- Gdzie idziesz? - Przed siebie.

Obrazek użytkownika Kuman
Blog

Stwierdzenie, że światem rządzą lewacy (Żydzi, masoni) jest tak naprawdę w swej istocie stwierdzeniem bardzo optymistycznym, bo oznacza, że lewaków ( Żydów, masonów) można by najzwyczajniej w świecie z tej uprzywilejowanej pozycji usunąć i wstawić tam swoich ludzi. Sytuacja staje się dużo bardziej poważna, gdy dojdziemy do wniosku, że rola człowieka w kierowaniu ogółem zjawisk i procesów jest zdecydowanie ograniczona, sam zaś człowiek jest raczej jednym z elementów przyrody i to raczej jej przedmiotem, a nie podmiotem.

W ogóle śmieszne wydają mi się stwierdzenia zakładające, że można to wszystko „wziąć za mordę” i pokierować po swojemu. W sensie: żeby naprawdę rządzić, tj, wpływać na procesy społeczne i na mentalność ludzi, a nie ograniczać się do płytkiej administracji polegającej na rozstrzyganiu czy maksymalna prędkość w terenie zabudowanym ma wynosić 50 czy 60 km/h. Bardzo popularne wydaje się być przekonanie, że wszystko co złe na świecie to wina człowieka: jego błędy na władczych stanowiskach, źle skonstruowany system, złe intencje. Pogląd ten wyrasta tak naprawdę z oświeceniowego antropocentryzmu, na którym opierają się wszystkie wizje budowy „nowego świata” poubierane w różne ideologie. Jest zatem lewicowy, choć niestety nie obcy w środowiskach określających się jako prawicowe czy nawet reakcyjne. Najjaskrawszym przykładem są tu monarchiści ze swoją monarchią. Ustrój tak naprawdę ma znaczenie drugorzędne, a sam jego zmiana nie rozwiąże ani jednego problemu.

Tak więc, decydujący wpływ na kształt rzeczywistości mają przede wszystkim procesy społeczne, takie jak emancypacja stanu trzeciego, powstanie „stanu czwartego”, a więc pojawienie się mas robotniczych, emancypacja kobiet czy w tej chwili narodziny i rozrost kultury gejowskiej. To te procesy rozkładały potężne aparaty państwowe, a nie na odwrót!
Pytanie teraz idzie o to czy coś tymi procesami steruje, a jeśli tak to co? Kluczowym wydają się tu być dwie kwestie, w zasadzie powiązane ze sobą: rozwój technologiczny i system gospodarczy. Rzeczy, które zmieniały rzeczywiście oblicze całych społeczeństw to wynalazek druku, powstanie wysoko nakładowej prasy, wynalezienie łączności radiowej, XX- wieczna informatyzacja. Nie było to skutkiem żadnej ideologii, przeciwnie – dopiero umożliwiło ich powstanie i zafunkcjonowanie.

Postęp technologiczny jest faktem i nie mam zamiaru go negować. Natomiast zupełnie czymś innym jest postęp jako idea, który służy liberałom, bądź socjalistom do nagabywania kolejnych baranów do stada, to „kroczenie naprzód” ludzkości. Znamienne jest to „naprzód” – ludzkość w świetle tej teorii nie zmierza w żadnym konkretnym kierunku, nie stoi przed nią żaden wyznaczony cel, który należy osiągnąć, po aby w końcu odpocząć i cieszyć się życiem. Idziemy „przed siebie”.

Można oczywiście tak sobie rozmawiać o postępie, cieszyć się pod warunkiem tylko, że nie zna się i nie operuje pojęciem prawa naturalnego. Żelazne prawa przyrody sprawiają, że wraz z postępem (technologicznym) konstrukcja społeczna zaczyna się w coraz większym stopniu odrywać od tego co podyktowała nam apodyktycznie przyroda. Skutkiem ubocznym kapitalizmu jest nowy typ człowieka: filister-indywidualista, przewrażliwiony na punkcie swojego bezpieczeństwa, nad wyraz ceniący spokój, wygodę, komfort, dobrobyt, cały czas z pełnym brzuchem, więc spokojny i nie agresywny. Tyle, że wobec wroga zupełnie bezbronny. Nie chodzi nawet tępą siłę fizyczną – bezbronny jest swoją niepłodnością wobec rozmnażających się gwałtownie Arabów czy Chińczyków. Bezbronny jest swoim przeintelektualizowaniem, kiedy uważa, że na wszystkie pytania musi odpowiedzieć i wszystko tolerować.

