Cicho nad tą urną

Obrazek użytkownika vikki
Świat

Trzeciego marca odbyły się lokalne wybory w chicagowskim dystrykcie nr.5. Jest to duża dzielnica zamieszkana przez sporą grupę Polaków. Liczy ponad 300 tys. mieszkańców w tym Polaków ponad 50.tys.Wybory miały na celu wyłonienie reprezentanta do Kongresu USA na miejsce Rohma Emanuela, który został powołany do Waszyngtonu przez prezydenta Obamę.Emanuel jest demokratą i przedstawiciel Polonii dr. Victor Foryś startował z tej właśnie listy.

Przed kilkoma laty nastąpił nowy podział okręgów wyborczych i wielu Polaków do tej pory jest zdezorientowanych i nie wie do którego okręgu wyborczego należą. O uczestniczeniu w wyborach poza legalnością pobytu w USA decyduje aktualne stałe miejsce zamieszkania.To poszatkowanie okręgów wyborczych mamy do zawdzięczenia żelaznemu demokratycznemu władcy Chicago.Często zdarzało się tak,że do punktu przychodzili polscy wyborcy i nie mogli oddać głosu bo nie należeli do tego okręgu.

Patrząc z dystansu należy zauważyć,że czas na kampanię wyborczą był nadzwyczaj krótki, raptem 2 miesiące co siłą rzeczy przełożyło się na słabą frekwencję.Z całości wszystkich uprawnionych do głosowania udział wzięło raptem 18%. Pomijając czynniki zewnętrzne/osobowy skład komisji wyborczych w większości kolorowy/ wiele błędów popełnił sam zainteresowany np.uczestniczył w przedwyborczych spotkaniach z Polonia w sali udekorowanej portretem Kuronia. Chyba zapomniał bo o niewiedzę go nie posądzam, że chcagowska Polonia jest pronarodowa i Kuroń w tle odbierany jest w sposób jednoznaczny.Zraził sobie również część słuchaczy polonijnych stacji radiowych butnie twierdząc w wywiadach, że ma stuprocentowe zwycięstwo.Ponad to nie poparło jego kandydatury środowisko lekarzy polonijnych ze względu na Czumę, z którym bywał swego czasu na bankietach, a żę Czuma to mieszacz, więc ta znajomość mu raczej nie pomogła. Polski Konsulat wysłał w lud swoich obserwatorów i innych zaufanych oberwańców ale nieoficjalnie. No cóż, Konsulat chętnie i oficjalnie bywa jedynie na bankietach i bankiecikach. Telefony są odbierane przez automatyczną sekretarkę, na odpowiedzi drogą listową czeka się miesiącami lub nie otrzymuje się jej wcale.

Trudno oprzeć się wrażeniu, że rozbijacka robota ubecji,inwigilacja środowiska polonijnego zdała egzamin czego ostatnim dowodem jest sprzedaż polskiego budynku SWAP-u. Te wybory są ważne tylko na 2 lata, a to chyba wystarczająco dużo czasu by do następnych przygotować się solidnie i z lepszym rezultatem.

Brak głosów