Rządy partyjnych tyranów

Obrazek użytkownika Szeremietiew
Kraj

Oligarchia (gr. ὀλιγαρχία "panowanie nielicznych", od wyrazów ὀλίγος oligos "nieliczny" + ἀρχή arche "władza") – forma rządów polegająca na sprawowaniu władzy przez niewielką grupę ludzi. Najogólniej rzecz ujmując, oligarchia to rządy podobne do dyktatorskich, które cechują się przywłaszczeniem suwerennej roli w państwie przez małą grupę. W XVII i XVIII wieku w Polsce powszechna stała się forma oligarchii, zwana magnacką. Ustrój ten polegał na dużym, jeśli nie jedynym, wpływie najbogatszych rodów możnowładczych na politykę zewnętrzną oraz wewnętrzną w państwie. Spośród tej grupy wywodzili się także niemal wszyscy urzędnicy centralni.
Żyjący cztery wieki przed narodzeniem Chrystusa myśliciel grecki Arystoteles sklasyfikował różne ustroje. Dzielił je na dobre, służące obywatelom i złe – gnębiące ludzi, służące tylko dzierżycielom władzy. Wśród złych ustrojów Arystoteles wymieniał oligarchię jako zdegenerowaną formę ustroju arystokratycznego. Arystokraci w rządzeniu kierowali się dobrem obywateli będąc ludźmi wyróżniającymi się intelektem i postępującymi moralnie. W ustroju oligarchicznym dążeniem grupy rządzącej było bogacenie się kosztem całego społeczeństwa spychanego w nędzę. Polska doświadczyła jednej i drugiej formy ustrojowej. W Rzeczypospolitej Obojga Narodów powstał unikalny w Europie system rządów „arystokratycznych” określany jako demokracja szlachecka. Jego podstawą była zamożna szlachta, świadoma praw i obowiązków stawiająca na pierwszym miejscu troskę o stan spraw publicznych. Kiedy jednak w XVII wieku ziemie polskie dotknęły wyniszczające wojny z Moskwą, Turcją, Szwecją (potop) i krwawa wojna domowa z Kozactwem, zamożność polskiej szlachty uległa ruinie. Zawieruchę wojenną przetrwały fortuny magnackie. Magnat miał często własne wojsko i mógł obronić swoją majętność, szlachcic właściciel kilku wsi nie. W następstwie pauperyzacji pojawiła się liczna szlachta bez majątku, która jednak miała prawo glosowania i decydowania o losach państwa. Magnat dochodzący własnych interesów mógł kupować głosy biednych „panów braci” i wpływać na państwo. Mogły to robić i robiły obce rządy. Rozpanoszyła się korupcja. Do szlachty wybierającej króla, do posłów zaczęły płynąć nie tylko magnackie pieniądze, ale obce, rosyjskie, pruskie. Nastąpił rozkład państwa i Polacy stracili niepodległość w rozbiorach.