Jest on produktem cywilizacji (tak pojmowanej jak pojmował ją Spengler, a więc jako dopełnienie i zmierzch kultury). Zatraca zupełnie instynkt, coraz bardziej wszystko racjonalizuje, ceni sobie „wolność”, więc konstruuje „wolnościowe”: demokrację liberalną i kapitalizm. Jakość odchodzi wypierana przez liczbę – to właśnie nacisk na ekstensywność jest charakterystyczny, wraz ze swoim przyjściem cywilizacja początkuje proces zwielokrotniania „produkcji”, tyle, że czym więcej produkuje, tym mniej jest to wartościowe i tym bardziej pozbawione duszy. Następuje stopniowe wyjaławianie z metafizyki.
Coraz bardziej znaczącą rolę w takiej sytuacji zaczyna odgrywać pieniądz. Przestaje z czasem być tylko ekwiwalentem jakiegoś dobra i sposobem, który miał jedynie ułatwiać życie, staje się zaś wartością samą w sobie, podporządkowując sobie kolejne obszary życia. Zyskowność jest coraz bardziej znaczącą kategorią oceny rzeczywistości.

Nie chodzi mi o to, żeby to jakoś drastycznie zmieniać, w sensie: robić jakąś rewolucję i tego typu rzeczy, bo nie ma raczej na dłuższą metę innej możliwości niż mariaż któryś awatarów demoliberalizmu i kapitalizmu. Na pewno nie w Europie i nie teraz. Tyle, że ten hurraoptymizm postępu jest zupełną ułudą, należy sobie zdawać sprawę, że każda zmiana społeczna jest tylko kolejną zmarszczką na twarzy cywilizacji, która bynajmniej nie odmładza jej i nie nadaje jej wigoru, a wręcz przeciwnie.
Najnowsze „Arcana” drukują świetną ankietę na temat mediów – czy pożarły już ostatecznie politykę, kto nimi rządzi, czy istnieje przestrzeń publiczna poza nimi? Marek Has stawia tezę, że ten hurraoptymizm jest niezbędny do utrzymania całego systemu. Powodem ma być stale rosnąca podaż pieniądza na rynku, nie będąca w zależności z przyrostem dóbr na rynku swobodna kreacja kapitału. Jego pokryciem na rynku staja się zobowiązania kredytowe, a więc obietnice przyszłych dóbr. Ich coraz większa ilość przesuwa ten optymizm coraz dalej w przyszłość.

Tak więc, coraz większa rolę jako czynnik władczy zaczyna odgrywać pieniądz, idee natomiast tracą na znaczeniu. Ciekawym jest pytanie w jakim stopniu dajmy na to TVN jest lewicowy, a w jakim po prostu koniunkturalny? Obecnie ostatnią instancją oceny medium jest zysk, cała ta lewicowa otoczka obliczona jest pozbawienie społeczeństwa naturalnych barier, które powodują, że czegoś mógłby nie kupić albo kupić mniej. Interesy koncernów medialnych i producentów są tu tożsame – jedni zarobią na reklamach, drudzy na sprzedaży. Gra idzie zatem o to, żeby „rozmiękczyć” społeczeństwo, usunąć tkwiące w nim normy, które mogłyby działać hamująco. Z oczywistych powodów służy do tego „wolnościowa” ideologia lewicowa. Propaganda w starym stylu, tak jak uprawiała ją Wyborcza, wydaje się stawać przeżytkiem, co pokazuje spadający nakład.

Smutne to oczywiście, że tym decydującym czynnikiem staje się zysk. I to zysk zależny od upodobań masy, a więc pociągający za sobą zwulgaryzowanie, płytkość, strywializowanie, schlebianie najniższym instynktom, odrzucenie tradycji i norm społecznych. Takim ten świat się staje, wy nie wierzcie kapłanom postępu, że będzie tylko lepiej! Oni mają żywotny interes, aby tak mówić. Nie ma żadnego new order, nie pojawili się, aby Wam coś dać, chcą jedynie zabrać!
Optymizmu wiele w tym nie ma, ale – jak napisał Spengler – optymizm to tchórzostwo.

