Emerytury - czyli ucieczka w przyszłość

Obrazek użytkownika Maras245
Gospodarka

Pan premier Donald Tusk proponuje podwyższenie wieku emerytalnego do 67 lat, zarówno dla kobiet jak i mężczyzn. Jest to kolejna propozycja mająca ratować budżet przed krachem w postaci przekroczenia progu zadłużenia państwa, powodujący obowiązek ścięcie deficytu do zera. Już pan premier straszy, że jak nie będzie reformy to będzie podwyżka VAT.
Oczywiście ta propozycja jest głupotą, bowiem podwyższenie wieku emerytalnego przyniesie ewentualne pozytywne skutki dla budżetu (mało odczuwalne skądinąd) za parę lat. I potem znając życie rząd (jakikolwiek by nie był) znowu zamiast ograniczać wydatki, zmniejszać podatki będzie nakładał, coraz to nowsze. Może i kolejne podwyższenie wieku.
Skądinąd powoli wracamy do korzeni systemu emerytalnego, jakie znajdujemy w XIX w. z kanclerzem Bismarckiem. Tak to on wprowadził coś takiego jak państwowe emerytury, ale nie w takiej formie jaką wyobrażało sobie wielu solidarystów czy socjalistów.
Założenie było proste, emerytura była wypłacana w wypadku gdy dożyje dana osoba nie wiem 80, co w ówczesnej epoce było bardzo rzadkie. Po prostu państwo zgarniało gotówkę, tych którzy kopnęli w kalendarz troszkę wcześniej.
A jak ten system ma się do dzisiejszej rzeczywistości? Otóż nijak. Długość życia wzrasta, to i kasy nie ma bo idzie na emerytury, których w założeniu systemu Bismarcka było nie wiele.
Dlatego wolałbym by wreszcie zerwać z przymusem płacenia na ZUS, czy OFE i samemu sobie składać na przyszłość. Wiem jednak, że to jest nierealne i w ogóle podniesione zostanie larum o zostawieniu na pastwę losu nieporadnych, biednych itd.
W związku z tym dobrą w mojej ocenie propozycją jest tzw. system kanadyjski wspierany przez Centrum im. Adama Smitha i swego czasu popierany przez PSL. Polega on na zapewnieniu przez państwo bardzo niskiej emerytury, zapewniającej w miarę życie do pierwszego powiedzmy otrzymywanej z tytułu obywatelstwa. Byłaby ona jedna dla wszystkich (nie liczę tych, którzy mają swoje składki już i one powinny być doliczone) . Jeżeli ktoś chce więcej niech zaoszczędzi sobie jak chce, to już nie państwa sprawa.
 Nie jest to do końca dobry system, ale na pewno lepszy w obliczu alternatywy  potencjalnego upadku systemu i trzymaniu go przy życiu kosztem biednych. Lepszy rydz niż nic.

Tekst pochodzi z głównego bloga autora pod adresem www.prawica245.blogspot.com.

Brak głosów