Polowanie
„Jak to zwykle o tej porze, i nie tylko w naszym pensjonacie „Orzeł”...” odbywa się coroczne polowanie z nagonką. Na Nowy Rok.
Dzikie hordy pijanych na wszelkie możliwe sposoby naganiaczy i myśliwych (myślą, że myślą), nie umiejących utrzymać w ręku swych flint, o strzelaniu już nie wspominając, starają się dopaść biedny, mały i niedoświadczony Nowy Rok.
Stary Rok, mający doświadczenia, chyłkiem opuszcza szemrane towarzystwo; niekiedy jeno jakiś bardziej rozbuchany kłusownik, rzuci za nim obelżywe wyzwisko.
Też tak kiedyś miałem. Z czasem jednak, wraz z nabywanym doświadczeniem, zauważyłem, że nie warto identyfikować się z tą całą hałastrą, która nawet spotkawszy Nowy Rok na prostej drodze, nie byłaby w stanie odróżnić go od kołka w płocie.
Dlatego ostatnimi laty stosujemy w gronie rodzinnym własne metody polowania. Żona przygotowuje coś dobrego. Przekąszamy wykazując wszelkie objawy zadowolenia.
Następnie zastawiamy sidła umieszczając część specjalną dania jako przynętę.
I spokojnie udajemy się spać.
Zwykle koło północy, kiedy nasilenie nagonki jest największe – Nowy Rok, szuka sobie jakiegoś spokojnego kącika z możliwością konsumpcji.
Czasami daje się złapać.
W tym roku na słonia, czy tygrysa to nie liczę. Ale może jakiś króliczek?
Idę sprawdzić, czy coś się złapało...
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 1259 odsłon