Brak głosów

Komentarze

Z tymi Żydami i masonami tak na serio? Chyba pan przesadza mówiąc, że Żydzi to lewacy? :)

Vote up!
0
Vote down!
0
#27342

Nie mam tam żadnego znaku równości. Teorie bywają różne.

Vote up!
0
Vote down!
0
#27344

Ja uprzedzam, że czegoś takiego "nie kupuje" ;)

Vote up!
0
Vote down!
0
#27348

Teza we wpisie zgoła odwrotna.

Vote up!
0
Vote down!
0
#27353

zamiast nawiasu daj sobie backslash ,,/'' i nie będzie niedomówień.

Moim zdaniem da się ,,to złapać za mordę'' i nie mówię tu o totalitaryzmie zakładającym tysiącletnią antygejowską rzeszę. Wystarczy, aby poszedł za Tobą aparat przymusu czyli wojsko, służby porządkowe i specjalne. Oczywiście w teorii to jest proste, lecz pociągnąć te grupy za sobą wcale nie jest tak łatwo.

Gdy się już to uda, to mamy efekt w postaci rządów ,,sanacyjnych'' - Franco/Pinochet/Piłsudski - im wszystkim zależało na odrodzeniu ich państw, patriotyzmu i dobrych postaw obywatelskich. Nie będę polemizował czy były to tylko hasełka czy nie. Takie rządy są tymczasowe i nie ma szans aby trwały dłużej niż kilkadziesiąt lat - potem zwycięża prąd historyczny (to o czym piszesz), jednak owe rządy pozostawiają swój wpływ. Patrz Turcja gdzie od czasów Ataturka wojsko stoi na straży interesu narodowego i nie zawaha się odsunąć od władzy nieudolnych ludzi, pomimo systemu demokratycznego jaki teoretycznie tam obowiązuje.

Vote up!
0
Vote down!
0
#27350

No oczywiście "tymczasowe" zmiany są możliwe, tyle, że koniec końców historia i tak postawi na swoim.
Przykłady dyktatur, które wymieniłeś nie wydają mi się tu w pełni adekwatne, z racji upływu czasu i zmian społecznych, które się od tego czasu dokonały. Nie wierzę raczej w możliwość ustanowienia obecnie w Europie reżimu na wzór Hiszpanii Franco. Przynajmniej w tym momencie dziejowym.

Vote up!
0
Vote down!
0
#27355

Poczekaj na zmiany mentalności wywołane kryzysem. Demokracja też się przegrzeje.

Co do tymczasowości to właśnie to w moim komentarzu napisałem.

Vote up!
0
Vote down!
0
#27357

[quote=Jaku]Poczekaj na zmiany mentalności wywołane kryzysem. Demokracja też się przegrzeje.
[/quote]

Oj, tylko na tej fali mogą popłynąć jacyś zmutowani bolszewicy ! Sama "zmiana mentalności" nie wystarczy.
Prawica musi być szybsza. I musi przede wszystkim wyciągnąć tzw. centroprawicę z niewoli własnych wartości ("demokracja zawsze dobra", "prawa człowieka" itp.)

http://www.abcnet.com.pl

Vote up!
0
Vote down!
0

-------
http://jaszczur09.blogspot.com/

#27380

I wg. mnie do tego potrzebna jest charyzmatyczna jednostka/grupa a nie dobry program. Tusk udowodnił, że to nie ma znaczenia.

Vote up!
0
Vote down!
0
#27388

[quote=Jaku]I wg. mnie do tego potrzebna jest charyzmatyczna jednostka/grupa a nie dobry program. Tusk udowodnił, że to nie ma znaczenia.[/quote]

Zarówno jedno, jak i drugie jest konieczne.
To Tusk jest charyzmatyczny ? :D

http://www.abcnet.com.pl

Vote up!
0
Vote down!
0

-------
http://jaszczur09.blogspot.com/

#27390

Oczywiście - w moim przekonaniu - Tusk jest charyzmatyczny. Opowie żart, poudaje młodszego od swoich nastoletnich wyborców i razem ze wsparciem medialnym otrzymuje ze swą partią 40% w wyborach. To, że dla nas to słaby człowiek i kukiełka, to nie znaczy, że inni nie dali się nabrać. Dowody mamy w sondażach i wynikach wyborów. Tutaj program nie miał nic do rzeczy.