Mamy dziś w Polsce ustrój, w którym rolę decydującą odgrywają partię polityczne. Można twierdzić, że taki jest standard w demokracji. Jednak w przypadku Polski pojawia się istotny wyróżnik. W partiach rolę decydującą odgrywają gremia kierownicze. A w tych gremiach przywódcy partyjni występujący w roli władców absolutnych. Polskie partie stały się nienawidzącymi się nawzajem grupami, które za wszelką cenę starają się przeciwnika politycznego zohydzić i zniszczyć. Sprawy państwa, interes narodowy ocena wyzwań i zagrożeń schodzą na dalszy plan. Wojna między partiami, widoczna na sali sejmowej i w utarczkach medialnych, staje się jedyną wizytówką życia politycznego. Przy czym ta międzypartyjna wojna przybiera często formy groteskowe, gdy najważniejsi ludzie w państwie spierają się o lot samolotem, czy miejsce przy stole konferencyjnym. Jednocześnie, zgodnie z logiką wojny wodzowie „partyjnych armii” uważają za konieczne, aby surowo dbać o dyscyplinę własnych szeregów. Skutkiem jest usuwanie z partii ludzi myślących, zwłaszcza takich, którzy ośmielili się mieć inne zdanie niż szef partii, lub mogą być podejrzewani o próbę objęcia przywództwa w partii. Z PO musieli odejść chociażby dwaj „tenorzy” Andrzej Olechowski i Maciej Płażyński oraz „siostra” Zyta Gilowska, a z PiS „fundamentalista” Marek Jurek, „trzeci bliźniak” Ludwik Dorn ..., można by długo wymieniać. Mój znajomy odwiedził kolegę, który jest posłem jednej z partii opozycyjnych. Poseł przyjmował kolegę rozluźniony, żartował. Zadzwonił telefon. Kiedy poseł usłyszał w słuchawce głos szefa swego klubu parlamentarnego poderwał się i stanął wyprężony na baczność. W rozmowie odezwał się tylko raz – wykrzyknął silnym głosem - Tak jest!

Przypomniał mi się dowcip z dawnych czasów. Brezniew rozmawia przez telefon z Gierkiem. W gabinecie jest Susłow. Leonid słucha Gierka i co pewien czas odpowiada – niet, niet, niet. W końcu raz pada – da. Po skończone rozmowie Susłow pyta: Lonia na coś ty pozwolił Gierkowi? Breżniew - Na nic. Zdziwiony Susłow - No to czemu powiedziałeś „da”? Brezniew – No bo pytał czy go słyszę. Od tamtych czasów jakość usług telefonicznych wyraźnie poprawiła się.

W klasyfikacji Arystotelesa obok oligarchii innym złym ustrojem jest tyrania. Czy polska oligarchia partyjna przekształca się w system rządów partyjnych tyranów?

Brak głosów

Komentarze

Nie mogę się z Panem (robię tu wyjątek, choć uważam, że internauci powinni być na "ty") zgodzić. Partie (czyli łac. "części") były obecne w każdej formie rządzenia. Jeśli panował system jedynowładztwa, były to tak zwane "kamaryle dworskie". Mam wiele sympatii dla "demokracji szlacheckiej" (w której tez istniały swoiste "partie"), a nawet dla (co może zaskakujące) "liberum veto", był to jednak system o tyle idealny, co niewydolny, czego dowiodła praktyka. Polskę zmiotły "oświecone monarchie", jako skuteczniejsze (w tym momencie).
Jeśli mnie coś irytuje, to właśnie dworskość i walka kamaryli w istniejących partiach. Myślę, ze żadna nie jest od tego zjawiska wolna. Nie zmienia to jednak mojego przekonania, ze wiara w rozbicie partii będzie skutkowała chaosem. Co gorsza jedyna i najskuteczniejszą zasadą i metodą właśnie wtedy będzie reklama medialna (już dziś zbyt mocna), "kiełbasa wyborcza" i kupowanie głosów przez lokalna magnaterię (postkomunistyczną).
Rozumiem rozgoryczenie tych, którzy zostali wyrzuceni na margines,choć zasługiwali na coś innego, ale nie wierzę, że totalny, za przeproszeniem, burdel, będzie lekarstwem na bolączki Rzeczypospolitej.

Vote up!
0
Vote down!
0

------------------------- "Dixi et salvavi animam meam"

#40458

Nie o totalny bur..el mi chodzi, ale o sposób na wykreowanie warstwy odpowiedzialnych i kierujących się dobrem wspólnym obywateli. Demokracja szlachecka była sprawnym ustrojem tak długo, jak długo taka warstwa obywateli istniała, średnio zamożnej szlachty. Proszę pamiętać, że zasada liberum veto, w NATO zwana konsensusem, była w demokracji szlacheckiej cały czas. Jednak nikt z niej nie korzystał. Pierwsze zerwanie obrad sejmu miało miejsce w 1652 r. przez posła trockiego Władysława Sicińskiego, klienta księcia Janusza Radziwiłła. Przy czym poczucie odpowiedzialności jeszcze istniało, skoro poseł krzyknął veto i musiał uciekać w obawie, że zostanie rozsiekany szablami. Po tym jednak warcholstwo rozzuchwaliło się na dobre. W Konstytucji 3 Maja usiłowano tą zabójczą dla państwa praktykę ukrócić, ale jak wiadomo było za późno.

