Koniec Michała "dziewczynki" Kamińskiego (recenzja książki)

Obrazek użytkownika Mieszczuch7
Blog

Michał Kamiński wydał wywiad-rzekę pt. "Koniec PIS-u", lansując się na polityka, którym nigdy nie był, a jedynie spin-doktorem, piarowcem, a także na kogoś, kto rzekomo świetnie znał śp. prezydenta Lecha Kaczyńskiego, premiera Jarosława Kaczyńskiego, wszystkich ważniejszych polityków PIS-u. Niestety, mam wrażenie, że Michał Kamiński w ogóle nie znał ludzi, o których pisze, że nie jest w tej książce uczciwy, że relacja własnych sądów i uprzedzeń przeważa nad faktami. Jego diagnoza, zawarta w tytule, o końcu PIS-u, jest zupełnie niewiarygodna, zwłaszcza że to on sam właśnie w innych wywiadach żegna się już z polityką i sceptycznie wyraża o przyszłości PJN.

Po pierwsze, nie uważam, żebyśmy mogli się z tej książki czegokolwiek naprawdę dowiedzieć o wymienionych tu postaciach. Wiele jego ocen opartych jest na zasłyszanych plotach typu: "dowiedziałem się, że on opowiadał coś na mój temat", "mówiono mi, że za tym wszystkim stała ..., "wyczuwał, że przeciwko niemu spiskują" (o Sikorskim), "ludzie wiedzą, że...". W żadnym miejscu nie ma dowodu na poparcie takiej czy innej jego opinii. Żadna z takich plot, na podstawie których Kamiński buduje swoje oceny danej osoby, nie została z tą osobą skonfrontowana, zweryfikowana. Takie rzeczy mógłby więc każdy sobie powiedzieć, że np. pojawiły się plotki, że Bielan chce wrócić do PIS, by być wtyczką, i że to Kamiński za tym stoi, czyż nie?

Stwierdzam poza tym, że wiele z kreowanych przez niego opinii nie ma wiele wspólnego z rzeczywistością. Na przykład coś, co jest widoczne dla wszystkich. Wszyscy obserwatorzy wystąpień premiera Jarosława Kaczyńskiego mogą potwierdzić, że bzdurą jest opinia, że "nie lubi ludzi, tłumów" (str. 70) Jest wręcz odwrotnie: on się tymi ludźmi nasyca, napawa, on się tymi tłumami wzmacnia i dzięki nim dostaje skrzydeł! Inny przykład: prezes Kaczyński ma ogromny dystans do wszelkiego rodzaju sondaży i statystyk, więc nie da się przy ich pomocy nim "kręcić" (str. 75). Idę o zakład, że prezes Kaczyński nigdy nie liczył na to, że niby jakiś marketingowiec może go "sprzedać" jako "skesowną pannę na wydaniu" (str. 78). To zupełne androny. O ile wiem, to on ma w lekkim poważaniu wszystkich tych ekspertów od "tworzenia narracji", piaru, spin doktorów i innych motyli nielotów. Polityka to coś o wiele poważniejszego niż sondażowe sztuczki i piarowskie gierki.

Tak więc wynurzenia Michala Kamińskiego to po trosze użalanie się nad sobą, podnoszenie niedocenionych własnych zasług, relacja jak najbardziej stronnicza, będąca pewną rozprawą z dawnym środowiskiem, swoistym odwetem za poniesioną w końcu własną porażkę. Żerujący na tych emocjach redaktor nieprzyjaznej dla PIS-u TVN, Morozowski, łatwo upichcił trującą, pełną jadu lekturkę. Cel jest aż nadto wyraźny: stworzenie obrazu mającego zaszkodzić PIS-owi, postawić w złym świetle braci Kaczyńskich, jak i poszczególnych polityków tego ugrupowania. NIkt tu nawet nie sili się na choćby zachowanie pozorów jakiegoś obiektywizmu. Zatem, konsekwentnie, należy z tego wywieść wniosek, że z tej książki nie mamy szans dowiedzieć się niczego, niczego prawdziwego na temat PIS-u. A jedyne, czego można się dowiedzieć z niej naprawdę, to parę rzeczy o samym Kamińskim!

