Pomiary prędkości dokonywane przez funkcjonariuszy polskiej drogówki

Obrazek użytkownika Artur Mezglewski
Kraj

Większość pomiarów prędkości dokonywanych przez funkcjonariuszy polskiej „drogówki” jest nieprawidłowa. Policjanci nie przechodzą obecnie żadnych specjalistycznych szkoleń w zakresie obsługi urządzeń pomiarowych. Wielu z nich nawet nie czyta instrukcji obsługi radarów. Częstym zjawiskiem jest proceder ustawiania na wyświetlaczu „stałej” prędkości. Kierowcy płacą mandaty, choć tak naprawdę prędkości ich samochodu w ogóle nikt nie mierzył. Notatki urzędowe sporządzane przez funkcjonariuszy z reguły nie oddają prawdy o zdarzeniu. Dokumentacje dotyczące pracy urządzeń pomiarowych są w komendach Policji fałszowane, a radary są podmieniane.

1. Dowcipne wprowadzenie w tematykę

W okresie Polski Ludowej, w drugim obiegu, krążył taki oto dowcip, którego negatywnymi bohaterami byli Wania i Grisza – funkcjonariusze radzieckiej drogówki.

Grisza zatrzymał do kontroli samochód w celu nałożenia na kierowcę mandatu za zbyt szybką jazdę. Kierowca jednak protestuje, twierdząc, że jego jazda była prawidłowa i prosi o sprawdzenie pomiaru. Na to funkcjonariusz Grisza zwraca się do funkcjonariusza Wani i pyta:

- „Wania – jak pan kierowca jechał?”

- Wania odpowiada: „pan kierowca jechał tak: wrr wrr wrr”.

- A jak pan kierowca powinien jechać? – zapytał ponownie Grisza Wani.

- Na to Wania odpowiada: „pan kierowca powinien jechać tak: pyr pyr pyr”

Śmieszne? Mało, że śmieszne, ale i aktualne. I niepotrzebnie wyśmiewaliśmy się z naszych radzieckich „druziej”. Nasi wspaniali funkcjonariusze drogówki nierzadko bywają równie dowcipni jak Grisza i Wania i mierzą prędkość „na słuch”.

2. Warunki prawidłowego pomiaru radarami ręcznymi

Radary policyjne wykorzystują zjawisko Dopplera, czyli zjawisko zmiany częstotliwości fal. Gdy pojazd zbliża się do radaru, częstotliwość wzrasta, gdy się oddala – maleje. Emitowana przez urządzenie pomiarowe fala odbija się od pojazdu i pozwala na określenie jego prędkości.

Aby dokonany pomiar był prawidłowy muszą zostać spełnione kumulatywnie liczne warunki wyszczególnione w instrukcji obsługi danego urządzenia. Tych warunków jest sporo. Zwrócimy uwagę tylko na dwa.

a) W polu widzenia może być tylko jeden pojazd

Pomiar nie może być dokonywany, gdy w polu działania wiązki radaru znajduje się więcej niż jeden pojazd (dotyczy także samolotów). „W odległości 300 metrów od miernika wiązka ma już 100 metrów szerokości! Radary ręczne są więc mało precyzyjne – żaden nie wyławia konkretnego auta z grupy, starsze modele nie rozróżniają nawet kierunku poruszania się obiektu. Aby pomiar nie budził wątpliwości, na drodze w polu widzenia radaru musi być tylko jeden samochód! (źródło: http://www.bibula.com/?p=10735). Wyjątkiem tutaj jest radar Iskra, który może wybierać auto najszybsze. Problem jednak w tym, że policjant dokonujący pomiary tym urządzeniem, nie wie, który pojazd był najszybszy. Zdarza się nierzadko, że prędkość ta przypisywana jest nie temu kierowcy co trzeba.

b) Kąt pomiaru

W przypadku radarów produkowanych przez polskiego producenta – Firmę ZURAD (Rapid 1a, Rapid 2, Rapid 2k) poprawny pomiar może być wykonany tylko pod kątem 0 stopni do osi jezdni. Aby uzyskać taki kąt policjant musi wyjść na środek pasa ruchu po którym porusza się pojazd i ustawić się na wprost przed jadący przed nim pojazd. Nie będzie natomiast prawidłowym pomiar dokonany ze skraju pasa, z rowu albo – tym bardziej – z drugiej strony drogi.

3. Praktyka

W praktyce większość dokonywanych przez Policje pomiarów jest nieprawidłowa. Przyczyny takiego stanu rzeczy są następujące.

Policjanci nie przechodzą obecnie żadnych specjalistycznych szkoleń w zakresie obsługi radarów. System szkoleń, który istniał do 2004 roku załamał się. Pisałem o tym szerzej w artykule Kwalifikacje policjanta do obsługi przyrządów kontrolno-pomiarowych służących do określania prędkości pojazdu

Wielu z nich nie zna nawet instrukcji obsługi urządzenia, które obsługuje.