Warto chyba zastanowić się, czy mamy w Polsce wystarczająco wielu ludzi stawiających dobro publiczne na pierwszym miejscu i rozważyć, jak ich zebrać. Wydaje mi się, że w lokalnych wspólnotach, w rożnych inicjatywach obywatelskich jest trochę takich ludzi. Natomiast nie wątpię, że mechanizmy formowania aparatów partyjnych, wyłaniania posłów i senatorów nie służą zbyt dobrze sprawom publicznym. Nic do tego nie ma fakt, że znalazłem się na tzw. marginesie polityki. Całkiem niezłe zresztą mam towarzystwo na tym marginesie.

Martwię się o Polskę? Zajmuje się ciągle i ochotniczo, bo wszak niż z tego nie mam, sprawami wojska i bezpieczeństwa narodowego. Widzę co partie, a raczej ich przywódcy zrobili z polskim wojskiem. RSz

Vote up!
0
Vote down!
0

RSz

#40477

[quote=Szeremietiew]

Warto chyba zastanowić się, czy mamy w Polsce wystarczająco wielu ludzi stawiających dobro publiczne na pierwszym miejscu i rozważyć, jak ich zebrać. Wydaje mi się, że w lokalnych wspólnotach, w rożnych inicjatywach obywatelskich jest trochę takich ludzi.

[/quote]
Panie Ministrze,

Nie wiem, czy takich ludzi zostało wystarczająco wielu. To temat na osobne rozważanie.

Uważam jednak, że ludzie tacy jak Pan, obdarzeni zaufaniem przez wielu "szarych wyborców" mogliby zrobić wiele dobrego wskazując ich nam... To kwestia zaufania i wydaje mi się, że w obecnych zakłamanych czasach właśnie ono ma największe znaczenie...

Pozdrawiam i dziękuję za Pańską obecność tutaj...

Hun

Vote up!
0
Vote down!
0
#40482

często wykrzykuję "tak jest!", więc nie naśmiewaj się z innych.
17-go będę "wedle rozkazu" :-))))))))))))))
pozdrowionka
Marek Szmidt vel StefanDetko

Vote up!
0
Vote down!
0

___________________________________________
Marek Stefan Szmidt - Konserwatysta i Monarchista. Katolik, uczestnik Konfederacji Spiskiej. Mandatariusz PPN - Polskiej Partii Niepodległościowej. http://ekotrendy.com/nowaonline

#40489

[quote=StefanDetko]często wykrzykuję "tak jest!", więc nie naśmiewaj się z innych. 17-go będę "wedle rozkazu" :-)))))))))))))) pozdrowionka Marek Szmidt vel StefanDetko[/quote]

A co by się stało, gdybyś rozmawiając ze mną nie krzyczał tak jest i powiedział odwal się. No co? Ano nic.

A pan poseł wie, że jakby tak postąpił, to by mu się po du... dostało. Boi się i dlatego takjestuje. I boi się tak, że słysząc głos nawet pośladki ściska i pierś wypręża, chociaż pryncypał  przez telefon nie może go zobaczyć.

Czyli Twoja uwaga to tzw. kula w płot. Tak jest, czy tak nie jest?