Zacząłem zatem czytać książkę nie czarnej propagandy antypisowskiej, ale memuary Michała Kamińskiego. Jawi się on przez kolejne stronice jako wielki gabaryt, który nie boi się żadnej kuchni, żadnej miary whisky ani wina, ale za to piszczący na widok małych pajączków i popłakujący na swą krzywdą, z powodu wymyślonych przez siebie samego intryg i plotek. Groteskowa postać! Do tego cierpi on na jakąś manię wielkości, opowiada jakieś mitomańskie hstorie, przypisując sobie możliwości ściągnięcia na jeden pstryk tysiąców ludzi na jakieś spotkanie, albo niesamowite kontakty i wpływy zagraniczne tak, że z palcem w nosie sprowadza na imprezę różnych wiceprezydentów Joe Bidenów czy umawia sobie premierów Cameronów, jak również to on wciąga na listy PIS Nelly Rokitę, śp. Płażyńskiego czy Komołowskiego (str. 192), to on wyrywa stare wygi PSL - Kuźmiuka, Podkańskiego i Wojciechowskiego. Co za siła sprawcza!

Ale jak to się dzieje, że taki mocny polityczny gracz zachowuje się nagle jak "mała dziewczynka", jak zwykły mazgaj w konfrontacji ze zwykłym przecież urzędnikiem, Piotrem Kownackim? Jedyne, co wtedy potrafi zrobić, to pobiec na skargę, wypłakiwać się do śp. Lecha Kaczyńskiego?

Kamiński upatruje całego zła w prezesie Kaczyńskim, jednocześnie zarzucając mu brak inteligencji i chwaląc jego wysoką inteligencję oraz charyzmę. To zastanawiające: tu despekt, a na swojej stronie internetowej www.michalkaminski.pl chwali się nadal kilkoma zdaniami formalego poparcia prezesa PIS jeszcze z 2007 r. Jestże Jarosław Kaczyński dla niego autorytetem, czy nie jest?

Kamiński zarzuca Kaczyńskiemu między innymi, że popełnil błąd w stosunku do pp. Marcinkiewicza i Ziobro, których według niego powinien pozostawić, nie pozwalać odejść, a może nawet dać im w ręce noże i podpowiedzieć coś o Brutusie? Historia pokazała, kto miał rację. Nie wiem, czy to prawda, ale sam Kamiński mówi, że Kurski z Ziobro już dużo wcześniej robili sabotaż, przecieki do mediów, intrygi - dla własnych ambicji. Marcinkiewicz, tak wychwalany przez Kamińskiego, wszedł w podejrznae, nieetyczne operacje na styku polityki i biznesu. A zatem chwała, chwała Kaczyńskiemu, że ich wyrzucił!

Podobnie z wieloma innymi poglądami Kamińskiego mamy problem: czy jest on antysemitą, czy filosemitą; czy w sprawie pogromu w Jedwabnem chciał przepraszać, czy był przeciw temu; czy ma poglądy narodowe i katolickie, czy kosmopolityczne i liberalne; on atakuje ojca Rydzyka, podczas gdy Radio Maryja jego broniło; czy wspiera Pinoczeta i czy mógłby też złożyć wizytę poparcia Castro na Kubie; czy jest za czy przeciw homoseksualistom; czy ma normalny stosunek do kobiet, ich się boi, nienawidzi, bo jak można tak dowalać posłance Szczypińskiej, że niby się perfidnie podczepia pod prezesa dla piaru, że Beger - cwana (choć Morozowski przyznaje, że ona tylko padła ofiarą TVN-owskiego planu), z Fotygi robi osobę chorobliwie podejrzliwą, powszechne pośmiewisko, a z Jakubiak - pozbawioną skrupułów intrygantkę, itd, itp; w jaki sposób, jako zadeklarowany katolik i prawicowiec, znajduje wspólny język z takimi kumplami jak czerwony duchem i cialem Ryszard Kalisz; nie chciał być PIS-owskim "kablem", ale czy teraz nie stał się TVN-owskim "kablem"; czy jest za wolnością słowa i internetu, czy nie, bo głosowal za ACTA, czy rzeczywiście, jak mówi, czuje się w PE jak ryba w wodzie, czy się tam nie przyjął i w rankingach uchodzi za najgorszego, najbardziej leniwego z posłów? Nie wiadomo, jakie ma poglądy polityczne i czy nie kieruje się on jedynie zimną kalkulacją i własnym doraźnym, partykularnym interesem?

