VAE VICTIS, CZYLI BIADA IPN

Obrazek użytkownika Martynka
Kraj

Instytut Pamięci Narodowej opublikował na swojej stronie komunikat, z którego wynika, że państwo rządzone przez ekipę PO po raz kolejny zdało egzamin w specyficzny, znany od 10 kwietnia 2010 roku dla siebie sposób. Oto jedna z niewielu instytucji, które się udały w III RP została w cichy, acz bolesny sposób pozbawiona możliwości dalszego funkcjonowania:

„W dniu 20 sierpnia 2012 r. Prezes Instytutu Pamięci Narodowej – Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu otrzymał pismo informujące, że firma RUCH S.A. sprzedała zajmowaną przez Centralę IPN nieruchomość przy ul. Towarowej 28 firmie GHN sp. z o.o. Tym samym niemożliwe stało się nabycie tej nieruchomości przez Skarb Państwa. Będzie to także oznaczać konieczność opuszczenia dotychczasowej siedziby przez centralę Instytutu Pamięci Narodowej.
[…]W przypadku nierozwiązania tej sytuacji w najbliższym czasie, realne jest niebezpieczeństwo całkowitego sparaliżowania pracy IPN po upływie terminu wypowiedzenia umowy najmu przez nabywcę obiektu, a co za tym idzie uniemożliwienie Instytutowi wykonywania ustawowych obowiązków, w tym także prac świadczonych na rzecz innych organów państwa. Nie jest możliwe przeniesienie części realizowanych w budynku przy ul. Towarowej 28 funkcji (magazyn akt tajnych, bezpieczne systemy teleinformatyczne) do wynajmowanych pomieszczeń. Tymczasem Minister Skarbu Państwa poinformował IPN, że nie dysponuje na terenie Warszawy nieruchomością odpowiadającą potrzebom IPN”.

Wydawało się, że po śmierci w smoleńskim błocie profesora Kurtyki, głównego wroga pookrągłostołowych i bezpieczniackich elit, IPN będzie wprawdzie odstawiony na boczny tor, ale nie stanie mu się większa krzywda, wszak główny winowajca, który zakłócał sen wielu zasłużonym funkcjonariuszom i ich TW, spoczął na Cmentarzu Rakowickim. Gwarancją mitycznego świętego spokoju zdawała się być postawa nowych władz instytutu, które w żaden sposób nie zamierzały drażnić tych, których w III RP drażnić się nie powinno. Od śmierci prezesa Kurtyki nie było bowiem żadnych kontrowersyjnych, z punktu widzenia Czerskiej, Wiejskiej i Wiertniczej, projektów. A jednak się nie udało uchronić tej instytucji od ciosu. Władze państwa wprawdzie nie odważyły się na oficjalną likwidację IPN, ale robią to po cichu, w białych rękawiczkach, aby spokój najbardziej „zasłużonych” i wpływowych, których życiorysy są opisane w niejednej teczce, mógł być wieczny i niezakłócony, by na ich czci nie pojawiła się najmniejsza rysa.
Sprawa jest o tyle bulwersująca, ze przecież IPN nie jest firmą prywatną, ale był i jest finansowany z budżetu państwa, jest instytucją tego państwa, jego częścią, podobnie jak sejm, czy poszczególne minsterstwa. Jak można się dowiedzieć z komunikatu na stronie IPN remont właśnie odebranej siedziby kosztował podatnika, nie prezesa Kurtykę, czy Jarosława Kaczyńskiego, ale podatnika, każdego z nas, ponad 17 milionów złotych. Mimo tych ogromnych kosztów poniesionych przez państwo polskie instytucje tego państwa postanowiły celowo roztrwonić te pieniądze, a IPN wysłać na zieloną łączkę, nie oferując niczego w zamian, choć przecież zbiory zgromadzone w tej instytucji są objęte ochroną, jako część państwowego zasobu archiwalnego.
To działanie należy nazwać działaniem wrogim, sprzecznym z interesami państwa polskiego. Nie ma bowiem usprawiedliwienia dla urzędników obecnej koalicji rządzącej, którzy celowo sprowadzają groźbę nie tylko paraliżu IPN, ale nawet jego likwidacji.
Po 1945 roku Polsce została ukradziona prawdziwa historia, zatriumfowało kłamstwo. Polacy mieli zapomnieć o bohaterskich żołnierzach AK, o żołnierzach niezłomnych walczących z rodzimymi zdrajcami w mundurach UB i z sowieckimi okupantami, wreszcie Polacy mieli nie wiedzieć, ilu ich kolegów, przyjaciół i bliskich zdradziło z konformizmu, z wyrachowania i zwykłego tchórzostwa. Ilu zdradziło, bo miało poplątane życie osobiste, ilu z żądzy pieniądza, a ilu z nienawiści do kolegi, kuzyna, czy szefa.
Te kilkudziesięcioletnie braki w wiedzy Polaków zaczął zmieniać IPN pokazując bolesną przeszłość, prawdę o nas samych, o naszych słabościach, ale także o naszych bohaterach, których kości odkopują teraz na Łączce na Powązkach. IPN zaczął odkrywać także długą i dla wielu szokującą historię zdrady narodowej, pokazując prawdziwe życiorysy twórców PRL.
Ten cały dorobek ma teraz zostać zniszczony, a cała działalność IPN ma się skupić tylko na tym, jak przetrwać, zamiast realizować to, co zapisano w ustawie w 1998 roku:

USTAWA

z dnia 18 grudnia 1998r.
O Instytucie Pamięci Narodowej - Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu
(tekst jednolity)

Mając na względzie:

- zachowanie pamięci o ogromie ofiar, strat i szkód poniesionych przez Naród Polski w latach II
wojny światowej i po jej zakończeniu,

- patriotyczne tradycje zmagań Narodu Polskiego z okupantami, nazizmem i komunizmem,
- czyny obywateli dokonywane na rzecz niepodległego bytu Państwa Polskiego i w obronie
wolności oraz godności ludzkiej,

- obowiązek ścigania zbrodni przeciwko pokojowi, ludzkości i zbrodni wojennych,
- a także powinność zadośćuczynienia przez nasze państwo wszystkim pokrzywdzonym przez
państwo łamiące prawa człowieka,

jako wyraz naszego przekonania, że żadne bezprawne działania państwa przeciwko obywatelom nie
mogą być chronione tajemnicą ani nie mogą ulec zapomnieniu - stanowi się, co następuje.

Vae victis?

http://www.ipn.gov.pl/portal/pl/245/20742/Komunikat_prasowy_w_zwiazku_ze_sprzedaza_budynku_Centrali_IPN_w_Warszawie.html

Brak głosów