RSz

Vote up!
0
Vote down!
0

RSz

#40508

wykrzykuje swoje "tak jest" ze strachu, a ja moje z szacunku :-)
wot, różnica :-)))))))))))))
pozdrowionka
MS vel SD

Vote up!
0
Vote down!
0

___________________________________________
Marek Stefan Szmidt - Konserwatysta i Monarchista. Katolik, uczestnik Konfederacji Spiskiej. Mandatariusz PPN - Polskiej Partii Niepodległościowej. http://ekotrendy.com/nowaonline

#40517

Odpowiedzialni obywatele nie są wstanie stworzyć innego systemu, niż dobry. Niestety, obserwacje robią ze mnie pesymistę. Nie zgadzam się z etykietką "przypadkowe społeczeństwo", ale też rozumiem, że po takich przejściach, jakie nam zafundowano, obywatele mogą być zdezorientowani i podatni na manipulację.
Te szlachciury w Republice Szlacheckiej miały swoje szkoły jezuickie z podstawami wiedzy plus łacina, którą posługiwali się biegle wszyscy (!) i kilka pokoleń (jeśli nie kilkanaście) wstecz takich samych obywateli nie wątpiących w swoja pozycję. Była tez tradycja przekazywana nieprzerwanie z dziada-pradziada i z ojca na syna. Daj nam Boże, ale tak niestety nie jest.
Umówmy się, czy filozofujemy i marzymy, czy politykujemy? To jednak różnica.
Z całą sympatią i szacunkiem!

Vote up!
0
Vote down!
0

------------------------- "Dixi et salvavi animam meam"

#40486

Pracowitego, wykształconego, bitnego i świadomego-efekt od morza do morza!
Fenomen prze kilka wieków.
Fenomen!
Państwo demokratyczne.
Król musiał zapomnieć o zapędach oligarchy, tyrana, zbója czyli takiego Tuska!
Porównywalnie Francja, Anglia do 2 % parów!
Ale stara prawda- w niedemokratycznym otoczeniu/Prusy, Rosja, Austria/ demokracja ginie i Rzeczpospolita Obojga Narodów musiał skończyć tak jak skończyła!
A długo jeszcze, długo po latach ten fenomen odżył, po dawnych zaściankach Polesie, Podlasie, Grodzieńszczyzna,/ wschodni brzeg Niemna, Płn Mazowsze- Kurpiowszczyzna to serce, jądro Żołnierzy Wyklętych!!!!/ czy przesadzam?! pewnie trochę, ale tylko...trochę!!! To umiłowanie Ojczyzny, pamięć o Rzeczpospolitej-Polsce wielkiej!tam zostało przechowane przez wieki po jej upadku!!!!!!
Wiem co piszę! to nie tania megalomania! To tradycja!
pzdr

Vote up!
0
Vote down!
0

antysalon

#40490

Nie podam procentów, ale jestem pewien, że się nie mylę. To było podstawą demokracji wzorowanej na Rymie. Nie chcę tu ubliżać innym stanom, podaję tylko fakty. Nawet to nie wystarczyło. Rzymowi, choć to mała pociecha, też.
PS.
Nawet w Rzymie i to tylko w obrębie obywateli (a to była zamknięta grupa) istniały dwie partie: optymatów i popularów. Zdarzały sie nawet spektakularne przejścia polityków (podobne, jakiego dokonał w Anglii Churchill), na przykład Klaudiusz (ale nie cesarz, choć ten sam starożytny ród arystokratów) nagle stał się... Klodiuszem i sławnym przywódcą plebejuszy (Lepper przy nim to pikuś:):):)).

Vote up!
0
Vote down!
0

------------------------- "Dixi et salvavi animam meam"

#40502

No tak, ma Pan rację. Wydaje mi się jednak, że poszukiwanie sprawiedliwych w naszej Sodomie może być zajęciem jak najbardziej z dziedziny polityki realnej.

Pięknoduch ze mnie marny. Całe życie zajmuję się sprawami bardzo konkretnymi, chociaż zdarzało się, że inni to moje zajmowanie się, np. obalanie ustroju PRL, uważali za mało realne.

