Bierność i retoryka emocji?

Obrazek użytkownika roland
Kraj

Ludzie związani z PO wiedzą o aferach typu Amber Gold, ale nie mają dokąd z tą wiedzą pójść. Ów brak zaufania do instytucji publicznych obrazuje rozkład państwa, z jakim mamy do czynienia pod rządami PO - mówi o tym w wywiadzie z Jackiem Nizinkiewiczem prof. Jadwiga Staniszkis.
Z wieloma tezami można się nie zgadzać, ale polecam lekturę tej rozmowy (link i tekst wywiadu zamieszczam poniżej). Skupię się dziś na drobnym jej wycinku. Warto bowiem pomyśleć nad tym, co sprawia, że poziom poparcia dla PiS nie może przekroczyć "dachu" 30-35%.

Prof. Staniszkis upatruje w słabości opozycji przyczyn tego, że przeżarty korupcją i nieudolny gabinet Tuska trwa i przetrwa nie jedną aferę (taką jak Amber Gold). Można mówić o naporze negatywnego medialnego przekazu skierowanego na dyskredytowanie PiS, który jest faktem, niemniej warto przemyśleć także tezę o słabości największej partii opozycyjnej w Polsce.

Bicie w "bęben smoleński" to przekonywanie przekonanych, dla pozostałych natomiast retoryka emocjonalnie nacechowana i związany z nią "radykalny model interpretacyjny" nie są łatwe do zaakceptowania. A to dlatego, że - jeśli dobrze rozumiem prof. Staniszkis - trudno ową radykalną interpretację łączyć z bieżącymi faktami. Prof. Staniszkis mówi też, że być może społeczeństwo nie dojrzało do przyjęcia tej wizji świata... To również brzmi wiarygodnie.

Co jednak ze słabością opozycji? Prof. Staniszkis mówi: "Bierność PiS w tej sprawie jest szokująca. Bardzo mnie dziwi, że Kaczyński abdykował przy Amber Gold tak jak i przy aferze taśmowej. To duży błąd opozycji, że czeka do września z ofensywą programową i nie potrafi dynamicznie reagować na bieżące wydarzenia."

Owa bierność jest opisywana na szczeblu centralnym. A może wśród szeregowych działaczy PiS da się wyczuć zarzucany przez prof. Staniszkis "brak misji". Czy wciąż dla regionalnych działaczy "polityka to fucha", a konieczność podporządkowywania się "wspólnemu mianownikowi" partyjnemu obniża ich zdolność inicjatywną???

Osobiście brakuje mi wskazywania realnej alternatywy dla tego, co obecnie dzieje się w Polsce i dlatego uważam retorykę opozycji za zbyt emocjonalną. To prawda, że boli nas zwłaszcza to, co stało się po 2010 roku, ale ból ten pozostanie, a rozwiązania trzeba proponować dziś.
Realna alternatywa powinna pokazać różnicę między państwem uwikłanym w drobne interesiki i spętanym przez rozmaite wpływy, a państwem solidarnym, dbającym o obywateli i uczciwym (niekiedy do bólu). Retoryka emocjonalna powoduje to, że poparcie dla PiS ma nad sobą ów "dach" w postaci 30-35%. To niestety za mało, by zmieniać Polskę...

http://wiadomosci.onet.pl/tylko-w-onecie/staniszkis-po-przetrwa-afere-z-mlodym-tuskiem-dzie,1,5218063,wiadomosc.html

Jacek Nizinkiewicz: Czy Michał Tusk pogrąży premiera Donalda Tuska?

prof. Jadwiga Staniszkis: Sprawę Amber Gold i syna premiera Donalda Tuska powinno się rozpatrywać w planie państwa, instytucji, procedur i standardów. Młody Tusk jest tylko odpryskiem czegoś większego. Oglądałem konferencję Donalda Tuska i on rozdzielając role premiera i ojca nie rozumie, że jego syn został ściągnięty do interesu związanego z Amber Gold właśnie dlatego, że ma na nazwisko Tusk. A słowa likwidacji o KNF to kuriozum. Tusk wnosił sentymentalne wątki na konferencji. Trzymał się tego, że nie stwierdzono popełnienia przestępstwa w Amber Gold, a przecież złamano prawo bankowe i prawo o zarządach spółek. Konferencja premiera pokazała, że Tusk nie rozumie jak głęboki jest kryzys państwa.

Odpryskiem czego?

Choćby atmosfery, w której funkcjonuje. Również atmosfery rodzinnej.

Co może się składać na tę rodzinną atmosferę?

