jest spowodowane warunkami materialnymi. W Polsce też by tak było, gdyby każdą rodzinę było stać na dwa, nawet trzy samochody. Jednakże wracając do tematu: Czego polscy politycy mogliby nauczyć się od tej mało liczebnej, niepozornej nacji? Nie lewactwa, nie socjalizmu. Tego mieliśmy aż za dużo. Tolerancji dla homoseksualistów też nie. Więc czego? Otóż właśnie ekologii.

Kiedy jestem w Polsce, zawsze boli mnie serce. Boli, kiedy muszę wyrzucić plastik, szkło, odpadki organiczne i wszystko inne do jednego kubła. Boli mnie świadomość, że prawie wszystko z tych odpadków dałoby się przetworzyć, zrecyklingować, ale tak się nie dzieje. Że wszystko trafia na jedno wysypisko, zajmując ogrom naszych pięknych ziem, zanieczyszczając glebę, wodę i powietrze... I zawsze krew mnie zalewa, że wszyscy politycy jak w mordę strzelił mają, brzydko mówiąc, na to wylane. Bo w sumie kogo obchodziłoby to, czy zniszczymy tę planetę trochę bardziej czy nie. Najważniejsza jest władza i kasa.

W Norwegii istnieją partie polityczne, które stawiają ochronę środowiska na pierwszym miejscu. Nie mówię, że jest to dobre. Bo najważniejszy jest człowiek- każdy z osobna i wszyscy razem. Ale właśnie z troski o człowieka trzeba chronić naturę. Dla zdrowia, dobrego bytu i komfortu psychicznego obecnych i przyszłych pokoleń. Chciałabym, żeby moje dzieci mogły mieszkać w kraju, gdzie segregowanie śmieci, używanie jak najmniejszej ilości chemii, wybieranie transportu miejskiego i wegetariańskich posiłków od czasu do czasu jest podstawą. By chronić miejsce, w którym żyjemy. Żeby każda plastikowa i szklana butelka była za kaucją, aby mogła zostać ponownie użyta. Tak, jak to się dzieje w Norwegii, i zapewne wielu innych europejskich państwach. Żeby Polska była krajem w którym o tym się mówi. Bo to właśnie tutaj tkwi problem.

Odpowiednia edukacja, nie tylko dzieci, ale całego społeczeństwa. Podstawowy obywatelski obowiązek, i nakładnie wysokich sankcji za niewypełnienie tegoż obowiązku- tak powinna wyglądać segregacja śmieci. Skoro Norwegowie potrafią, to dlaczego Polacy nie? Widząc odpadki walające się w lasach, na trawnikach, w wodzie zastanawiam się, czy to możliwe, że ludzie są aż tak głupi. Czy to realne, że w XXI wieku istnieją jeszcze takie ciemne masy. Podobno za komuny w ogóle nie oszczędzało się wody, nie dbało się o środowisko naturalne. Tylko, że komunizm już dawno za nami, a dziś warto byłoby pomyśleć o naszych dzieciach. One też mają prawo do życia na Ziemi, i to czystej Ziemi. Sam Czernobyl to gruba przesada, a do tego dochodzi wszystko inne.

Moim zdaniem w tej chwili jest to jeden z najpoważniejszych problemów w dzisiejszej Polsce, który dotyka każdego obywatela. Sprawa, którą wreszcie ktoś powinien się zająć, i nakopać do dup tym wszystkim od ochrony środowiska. Bo podwyższyć wiek emerytalny to żaden problem. Ale pomyśleć przez chwilę o naszej pięknej polskiej naturze to już nie ma komu. No bo i po co?

Pozdrawiam serdecznie wszystkich kochanych Niepoprawnych i życzę jak najświeższego powietrza oraz czystej wody ;)
Słowiańska duszą i polska sercem
Landrynka

P.S: Jeżeli sytuacja się nie zmieni, to kiedyś sama poruszę tę sprawę- dla wszystkich przyszłych Polaków. Bo tak być nie może, to karygodne!

Brak głosów

Komentarze

WOJ-CIECH Ł

premier dba nade wszystko
o własne środowisko !!!

Vote up!
1
Vote down!
0

WOJ-CIECH Ł

#230030

Tak, u nich każdy dba o swoje własne :)

Vote up!
0
Vote down!
0
#230054

w wejściu do sklepu, była sobie taśma, na której stawiało się butelki plastikowe i szklane oraz puszki po napojach. Pojemniki odjeżdżały na taśmie, a klient dostawał paragonik, który rozliczano w kasie przy płaceniu za zakupy. Nie wiem, czy było to organizowane jakoś odgórnie, czy też sklepy robiły to na własną rękę.

W Polsce, swego czasu było głośno na temat ekologii i utylizowania opakowań, a jedynym skutkiem tej awanturki jest odpłatność za jednorazówki i reklamówki, co daje sklepom dodatkową okazję do zarobienia paru groszy na sztuce. Nie sądzę, żeby markety odprowadzały jakieś pieniądze "na ochronę", bo one niczego nie odprowadzają, z podatkiem włącznie. A nawet jeśli, to worki i tak lądują na tych górach śmieci, że o butelkach nie wspomnę. A jedna plastikowa butelka to tyle plastiku co kilkaset jednorazówek.

Poza wszystkim chciałbym jeszcze uświadomić, że prócz butelek i worków znacznie więcej jest plastikowych opakowań po wszystkich praktycznie produktach. Segregowanie tego w milionach domów jest trudno wyobrażalne. Dzisiejsze technologie pozwalają z pewnością robić je choćby z impregnowanego kartonu. Łatwiej chyba porozumieć się z producentami, niż z milionami ludzi, na których spadają dodatkowe a kłopotliwe czynności i oskarżenia o niszczenie środowiska.