RSz

Vote up!
0
Vote down!
0

RSz

#40507

... przynajmniej tak długo, jak Cesarstwo Rzymskie. Tym bardziej doceniam tych, którzy mimo to próbowali naruszyć system. Sam trochę "szumiałem", ale nie uważam się za kombatanta. W ogóle to jestem przeciwnikiem "polityki realnej" i uważam, że bej ideałów łatwo można zejść na manowce. Obawiam się tylko, że w tej chwili całkowite rozbicie istniejących partii politycznych doprowadziłoby do chaosu w którym wcale na wierzch nie wypłynęliby ludzie najbardziej wartościowi (a o to nam przecież chodzi), tylko szumowiny (a wśród nich znów agenci).

Vote up!
0
Vote down!
0

------------------------- "Dixi et salvavi animam meam"

#40519

W Polsce demokracja jest pozorem, jest tylko dekoracją spoza której rządzą różne ciemne siły, w tym też partyjni wodzowie. Mechanizmem utrwalającym ten specyficzny ustrój oligarchiczny, nazwany przeze mnie korupcjokracją, jest proporcjonalna ordynacja wyborcza. Pisałem o tym: http://www.prawica.net/node/14790

Pozdrawiam
Bacz

Vote up!
0
Vote down!
0

Pozdrawiam. Bacz

#40464

Groteska w wydaniu Tuska!Takiego psucia państwa nie było nawet za lewizny czy Buzka!
Znak czasu!?
Tyran kończy najczęściej zawsze tak samo!
Żle!
Więc ile Tusk ma jeszcze czasu!?
pzdr
p.s.
Proszę się nie obrażać za Szaregomietka!
A jeśli nawet tak, to nie ma to wpływu ani na Pańskie ani na moje...potomstwo!!!

Vote up!
0
Vote down!
0

antysalon

#40485

1. Dyscyplina. Nawet w wojsku porzucono zasadę „ślepych bagnetów” i mamy odpowiedzialność karną za zbrodnie wojenne popełnione na rozkaz. Trzymanie za twarz w partii, gdzie po pierwsze trzeba myśleć, a partia odpowiada za rządzenie, wydaje mi się ryzykownym projektem.

2. Szarymietek. W ten sympatyczny sposób moi wosjkowi współpracownicy spolszczyli moje rosyjskie nazwisko. Zdarza się, że ktoś mnie nazwie Mieczysławem, od tego „mietka”. A raz pewien rozmówca pamiętający, że moje nazwisko jest podobne do nazwy lotniska w Moskwie odezwał się do mnie per: panie Wnukow. Rzeczywiście w Moskwie są lotniska Szeremietiewo i Wnukowo. A więc nie obrażam się, chociaż jako człowiek staroświecki wolę, gdy ktoś w rozmowie ze mną używa uprzejmej formy zwracania się do nieznajomego. Chyba, że jest Pan moim znajomym, albo jako „antysalon” ma te formy w...

Pozdrawiam RSz

Vote up!
0
Vote down!
0

RSz

#40506

a "staroświeckość"" też lubię!
pzdr

Vote up!
0
Vote down!
0

antysalon

#40559

Tym gorzej dla nas, że nami rządzą ćpuny!
pzdr

Vote up!
0
Vote down!
0

antysalon

#40491

Nie doczytał Pan definicji "tyranii" u Arystotelesa? I w ogóle czym w istocie była ichnia "tyrania"?

Oczywiście nie sądzę. To miała być tylko krótka i jędrna puenta. Poniekąd i była.

"Tyrania" w tym sensie nam na pewno nie grozi. Natomiast nam, i nie tylko nam, grozi z pewnością (mniej czy bardziej) globalny mrówczy totalitaryzm. Narodowe państwa w naszych oczach się rozpływają.

A Australia właśnie zabiera się za ograniczanie internetu...

