Katastrofa kolejowa a teoria Siegel'a

Obrazek użytkownika Mieszczuch7
Blog

Po katastrofach samolotowych, powodziach, suszach, tornadach, kryzysach finansowych i szaleństwie giełd, dzisiaj uderzyła w nas jeszcze straszna katastrofa pociągu w miejscowości Baby koło Piotrkowa Trybunalskiego w łódzkim. Śmierć poniosła jedna osoba, 56 jest rannych, w tym sześć w stanie ciężkim. Przynajmniej dobrze, że nie cztery ofiary śmiertelne, jak wcześniej podawano. Chyba wszyscy zadajemy sobie pytanie, jak to się stało, co było przyczyną? Dlaczego?

Pierwszy komunikat wydawał się rozsądny: potrzeba co najmniej kilkunastu godzin, by ocenić jakie były przyczyny katastrofy.

W jakieś dwie godziny po zdarzeniu usłyszeliśmy jednak, że stan torów kolejowych był dobry i nie był przyczyną katastrofy. Nie zanotowałem nazwiska i funkcji autora tej wypowiedzi, niestety. Był on chyba z jednej ze spółek PKP, odpowiedzialnej za tory. Tory więc były dobre, zawinił pewnie maszynista? Zabrzmiało to trochę jak komunikat po Smoleńsku, że winni są piloci. Lotnisko było przecież dobre, samolot też bez zarzutu. Badania żadne nie były potrzebne.

Słyszeliśmy wypowiedzi pasażerów, którzy się uratowali, że pociąg jechał ze zbyt dużą prędkością i że był przepełniony. W jakieś cztery godziny po zdarzeniu premier Tusk przybył na miejsce i orzekł - chyba po badaniu organoleptycznym - , że tory były dobre! Dobre, bo były niedawno remontowane, a pociąg wcale nie był przepełniony. Nie wiem, jakie odczucia mieli inni odbiorcy, ale ja miałem wrażenie fałszu i niesmaku. Przecież ludzie z tego pociągu mówili zupełnie co innego. Poza tym, czy jak coś jest remontowane, to nie może się popsuć? Jak można znając nasze realia wykluczyć z góry możliwość fuszerki? Chyba, że premier narzuca tu swoją logikę: polityczną?

Nie wykluczam żadnej hipotezy, przyjmuję, że zgodnie ze statystykami to najczęściej błąd ludzki, a nie maszyny, jest przyczyną awarii lub wypadków. Irytuje mnie to, że wydaje się, iż wyrok na maszynistę już zapadł. Jak zwykle za tragedię zapłacą szeregowi pracownicy, a odpowiedzialności "białych kołnierzyków" nawet nikt nie będzie się doszukiwał. Zresztą doszukiwanie się odpowiedzialności osobistej przy obecnym rozbiciu PKP na dziesiątki spółek wydaje się z góry skazane na porażkę.

Być może maszynista popełnił błąd nieostrożności, zbytniej szybkości, może coś przeoczył. Ronald Siegel w książce "Uważność" wykazuje nam, że wszyscy cierpimy na słabość koncentracji, rozkojarzenie, różne zamyślenia w pracy, przy codziennych, automatycznych czynnościach. Opisuje na własnym przykładzie, jak zdarzyło mu się, pomimo pośpiechu, nie zauważyć zjazdu i pojechać autostradą w odwrotnym kierunku. Jego umysł był zajęty układaniem prezentacji jaką miał przeprowadzić, pracą jaką miał wkrótce wykonać, więc kto prowadził w tym czasie samochód? Psycholog nie mógł sobie przypomnieć, jak to się stało, że zjechał na zachód, zamiast na wschód. Pamiętał jedynie to, co widział z samochodu, kiedy wjechał na prawy pas, zamiast na lewy. Autor nazywa to jazdą na autopilocie.

Siegel twierdzi, że musimy popracować nad naszą codzienną uważnością, obecnością, by uczestniczyć w pełni w każdej chwili naszego życia. Żyjemy może zbyt szybko, robiąc zbyt wiele rzeczy naraz, próbując rywalizować z innymi, osiągać coraz to nowsze cele, robiąc sobie wyrzuty za przeszłe rzekome przewiny, zamartwiając się o przyszłość, nigdy nie zadowoleni. Siegel pyta, czy zdarza ci się fantazjować w pracy o wakacjach, a potem, gdy już wyjedziesz, martwić się zaległa robotą? Hm, przyznam się, że właśnie dzisiaj tak "popłynąłem" w pracy. Nawet teraz, gdy piszę tę notkę, moje myśli rozbiegają się w różne strony, myślę z troską o mojej rodzinie, o zbyt głośno pracującej pralce (gdzie jest gwarancja?), o planie na jutro, o tym, czy ten tekst was zainteresuje... Trudno jest upilnować własny umysł, tak minuta po minucie, żeby się niepostrzeżenie znów gdzieś nie oddalił.