Vote up!
0
Vote down!
0
#230078

Bo i w Norwegii robi się tak samo. Nie wiem co dzieje się z puszkami, ale plastikowe oraz szklane butelki są dezynfekowane i używane ponownie.

Z tym impregnowanym kartonem to bardzo dobry pomysł :) Można by segregować go jako odpadki organiczne, które da się później przerobić na biogaz. A ten biogaz można wykorzystywać choćby do autobusów komunikacji miejskiej. No cóż, ale to już jest wyższa polityka i grube pieniądze :) Najważniejsze jest to, że widzimy problem.

Vote up!
0
Vote down!
0
#230141

CO NAM JĄ ZAFUNDOWALI

http://www.naszdziennik.pl/index.php?dat=20120225&typ=my&id=my03.                                                               

Vote up!
0
Vote down!
0

 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

#230091

"Lokomotywą" prawdziwej ekologii a nie eko - faszyzmu ( tak tak ojcem restrykcyjnie pojmowanej ekologii był nie kto inny jak Hitler) jest wprowadzenie tanich w mirę możliwości przyjaznych dla człowieka i nieuciążliwych dla środowiska technologii. Ponad to jest tą "lokomotywą" także produkowanie towarów o dużej trwałości , z materiałów o wysokiej jakości, przedmiotów o możliwie długiej żywotności , dających się łatwo naprawiać i modernizować , najlepiej we własnym zakresie przez użytkownika , bądź lokalnie. Dodatkowo materiały te powinny być pochodzenia lokalnego ii być "nieenergochłonne" w produkcji. Dodatkowo w procesach produkcyjnych powinno mieć zastosowanie odzyskiwanie energii bądz odpadów do innej działalności. Aby taka sytuacja mogła miec miejsce musi kierować ludzkim działaniem potrzeba dobra wspólnego , które wyraża sie poprzez solidarne działanie , kooperację , współpracę , pomoc , poczucie wspólnoty i współzależności a także świadomość dalekosiężnych konsekwencji takich działań lub ich braku. Winnym przypadku społeczność bądz społeczeństwo działa na zasadzie hasła " armaty zamiast masła" lub "mandat na każdym kroku". To jest zaprzeczenie ekologii a w dalszym ciągu propagowany przez hitlerowców kult matki ziemi , której to Gai , podporządkowywane jest życie danej jednostki i całych narodów i nacji.
Niemożliwe?
Niedowiarkom polecam książkę pt " Higieniści" oraz film " Eugenika" i zastanowienie się nad podstawami ontycznymi światopoglądu eugenicznego.

Albowiem mówiąc w olbrzymim skrócie ekologia zaczyna się w sercu właśnie . I albo wypływa ona ze współczucia i współodpowiedzialności za bliźnich albo jest też narzędziem aby objąć i utrzymać nad nimi najpierw dominację a potem tyranię.

P.S> Proszę zwrócić uwagę jak starannie są blokowane i rozmontowywane wszelkie projekty samozorganizowania się obywatelskiego w tej kwestii.

Vote up!
1
Vote down!
0

Nie jestem pewien czy podążam we właściwym kierunku , więc na wszelki wypadek nie zbaczam z kursu.

#230106

Bardzo ciekawy punkt widzenia, na to bym nie wpadła. Muszę kupić tę książkę :)
Cóż, w każdym razie zawsze będą wśród nas ludzie poczuwający się do obowiązku, oraz ci, których to nie obchodzi. Dlatego trzeba o tym mówić.

Vote up!
1
Vote down!
0
#230144

Dodałabym do tego, że tak długo, jak ludzie będą biedować, tak długo większość z nich będzie miała ekologię w nosie. Norwegia to piękny kraj... i bogaty. :)

Pozdrawiam

Vote up!
0
Vote down!
0
#230297

No tak, to też może być jedna z przyczyn :)

Również pozdrawiam serdecznie ;)

Vote up!
0
Vote down!
0
#230307

No tak, to też może być jedna z przyczyn :)

Również pozdrawiam serdecznie ;)

Vote up!
0
Vote down!
0
#230308

ale jeszcze jest jeden pomijany skrzętnie aspekt całej sprawy. Jest cała liczna grupa producentów produkujących opakowania. Oni nie kierują się żadnymi ideami typu oszczędność surowców, energii, czystość środowiska tylko robią na tym pieniądze na które składają się nabywcy towaru. Większość śmieci to opakowania. Częściowo niezbędne, jak choćby butelki na płyny. Ale w części na pewno nie. Szczytem bzdury tego rodzaju jest załączanie stalowych blaszek do rachunków telefonicznych w mieście stołecznym Warszawa. Nikomu niepotrzebnych, tyle że dzięki temu w jakiś przedziwny sposób (przepisy) można tłuc szmal. Jak powtarzam do znudzenia, że czystość środowiska i oszczędność surowców i energii ma sens i dla nas i dla naszego środowiska, tak zauważam, że nastąpiła sytuacja taka: ktoś produkuje rzeczy zbędne i śmieci, a nam wpaja się ideologię że mamy zbierać te śmieci bo to ratuje świat przed zagładą. I wtedy przeciętny "ekolog" sprowadzany jest do roli tresowanego bezmózga.

Vote up!
0
Vote down!
-1
#230137

Właśnie. Zamiast chodzić i zbierać śmieci wypadałoby pomyśleć, jak ich unikać. Ale wiadomo- wszystko kręci się wokół pieniędzy.

Vote up!
0
Vote down!
0
#230146

anulowano

Vote up!
0
Vote down!
0

Marek Gajowniczek

#230150