Pzdrwm

triarius
- - - - - - - - - - - - - - - -
Liberalizm to lewactwo sklepikarzy (i alibi aferzystów).

Vote up!
0
Vote down!
0

Pzdrwm

triarius

-----------------------------------------------------

]]>http://bez-owijania.blogspot.com/]]> - mój prywatny blogasek

http://tygrys.niepoprawni.pl - Tygrysie Forum Młodych Spenglerystów

#40503

Zapewne jest Pan lepszym specjalistą od Arystotelesa i stąd Pańska niezbyt grzeczna uwaga, że nie doczytałem definicji tyranii u Stagiryty. Wg mnie wielki Grek uważał, że tyrania powstaje w efekcie degradacji monarchii i jest nadużyciem władzy królewskiej prowadzącym do ustanowienia nieograniczonej władzy jednostki. Ustrój ten jest więc przeciwny naturze człowieka, stwarza stan bezprawia. Okazuje się on najgorszym, bezpośrednio sprzyjającym pogwałceniu praw obowiązujących i praw natury, prowadzących do naruszenia interesów jednostki oraz polis. Tak rozumiałem pogląd Arystotelesa, ale może ma Pan rację i czegoś nie pojąłem.

Gdybym chciał jednak odpowiedzieć wg Pańskiego wzoru mógłbym zarzucać, że Pan nie doczytał tego, co napisałem. A napisałem, że partiom, a nie nam grozi tyrania. Ja do tych partii nie należę, czyli nie mój cyrk i nie moje małpy, jak lud powiada.

Sądzę, że wybrany przywódca ("monarcha") przekształca nieprawnie swoją władzę w partii i staje się jej tyranem. To zjawisko jest groźne pośrednio dla obywateli. Efekty rządów partyjnego tyrana zobaczymy, po wygranych wyborach w składzie sejmu i rządu.

RSz

Vote up!
0
Vote down!
0

RSz

#40505

[quote=Szeremietiew]Mamy dziś w Polsce ustrój, w którym rolę decydującą odgrywają partię polityczne. Można twierdzić, że taki jest standard w demokracji. [/quote]

Nie mogę się z tym zgodzić. W Polsce wcale decydującej roli nie odgrywają partie polityczne. W Polsce decydującą rolę odgrywa biznes i służby specjalne. Pomiędzy biznesem i służbami istnieją bardzo silne powiązania. Nie ma u nas demokracji. Słowo demokracja jest tylko tysiąc razy powtórzonym kłamstwem, mającym stworzyć wrażenie, że to ludzie decydują o tym kto rządzi. To kłamstwo czyni z nich "największych niewolników". "Największych", bo pozbawionych świadomości zniewolenia. Media manipulują opinią publiczną (widać to chociażby na przykładzie wyroków sądowych, które wygrywa albo przegrywa Antoni Macierewicz - również Pan), co oznacza, że ludzie nie podejmują decyzji w oparciu o pełną informację. Ich wybór nie jest więc wolny, a przynajmniej bardzo wiele mu do tej wolności brakuje.

[quote=Szeremietiew]Jednak w przypadku Polski pojawia się istotny wyróżnik. W partiach rolę decydującą odgrywają gremia kierownicze. A w tych gremiach przywódcy partyjni występujący w roli władców absolutnych. [/quote]

Również nie mogę się z tym zgodzić. Taki na przykład Donald Tusk wcale nie jest "władcą absolutnym". Jest ktoś nad nim. Gdyby Donald Tusk nie wywiązał się z swoich obietnic wyborczych (nie tych dla wyborców, lecz tych dla establishmentu) to by go już nie było. On jest "władcą absolutnym" co najwyżej we własnym ogródku, a to i tak nie zupełnie. Całą działką rządzi biznes i służby.