Luzactwo i brak poczucia odpowiedzialności. Wokół premiera Tuska jest chociażby minister Paweł Graś, któremu wielokrotnie zarzucano mijanie się z prawdą. Jest minister Tomasz Arabski, który w raporcie Millera i uzasadnieniu umorzenia karnej części przez prokuraturę jest wymieniany z sugestiami odpowiedzialności politycznej i służbowej. Paradoksalnie młody Tusk swoją wypowiedzią sam próbowała chronić ojca, a nie odwrotnie. Mógł wymyślić, że ojciec skomentował jego zatrudnienie w OLT, chcąc pokazać, że jakoś się do tej sprawy odniósł. Moim zdaniem, to była jedna z tych spraw, na które premier nie reaguje.

A jeśli zareagował i ostrzegł syna, to czy powinna zostać powołana komisja śledcza do zbadania sprawy Amber Gold?

Jestem przeciwna powoływaniu komisji śledczych. Oprócz rywinowskiej żadna z nich niczego jeszcze nie wyjaśniła. Natomiast warto przy tej okazji pokazać jak wygląda region, w którym rządzi wyłącznie PO. Region, który - jak całe Pomorze - wiąże swoje losy z selektywną integracją tylko tego regionu z zachodnią Europą, a szczególnie z Niemcami. I pod tym kątem robi inwestycje. PO na Pomorzu od góry do dołu tworzy układ, który nie tylko jest oparty na lojalności politycznej, ale podbudowuje to regionalizacją i problemami orientacji etnicznej. W takim klimacie powstaje pytanie, kim naprawdę jest pan Plichta?

Młodym, rzutkim biznesmenem, który potrafił wykorzystać słabość państwa i wiedział jak zarobić duże pieniądze na krzywdzie i naiwności innych?

Ale nie wiemy w jakich układach towarzyskich był Plichta. Pytanie, jak bardzo młody Tusk pomagał szefowi Amber Gold swoim nazwiskiem? Czy Plichta był w układzie partyjnym? Czy może był w układzie nowej generacji służb? Przecież to nie było pierwsze jego oszustwo. Kolejne wyroki dostawał w zawieszeniu. Nie wiem jak udało mu się zrobić tak szybką karierą. Skąd miał taki parasol ochronny. I skąd jego pewność siebie przy atakach na syna premiera.

Plichta człowiekiem służb specjalnych?

Stawiam hipotezę, że Plichta w pewnym momencie stał się doradcą lub ekspertem w lokalnym układzie służb. On wciąż nie ma zakazu opuszczania kraju. Coś dawało mu ogromną bezkarność. Jeżeli on rejestruje kolejną spółkę i staje się znowu jej członkiem zarządu mimo uprawomocnionych wyroków, to znaczy, że ma niesamowite przebicie. I to jest największy problem. Ile może znieść prawo w Polsce? Jakie uwikłanie, jakie kontakty, jaki parasol ochronny miał Plichta? Należy sprawdzić, czy był człowiekiem służb, bo coś dawało mu bezkarność. Mówi się o KNF i o tym, że KRS nie zażądał danych o niekaralności, bo tam są luki prawne i nie musi. KNF nie ma pełnych kompetencji, żeby to uciąć, a KRS nie musi. W Polsce od początku transformacji prawo tworzy się pod konkretne interesy, czy pewne reguły gry ekonomicznej, jak np. wewnętrzną wymienialność złotego na samym początku transformacji czy narodowe fundusze inwestycyjne, które okazały się rabunkiem. To jest jeden w wymiarów kryzysu państwa. Prawo jest w Polsce pewną plasteliną do lepienia interesów.

Czyli ten proceder trwa w Polsce od ponad 20 lat, tylko teraz jedna ze spraw ujrzała światło dzienne?

Tak. I po raz kolejny okazuje się, że wszyscy okazują się bezkarni. Ten system skonstruował wiele dziedzin jako obszar wyłączony, w którym państwo nic nie może jak np. NFZ, spółdzielnie mieszkaniowe, czy cały szereg agencji i funduszy. Sprawa agencji i funduszy, co wyszło przy aferze taśmowej, to była w 1997 r. decyzja Sejmu, żeby stworzyć maszynkę wyprowadzającą fundusze publiczne na rynek, jako substytut niepowstającego kapitału krajowego. Ten mechanizm prywatyzacji, bo właścicielska rola państwa zanikła w miarę kolejnych inwestycji, został wbudowany w ten system. Stan państwa, to nie jest tylko kwestia złej woli, korupcji, nieuczciwości, ale instytucji i luk prawnych, które są świadomie prowadzone dla celów grupowych, albo dla patologicznie pojmowanej metody cichego wyprowadzania tych środków, czyli kolonizacji państwa przez państwo. Jeżeli się tego nie zbada i nie przetnie, to ta sytuacja będzie trwała, mimo że o sprawie Amber Gold zdążymy już zapomnieć.

