Ochrona środowiska vs. Eko-oszołomy

Obrazek użytkownika tonymld
Blog

W dzisiejszym świecie nie da się być przeciwnikiem ochrony środowiska. W końcu ziemia wraz z zasobami to dar, o który trzeba dbać. Nie ma więc ani partii ani człowieka, który by negował konieczność ochrony tego co mamy. Jednak jak we wszystkim, znajdą się zawsze fanatycy, którzy potrafią zinstrumentalizować ochronę środowiska do osiągania własnych celów, niewiele bacząc na przyrodę. Takich jegomości klasyfikuję jako Eko-oszołomów.

Niniejsza kwestia, jest od dawna znana na zachodzie Europy, u nas dopiero za sprawą Rospudy, tematy Eko stały się ważne w debacie politycznej. Niemniej jednak ważne jest, aby ludzie mieli świadomość z czym to się je.

W moim postrzeganiu rzeczywistości partie zielonych to nic innego jak przyczółek najgorszego lewactwa , które de facto rzadko ma wiele wspólnego z dbaniem o przyrodę. Przykład? Wybory lokalne w Austrii, rozdają ulotki - nie pierwszy raz jestem świadkiem wyborów, wobec czego zauważyłem pewną prawidłowość: najwięcej ulotek wyrzuconych do kosza, to zielone! Paradoks, partia zielonych a drukuje ulotki i niszczy drzewa, nie bacząc na swoją quasi religię - Ekologię.

Wracając jeszcze raz do lewactwa, to dziwi mnie fakt, że nie rzekomo nie można być “dobrym” patriotą o prawicowych poglądach i osobą dbającą o środowisko. Przy dzisiejszej wiedzy i technologii, możemy wiele rzeczy ułatwić, niekoniecznie oddziałując negatywnie na środowisko.

Przy tej kwestii warto wrócić do teorii Arbuza o tego typu partiach - z zewnątrz zielona, wewnątrz czerwona jak cholera. Po porównaniu tej dosadnej tezy z budową koalicji socjalistów z zielonymi w Europie, widać tą prawidłowość.

Eko-oszołomy, to nieźle zoorganizowana mafia, która niczym Hari Krishna głosi swoją religię i szuka nowych wybranych. Warto przy tym dodać, że korzystają z nowinek technologicznych i są często dobrze opłacani za różne akcje. Moja opinia o ludziach przywiązujących się do drzew jest prosta - ostrzeżenie, a potem ścinka drzewa i cześć. Jak przeżyje jegomość, to sąd za zakłócanie porządku. Bo w końcu wszyscy są równi (konstytucja) wobec prawa, więc nie ważne czy ekolog czy nie, ale zakłóca porządek.

Nie mam zamiaru podważać wagi ludzi, którzy propagują idee dbania o środowisko naturalne, bez “szmuglowania” przy tym kontekstów politycznych. Dla nich wielki szacunek! Jednak takie rzeczy powinny odbywać się w sposób lepiej przemyślany - np. akcje w kościołach lub specjalne zebrania, strony internetowe, reklamy w tv - jak dbać o środowisko naturalne.

Przecież odpowiednio pokierowane akcje, mogą przynieść zyski dla osób stosujących rozwiązania ekologiczne - zestawy solarne, energia wiatru, energooszczędne lampy i urządzenia domowe, samochody o niskim zużyciu paliwa, przy zachowaniu mocy. Potrzeba nam świadomości a nie krzykliwego Eko - oszołomstwa serwowanego przez lewactwo.

Pytanie tylko, czy nie jestem w tej kwestii osamotniony?

Brak głosów