Banditierka, czyli moskaliki w peerelowskim occie

Obrazek użytkownika MagdaF.
Kraj

W PRL-u funkcjonował popularny dowcip: gość widzi, że w restauracyjnej karcie wszystkie dania są wykreślone, tylko na dole figurują: „moskaliki”. - A to dranie – woła. – Nie dość, że wszystko zżarli, to jeszcze się podpisali!

Wbrew pozorom niewiele stracił on na aktualności: danie to godnie zastąpiło ruskie pierogi, które „wyszły”, zyskało nową cenę przebijając kiełbasę z Biedronki w strefie kibica, niemieckie piwo i amerykańskiego hamburgera, a co najważniejsze, można je zamawiać przez telefon. Danie z dostawą do domu. W pakiecie z gigantyczną flagą z Dymitrem Pożarskim, racami odpalanymi na stadionie (rosyjskich gości rewidować nie wypada) i innymi akcesoriami mającymi pokazać Polakom, że „Tu jest Rassija” i tu prawdziwi kibice, w odróżnieniu od polskich kiboli: dziczy, hołoty spędzonej pewnie przez prezesa, by zepsuć igrzyska i zaszkodzić Polsce. Lub kibolskiego bydła, które nie ma głowy, ale łby, jak pisze „dziennikarz” Tomasz Lis, któremu dziś pewnie głupio, że trenera Smudę mianował Marszałkiem na okładce swego Lisweeka. Grzech szczucia, czyli rozniecania „wojny polsko-ruskiej” to nie jedyny grzech właściciela parówkowego portalu. Kolejny to grzech zaniechania, który celnie streszcza dziecięca wyliczanka: „A Lis wiedział, nie powiedział…”, bo albo poziom podobny, albo tzw. błąd przy pracy. „A to było tak”: Tomasz Lis wiedział półtora tygodnia wcześniej, że „ustawka” jest reżyserowana i ćwiczona, gdzie będą zamieszki i o której godzinie. Nie podaje wprawdzie swego informatora, stwierdzając tylko, że należy do sfer „okołorządowych”, zbliżonych do… Zagadka dla idiotów, za których zresztą nie od dziś uważa Lis swych czytelników i widzów. I tu, po okładce, kolejna wpadka. Wystarczyło tylko porównać zdjęcia niestrudzonego konstruktora krzyża z puszek po piwie pod Pałacem Prezydenckim z zadymami na moście, by skojarzyć, że te sfery „okołorządowe”, to
rzeczywistości „okołopalikotowe”, a „informator” to Tomasz Strzelczyk, organizator marszu rosyjskich kibiców i naczelny zadymiarz, członek Ruchu Palikota.

Dalej Tomasz Lis w TOK FM: „Ja mówię, że trzeba im to powiedzieć. On, że oni to wszystko doskonale wiedzą..[…]. To niezbity dowód, że „ustawka” była planowana i zorganizowana za wiedzą i zgodą tajemniczych „onych”, za którymi kryje się jednakowo prezydent Warszawy, która nie tylko wbrew prawu, ale i zwykłemu rozsądkowi uległa Rosjanom, a przyklasnęli jej klęczący na kolanach rządzący i inne sługusy Moskwy, skupione w Ruchu Konfidenta, które piszą donos na Polskę do Putina oraz nierozgarnięci dziennikarze, którzy najpierw szczuli, teraz się tym brzydzą. Przecież państwo zdało egzamin, jest świetnie przygotowane, Euro jest zabezpieczone, policja czuwa, zgromadziła posiłki z całego województwa, CBŚ śledzi, a reszta siedzi. Jak Piotr Staruchowicz, zamknięty profilaktycznie, połączony z przestępczą grupą „Szkatuły”, choć ma tyle z nią wspólnego co z posiadaniem narkotyków. Ale jest na pozycji przegranej, bo nie należał do komitetu wyborczego prezydenta Komorowskiego, nie jest jurorem młodzieży w Must be the music, więc nie wie, że można zrzucić winę na psa/kota/chomika czy innego przyjaciela człowieka.

I gdy tak wszyscy razem, zachłyśnięci wspaniałą organizacją igrzysk dla tłumu, poczuciem jedności i dumy z pomyślnej sytuacji gospodarczej i osiągnięć we wszystkich dziedzinach, w obłoku kiełbasianych woni i łopotu narodowej flagi z logo Coca-Cola i Warka szermują hasłami budującej zgody - elementy wywrotowe, antypaństwowe i antyrządowe nie śpią. Próbują wyostrzyć ten celowo zamazany obraz szczęśliwej i dostatniej Polski, zakłócić tę sielankę zakiwania się własnym sukcesem, co nie może pozostać bez odpowiedzi.

„Banditierka kibolska”, jak powiedział minister Sikorski do niezależnych sądów i opinii publicznej, a jak echo powtórzył premier, musi być potraktowana surowo. I sprawa stała się międzynarodowa. Putin świadomy wyczynów swoich kiboli we Wrocławiu, zrozumiał to nadto osobiście i natychmiast wysłał swego doradcę i ministra sportu Rosji, a sam zadzwonił do Tuska zwalając na niego winę za brak zapewnienia bezpieczeństwa kibicom z innych krajów na swoim terytorium. Czyli, mówiąc kolokwialnie, ustawił go do pionu przypominając, kto ma kurek z gazem i złożył propozycję wymiany towarowej: zwrotu wraku TU-154 za wolność Rosjan. 1 kilogram tutki za jednego kibola. Donald Tusk musi więc szybko zmienić narrację, nakazać policji większą staranność przed użyciem broni gładkolufowej i gazu, a Pawłowi Grasiowi polecić przeprosiny po rosyjsku „Izwienite, eto była oszybka”. I szybko załatać dziury w budżecie TVP, bo mały sabotaż w zemście za nawoływanie premiera do niepłacenia abonamentu, może przerodzić się w większą akcję „misyjnej” TVP, przy której napis „Ambasador USA w POlsce” to zaledwie preludium żałobne.