Do częstych praktyk funkcjonariuszy drogówki należy proceder ustawiania na radarze stałej prędkości, która następnie okazywana jest kilku różnym kierowcom.

Notatki urzędowe informujące o zdarzeniu są najczęściej sfałszowane. Nikt tego nie sprawdza, a gdy kierowcy próbują je kwestionować organy nadzoru policyjnego oraz sądy „dają wiarę policjantom” bez przeprowadzania szczegółowych dochodzeń.

Nie jest rzadkością, że podmieniana i fałszowana jest dokumentacja dotycząca pracy urządzeń pomiarowych. W razie spornych spraw radary są podmieniane, a do sądów przesyłane są legalizacje urządzeń, które nie mają wmontowanej pamięci elektronicznej, przez co nie jest możliwe ustalenie faktów nawet przez rzeczoznawcę.

Policyjny nadzór nie działa. W sporze obywatela z policjantem – bez względu na faktyczny przebieg zdarzenia – cała Policja murem staje w obronie kolegi. Fałszywe zeznania policjantów „w obronie kolegi” to codzienność, a nawet norma.

W przypadkach, gdy jakaś sprawa trafi do sądu polscy sędziowie zawsze „obdarzają wiarą” zeznania policjantów. Tak są szkoleni. Choćby nawet wszystkie fakty i dowody wskazywały na nieprawdziwość ich zeznań polski sędzia ma obowiązek dania wiarę funkcjonariuszowi Państwa.

Nie stają na wysokości zadania polscy dziennikarze. Żaden regionalny dziennikarz nie wejdzie spór z miejscową Policją. Od Policji otrzymuje informacje i z tych informacji żyje. Informacje te nie są przez dziennikarzy sprawdzane, a nawet opracowywane. To co otrzymują od Policji – bezmyślnie publikują. Żaden np. nie sprawdza, dlaczego w przekazanych przez Policjęę danych kilku kierowców pod rząd zostaje namierzonych z identyczna prędkością….

4. Przykład

Dwójka funkcjonariuszy Policji Joanna Wziątek
(obecnie Czernecka) oraz Dominik Wdowiak-Wilk, pełniła w dniu 24 maja 2009 r. w godzinach popołudniowych służbę radarową w miejscowości Katy (w pobliżu Domostawy) na drodze krajowej nr 19. Ich radiowóz zaparkowany był po lewej stronie drogi (patrząc od strony Rzeszowa) za przystankiem autobusowym, na ziemistym podłożu.

Był to patrol łączony – realizowany w ramach współpracy dwóch komend powiatowych: Komendy z Niska oraz Komendy ze Stalowej Woli. Joanna Czernecka reprezentowała Komendę ze Stalowej Woli.

Joanna Czernecka zeznała w sądzie (a jej kolega z patrolu to potwierdził), że pełniąc służbę w tym dniu namierzyła radarem ręcznym prędkość samochodu jadącego od strony Rzeszowa (rzekomy pomiar wynosił 110 km/h). Przykład ten był już opisywany na niniejszych łamach w artykule zatytułowanym Uprawnienia kierującego pojazdem w przypadku dokonania przez Policję nieprawidłowego (lub fikcyjnego) pomiaru prędkości, jednakże w sprawie ujawniły się zupełnie nowe fakty i dowody, które sprawiają, że warto wrócić do niego.

a) problem prawidłowości wykonanego pomiaru

W rzeczywistości Joanna Czernecka żadnego pomiaru nie wykonała, a jej zeznania to kłamstwo – o czym już była wcześniej mowa. Zakładając jednak, że taki pomiar był, to z całą pewnością nie mógł on być prawidłowy, gdyż nie był by wykonany zgodnie z instrukcją obsługi urządzenia. W instrukcji jest zapisane, że pomiary muszą być dokonane pod kątem 0 (zero) stopni do osi jezdni.

Autor niniejszego artykułu chciałby wszystkich czytelników odesłać wprost do instrukcji radaru opublikowanej na stronie producenta – Zakładu Urządzeń Radiolokacyjnych ZURAD, jednakże instrukcja ta jest możliwa do przeczytania dopiero po wpisaniu hasła…

http://www.zurad.com.pl/jpag/index.php?option=com_content&view=article&id=79&Itemid=102

Co do ukrycia ma firma Zurad, że instrukcja ta nie jest jawna dla kierowców, którzy chcieliby zweryfikować, czy urządzenia pomiarowe są wykorzystywane przez Policję zgodnie z instrukcją obsługi?

