Prawicowość wg red. Jachowicza

Obrazek użytkownika MagdaF.
Kraj

Miałam kiedyś taką zabawkę, w której kulka, poruszając się po torze, musiała wpaść do określonej dziurki.

Można było oczywiście, grać w to bez końca, potrząsając zabawką po osiągnięciu celu, który wymagał sporej motywacji, zręczności i odrobiny szczęścia. Ten tor był wymuszony celem, ale osiągnięty, sprawiał wiele frajdy. Ale dziurka była tylko jedna.

Przypomniała mi się ta zabawka podczas czytania tekstu red. Jachowicza, a szczególnie wielu komentarzy, w których autorzy udowodnili niezbicie, że edukacja polska, na każdym poziomie, okazała się nieskuteczna. Niezrozumienie przekazu, słownego czy pisanego, powyżej poziomu tefauenowskich Faktów czy Tańca z gwiazdami, to poważny problem, z którym nie radzą sobie zawodowi dziennikarze, czego więc oczekiwać od blogerów, którzy w taką dziurkę, pod nazwą Salon24, wpadli z własnej woli.

Ale takich dziurek jest więcej. Tyle, ile tytułów prasowych na naszym rynku. A kulek tyle, ilu dziennikarzy, którzy albo wpadli już do swojej dziurki, albo nadal poruszają się jak wolne elektrony, czyli gubią swój tor bez nadziei na sukces. Czyli zatrudnienie.

Nie podoba mi się ten tekst, choć forma, przyznaję, jest świetna. Nie podoba mi się, bo zakłada znaczone kulki: niebieskie lub pomarańczowe, a nawet czerwone. A to dziurka jest kolorowa i do niej upodabniają się wpadające kulki, których tor jest odtąd wytyczony i niezmienny. Dziurka połączona z kulką tą sztuczną więzią, symboliczną smyczą, którą łączy nas np. umowa z operatorem (oni też przysyłają smycz jako "suvenir") czy umowa z bankiem. W tym właśnie momencie kończą się poglądy, przekonania, zaczynają się interesy własne i zabawa ze smyczą, która jestjednym z ważniejszych wynalazków naszego wieku: obok komórki, viagry i tipsów, powinna być wysłana w kosmos, jako świadectwo naszych czasów.

Czy ta sztuczna więź, ze wszystkimi stosunkami lojalności i zależności, gwarantuje wewnętrzną spójność każdej dziurki? Ostatnie teksty dziennikarzy, zakwalifikowanych przez red. Jachowicza do prawicowych, temu przeczą. Nadal zajmują się opozycją, by nie urazić totalitarnej władzy, która, jak wiemy z historii, jest wrażliwa na krytykę. Ich notki mają jeden, stały schemat. Najpierw łagodna, quasi obiektywna krytyka rządu, by na koniec dowalić opozycji, bo przecież PiS… itd. Subiektywność kamuflowana przebierańców, którzy próbują się maskować. Z propagandy da się wyżyć, mówią starsi koledzy z giewu. I trzeba ich słuchać.

Nie ma wspólnych wartości, szczerości w stosunku do czytelnika, nie istnieją wspólne interesy utożsamiane z grupą; ustąpiły one miejsca klejowi Kropelka, który na stałe umocował kulki w nowej przestrzeni politycznej. Złudna wiara w skuteczność kleju może sprawić, że te kredyty zostaną niespłacone, a smycz ulegnie zerwaniu, na co mieliśmy wiele przykładów. Wkrótce może okazać się, że dziennikarzom tzw. „prawicowym” bliżej do Polityki, Wprost czy Gazety Wyborczej, skoro są wyznawcami strategii liberalno-komunistycznej i modlą się o powrót eksperta na smyczy MFW, pracownika Instytutu Marksizmu-Leninizmu, dawniej krytykowanego nawet przez Witolda Gadomskiego, dziennikarza Wyborczej. Problem z IV władzą jest poważniejszy niż z rządem.
Bogowie się zmieniają, naczelni także, smycz się wydłuża i skraca.
Honor jest niezmienny.

Brak głosów

Komentarze

ossala
z naszą IV władzą: ci ludzie mają tylko jedno nazwisko i jedną twarz.
Czasem jak patrzę na wykrzywione w ironicznym uśmiechu komentarze niektórych medialnych gwiazd, to nawet nie wiem czy stracili tę twarz. Nie jest pewna czy można stracić coś, czego się nie ma.
To samo, a może i jeszcze bardziej dotyczy honoru.

Vote up!
0
Vote down!
0
#79795