Marcin Plichta powiedział, że Michał Tusk zdradzał mu tajemnice handlowe swojego pracodawcy, czyli Portu Lotniczego w Gdańsku. Plichta idzie na wojnę z Tuskami?

To widoczna próba sił. Służby czują się rozczarowane obecną ekipą. Zwracam uwagę na wywiad z gen. Gromosławem Czempińskim dla "Polska The Times", z którego wynika, że służby rozczarowały się Grasiem i Tuskiem. Konkurujące ze sobą partie są jak kartel, które zamiast walczyć ze sobą nie robią tego. Mamy partię opozycyjną, która ma radykalną retorykę i uznanie racji. PiS w wielu sprawach wymaga zaakceptowania pewnych zworników i konstrukcji intelektualnych, które pokazują, że to jest państwo mafijne, albo że to jest zdrada Putin-Tusk. Ludzie nie są na to gotowi. PiS utrwala władzę Platformy jak tylko może. Ostry konflikt służy paradoksalnie, reprodukcji władzy PO.

W imię czego?

W imię pewnego podziału synekur. W imię podziału sceny politycznej. W imię uzgodnień niedogadanych, ale realistycznych koncepcji funkcjonowania swoich aparatów.

Kim lub czym są te aparaty i dlaczego są tak trwałe?

Tego nie wiemy, ale od nich zależy choćby, który polityk pójdzie w górę. Sprawa Plichty i jego poczucia bezkarności i bezczelności, co wynika z poczucia, że ma jakieś kanty w kieszeni, byłaby dobrą okazją do wyjaśnienia, kto naprawdę rządzi w Polsce i co jest pod polityką. Polityk z wyższej półki w PO, powiedział mi niedawno, że wszyscy oni mają informacje o sprawach jak Amber Gold, ale nie mają do kogo z tym pójść. Sami ludzie PO nie mają zaufania do organów władzy.

A prokuratura, ABW, CBA?

Te instytucje są budowane przez upartyjnienie. Panuje atmosfera przyzwolenia na to. Ludzi na samym dole hierarchii wpycha się już w szara strefę. W PO jest atmosfera chodzenia na skróty. W Platformie panuje snobizm na pałace. Sikorski, Bielecki i wielu innych muszą mieć pałace…

Sikorski miał pałac na długo przed współpracą z PO.

To kwestia mentalności. Apetyty konsumpcyjne są od góry do dołu, tworzące zależność, że wszystko się straci za krytykę i odstąpienie od szeregu. Druga sprawa, to brak procedur, przez co nie ma możliwości pociągnięcia do odpowiedzialności, jak przy ustaleniach Tusk-Putin. Na Pomorzu układ PO jest bardzo kompaktowy, towarzyski, rodzinny i partyjny, który trwa od wielu lat i tworzy m.in. naturalność zachowań jakie ma choćby Michał Tusk. I to uformowało samego premiera. Mają poczucie bezkarności. Wokół Tuska jest wiele niewyjaśnionych spraw, jak choćby sprawa przecieku przy aferze hazardowej. Jeszcze w lipcu prezydent Gdańska Paweł Adamowicz mówił o Plichcie i jego żonie, że to są nowocześni Wałęsowie. To pokazuje przyzwolenie, które jest fundamentem bezkarności.

A co z opozycją?

PiS ma przyjęty model interpretacji z pominięciem faktów. Model interpretacji jest tak radykalny i nie łączący się z codziennymi faktami, że ludzie nie są w stanie zaakceptować wizji partii Kaczyńskiego.

Gdzie jest Jarosław Kaczyński?

Bierność PiS w tej sprawie jest szokująca. Bardzo mnie dziwi, że Kaczyński abdykował przy Amber Gold tak jak i przy aferze taśmowej. To duży błąd opozycji, że czeka do września z ofensywą programową i nie potrafi dynamicznie reagować na bieżące wydarzenia. Już Max Weber pytał, czy polityka jest zawodem czy powołaniem. Dla PiS polityka to fucha. Nie ma w nich pasji i misji. Ci którzy wiedzą więcej zdają sobie sprawę, że jest wspólny mianownik, który powoduje, że muszą dobrze funkcjonować z własną partia, ale i z tym mianownikiem. PO przetrwa aferę z młodym Tuskiem, tak jak przetrwali każdą aferę, między innymi dzięki bierności PiS.

