Prośmy wszyscy na kolanach!

Obrazek użytkownika gw1990
Kraj

Katarzyna Kolenda-Zaleska potrafi zadziwić, najczęściej swoją nieudolnością w fachu dziennikarskim. Ostatnio natknąłem się na jej felieton, który mało ma wspólnego z obiektywnością i naraża ją na ośmieszenie. Jak wszyscy pamiętamy, 4 VI będziemy obchodzić ważną rocznicę pierwszych wolnych i demokratycznych wyborów (częściowo wolne do Sejmu i całkowicie do Senatu). Na uroczystościach upamiętniających tamte wydarzenia może się nie pojawić Lech Wałęsa i niektórzy zaczynają stawać na głowie, by byłego prezydenta tam zanieść na rękach.
Bez względu na to, jak oceniamy Okrągły Stół i efektywność rządu Tadeusza Mazowieckiego, powstałego we wrześniu 1989r., 4 VI jest datą niezwykle ważną w dziejach polskiej historii. Uroczystości powinny się odbyć zatem bez podziałów politycznych i oskarżeń. W tym dniu zjawią się i tzw. politykierzy, głoszący po grobową deskę idee grubej kreski, jak i Ci, którzy faktycznie walczyli z systemem totalitarnym i mieli z tego dosłownie figę w III RP. To jest na tyle oczywiste, że należy skupić się na wydarzeniu niezwykle ważnym, nie na jednostkach. Dlatego też pomysł Lecha Wałęsy, aby nie przyjechać na uroczystości bynajmniej mnie nie zdziwił ani nie poruszył. Podkreślę - ikona "Solidarności" miała w swojej opozycyjnej karcie momenty, których powinna się wstydzić z racji ich ukrywania, co po dziś dzień jest śmieszne, ale i piękne - jak choćby podpisanie porozumień sierpniowych w 1980 roku. Pomijam fatalną prezydenturę i wiele nadużyć, jakich Wałęsa się dopuścił w czasie urzędowania w latach 1990-1995. Ikona "Solidarności" powinna się na uroczystościach zjawić, ale z drugiej strony - jeżeli tak bardzo rozpacza po pracy magisterskiej Pawła Zyzaka i ma coś na sumieniu, to jego suwerenna decyzja. Śmieszność sytuacji polega na tym, że zaraz elita dziennikarska będzie pikietować przed domem Wałęsy i błagać go na kolanach o przyjazd na uroczystości.
Do tej grupy zalicza się Kolenda-Zalesa. Pomijam już pasztet, jakim uraczyła czytelników "Gazety Wyborczej". Ma chyba to szczęście, że namiętni jej zwolennicy nie zwracają uwagi na treść. Dziennikarka zwraca uwagę, że uczestnicy obchodów 4VI nie będą się cieszyć, jeżeli byłego prezydenta na nich zabraknie. Pomijam już, że zdanie zostało przez nią kompletnie nielogicznie napisane:
"Nie będziemy się chcieli cieszyć - a chcemy się cieszyć - jeśli pana zabraknie."
Może i Pani Katarzyna z pisaniem jest na bakier, ale doskonal zna sztuczki socjotechniczne i robienie ludziom wody z mózgu. Próba robienia sztucznych problemów to element pewnej gry, jaką trzeba pokazać zwykłym ludziom. Przecież Wałęsa jest jedynym symbolem obalenia komunizmu, oczywiście razem z Michnikiem, Kuroniem i Mazowieckim, reszta się nie liczy. Nie ma Wałęsy - nie uroczystości, prosta sprawa. Kompletna bujda na resorach i kpina. Otóż uroczystości się odbędą bez względu na to, czy Wałęsa zechce się na nich pojawić, bo to nie impreza urodzinowa byłej głowy państwa, lecz upamiętnienie pierwszych wolnych wyborów od czasów II wojny światowej.
Kolenda-Zaleska korzysta z kolejnego chwytu manipulacyjnego, który często zostaje obalony:
"Całym swoim życiem udowodnił pan, że dobro Polski stawia pan ponad własne dobro. Lata w opozycji musiały być trudne nie tylko dla pana, ale i całej pana rodziny. Ale wybrał pan nie szczęście osobiste, ale szczęście ogółu. Doprowadził pan wraz z milionami ludzi, którzy panu zaufali i pana wspierali, do odzyskania niepodległości. Dziś możemy się cieszyć pełną i nieskrępowaną wolnością. Dzięki panu."