W związku z „utajnieniem” instrukcji publikuję w załączniku pismo Firmy Zurad, stanowiące odpowiedź na zapytanie sądu w sprawie II W 438/10.

http://prawonadrodze.org.pl/?attachment_id=1420

W piśmie tym Firma Zurad informuje sąd, że paragraf 6 zarządzenie Prezesa Głównego Urzędu Miar, w której to decyzji Prezes GUM uznał, iż urządzenie Rapid 1a spełnia wymagania metrologiczne brzmi następująco:

„Radarowy przyrząd powinien być wyposażony w urządzenie celownicze umożliwiające ustawienie przyrządu (wiązki fal elektromagnetycznych) pod kątem określonym do osi jazdy kontrolowanych pojazdów. Błąd ustawienia powinien mieścić się w granicach plus/minus 0,5 kąta pracy”.

Dlaczego Firma Zurad podaje w w/w piśmie jakie może być odchylenie od prawidłowego kąta, a nie pisze ile winien wynosić ten kąt? To zapewne jest tajemnicą państwową…

W opisywanym przypadku dwójka policjantów stała po przeciwległej stronie drogi, poza pasami wyasfaltowanej jezdni, za zatoczką autobusową. Należy też wziąć pod uwagę, iż kierowca jadący od strony Rzeszowa – w momencie dokonywania ewentualnego pomiaru – znajdował by się na dość wyrazistym łuku w prawo – co jeszcze bardziej zwiększało kąt pomiaru. Łuk ten można zaobserwować na mapach publikowanych przez Targeo i inne serwisy – jest to jedyny łuk drogi w miejscowości Katy. Będę wdzięczny, jeśli jakaś osoba o technicznym wykształceniu ten kąt pomiaru zmierzy.

Policjanci – zeznając w sądzie w charakterze świadków – odpowiadali na pytanie dotyczące możliwości technicznych dokonania prawidłowego pomiaru.

Dominik Wdowiak na rozprawie w dniu 23 lutego 2011 r. zeznał:

„Można dokonywać pomiaru prędkości samochodów jadących po drugiej stronie drogi”.

Natomiast funkcjonariuszka ze Stalowej Woli na rozprawie w dniu 16 grudnia 2011 r. zeznała tak:

„Nie pamiętam czy pojazd już wyszedł zza zakrętu gdy dokonywałam pomiaru. Ja nie pamiętam czy były tam jakieś znaki drogowe i drzewa. (…) Ja nie pamiętam czy używałam fotoradaru Rapid 1A. Ja się nie znam na kątach. Wtedy może się znałam, bo byłam świeżo po przeszkoleniu. Nie potrafię powiedzieć czy pomiar samochodu jadącego drugim pasem ruchu zachowuje 0 stopni. Nie pamiętam czy zgodnie z instrukcją do pomiaru należy wyjść na drugi pas ruchu. Możliwe, że nie zachowanie kąta pomiaru będzie skutkowało, że pomiar będzie wadliwy. Mnie się wydaje, że wówczas w ogóle by nie było pomiaru. Nie wiem co jaki czas policjanci przechodzą szkolenie z obsługi fotoradaru. Ja nie pamiętam ile takich szkoleń przechodziłam. Zapoznawaliśmy się z instrukcją w nowej jednostce. Wtedy znałam instrukcję radaru, który obsługiwałam”.

Pytanie obrońcy skierowane do świadka:

„czy pani w dalszym ciągu wykonuje zawód policjanta”

zostało uchylone przez prowadzącą sprawę sędzię Grażynę Pizoń.

Warto też nadmienić, iż w aktach sprawy znajduje się pismo KP Policji w Nisku z dnia 15 marca 2011 r. (RD-697/11) skierowane do Sądu Rejonowego w Nisku a podpisane osobiście przez Komendanta Powiatowego Policji w Nisku insp. Stanisława Wilczyńskiego, w którym Komendant stwierdził:

„Nadmieniam, że Policjant który dokonywał pomiaru prędkości posiada specjalistyczne przeszkolenia z zakresu Ruchu Drogowego”.

b) problem dotyczący ustaleń, którym radarem zmierzono prędkość

Jest rzeczą bezsporną, iż patrol mieszany używał w dniu 24 maja 2009 r. radaru będącego na stanie Komendy Powiatowej Policji w Stalowej Woli. Wynika to chociażby z zeznań Dominika Wdowiaka, który w sądzie zeznał:

„Radiowóz i radar był z Komendy w Stalowej Woli.”

Radar ten został pobrany z Komendy w Stalowej Woli ok. godz. 13.00 przez sierżant Joannę Wziątek (notatka urzędowa z dnia 8 czerwca 2009 r.) .

