2 marca w Białymstoku, ci.d. obchodów Dnia Żołnierzy Wyklętych - incydent

Obrazek użytkownika bozennak
Kraj

Pod Ratuszem gromadzi się wilelu młodych ludzi i garstka starszych. Przechodzi mi przez myśli, ze to "chłopcy silni jak stal". Są skupieni, poważni, niemal dostojni. W ubraniach przewaga czerni. Przy mnie stoi koleżanka z WiR, koledzy z Klubu "Gazety Polskiej", z Solidarnych2010, niedaleko nas były poseł na Sejm, widzę starszego pana, który jest synem zamordowanego przez UB-NKWD pułkownika AK . Jerzy miał 3 miesiące kiedy ruskie UB aresztowało Ojca.Nie wie, gdzie został pochowany, czy może wdeptany w ziemię, jak to oni mieli w zwyczaju robić.

Pan z Narodowego Odrodzenia Polski mówi przez głośnik o obecnej sytuacji Polski. Mówi o zagrożeniu jakie niesie nieszczęsnej Ojczyźnie nasze uczestnictwo w strukturach UE, o tym że straty jakie ponieśliśmy przystępując do niej daleko przewyższyły korzyści z naszego członkostwa. Mówi o bezrobociu wśród młodych ludzi. O tym, ze walka Żołnierzy Wyklętych właściwie nie skończyła się, że trwa. My jesteśmy jej spadkobiercami, ponieważ celu dotąd nie osiągnęliśmy. Polska nie jest suwerenna.

Formujemy pochód. Wokół pojawia się, nie bardzo widzę skąd, coraz więcej umundurowanej policji. Idziemy wznosząc bliskie sercu hasła i okrzyki. Proszę wybaczyć, nie będę cytować, bo za ich treść sądzeni są dzisiaj moi młodzi przyjaciele - nie mogę dać satysfakcji tym, którzy może zechcą i mnie sądzić. Idziemy w liczbie 3-krotnie więcej niż w roku ubiegłym. Słowem jest nas dużo. Chłopcy niosą transparenty NOP i narodowe flagi. Mamy trasę mniej więcej ok.500 m.

Na ostatnim odcinku,kiedy wkraczamy w ul.Kilińskiego 2.0 m przede mną słyszę 2 huki. Jeden słabszy, to jak się potem dowiedziałam pękający balon i drugi mocniejszy - petarda. Widzę twarze chłopców patrzących pod nogi, dostrzegam, że są bardzo zdumieni. Dosłownie odskakują. Więc to nie oni. Podchodzę bliżej do miejsca, i wówczas za moimi plecami kilku policjantów wtargnęło w tłum, wyciągają z niego wysokiego młodzieńca. My nie pozwalamy, krzyczymy: prowokacja. Trzymam chłopaka za rękę.Jednak policja jest mocniejsza. Zabierają go do suki. Wstrzymaliśmy marsz, czekaliśmy na zaciągniętego do suki chłopaka. Do skutku. W międzyczasie postawiliśmy policmajstrów na baczność śpiewając "Rotę" i hymn. Widząc, że nie ruszamy się i nie ruszymy - chłopca wypuścili, przedtem go rewidując .Oczywiście niczego nie znależli. Trwało to dosyć długo.Organizatora już powiadomili, że będzie sądzony bo ktoś rzucił tą petardę, my jesteśmy pewni, że to była prowokacja.

Po "odzyskaniu" kolegi, poszliśmy dalej, tym razem patrząc uważnie dookoła siebie. Złożyliśmy kwiaty pod pomnikiem.

Jestem zdenerwowana i zbulwersowana. Miasto postawiło na nogi policję w ilości zdolnej spacyfikować 10.000-czny tłum.Czas i pieniądze nie liczą się u nich, jeśli można przyp...obywatelom, choćby byli najgodniejsi, wystarczy, że władza ich po prostu nie lubi. Powiedziałam jednemu z nich: synku, uzmysłów sobie, kto ci wydał rozkaz pacyfikacji pokojowego marszu, to nie jest Polak.

A potem pomyślałam sobie, że może Polak do Polaków, przecież byłam tego świadkiem.

Brak głosów

Komentarze

Początek Marszu:

http://goo.gl/maps/3ZJlp

Kierunek Marszu:

http://goo.gl/maps/o6oMW

Koniec Marszu Pomnik:

http://goo.gl/maps/u0cBn

Pozdrawiam,
Obibok na własny koszt

Vote up!
0
Vote down!
0

Obibok na własny koszt

#339968