ZUSkoczmy Tuskolandię - pomóżmy sobie, pomagając Węgrom !!!

Obrazek użytkownika Obserwator
Kraj

Dzisiejsza "Rzepa" alarmuje, że MinFin "prowadzi prace" nad objęciem osób prowadzących działalność gospodarczą progresywnymi składkami na ZUS.

Ponieważ niekoniecznie każdy wie czym to pachnie, śpieszę wyjaśnić: jak na razie każda osoba która zarejestruje działalność gospodarczą, jest "na dzień dobry" obciążana podatkiem, zwanym "składką na ZUS". Obecnie wynosi ona trochę mniej niż 1.000 PLN miesięcznie i jest płacona za sam fakt zarejestrowania działalności.

Uwzględniając pomysły USk o opodatkowaniu "przychodu" z prowadzenia działalności we własnym mieszkaniu i to w dwojaki sposób: raz jako właściciela mieszkania za nieodpłatne użyczenie części mieszkania na działalność gospodarczą, które to użyczenie jest opodatkowane stawką 19% od domniemanego przychodu który właściciel by osiągnął, gdyby wzmiankowany fragment mieszkania wynajął, zaś drugi raz od właściciela jako firmy 19% z tytułu dochodu polegającego na oszczędności w postaci kosztów wynajęcia tegoż fragmentu (proszę się nie śmiać, to nie jest dowcip), koszty istnienia firmy to już w tej chwili minimum 1.500 PLN miesięcznie bez telefonów, internetu, kosztów transportu etc.

Ale MinFin kombinuje, że jeżeliby każdy przedsiębiorca płacił ZUS od zysku (ok. 35%), to "budżet" by "zyskał" 9 mld złotych - jest to typowa urzędnicza durnota zmieszana z mentalnością herszta dzielnicowej mafii, bo oczywiście te "zyski" będą dokładnie takie same, jak "korzyści" z EURO 2012, co to miały wynosić miliard z hakiem (pół naszej warszawskiej "Muchołapki", co to jest "gites malines" że "trawa nie rośnie, mucha nie siada, komar nie kuca, "), a ostatnio musiano zrobić "rewizję szacunków" do coś 200 mln i to z zastrzeżeniem "uważnego monitoringu".

Co to oznacza w praktyce? Ano, że podatek dochodowy wzrośnie do 50% (35% + 19% od pozostałej kwoty). No to wszystkiego najlepszego życzy kominiarz.

Jaka na to rada? Ano bardzo prosta - należy zacząć masowo pisać listy do Ambasady Węgier z propozycją otworzenia na Węgrzech działalności gospodarczej , specjalizującej się wyłącznie w eksporcie usług, w zamian za jakiś adres i ryczałtową opłatę 1000 EUR kwartalnie zawierającą ichni ZUS i podatki (oraz jakieś szczątkowe ubezpieczenie zdrowotne, bo tak Unia każe), oczywiście za oświadczeniem, że rezygnuje się z jakichkolwiek roszczeń wobec Państwa Węgierskiego tytułem tych wpłat.

Jaka z tego korzyść?

Dla nas: niska stawka za ubezpieczenie, brak podatku dochodowego, zero problemów z VATem (eksport usług na terenie UE nie podlega naliczaniu VATu przez usługodawcę - nalicza go sobie i odprowadza u siebie kupujący usługę o ile jest płatnikiem VAT), samochód służbowy na węgierskich numerach - ważne w epoce fotoradarów nawet na drodze do kibla - możliwe niższe ceny (no bo zwrot VATu), brak stresu związanego z pomysłami USk i ZUS etc.etc.

Dla Węgier: jak się ludziska dowiedzą że to jest proste, tanie i ambasada pomaga, to może i z milion naszych się tam zarejestruje, a wtedy 1 mld EUR kwartalnie wpływać będzie do kasy bratanków (4 mld EUR rocznie), co może wesprzeć ich w wychodzeniu z bagna zostawionego przez "czerwonych" i uniezależni ich od unijnego szantażu.

A więc - piszmy !!!

Brak głosów

Komentarze

Ale coś ludzie się tekstem nie za bardzo interesują!

Vote up!
0
Vote down!
0

Petronela

#225640

doskonały pomysł. Jak najdalej od tuskomafii i jej porąbanych pomysłów.

A w ogóle, skąd oni biorą "średnią krajową" w wynagrodzeniach na poziomie 4 tys.PLN, od której liczą pieniądze do zrabowania Polakom? Taka kasa w formie wynagrodzenia, to pusty śmiech na Podlasiu, Lubelszczyźnie, w Podkarpackiem czy na Mazurach, gdzie standardem jest minimum finansowe, czyli 1500 PLN brutto.

To chyba z ich mafijnych kosmicznych apanaży wyliczone.

Pozdrawiam Niepoprawnie

krisp

Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart

Vote up!
0
Vote down!
0
#225677