Na skutek zawiadomienia o nieprawidłowościach w zakresie kontroli drogowej Komenda Wojewódzka Policji w Rzeszowie przeprowadziła bezpośrednio po zdarzeniu postępowanie w tej sprawie. Komenda Wojewódzka zwróciła się m. in. do Komendy Powiatowej w Stalowej Woli o dostarczenie świadectwa legalizacji radaru, który był używany przez sierżant Wziątek w dniu 24 maja 2009 r. Świadectwo takie zostało przesłane i na tej podstawie Komenda Wojewódzka ustaliła, że :

„Pełniąca służbę policjantka z Komendy Powiatowej w Stalowej Woli (…) dokonała pomiaru prędkości Ręcznym Miernikiem Prędkości RAPID 2K” (pismo KWP w Rzeszowie z dnia 22 czerwca 2009 r. R – 371/2009).

W aktach postępowania znajduje się świadectwo legalizacji tego urządzenia.

W międzyczasie jednak Komenda Powiatowa Policji w Nisku dokonała sfałszowania dokumentacji dotyczącej zdarzenia. Fałszerstwo to polegało na tym, iż wpisano w księdze pracy innego urządzenia typu Rapid 1a, iż to właśnie to urządzenie było używane w czasie kontroli drogowej w dniu 24 maja 2009 r. Komenda Powiatowa Policji w Nisku przekazała do Sądu Rejonowego w Nisku świadectwo legalizacji radaru Rapis 1a, który był na jej wyposażeniu, a nie świadectwo radaru Rapid 2k, który był na wyposażeniu Komendy w Stalowej Woli, i który w dniu zdarzenia był w posiadaniu patrolu mieszanego.

Ta podmiana jest oczywista. Sierżant Wziątek nie mogła zabrać z Komendy w Stalowej Woli urządzenia, które aktualnie znajdowałóo9 się w Nisku… A to, że znajdowało się ono w Nisku wynika z księgi pracy urządzenia. W dniu 24 maja 2009 r. w godzinach przedpołudniowych było ono używane na terenie Niska przy ul. Rzeszowskiej przez funkcjonariusza o nazwisku Bieleń, który ujawnił nim 9 wykroczeń (zob. księga pracy radaru Rapid 1a – w aktach sprawy II W 438/10 w Sądzie Rejonowym w Nisku).

Wypada na koniec zapytać: dlaczego Komenda Powiatowa Policji w Nisku podmieniła radary i sfałszowała dokumentację?

Odpowiedź nasuwa się następująca: radar Rapid 2k posiada wmontowaną pamięć elektroniczną, pozwalającą ustalić jakie pomiary zostały dokonane tym urządzeniem. Rapid 1a takiej pamięci nie posiada. Komuś musiało zatem zależeć na tym, aby nie zostało ujawnione, że w dniu 24 maja 2009 r. w miejscowości Katy sierżant Joanna Wziątek nie dokonała pomiaru prędkości samochodu Skoda Fabia.

c) Epilog

Sąd Rejonowy w Nisku w uzasadnieniu wyroku z dnia 16 grudnia 2011 r. stwierdził, że dwójka policjantów dokonała pomiaru prędkości urządzeniem pomiarowym o nazwie „RAPID – 1A”. Sąd nie odniósł się ani jednym słowem do wątpliwości związanych z występowaniem dwóch radarów w jednej sprawie. Sąd nie odniósł się ani jednym słowem do zarzutu, że ewentualny pomiar nie mógł być miarodajny, gdyż został by wykonany niezgodnie z instrukcją i niezgodnie z zarządzeniem Prezesa GUM. Pod wyrokiem podpisała się sędzia Grażyna Pizoń. Wyrok nie jest prawomocny. Zarówno obwiniony, jak i jego obrońca złożyli apelację do Sądu Okręgowego w Tarnobrzegu podnosząc stosowne zarzuty. O terminie posiedzenia Sądu Okręgowego w tej sprawie poinformuję na stronie internetowej i już zapraszam wszystkich na posiedzenie Sądu.

Brak głosów

Komentarze

Wiedziałem, że kręcą lody, ale nie sądziłem, że tak na chama.

Za informacje tech. dot. radarów - dzięki.

Pozd.

Resort

Vote up!
1
Vote down!
-1

Resort

#222170

Generale,

tylko na chwile...

widze, ze jeszcze  kontrolujesz niepokorny internet.

Nie zal Ci biednego towarzysza Donka, ktory przeprosil internautow, za caloksztalt :)

* i... pozdrowienia od... policji podkarpackiej. Kaczystowskiej.

Tam nie ma wrednych radarow ;)

Vote up!
1
Vote down!
0

baca.

#222177

Nisko i Stalowa Wola to właśnie Podkarpacie....
Tamtejsza Policja wcale nie jest wierna Kaczystowskim ideałom - jak i jej cała ogólnopolska reszta.
Należało tę formację rozwiązać w 1990 roku. Zmiana nazwy jest dezinformacyjna.
Policja jest instytucją całkowicie niewiarygodną, antyspołeczną i zmanierowaną. Powinno się ją zastąpić inną, a zdeprawowane towarzystwo rozpędzić na cztery wiatry.

