3.V - co my właściwie dzisiaj świętujemy?

Obrazek użytkownika DoktorNo
Kraj

Dzisiaj jest święto Konstytucji Trzeciego Maja. Jak wiele naszych świąt narodowych jest ono podszyte gorzkim posmakiem wydarzeń historycznych następujących po nim.

Upadek Rzplitej w czasach saskich, wtrącanie się obcych mocarstw na nasze wewnętrzne sprawy, zwyrodniały parlamentaryzm, korupcja i oligarchizacja były tłem uchwalenia Konstytucji 3 Maja, która była na tym tle niczym innym, jak desperacką próbą uratowania państwa, w oparciu o myśl konstytucyjną Monteskiusza, przy udzieleniu mieszczaństwu prawa do uczestnictwa w życiu publicznym, co odzwierciedlało przejście od społeczeństwa agrarnego do przemysłowego, kapitalistycznego.

Naszym problem w ciągu dziejów był brak tradycji legalistycznej, stąd późniejsze wynaturzenia w stylu Liberum Veto, czy Nihil Novi. Słaba władza królewska, która np. we Francji i Rosji przybrała formę absolutystyczną, torowała drogę powolnemu rozkładowi państwa, które nie mogło przeciwstawić się dyplomatycznie i militarnie swoim ekspansywnym sąsiadom. Racja stanu, zdefiniowana już przez Makiawelego, polega w minimum na zapewnieniu istnienia państwa. Zgodnie z realistyczną szkołą stosunków międzynarodowych, państwa są racjonalnymi aktorami kierującymi się powiększeniem swoich korzyści w odniesieniu do innych państw. Trudno się spodziewać, że uprawianie tego typu polityki przed państwo jest możliwe w przypadku braku silnej władzy centralnej.

Sadze że być może zaważyły tu też pewne względy kulturowe. Czasami odnoszę wrażenie, że nam, Polakom, brakuje konsekwencji w dążeniu do celu. Angielscy Parlamentarianie wraz z Wilhelmem Orańskim ścieli króla uważanego za tyrana, i rozpoczęli budowę monarchii parlamentarnej. Angielscy koloniści w Ameryce Północnej byli bardziej radykalni; ogłosili niepodległość i założyli republikę prezydencką, gdzie kryterium obywatelstwa była tylko własność prywatna. We Francji wypadki potoczyły się w ten sposób, że założenie monarchii konstytucyjnej okazało się niemożliwe, a rewolucja przeistoczyła się w barbarzyński terror Jakobinów. Jednak na ideałach społeczeństwa obywatelskiego Napoleon zbudował swoje imperium oraz Kodeks Cywilny, Code Civil (mniejsza o to, czy autorytarny napoleonizm miał cokolwiek wspólnego z demokracją). W czasie Wiosny Ludów wielu monarchów wdrożyło reformy ustrojowe zmierzające do wprowadzenia parlamentaryzmu.

Społeczeństwo obywatelskie, upadek feudalizmu, rozwój kapitalistycznej burżuazji, scentralizowane aparaty urzędnicze, nacjonalizm, uprzemysłowienie - te czynniki, każdy w różnym natężeniu, zadecydowały o sukcesach mocarstw pokroju Francji, Niemiec, Wielkiej Brytanii, Stanów Zjednoczonych, Japonii, jak i mniejszych krajów w XIX i XX wieku. Polsce, już mającej opóźnienia w tych dziedzinach, zabrakło istotnego przełomu który by pozwolił nam te zapóźnienia nadrobić.

Warto o tym pamiętać, kiedy z jednej strony słychać lament o braku modernizacji naszego kraju, a z drugiej strony coraz wyraźniej widać, że rok 1989 wcale nie był przełomowy, a wręcz przeciwnie, Polska z lidera przemian w naszej części świata spadła na szary koniec. Nieprzypadkowo sytuacja z lat 90-tych zainspirowała Rafała Ziemkiewicza do napisania powieści "Pieprzony los Kataryniarza", gdzie Polska niedalekiej przyszłości miała być ofiarą kolejnego rozbioru.

Marnym pocieszeniem może być to, że pod wpływem multikulturalizmu, konsumeryzmu i politycznej poprawności państwa Zachodu również są ofiarą takowej anomii, acz w wolniejszym tempie.

Brak głosów