Jeśli okazałoby się, że to był błąd, nieuważność maszynisty, to nie osądzałbym go tak łatwo... Nie wiadomo, jakie problemy życiowe, jakie stresy na nim ciążyły, a pewnie nie stać go było na "treningi uważności" u psychologa... Nie wiadomo, jakie tam były inne okoliczności. Żeby nie było znowu, jak z oficerami ze Specpułku, że nie dano im środków, możliwości, a nałożono zadania, i że na koniec za to zostali ukarani. Za wykonywanie zadania, za pracę z poświęceniem, pomimo wszystko.

Brak głosów

Komentarze

fajnie. I te podejście stada hien jest charakterystyczne,
w ostatnich czterech latach. Co ciekawe, w najbardziej odpowiednim momencie. Piętrowy autobus wali dachem w wiadukt. Autobus we Francji. Pali się dom ubogich.
Ten tego, tamen tego zamordował itp.
Związkowcy w TV TRWAM już parę razy uprzedzali o grożacych
katastrofach na koleji, podając bardzo wiele przyczyn, które
mogą powodować wypadki.
A to już z osobistego doświadczenia. W miastach dużych
wprowadzono strefy spowolninego, ograniczonego ruchu.
Jedź po takim mieście codziennie. Uważaj na każdym skrzyżowaniu,boczne małe, nieznaczące uliczki-pułapki.
Efekt - jest się zmęczonym ! A stan dróg !
Samo to, już wpływa na różnego rodzaju dysfunkcje poruszania się, jakiejś pracy, czy procesu myślenia.

Vote up!
0
Vote down!
0
#176599

Gdyby przepełnione pociagi się wykolejały to mielibyśmy za komuny po kilka katastrof kolejowych dziennie. Szczególnie latem czy w okresach świątecznych.
oszołom z Ciemnogrodu

Vote up!
0
Vote down!
0

oszołom z Ciemnogrodu

#176609

pociąg nie był przepełniony!!! Premier mówił, nie rozumie Pan???

Celna uwaga

Pozdrawiam

Vote up!
0
Vote down!
0
#176613

byly 4 wagony
wiec 40 przedzialow
8 os w przedziale to daje 320 miejsc siedzacych wiec wtedy
kazdy mogl miec miejsce siedzace.
Tu wiec pociag przepelniony nie mogl byc.
Nawet gdyby 2 wagony byly Isza kl to kazdy mogl siedziec - byloby o 40 siedzen mniej.

"Smierc jednej osoby to tragedia
smierc setek - to juz statystyka"
powiedzial kiedys slawny wodz na wojnie.

Spogladajac statystycznie
TU 154 96 pasazerow 0% uratowanych
pociag wczoraj 280 pasazerow ponad 98% uratowanych

Ot dlaczego w Polsce lub innych krajach nie robi sie
"samobojstw kolejowych "
no chyba ze samobojstwo jest rzeczywiscie wykonywane
przez kogos, kto ma juz dosc zycia .
Wtedy wyskoczenie maszynisci wprost "pod maske "
daje 100% pewnosc zgonu

Vote up!
0
Vote down!
0
#176625

mieszczuch7
Przepełnienie wagonów miało wpływ na tak dużą liczbę rannych, co trzecia osoba ucierpiała w tej katastrofie, czyli tak jak w jakimś kraju trzeciego świata.

Vote up!
0
Vote down!
0

mieszczuch7

#176668

powiedział coś takiego

ZAMIAST CZTERECH OSÓB, ZGINĘŁA TYLKO JEDNA. JEST DOBRZE

Mam nadzieję, że rodzina tej TYLKO JEDNEJ osoby tego nie słyszała.

Przerażające

Dobry tekst, troska o zainteresowanie w trakcie pisania zbędna

Pozdrawiam

Vote up!
0
Vote down!
0
#176617

mieszczuch7
Dziękuję za wsparcie i pozdrawiam.

Vote up!
0
Vote down!
0

mieszczuch7

#176669