Imperium Polski(12) - "dym" ustawy

Obrazek użytkownika Krzysztof J. Wojtas
Blog

 Weszła w życie ustawa o zakazie palenia w miejscach publicznych. I wzbudziła moje najbardziej niechętne odczucia. Jako przykład działań o antypolskim charakterze.

Dlaczego?

Muszę wyjaśnić, że paliłem ponad 20 lat, do trzech paczek papierosów dziennie, a od ponad 20 lat nie palę.  Mogę chyba zatem powiedzić, że mam jakie takie rozumienie sytuacji. Mało. Dym papierosowy  - w ograniczonych ilościach - jest mi przyjemny i nie odczuwa przykrości z tego tytułu. A jednocześnie fakt zaprzestania palenia uważam za jedno z większych osiągnięć, jakie udało mi się dokonać.

Jeszcze za czasów mej młodości istniały pewne zasady tyczące palenia: nie wypadało palić na ulicy, szczególnie kobietom - no chyba, że w parku, na ławce. W domu - tylko po posiłkach. Namietność palenia traktowana była chorobowo, podobnie jak nadmierny pociag do alkoholu.

Do czego zmierzam? Do tego, że palenie, czy picie, ale  można tu dodać narkotyki i inne używki, należały do sfery kultury. I człowiekowi kulturalnemu, w myśl starego typu wychowania, nie wypadało zachowywać się nieodpowiednio w sferze publicznej.

To rodzaj odpowiedzialności przed społeczeństwem za własną postawę.

Podobnie jak to, że młode kobiety, przed zamążpójściem i urodzeniem dzieci, stroniły od wszelkich używek. I jeśli młoda dziewczyna wykazała niechęć wobec dymu papierosowego - a nie było możliwości przejścia do innego pomieszczenia - to nawet starsi i szacowni obywatele - przestawali palić. Bo tego wymagała odpowiedzialność nie tylko za siebie, ale i za przyszłe potomstwo.

Teraz zaś, coraz częściej, wini się państwo za wady genetyczne dzieci - państwo nie zapewniło warunków urodzenia zdrowego dziecka. Znaczy, kobieta może pić, palić, balować, a za efekty ma odpowiadać państwo. To wynik sławetnego "róbta, co chceta".

Wskazane zachowania wynikały z tradycji polskiej kultury. Teraz próbuje się wprowadzać zakazy i nakazy prawne. To wbrew polskiej tradycji, gdzie kultura bycia była równie ważna, a nawet ważniejsza, niż sucha litera prawa.

 

 

Brak głosów

Komentarze

W tych niby to kulturalnych czasach, pisząca te słowa wylądowała w szpitalu na detoksie(?), bo była w ciąży(!) a uczestnicy służbowej nasiadówki palili jak smoki ("i co z tego, że kobieta jest w ciąży"?!), okna otworzyć nie pozwolili ("bo on jest przeziębiony i by mu się pogorszyło"). A potem jeszcze pan doktor zrugał ją(!) "jak to można palić przy dziecku?!".
A jeszcze potem się okazało, że delikwentka jest uczulona i razem z ratowaniem ciąży, ratowali delikwentkę od wstrząsu. - Istny pożar burdelu to był;)) Ciążę udało się uratować, pracodawca się obraził na zwolnienie lekarskie (pobyt w szpitalu!), ogół palaczy się poczuł zelżony fanaberiami "tej głupiej baby" (jak to miło z ich strony - hiehie).
I nie był to przypadek jednostkowy. Uroczych okolicznośi typu palacz na korytarzu (zamkniętym), w windzie (takoż zamkniętej), albo na przystanku (z uporem godnym lepszej sprawy, placze lokują się zwykle po nawietrznej, żeby zadusić więcej osób), albo na placu zabaw dla dzieci ("bo tu mam świeże powietrze" - autentyk!), już nawet nie rozwijam:).
Ergo: kulturalni ludzie wiedzą gdzie i jak palić. Na niekulturalnych dotychczas bata nie było, ze szkodą dla niewinnych. Teraz będzie bat. Wiem, wiem świadczy to o schamieniu oraz o ogólnym upadku kultury, ale cóż - znak czasu... Wiem, powinny sprawę załatwić normy obyczajowe... No, ale tak nie jest.

Vote up!
0
Vote down!
0
#105483

Krzysztof J. Wojtas
czy my rozmawiamy o tym samym?
Nie widzę zwiazku; nie sądzę, aby była Pani znacznie starsza ode mnie. Zatem ten rodzaj chamstwa jaki Pani przedstawiła dotyczy "nowych elit".

Dlaczego Pani próbuje łączyć te sprawy?
Przecież ja cały czas powtarzam, że konieczna jest budowa nowych elit - Elit Polskiego Ducha.
Jak zatem mam rozumieć Pani uwagę?

Vote up!
0
Vote down!
0

Krzysztof J. Wojtas

#105528

Z a s z e pytam, czy mogę zapalić. Co z tego, jestem obywatelem drugiej kategorii, choć płacę takie same podatki jak inni, a ceny papierosów rosną jak oszalałe (z powodu podatków). Wojujący abstynenci są jak wojujący homoseksualiści i mają dokładnie tyle samo tolerancji. Dołączają do nich zawodowi uszczęśliwiacze, nawet na siłę.
Moja noga nie postanie od dzisiaj w kawiarni, pubie czy restauracji. Nie ma sali dla palących, nie zostawię ani grosza. Najgorzej jest z pociągami, bo z nich człowiek czasem musi korzystać.
Obiecałem sobie, ze przed wyborami sprawdzę, jak w sprawie pozbawienia mnie praw obywatelskich głosował "mój" kandydat, bo może on nie mój?

Vote up!
0
Vote down!
0

------------------------- "Dixi et salvavi animam meam"

#105520

Krzysztof J. Wojtas
No właśnie; to kwestia kultury bycia.

Tymczasem w sprawach dotyczących tych najwiekszych osiągnięć polskiej kultury - PO ręka w rękę z PiS niszczy tradycje.
I to mnie martwi. Dlatego nie jestem bezwarunkowym zwolennikiem PiS-u.
Pozdr

Vote up!
0
Vote down!
0

Krzysztof J. Wojtas

#105529