Vote up!
2
Vote down!
-1
#222179

To byl dowcip, Panie Arturze ! ;)

ponizej - ukryte stanowisko dowodzenia 'chlopca - radarowca' :

Vote up!
1
Vote down!
0

baca.

#222186

Źle oceniony komentarz

Komentarz użytkownika Parabellum nie został doceniony przez społeczność niepoprawnych.. Odsuwamy go troszkę na dalszy plan.

No staram się, staram ,ale zarobiony jestem, to i jakby wolniej reaguję.

Pozdr.

Resort

Vote up!
0
Vote down!
-2

Resort

#222350

 

Bardzo grzecznie zachowujemy się w stosunku do policjantów ( zasada główna ) Prosimy o legalizacje radaru (udajemy że dokładnie czytamy bo na 100% jest OK) - Zgłaszamy małą uwagę -
"Panie Poruczniku (grzecznie - niezależnie od stopnia policjanci to lubią - ta legalizacja jest
jak najbardziej w porządku, dziękuje, ale prosiłbym jeszcze o pokazanie legalizacji na
zasilanie przyrządu pomiarowego. Dostrzegamy wielkie oczy "Pana Porucznika" - Mówimy dalej -
"Widzi Pan - zgodnie z Ustawą o Miarach i Wagach art 63, legalizacji podlega cały przyrząd pomiarowy, łacznie z zasilaniem jeżeli nie pochodzi ono z sieci 230V. Proszę więc o pokazanie legalizacji na akmulator i instalacje elektryczną pojazd Panów Policjantów. Oczywiście taki dokument nie istnieje.

Sprawa trafia więc do sądu grodzkiego .

W międzyczasie piszemy do Głównego Urzędu Miar i Wag -pismo "zapytanie" w którym prosimy o opinie czy zasilanie przyrządu pomiarowego ( np: wagi ) ma wpływ na wynik pomiaru. Dostajemy odpowiedz że "oczywiście że tak" oraz pouczenie że: "jeżeli będziemy używali wagi elektronicznej "a wiec urządzenia
pomiarowego" które ma legalizacje, natomiast bateria lub akmulator "legalizacji nie posiada" to nie tylko wynik pomiaru jest dotknięty wadliwością a więc niezgodny z prawem. Ale i użytkownik posługujący się nie legalizowanym urządzeniem pomiarowym popełnia wykroczenie i
podlega karze.

Na naszej rosprawie pokazujemy odpowiedz z GUMiW i prosimy Wysoki Sąd by nie
wymierzał kary grzywny "Panu Porucznikowi" za posługiwanie się urządzeniem pomiarowym które nie
posiada legalizacji.

Vote up!
1
Vote down!
-1

------------------------------------------------------------------------

http://www.kapela.info/mp3.php?id=578

#222300

Bo jeżeli nie, to rewelacja !

Pozdr.

Resort

Vote up!
0
Vote down!
-1

Resort

#222348

Jest w tym część prawdy. Przepisy, które obecnie obowiązują rzeczywiście wymagają legalizacji źródła zasilania. Niestety wydano też przepisy przejściowe i zezwolono przez jakiś czas używać starych gratów jeszcze przez wiele lat - jeśli zostały zalegalizowane przed zmianą przepisów.
Oto Polska właśnie...

Pozdrawiam
a.m.

Vote up!
1
Vote down!
-1
#222351

A już się chciałem z nimi w przyszłym tygodniu zabawić.

Lubię takie "zmagania", na sali sądowej.

P.

Resort

Vote up!
1
Vote down!
-2

Resort

#222353

Legalizacji źródła zasilania masz prawo żądać. Problem w tym, że w świetle obowiązującego prawa policjant nie ma obowiązku okazywania ani legalizacji, ani innych danych związanych z pomiarem. Kierowca jest śmieciem, który nie ma żadnych praw. Część policjantów okazuje legalizacje grzecznościowo, ale wcale tego robić nie muszą.
Podobnie jest z legalizacja źródła zasilania.
Dopiero, gdy sprawa trafi do sądu - możesz wnosić o udostępnienie dokumentacji. Ale do tego czasu wszystko popodmieniają i w papierach będzie git.

Vote up!
1
Vote down!
0
#222355

No toś mnie pocieszył, a już miałem nadzieję, że im dam popalić.

Cholerna szkoda.

Pozdr.

Resort

Vote up!
1
Vote down!
-2

Resort

#222370

Z pana wpisu dorzucę coś ze swojego podwórka.

Przede wszystkim wyrazy podziękowania za poruszenie tematu pomiaru prędkości przez organy do tego niby upoważnione.

Zaczął pan swój wpis od dowcipu, to i ja zacznę swój też od żartu.

