Tylko czy Cameron musi się bronić przed krytykami,których on sam ma w głębokim poważaniu?
Pokusiłem się kiedyś o przeczytanie twojej "recenzji" o "Avatarze" i choć ostrzegałeś,że będzie ona długa,nie zniechęciło mnie to do próby.
Zakończyłem zapoznawać się z tą analiza,gdy doszedłem do jakiegoś przedziwnego wykresu matematycznego.
Z całym szacunkiem,ale stwierdziłem,że jestem szczęściarzem,gdyż ten film oglądałem już wcześniej i gdybym przeczytał twoją recenzję przed pójściem do kina na "Avatar",to ona skutecznie by mnie powstrzymała przed obejrzeniem tego filmu.
Rzecz polega na tym,że Cameron w doskonały sposób osiągnął to co chciał.
Film okazał sie bowiem największym sukcesem kasowym,a dokładnie taki był plan pana Jamesa.
Musisz wiedzieć,że krytyce filmowej takie filmy nie podlegają,bo łatwo zauważyć,że "Obcy ósmy pasażer Nostromo" czy "Terminator",a nawet "Titanic",górnolotnymi dziełami nie są,a każdy z tych filmów Cameronowi przyniósł zamierzony skutek.
Myślę,że gdyby to Cameron był twórca filmu "Fountaine" i użyłby w nim tych samych efektów specjalnych co w "Avatarze",to sukces nie byłby tak spektakularny jak tego drugiego właśnie.
Cameron przenosi widza w kinie w świat bliski realnemu i pozwala nam jakoby bezpośrednio uczestniczyć w akcji filmu.
Biernie,ale jednak.
Nie należy od niego wymagać lepszego scenariusza.Moim zdaniem jest dobry.
Cameron jest swojego rodzaju wizjonerem i jego sukcesy kasowe to potwierdzaja.
Można tu wspomnieć o Lucasie,który zrzekł się profitów z filmu "Gwiezdne wojny",zastrzegając sobie prawa do zysków ze sprzedaży gadźetów związanych z filmem.
Był to strzał w dychę jeśli chodzi o pieniądze,a tak na prawdę to zawsze chodzi o pieniądze.
Nie trzeba idealizować przy "Avatarze",ale trzeba go oglądnąć i polecić innym,bo warto przeżyć wspaniałą przygodę w kinie.
PS.Podziwiam ogrom pracy,który włożyłes w swoją "recenzję" o tym filmie.
Komentarze
Re: Demotywator Weekendowy (50)
23 Stycznia, 2010 - 21:08
Tylko czy Cameron musi się bronić przed krytykami,których on sam ma w głębokim poważaniu?
Pokusiłem się kiedyś o przeczytanie twojej "recenzji" o "Avatarze" i choć ostrzegałeś,że będzie ona długa,nie zniechęciło mnie to do próby.
Zakończyłem zapoznawać się z tą analiza,gdy doszedłem do jakiegoś przedziwnego wykresu matematycznego.
Z całym szacunkiem,ale stwierdziłem,że jestem szczęściarzem,gdyż ten film oglądałem już wcześniej i gdybym przeczytał twoją recenzję przed pójściem do kina na "Avatar",to ona skutecznie by mnie powstrzymała przed obejrzeniem tego filmu.
Rzecz polega na tym,że Cameron w doskonały sposób osiągnął to co chciał.
Film okazał sie bowiem największym sukcesem kasowym,a dokładnie taki był plan pana Jamesa.
Musisz wiedzieć,że krytyce filmowej takie filmy nie podlegają,bo łatwo zauważyć,że "Obcy ósmy pasażer Nostromo" czy "Terminator",a nawet "Titanic",górnolotnymi dziełami nie są,a każdy z tych filmów Cameronowi przyniósł zamierzony skutek.
Myślę,że gdyby to Cameron był twórca filmu "Fountaine" i użyłby w nim tych samych efektów specjalnych co w "Avatarze",to sukces nie byłby tak spektakularny jak tego drugiego właśnie.
Cameron przenosi widza w kinie w świat bliski realnemu i pozwala nam jakoby bezpośrednio uczestniczyć w akcji filmu.
Biernie,ale jednak.
Nie należy od niego wymagać lepszego scenariusza.Moim zdaniem jest dobry.
Cameron jest swojego rodzaju wizjonerem i jego sukcesy kasowe to potwierdzaja.
Można tu wspomnieć o Lucasie,który zrzekł się profitów z filmu "Gwiezdne wojny",zastrzegając sobie prawa do zysków ze sprzedaży gadźetów związanych z filmem.
Był to strzał w dychę jeśli chodzi o pieniądze,a tak na prawdę to zawsze chodzi o pieniądze.
Nie trzeba idealizować przy "Avatarze",ale trzeba go oglądnąć i polecić innym,bo warto przeżyć wspaniałą przygodę w kinie.
PS.Podziwiam ogrom pracy,który włożyłes w swoją "recenzję" o tym filmie.
Pozdrawiam.
rusznikarz