Dziwi mnie jak do tego mogło dojść, by ten czterdziestolatek już w politycznym okresie przedemerytalnym, który do niedawna posiadał ledwie maturę (licencjat zrobił dopiero w wieku 36 lat), mógł zrobić tak zawrotną karierę i teraz sobie pozwalać na granie arbitra i osądzanie innych polityków, którym do pięt nie sięga? Trzeba przyznać, że Kaczyńscy mieli spore opory, by go do siebie dopuścić, Jarosław wręcz chronić chciał przed nim swoją siostrzenicę Martę. Asystował młody Kamiński najpierw u Wieslawa Chrzanowskiego, ale dzisiaj on się podaje za ojca "współzałożyciela ZChN". Potem terminował u Hanny Gronkiewicz-Waltz i cały czas znajdował takich protektorów. Czy miał jakieś specjalne umiejętności, wiedzę? O co chodzi?

Czy ta książka powinna zobaczyć światło dzienne? Tak, o ile mogłaby ona być zimnym prysznicem dla klasy politycznej i przestrogą, że sięga ona już dna! Ale byłbym niepoprawnym optymistą, gdybym w to naprawdę wierzył. Krótko mówiąc: to nie hit, ale kit, żałosny knot propagandowy.

Brak głosów

Komentarze

"Czy miał jakieś specjalne umiejętności, wiedzę? O co chodzi?"

Pewnie o to, że to człowiek z ambicjami. ;p

Fakt, że histeryczne toto wyjątkowo, aż żal patrzeć... niby dorosły facet, a taki jakiś niezgułowaty...

Pzdr.

Vote up!
2
Vote down!
-3
#249916

Niema szacunku dla ludzi,którzy zwąchali się z Palikotem celem puczu w PIS,i próbą przejęcia władzy,a takimi kanaliami są Kamiński i Kluzik,i więcej nie ma co pisać na temat tych ścierwojadów,bo ścierwo zawsze cuchnie,Kluzik padając do nóg Donka już dostała angaż do PO,teraz to robi M Kamiński,a do tego to piesek dyżurny w TVN-WSI-24

Vote up!
3
Vote down!
-3
#249937

Źle oceniony komentarz

Komentarz użytkownika tł (niezweryfikowany) nie został doceniony przez społeczność niepoprawnych.. Odsuwamy go troszkę na dalszy plan.

Wywiad-rzeka. Dobre! Pies sikający przy latarni, o ten to dopiero rzekę wydaje!

Vote up!
2
Vote down!
-4
#249961

Źle oceniony komentarz

Komentarz użytkownika Gabriela nie został doceniony przez społeczność niepoprawnych.. Odsuwamy go troszkę na dalszy plan.

Takich, jak Kamiński przetrawił już Kaczyński nie w jednej osobie. To są przeambicjonowani frustraci. Szkoda na nich tracić czas i roztrząsać ich psychikę. Tych napastliwych "niedocenoonych" jest coraz więcej, a najbardziej mnie zawiódł i stracił wszystko, co jeszcze miał w moich oczach , jest Ziobro. Kurski - to cwaniak, krętacz i koniunkturalista, ale Ziobro mi się inaczej jawił. Co dopiero Kaczyńskiemu. Potem ludzie wytykają mu, że snuje teorie spiskowe ! A spisek, przy postaciach na świeczniku, czai się wszędzie. Nawet przeciętni ludzie zawodzą się na wieloletnich przyjacielach, a wlaściwie na tych, których za nich uważano, a co dopiero w świecie polityki. Kaczyński ma na dodatek dystans do siebie, często żartuje na swój temat, co m.in. świadczy o jego inteligencji. Nadto jest mądry, oczytany i charyzmatyczny, jak żaden z tych , prącyh na stołki.
Kamiński - to dla mnie szmata, nic nie wart spalony frustrat.

Vote up!
1
Vote down!
-4
#250013