Jest jeszcze Solidarna Polska, która najgłośniej domaga się powołania komisji śledczej.

Komisje śledcze to tylko teatr. Trzeba zacząć od naprawy i uszczelniania funkcjonujących mechanizmów jak KRS, czy KNF. Ziobro staje się koncesjonowana opozycją względem PO. Członkowie PJN zrobią dużo, żeby znaleźć się ponownie w Parlamencie Europejskim. Plichta stworzył nową sytuację, tworząc mechanizm selekcji. Do PO mogą dołączyć osoby, które będą miały jeszcze mniej skrupułów. Negatywna selekcja do władzy tylko może się wzmocnić. Jeśli PiS nie zmieni sposobu swojego działania na bardziej dynamiczny i analizujący sytuację, nie przez emocjonalne klisze, tylko opisując instytucje i mechanizmy, to władza Tuska się utrwali. Sam Tusk zręcznie już zlikwidował opozycję w PO.

Mówi pani o Grzegorzu Schetynie?

Tak. Widać, to po ostrożności, z jaką Schetyna się wypowiadała choćby w polsatowskim "Graffiti". Tuskowi dzisiaj nic nie zagraża i wciąż będzie u władzy.

Koniec części pierwszej.

Rozmawiał: Jacek Nizinkiewicz

Brak głosów

Komentarze

Bardzo skomplikowany i niekoniecznie trafny do końca wywód. Nie zamierzam polemizować, bowiem z mego, niskiego pułapu, widzenia - wiele spraw,  system rządzenia - itp. jest mniej zawiły, niż  tu ujawniany przez p. prof. Staniszkis lub analizowany przez Pana Ronalda.

To oczywiste, że Tusk, a właściwie ta nieujawniona grupa, rządząca Polską - zrobiła wszystko, by obsadzić najważniejsze, strategiczne stołki swoimi ludźmi, a oni ,z kolei, wywodzą się z  bardzo mało wspólnego mających z tradycjami polskimi i polskością (jak zdołał ujawnić swoje poglądy nasz premier) środowisk. Dla nich priorytetową sprawą jest robienie   kariery politycznej, biznesowej i in. , gdzie wzrastać ma ich prestiż i możność "panowania", a w drugiej kolejności (czasem bywa i że w pierwszej)  - nabijanie kabzy. To typowo męskie aspiracje i ambicje, szczególnie w obecnej dobie. I cała "mądrość" wokół tych wartości  się kręci. PO niemal perfekcyjnie opanowała tę dziedzinę. Niemal, bo ta misternie planowana i snuta pajęczyna , zaczyna sie rwać. Nie te umysły i nie ta droga. 

Prof. Staniszkis włada wielce górnolotnymi, fachowymi terminami i nieraz zmienia zdanie na ten sam temat i tych samych ludzi. Nie trafia mi do przekonania, iż jest alfą i omegą, której wypowiedzi koniecznie tak serio należy traktować.

Przytoczę  tu , a propos, anegdotkę. Były Rektor Politechniki (bardzo dawne czasy) - prof. Smoleński uczestniczył w kursie samochodowym, organizowanym przez Uczelnię. Chodził, jakiś czas, na wykłady teoretyczne dot. , ogólnie ujmując, mechaniki samochodowej itp. Zrezygnował z nich twierdząc, iż nic nie rozumie. I dał przykład z okresu swojej złużby wojskowej, kiedy oficerowie -wykładowcy  posługiwali się podobnym, "naukowym" językiem i niewiele z tych pouczeń docierała do ich świadomości. Przyszedł raz kapral, w zastępstwie któregoś z nich i powiedział: "Bierzecie ten interes- karabin - w ręce, celujecie i pociągacie za ten "dzyndzyk". No, i wsio". Zrozumieli.

Nie zgodzę się z twierdzeniem, że PiS jest taka radykalna, ale w sumie nic nie robi, bo nie ma misji i pasji i dla nich polityka to fucha. Tu akurat bardzo uprościł Pan temat. Na pewno Kaczyński miał i ma poczucie misji, niestety, niespełnionej przez swoich młodych i wielce ukierunkowanych na samodzielną karierę członków, których wznosił na piedestały, a oni Go, zwyczajnie, zdradzili, a gros - zginęła w Smoleńsku. Nie jest łatwo dobrać grono ideowców, zapaleńców  , mając ciagle do czynienia - zewsząd - z wrogami. Jak ma przeprowadzać swoją misję , jak wdrażać ideały ? Jest teraz jedyny, na którego TRZEBA  stawiać. Młodzi zwalili cała winę za przegrane wybory na niego, a co oni robili ? Przecież to od nich, ich zaangażowania zależało zwycięstwo. To nielojalni, knujący za plecami Kaczyńskiego intrygi ludzie, ktrórym nie można powierzać losów nie tylko państwa, ale żadnej dziedziny życia społecznego czy  politycznego.