Patrol rosyjskiej policji zatrzymuje kierowcę do kontroli, podaje alkomat-

-Пожалуйста, взорвать (proszę dmuchać) kierowca dmuchnął, policjant (milicjant) odczytuje -zero. Zdziwiony -

-еще раз (jeszcze raz), Znowu zero, zaczyna opukiwać alkomat o swoją dłoń i mówi do siebie -

-работает или не работает (działa czy nie działa) Dla pewności dmucha sam i uradowany mówi -

-работает !!!! (działa !!!). Mówi samo za siebie. Pytanie tylko komu przypisał wynik tego pomiaru.

Teraz to, czym chciałem się podzielić z wszystkimi.

Sprawa dotyczy tutaj fotoradarów (śmietników) ustawianych nagminnie przy drogach przez straż Gminną czy Miejską. Gdzie nieopodal w krzakach czai się oznakowany pojazd tych że służb a nawet zupełnie cywilne samochody, co by oznaczało, że do tego procederu "troski o bezpieczeństwo na drodze" używa się nie tylko służb mundurowych. Co mnie głęboko zastanawia, kto i jakie przepisy pozwalają na wykorzystywanie, jak się domyślam prywatnych, ze służbą mundurową i "troską o bezpieczeństwo na drodze" wspólnego nic nie mających. Taką sytuację zaobserwowałem na odcinku drogi Kołobrzeg - Wałcz (dokładnej miejscowości niestety nie pamiętam).

Ale to na marginesie. Głownie chciałem zwrócić uwagę na inną sytuację, która mieści się w obszarze działania Komendy Straży Miejskiej w Debrznie. Otóż jednym ze stałych miejsc ustawiania tzw. śmietnika jest miejscowość Cierznie przy trasie Jastrowie - Człuchów. Nic w tym nie było by szczególnego gdyby nie przypadek trzech osób pokonujących ten odcinek drogi w różnym czasie tj. 05.10.2011, 06.10.2011 i również październik ale daty chwilowo brak.

Te osoby w kolejności wg dat: jechał teść syna, potem syn, i następnie mój szwagier, a więc osoby z kręgu najbliższych znajomych. Wszyscy oni zostali "namierzeni" w tej samej miejscowości przez prawdopodobnie to samo urządzenie. I nic w tym nie było by dziwnego gdyby nie to, że wskazanie prędkości przez to urządzenie we wszystkich trzech przypadkach wskazywało 63 km/h (obszar zabudowany ustawowa prędkość pojazdów do 50 km/h)

Przypadek czy zamierzone działanie. Zapewne to pytanie zostanie bez odpowiedzi, ponieważ nikt nie kwestionował tych wskazań, wszyscy pokornie uregulowali zobowiązania. Jednak gdzieś głęboko w człowieku tkwi przekonanie, iż jest to przekręt. Być może można takie urządzenie odpowiednio ustawić, żeby reagowało na przekroczenie prędkości np. 55 km/h, następnie "strzelało" fotkę ze wskazaniem np. 63 km/h, żeby rozwiać wątpliwości winnego przekroczenia. Wszak pomiar np. przy ograniczeniu do 50 km/h wskazania 55 km/h (co wg. kodeksu drogowego już jest wykroczeniem) mogła by powodować różne kłopoty tych organów celem udowodnienia winy. Argumentem był by tu błąd wskazań prędkościomierzy samochodowych, które z mocy prawa nie podlegają legalizacji (z wyjątkiem pojazdów wyposażonych w tachografy). Wszak producenci urządzeń pomiarowych przyznają procentową (bodajże 3-5 %) granicę błędu. Wskazanie 55 km/h mogło by być kwestionowane jako granica błędu technicznego. 

Natomiast "odpowiednie" ustawienie takiego urządzenia (reaguje od np.55 km/h a rejestruje 63 km/h) nie pozostawia wątpliwości. Uderzenia światła (było to w porze przed świtem) jest tak mocne i niespodziewane, iż kierowca automatycznie puszcza nogę z gazu a nawet odruchowo uruchamia hamulec a dopiero potem spogląda na licznik, gdzie jego wskazanie (upływ czasu) już nie pozwala odczytać prawidłowej prędkości w chwili błysku aby potem ją zestawić z dokumentami (zdjęciami oraz ze świadectwem legalizacji niby tegoż urządzenia, ajakże ) przysłanymi przez  Straż Miejską. W takich okolicznościach może jeden przypadek na sto mówiąc delikatnie się "stawia", reszta pokornie płaci. i o nic innego nie chodzi jak o kase.

Rzecz następna. Jako obywatel Polski, Polak, kierowca z wieloletnim doświadczeniem ( w tym roku 30 lat Prawo Jazdy), kierowca zawodowy z kat. prawa jazdy od A do E (wszystkie kategorie) również wykształcenie w tym zawodzie "mechanik kierowca pojazdów samochodowych" oświadczam, że straciłem cały szacunek do policji jako całości a w szczególności policji drogowej.