Według mnie w demokracji merytoryczny program to drugi albo nawet trzeci plan gry politycznej. Doktor No nazwał to pop-polityką.

Vote up!
0
Vote down!
0
#27392

Pinochet powstrzymał socjalizm przy okazji. Przede wszystkim był marionetką w rękach „szkoły chicagowskiej” i rozjechał własny naród robiąc miejsce dla korporacji i pozwalając im na totalną grabież.

"prawda przeciw wszystkim"

Vote up!
0
Vote down!
0

"prawda przeciw wszystkim"

#27366

Wg. mnie powstrzymanie komuny (socjalizm to w tym przypadku łagodne słowo) było warte zamordyzmu i pewnych błędów które na pewno jak każdy Pinochet popełnił.

Vote up!
0
Vote down!
0
#27389

Błędy są wybaczalne dopóki nie zdajemy sobie z nich sprawy. W pierwszych latach mógł dać sobie wmówić że potem będzie lepiej. Ale niebyło. Zresztą pod koniec rządów próbował trochę hamować to co rozpoczął.
ps.
Czy warto zabić 10 ludzi jeżeli wiemy że wśród nich jest 1 zbrodniarz? A 100 ludzi? Gdzie jest granica?

"prawda przeciw wszystkim"

Vote up!
0
Vote down!
0

"prawda przeciw wszystkim"

#27736

Ignorujesz sprawę najważniejszą - Pinochet uchronił Chile przed komunizmem. To jest bezdyskusyjny sukces.

W opinii liberałów dbał dobrze o gospodarkę. Tutaj zdania są podzielone i stanowisko może być różne w zależności od tego czym je poprzesz. Ja nie potrafię tego ocenić - nie znam się dobrze na ekonomii.

Vote up!
0
Vote down!
0
#27740

Powstrzymanie komunizmu - zgoda (chociaż w ramach odreagowania wraca). Gdyby wprowadził wolny rynek było by bardzo dobrze ale on wprowadził kapitalizm korporacyjny. Bardziej skrajną wersje tego co jest w Polsce (zresztą stworzonego na obraz i podobieństwo „reform” południowoamerykańskich) a tego ani gospodarką wolnorynkową ani marszem do demokracji nazwać się nie da. Wychodzi na to że w celu tworzenia monopoli przez korporację ponadnarodowe zbijano ludzi. Zapytaj się tych którzy sprzedają (lub są im kradzione) organy czy chcą „wolnego rynku” wg szkoły chicagowskiej. Biedota to żyzna gleba dla ideologii komunistycznej. Chyba nie jesteś za tym by ją zaobrączkować i nadzorować (poza tym to nic nie da), zwłaszcza że naprawdę można to rozwiązać inaczej i to w duchu prawdziwego wolnego rynku.

"prawda przeciw wszystkim"

Vote up!
0
Vote down!
0

"prawda przeciw wszystkim"

#27744

nie sądziłem, że na prawicowym forum będę czytał bajki, które z trudem można znaleźć na stronie Komunistycznej Partii Polski o wstrętnym Pinochecie, który sprzedał kraj korporacjom. Tak gadają socjały, którzy chwalą na przykład nacjonalizację przemysłu wydobywczego w różnych krajach. Gdyby nie ten Pinochet, to Chile wyglądałoby teraz jak Kuba. A tak nie jest... no i dlaczego?

Poza tym nic tak nie pomaga międzynarodowym korporacjom jak płaca minimalna, progresja podatkowa, koncesje/licencje, przepisy antymonopolowe czy dopłaty do eksportu. Czyli typowo socjalistyczne i/lub etatystyczne rozwiązania.

pozdrawiam

Kirker prawicowy ekstremista

Vote up!
0
Vote down!
0

Kirker prawicowy ekstremista

#27957