A o Smoleńsku "mus" - rozmawiać, roztrząsać - non stop. to niebywale tragiczna karta naszych dziejów i NIE WOLNO tego tematu zagrzebywać pod dywan. Nie podoba mi sie ta wersja.

Też się rozgadałam, ale , w skrócie i naprędce, przekazałam swoje rozważania.   

Vote up!
0
Vote down!
0
#283049

gość z drogi

często nie zgadzam sie z jej tokiem rozumowania i postrzegania rzeczywistości,bo pani profesor patrzy na zjawiska bieżace z pozycji wygodnego fotele  w swoim gabiniecie,a życie jest zupełnie innne,w REALU...

ad Smoleńsk...nigdy nie wolno zapomnieć,ani przestać pytać....jak i o Katyń...

ad PISu ,straszenie PISem to właśnie efekt ,ze bezmyslni ludzie głosują na PO

bo przecież jak przyjdzie PIS

to lodów sie nie da kręcić,

uzdrowisk,hut,banków ,cukrowni,,cementowni za psi grosz ,tez nie da się "rozdawać "europce i szemranym interesom....

a plastelinowi dziennikarze pójdą na BRUK...więc nie słaby jest PIS

tylko MOCNY STRACH kliejentów obcej nam POlityki....pani profesor wiele RAZy juz sie myliła,niestety...

a życie jest proste i BRUTALNE,RAZ POwierzonej WADZY ,nie oddamy...

ci sami ludzie,te same metody i skutki też te same.od wąsacza PO grada...

POtworne gradobicie

Vote up!
0
Vote down!
0

gość z drogi

#283061

gość z drogi

i to odpowiedz właściwa....

Vote up!
0
Vote down!
0

gość z drogi

#283062

"Też się rozgadałam..."

Bardzo mi się Twoje rozgadanie spodobało. Dychę daję, dzięki Twojemu komentarzowi :)
Pozdrawiam

Vote up!
0
Vote down!
0

mukuzani

#283077

Zastanawiały mnie tezy prof. Staniszkis o słabości opozycji i jej przyczynach, stąd mój wpis, raczej otwierający dyskusję niż stanowiący zamknięty wywód. Sformułowanie, iż "polityka to fucha" pochodzi od prof. Staniszkis - i było dla mnie okresleniem bolesnym. I jeżeli jest prawdziwe, oznacza to, że "splatformeryzowało" się podejście do polityki... Czy naprawdę ideowców brak? Może i nie, może i rzeczywiście duża grupa bardzo dobrych, doświadczonych w polityce i - jak się zdawało - przyszłościowych ludzi odeszła, de facto tracąc poltyczne znaczenie, część zginęła... Trudno stawiać nieustannie na kolejnych, którzy mają własne ambicje i nimi się kiedrują, próbując wybić na samodzielność. Ale czy jest jakieś inne wyjście?

Głos prof. Staniszkis jest dla mnie cenny z tego powodu, że jest trochę głosem "z zewnątrz", pokazuje że być słuchamy tylko "swoich" i mając wykrystalizowane poglądy nie do końca wiemy jak przekonać do zmian Polaka, który nieco wrósł w kanapę i nie wie, na kogo głosować, choć wie że są krętacze w PO, ale przecież PiS-em można dzieci straszyć...
Nie mówię też o zamiataniu pod dywan katastrofy smoleńskiej, wyjaśnienie wszystkich okoliczności i wskazanie winnych powinno być punktem honoru polskiego państwa!!!, ale o tym, że mówić trzeba także o innych sprawach (właśnie podając realną alternatywę dla obecnych rządów), żeby przekonać tych, którzy widzą PiS jako partię posługującą się emocjonalną "smoleńską" retotyką, którzy już nie wiedzą na kogo głosować, a jeszcze mają tyle uczciwości, że nie chcą głosować na SLD, albo są na tyle inteligentni, że nie poprą Palikota. To potencjalni wyborcy. Trzeba pokazać że można rządzić inaczej i skuteczniej - a przy okazji tych rządów rozliczyć winnych Smoleńska i złodziei, rzecz oczywista.

Pełna zgoda, co do wizji państwa PO; to narastająca, sięgająca korzeniami w głęboki PRL sitwa.

Vote up!
0
Vote down!
0
#283413