Całkowita bzdura, dyskwalifikująca obiektywnego dziennikarza. Niczego Lechowi Wałęsie jako jednostce nie zawdzięczamy i doskonale sobie z tego Pani Zaleska zdaje sprawę. Wolność i obalenie, a raczej odejście od rządów komunistycznych, zawdzięczamy całemu Narodowi, który walczył. Lech Wałęsa był motorem batalii, bowiem wiele milionów istnień ludzkich mu zaufało. Kredyt zaufania Wałęsa miał spłacić, jeśli można tak powiedzieć, swoją prezydenturą i zniszczeniem struktur komunistycznych. Tego nie zrobił, podał nie tylko nogę, ale i rękę ludziom dawnych służb, jeżeli Pani Zaleska tego nie pamięta. Poza tym, głoszenie teorii, że wolność zawdzięczamy Wałęsie jest bardzo niesprawiedliwe wobec osób, które w III RP pełniły marginalną rolę, a i czasem były wyzywane od oszołomów. Choćby Andrzej Gwiazda, Anna Walentynowicz, Konrad Morawiecki czy Krzysztof Wyszkowski.
Następna teoria, jakoby Wałęsa nie zawiódł "przez ostatnie 30 lat" pokrywa się z powyższymi moimi wnioskami. Pomijam już współpracę z SB w latach 1970-1976, ale nie mogę nie wspomnieć, że były prezydent nie ma ochoty się do przykrej prawdy przyznać i w ciągu ostatnich 20 lat brnął w coraz śmieszniejsze kłamstwa i teorie, których apogeum osiągnęło w ostatnim czasie: "Bo oddam Nobla", "bo wyjadę z kraju" itd. Jeżeli Wałęsa nigdy nie zawiódł Pani Kolendy-Zaleskiej, to kiepskie ma ona wymagania wobec Polski i w ogóle elity politycznej.
"Jeśli pan nie przyjdzie, będzie to zwycięstwo tych wszystkich, którzy dziś pana oskarżają i kwestionują pana dokonania. Tak łatwo chce pan im oddać zwycięstwo, tak łatwo chce pan się poddać? Co pan udowodni, odmawiając udziału w obchodach? Da pan im tylko dodatkowe argumenty do ręki. Że Wałęsa to pieniacz, że myśli tylko o sobie, że chce zepsuć narodowe święto, żeby znów być w centrum wydarzeń. "
Bynajmniej, brak uczestnictwa w tych wydarzeniach nie świadczy o pieniactwie, bo były prezydent jest znany z tego od dawien dawna. Argument historyków IPN jest jest jeden i to wielki - analiza i wiedza. Nie potrzeba dodatkowych i to kiepskich. Nikt nie napisze książki w instytucie Kurtyki, że Wałęsa to pieniacz i nie przyjechał na uroczystości 4VI. Założę się, że Cenckiewicz i Gontarczyk nie wykorzystają również tego "gestu" Wałęsy do poparcia swoich tez.
"Dlatego dziś niech pan się nie wygłupia, niech pan stanie ponad te wszystkie złe słowa, które pan usłyszał. Niech pan pamięta o tych dobrych i o tych ludziach, którzy pana bronią i stoją za panem murem. Niech pan nas nie zawiedzie."
Dziwne, że Kolenda-Zaleska nie pisała, żeby Wałęsa się nie wygłupiał, kiedy ten groził oddaniem Nobla i wyjazdem z kraju. Poruszyła też ciekawy wątek - kto broni Wałęsy i przed czym? Przed pracami magisterskimi i książkami naukowymi? Przecież można było wytoczyć proces Cenckiewiczowi i Gontarczykowi, dlaczego nie zrobił tego, pomimo zapowiedzi, lider "S"? Problem w tym, że nikt mądrze Wałęsy nie broni, bo nie ma przed czym. Establishment III RP nie skupia się na byłym prezydencie, a dowalaniu IPN-owi i PiS, co doskonale pokazał wrzask wokół publikacji Zyzaka.
Pani Kolenda-Zaleska nie ma talentu do dziennikarstwa, ale do przekonywania do swoich racji również, gdyż oparte są one co najwyżej na glinie i mule, a nie fundamentach z prawdziwego zdarzenia. Lech Wałęsa nie chce pojawić się na uroczystościach za miesiąc - trudno, bez łaski, jego sprawa - jest dorosłym człowiekiem. Problem, jaki się stwarza, polega na robieniu z byłego prezydenta dziecka, albo człowieka ubezwłasnowolnionego. Niestety, Wałęsa doskonale wpisuje się w ten śmieszny proceder i go pogłębia. Święto 4 VI jest dniem bez podziałów i śmieszności, dlatego jeżeli były prezydent ma się tak zachowywać, jak nas do tego przyzwyczaił, to może lepiej, że się nie pojawi.

http://wyborcza.pl/1,88148,6546625,Niech_pan_po_prostu_bedzie.html

Brak głosów

Komentarze

Dlaczego to mnie nie zaskakuje...?

Vote up!
0
Vote down!
0
#19118

Z uroczystościami może być duży kłopot. Słyszałem - że mają być w Gdańsku. Po tym co się kilkadziesiąt godzin temu działo ze stoczniowcami w Warszawie stocznia może się nieżyczliwie odnieść do tego jublu.
Oj bardzo nieżyczliwie. Jeżeli rząd przez ten miesiąc nic nie załatwi dla stoczni to Wałęsa nie pojedzie.
Może być bardzo ciekawy miesiąc.

Przypomnę wieszcza:
Głupi Saku - cóż za zapał cię unosi
Nigdy już gniewnej nie przebłagasz Zosi.

AW

Vote up!
0
Vote down!
0
#19139