Napieralski docenia...

Obrazek użytkownika gw1990
Kraj

Szef SLD przemawiał do działaczy podczas konwencji samorządowej w Warszawie. SLD nie ma zupełnie pomysłu na podciągnięcie swoich wyników w sondażach i zmierza na dno. Dzisiejsze przemówienie szefa lewicy utwierdziło mnie w tym poglądzie.

Historia doceni nie tylko Lecha Wałęsę, ale także gen. Wojciecha Jaruzelskiego, doceni nie tylko Jacka Kuronia, ale także Aleksandra Kwaśniewskiego. Wszyscy oni wnieśli trud w budowę naszej ojczyzny.

Grzegorz Napieralski,  zamiast pokazywać projekty ustaw, pomysły swojej formacji na zmiany w Polsce, doskonale wie kogo wyróżni historia naszego kraju. Podał zupełnie nietrafne przykłady, które miały ogromny wkład w sukces, historię, by potem wszystko (lub prawie) zaprzepaścić. Można polityki po 89r. nie śledzić i utrzymywać, że Lech Wałęsa, Jacek Kuroń czy Kwaśniewski ( nie no, nie można przy nim tego utrzymywać, chyba, że jest się członkiem lewicy) to historyczne postacie, niemal nieskazitelne, jednak ktoś, kto nawet nie interesuje się w ogóle historią wie, że Jaruzelski pozytywną postacią nie był - lekko mówiąc. Napieralski próbuje tym samym bronić upadającej legendy komunistycznego państwa, która miała wpływ na los rzeszy istnień ludzkich. Obrona Jaruzelskiego przez lewicę nigdy mnie nie dziwiła z ich perspektywy, natomiast Lecha Wałęsy i owszem. Wystarczy tylko przypomnieć choćby teksty z "Gazety Wyborczej" z 93r., wielką krytykę ikony "Solidarności" przez środowiska lewicowe przed wyborami w 95r., gdzie wygrał Aleksander Kwaśniewski. Teraz, gdy idzie o wspólnotę interesów (to akurat Napieralskiego nie dotyczy, bo w czasach PRL-u z racji młodego wieku nie miał nic na sumieniu, ale już jego kolegów jak najbardziej) Lecha Wałęsę trzeba bronić jak lwa. Tyle, że nie dlatego, ponieważ faktycznie jest autorytetem i "nie można na autorytet ręki podnosić", czy "postacią historyczną" - to tylko podła przykrywka, wykorzystywanie legendy tego człowieka. Chodzi tu o proces lustracji, którego nie ma prawa być. Nie ma, bo dużo ludzi, podobnie jak Wałęsa, jest umoczonych w agenturalną przeszłość. 

Będziemy zawsze walczyć z zakłamywaniem historii. To była zawsze Polska, niezależnie od tego czy wyzwolenie przychodziło z Zachodu, czy ze wschodu. Będziemy mówić o tym głośno

Oto następny, jakże tępy argument przewodniczącego SLD. Poseł problem ma taki, że to właśnie jego środowiska historię próbują zaciemnić, by tym samym zahamować i oddalić proces lustracji. Zgadza się, żyjemy i żyliśmy w Polsce - sęk w tym, że niezwykle zakłamanej, w której Pańska formacja miała ogromny wpływ w czasie swoich rządów w III RP. Skoro środowiska - dajmy na to - michnikowszczyzny i lewicy twierdzą, że historycy, piszący książki o agenturze "kłamią" - proszę bardzo pójść na drogę sądową. Dlaczego Lech Wałęsa, który tyle razy wylewał pomyje na Cenckiewicza i Gontarczyka, nawet nie ruszył tyłka, by ochronić swoją godność? Dotyka to zresztą nie tylko przywódcę Solidarności. Brak choćby procesów sądowych za wydane książki, w których opisywane są agenturalne występki z przeszłości, świadczy tylko o tym, że nie ma w tym nic kłamliwego. Nie wyobrażam sobie, by ktoś z powietrza napisał o mnie książkę z bzdurami, ugodził w moją godność i pozostawałbym na drodze wyzywania, przepychanek słownych.

I na koniec, meritum wystąpienia:

Nie da się wygrywać wyborczych wojen używając starej taktyki. My mamy odpowiednich ludzi z dużym oświadczeniem, by wygrywać

Ciekawe, jaką taktykę nagle przyjął Napieralski? Przecież od wielu lat, SLD bredzi o jednym i tym samym. Obrona Jaruzelskiego, Kwaśniewskiego, czy (o zgrozo!) Wałęsy to ta sama metoda na walkę z lustracją, na walkę z prawdą. Historii jednak nie da się oszukać, nie tacy jak Napieralski już próbowali. Póki co - bitwy przez SLD z ideą lustracji są zwycięskie, ale stawiam, że wojnę lewica przegra. Kiedyś przyjdzie ten dzień, w którym mam nadzieję, wszyscy poznamy prawdę.

SLD nie ma żadnego pomysłu na Polskę. Wystąpienie Grzegorza Napieralskiego było bardzo słabe, mówił o porzuceniu starej taktyki, a tak naprawdę nowej nie widać. Przewodniczący klubu skupił swoją uwagę znów na obronę tych samych ludzi, używając tych samych argumentów, które się już przejadły. Tak samo jak rozpaczliwa obrona, tak SLD chyba znudziło się Polakom - i dobrze.

Brak głosów