Jako obywatel, nigdy nie wchodzący w kolizje z prawem, (poza wykroczeniami drogowymi) uważałem policję każdego resortu jako organ niezbędny.Jako organ, który ma zapewnić mnie, obywatelowi Polski bezpieczeństwo osobiste oraz bezpieczeństwo mojej rodziny i mienia, które posiadam.

W obecnej rzeczywistości uważam, iż policja już nie służy obywatelom (jeśli w ogóle kiedykolwiek służyła)  jako organ dbający o moje bezpieczeństwo tylko jest to organ służący Państwu w celu ograbienia mnie z resztek pieniędzy.

Jako argument za ta tezą stawiam informację medialne, iż Minister Finansów zaplanował w budżecie państwa kwotę jednego miliarda dwustutysięcy złotych, które mają pochodzić z mandatów karnych nałożonych na kierowców.

Na potwierdzenie, iż komendanci poszczególnych komend nakładają limity dzienne mandatów dla patroli wychodzących w teren do "służby", jest / była wypowiedz oficera policji, przewodniczącego związków zawodowych policji (niestety nazwiska nie zachowałem), iż taki proceder ma miejsce już od dawna. Dochodzi nawet do takich patologi, że niektórzy policjanci nakładają sobie wzajemnie mandaty dla wyrobienia nałożonych norm. Nie wykonanie tych "zadań" skutkuje ograniczeniem dodatkowych patroli, innymi słowy nadgodzin funkcjonariuszom co w efekcie ma wpływ na mniejsze pobory.(Źródło gazeta "Fakt")

Biorąc pod uwagę wysokość zaplanowanej przez ministra w budżecie wielkości kwoty (wzrost o 2500 %) nie jest informacją wyssaną z brudnego palca.

Kiedyś, przed rokiem 90 można było od milicji (ZOMO) dostać "osiemdziesiątką" za głupie spojrzenie albo za ryj jak makrela, albo za "opornik" który się nosiło. Więc ostrożnie schodziło się z drogi.

Po roku 90 uważałem, iż policjant na ulicy czy radiowóz na drodze to uczucie bezpieczeństwa. Widząc umundurowanych funkcjonariuszy, doznawałem poczucia bezpieczeństwa. Do wczoraj. Od dziś będę unikał każdego kontaktu z policją wiedząc, czym ten kontakt może się skończyć. Oczywiście nie ma zagrożenia "oberwania pałą" (to się policji nie opłaci, za to nie ma kasy i awansów) ale powstaje zagrożenie sięgnięcia wielokrotnie częściej do mojej kieszeni.

Jeszce jeden fakt, który przemawia za tym do czego służy policja drogowa.

W roku ubiegłym na drodze, którą jechałem doszło do wypadku ze skutkiem śmiertelnym. Na czas prowadzenia czynności ratunkowych a potem po zgonie czynności dochodzeniowych odcinek drogi zamknięto, ok 2-3 godz. Przez ten czas policja nie zorganizowała żadnego objazdu, żadnej informacji o zablokowaniu drogi. Co ciekawsze w miejscowości gdzie można było z powodzeniem pojazdy skierować na objazd, stał patrol policji z "suszarką" i ze spokojem robił "swoje". Informowanie kierowców o zablokowanym odcinku jakby już nie leżało w ich kompetencjach. Małe samochody, mogły jeszcze zawrócić i objechać zdarzenie, natomiast duże ciężarowe już nie. Pozostało jedynie informowanie się kierowców przez CB. Policja miała zwyczajnie to gdzieś.

Dlatego apeluję do wszystkich użytkowników dróg. Zacznijmy ponownie się informować o fotoradarach, suszarkach i innych wynalazkach, mrugnięciem światłami, a kto ma, komunikatami na CB.

Obecnie to zanikło. Ci użytkownicy, którzy wyposażyli się w CB, chyba uważają, że już nie muszą mrugnąć, bo mają radio. Przeciwnie, informujmy się nawzajem, żeby chronić własne kieszenie. Zapamiętajmy, Policja drogowa już z bezpieczeństwem na drodze nie ma nic wspólnego, Ich cel nadrzędny to wyrobić nałożoną normę mandatów i  tym samym uszczuplić nasze kieszenie.

Pozdrawiam wszystkich

Szerokości i przyczepności i nie dajcie się złapać.

Vote up!
2
Vote down!
0
#222363

Fakt, ja też zauważyłem, że od jakiegoś czasu już się właściwie nie spotyka "mrugających" samochodów.

Ale obiło mi się o uszy, że za mruganie Policja może ukarać mandatem, choć nie wiem czy to prawda, ale to może być przyczyną tej powściągliwości w ostrzeganiu innych kierowców.

A z drugiej strony, ciekawi mnie w jaki sposób Policja udowodni, że ktoś światłami ostrzegał.

Pozdr.