Ten Freudowski błąd TVP1 nie mógł być przypadkiem. Tragiczna prawda, że Polski już nie ma, potwierdziła się kolejny raz. I nie chodzi o Euro, polską reprezentację czy nawet trenera Smudę. Na skompromitowanym, przeżartym korupcją PZPN nie da się zbudować zwycięstwa. Polska przegrała już dawno i to nie w piłkę. Tragiczna diagnozę postawił Janusz Kurtyka, który 6 kwietnia 2010 roku, po konferencji katyńskiej powiedział: "DEMONTAŻ PAŃSTWA JUŻ SIĘ SKOŃCZYŁ. TERAZ BĘDĄ ZNIKAĆ LUDZIE".

Bo prawdziwa banditierka nie działa jawnie, na ulicach czy stadionach. Główna akcja nigdy nie dzieje się na scenie, na oczach widzów, lecz za kulisami, szczelnie osłoniętymi mrokiem kotary. „Znikają” wojskowi, generałowie, którzy mieli certyfikaty do tajemnic NATO, eksperci, posiadacze tajnych informacji, ci mający olbrzymią wiedzę na temat działania III RP, meandrów transformacji, walki służb i brudnych interesów. Giną, zawsze przed weekendem nie zostawiając listów pożegnalnych: w gabinetach, utopieni w Wiśle, w garażach na strzeżonych osiedlach, w monitorowanych celach więziennych, w tańcu, dzień przed zeznaniami ws Raportu o rozwiązaniu WSI albo znalezieni na schodach w szpitalu, jak w lutym ub.r. współtwórca GROM i mistrz karate – ppłk Leszek Drewniak. Gdy wersje o ich kłopotach osobistych, finansowych czy alkoholizmie się sypią, do akcji wkracza niezrównoważony psychicznie syn z piłą tarczową lub pospolity złodziej, który ratuje honor śledczych.

Generał Sławomir Petelicki, o którym kandydat na prezydenta B.Komorowski mówił, że nie był wojskowym, od dawna był niewygodny dla władzy. Założyciel i wieloletni dowódca elitarnej jednostki wojskowej, człowiek apolityczny i bezkompromisowy, autor Listu otwartego do premiera Tuska, w którym wskazuje na degradację polskiej armii, był też współautorem raportu poświęconego przyczynom katastrofy smoleńskiej, będącego odpowiedzią na raport Millera. Ujawnił również treść SMS-a, w którym Platforma Obywatelska instruowała swoich członków, by przekonywali opinię publiczną, iż to „błąd pilota” był przyczyną tragedii smoleńskiej. Oskarżał rząd o oddanie śledztwa w ręce Rosji, podczas gdy Amerykanie, jak mówił w rozmowie z Onet.pl: „mają klatkę po klatce to, co się stało. Mają wszystkie rozmowy i znają prawdę. Dzisiaj sami dziwią się, dlaczego Polska nie zwraca się do USA o pomoc, a jak zwraca się prokurator, to zostaje natychmiast zawieszony. Raport NATO byłby miażdżący dla tego premiera i rządu, który musiałby się od razu podać do dymisji.
Był też wielkim kibicem piłki nożnej i protestował przeciwko określeniu „kibole” i nagonce, jaką rozpętał premier Tusk. „To waleczni młodzi ludzie, będą w razie czego bronić Polski. To ludzie honoru, tacy walczyli w Powstaniu Warszawskim. Ich się obraża” – mówił.
Jak podziękować za te słowa i udowodnić, że banditierki trzeba szukać gdzie indziej? Że „moskaliki” idealnie komponują się z postpeerelowskim octem, zbierając żniwo wśród niepokornych, nawet tych najsilniejszych? Internauci mają pomysł. Piszą:
KIBICU POLSKI !! ZAMORDOWALI WASZEGO PRZYJACIELA
gen. PETELICKIEGO – koniecznie weź udział w pogrzebie.
ZAMORDOWANO JEDYNEGO SZCZEREGO PRZYJACIELA ŚRODOWISK KIBICÓW. TO ON JAKO JEDYNY MÓWIŁ PRAWDĘ O RUCHU POLSKICH KIBICÓW W MEDIACH.
MUSIMY TAM BYĆ. TO NASZ OBOWIĄZEK !!!!!!

Tekst opublikowano w nr.24/2012 Warszawskiej Gazety

Brak głosów

Komentarze

Oczywiście nie dlatego, że źle napisane, wręcz przeciwnie, bardzo dobrze. Ale treść... jak człowiek przeczyta i się chwilkę zastanowi, to aż głowa boli, gdy uświadomi sobie, że ten pochrzaniony PRL jest wiecznie żywy.

pozdr
Koteusz
=======
Polacy domagają się prawdy o Smoleńsku!

Vote up!
0
Vote down!
0

Koteusz
=======
Polacy domagają się prawdy o Smoleńsku!

#268207