Resort

Vote up!
2
Vote down!
0

Resort

#222372

Za mruganie światłami kiedyś karano - teraz nie. Jest orzeczenie Sądu Najwyższego w tej sprawie wydane kilka lat temu. Jego sens jest taki:
- Policja stoi tam gdzie jest niebezpiecznie;
- ostrzeganie przed niebezpieczeństwem jest dobrym obyczajem.
Od tego czasu Policja nie karze za mruganie światłami i należy mrugać.
Pozdr.
a.m.

Vote up!
1
Vote down!
-1
#222404

Dziękuje za odpowiedź.  Mrugam światłami, mam CB-radio i ostrzegam, oraz w wielu przypadkach sam jestem ostrzegany światłami lub komunikatem radiowym. 

Na szczęście mruganie światłami całkowicie nie zanikło. Jednak żeby podtrzymać tę "tradycję" należy zacząć od siebie. Każdy z nas. Kierowca ostrzeżony w większości w podzięce odpłaca się innym tym samym. Zwykły ludzki odruch.

Trzeba jednak pamiętać o tym, iż policja też nie jest w ciemię bita i wielokrotnie ustawa patrole "kaskadowo" tzn. na jednym odcinku dwa albo nawet trzy patrole z "suszarami". Przejazd obok jednego patrolu nie gwarantuje, że za zakrętem 300 m dalej nie czycha następny. Takie metody stosowała policja poznańska. 

Inny apel do kierowców, mrugnięciem światłami informujcie się nawzajem o włączaniu świateł. Spotykam się na codzień, wielu kierowców zapomina zapalić światła. Taki kierowca, który jedzie bez świateł jest widoczny dla zwykłych "krawężników", którzy włóczą się po mieście (kogo by tu i za co wykasować). Taki pojazd bez świateł jest jak na widelcu.

Co do mandatów za mruganie. Owszem wlepiano i wielokrotnie bym się na to "nadział". Dlatego mijając patrol drogówki nigdy nie robię tego natychmiast po jego minięciu, (jeśli jadę drogą, której nie znam). Zaczynam ostrzeganie po odjechaniu 300-500 m, wiedząc z doświadczenia, iż jeśli się "czają" następni to raczej nie dalej niż 500 m. Za to ostrzegam jadących z przeciwka nawet kilka kilometrów dalej.

Uczmy się sami a za naszym przykładem pójdą następni. Jestem o tym przekonany. Nikt nie jest zadowolony kiedy wyciąga mu się żywe pieniądze z kieszeni.

Co do orzeczenia Sądu Najwyższego, nie słyszałem. Natomiast znalazłem w necie dość świeży wpis, który świadczył by, iż nie do końca sprawa jest dla wszystkich jasna. Proponuję nie sprawdzać na własnej osobie a raczej mieć oczy otwarte i ostrzegać innych. Niedawno był protest kierowców przeciwko cenom paliwa a z tej strony może wyjść inicjatywa, która pozwoli ochronić nasze ciężko i coraz ciężej zarabiane pieniądze.

Tym samym możemy pokrzyżować bezczelny plan Wicka od finansów i całej reszty pazernych pseudopolityków.

Co do mandatów za ostrzeganie światłami podaję link do strony. I ewentualnie proszę o wszystkich o dalszą dyskusję. Chętnie poczytam refleksje i doświadczenia innych kierowców w tej materii.

Pozdrawiam serdecznie

http://www.motofakty.pl/artykul/czy_karac_kierowcow_za_mruganie_swiatlami.html

Vote up!
1
Vote down!
-1
#222473

Na razie podam przepis prawny - art. 29 ust. 2 pkt 3 ustawy prawo o ruchu drogowym. Brzmi on tak:

"Zabrania się:ostrzegania światłami drogowymi w warunkach, w których może to spowodować oślepienie innych kierujących".

Miganie światłami nie jest zatem wykroczeniem, jeśli nie oślepia innych kierujących. Ciężar dowodu, że migający światłami kierowca oślepiał innych ciąży na Policji. Trudno sobie wyobrazić, aby w tego typu sprawie nie wezwać na świadka tych kierowców (kierowcę) których światła oślepiały.

Taka jest moja interpretacja tego przepisu jako z Bożej łaski prawnika.

A jako kierowca, który spędza za kółkiem dziesiątki godzin każdego tygodnia powiem tak:
mrugałem, mrugam i będę mrugać. Do tej pory żaden policjant nie oskarżał mnie o ten czyn, ale jeśli się tak zdarzy, to na pewno nie przyjmę mandatu.
Miganie światłami ostrzega o niebezpieczeństwach, w tym przed Policją, która jest jednym z największych niebezpieczeństw, jakie może spotkać kierowcę. Jest też wyrazem ogólnoludzkiej solidarności.

W wolnej chwili postaram się odnaleźć to orzeczenie sądowe.
Pozdr.,
a.m.

Vote up!
1
Vote down!
-2
#222497