[quote=Szeremietiew]Polskie partie stały się nienawidzącymi się nawzajem grupami, które za wszelką cenę starają się przeciwnika politycznego zohydzić i zniszczyć. Sprawy państwa, interes narodowy ocena wyzwań i zagrożeń schodzą na dalszy plan. [/quote]

Nieprawda. Nienawidzi się li tylko PiS-u. Reszta raczej w kluczowych sprawach jest zgodna i wcale nie zwalcza się bezwzględnie. Jeśli są jakieś przepychanki pomiędzy PO i SLD to tylko wtedy gdy ręka jednych pragnie za daleko sięgnąć po władzę.

[quote=Szeremietiew]Wojna między partiami, widoczna na sali sejmowej i w utarczkach medialnych, staje się jedyną wizytówką życia politycznego. [/quote]

Również się nie zgodzę. Ta wojna jest czymś naturalnym. To nie jest wojna pomiędzy partiami. To wojna pomiędzy IIIRP i IVRP. Gdyby jej nie było to de facto wszyscy godziliby się na ową IIIRP.

[quote=Szeremietiew]Przy czym ta międzypartyjna wojna przybiera często formy groteskowe, gdy najważniejsi ludzie w państwie spierają się o lot samolotem, czy miejsce przy stole konferencyjnym. [/quote]

Myślę, że ten przykład odnosi się raczej do starcia na linii premier-prezydent. Główną siłą dążącą do tego starcia jest Donald Tusk. To on wysyła Palikota etc. Ono jest dla niego najbardziej korzystne, bo pozwala dostarczyć dla mediów amunicji.

[quote=Szeremietiew]Skutkiem jest usuwanie z partii ludzi myślących, zwłaszcza takich, którzy ośmielili się mieć inne zdanie niż szef partii, lub mogą być podejrzewani o próbę objęcia przywództwa w partii.[/quote]

Również nie mogę się z tym zgodzić. Termin "ludzie myślący" został uknuty bodajże przez lewicowych publicystów. Jak Dorn był w PiS-ie to nie był "myślący", jednakże jak tylko znalazł się poza PiS-em to zaraz stał się "myślący". Oczywiście nie chcę przez to powiedzieć, że Dorn jest pozbawiony rozumu. Nic z tych rzeczy. Chcę przez to powiedzieć, że niekoniecznie tylko owe "inne zdanie od szefa partii" mogło tutaj decydować. Nie dowodzi się twierdzeń przeczących, więc chciałbym wpierw zobaczyć dowód mówiąc, że to właśnie ów "inne zdanie" było główną przyczyną tego, że Dorn znalazł się poza PiS-em.

Marek Jurek natomiast postąpił nierozsądnie i odszedł na własne życzenie. Myślę, że to dobrze, bo spór o aborcję, który rozpętał był dużym błędem. I tak go nie wygrał, a doprowadził tylko poprzez niego do rozłamu w partii.

 

Vote up!
0
Vote down!
0
#40516

obydwaj Panowie mają rację. Z jednej strony: partie typu wodzowskiego, ustawiające listy wyborcze w oderwaniu od rzeczywistości politycznej ziem, z których "kandydują" partyjni pupile; z drugiej: rządy razwiedki i państw ościennych, posiadających drugą i trzecią kopię mikrofilmów Kiszczaka.
Sutuacja ta, to przysłowiowy Węzeł Gordyjski, a jedynym rozwiązaniem jest cios miecza Aleksandra...
Niestety Gospodarz Sulejówka już nie żyje.
Może nadszedł czas na Zalesie?...............

Vote up!
0
Vote down!
0

___________________________________________
Marek Stefan Szmidt - Konserwatysta i Monarchista. Katolik, uczestnik Konfederacji Spiskiej. Mandatariusz PPN - Polskiej Partii Niepodległościowej. http://ekotrendy.com/nowaonline

#40529

... bo jest dobrze napisany i dość dogłębnie analizuje sprawy filozofii państwa. Zgodziłem się z panem Romualdem, że sama "polityka realna" nie wystarczy. Nie jestem apologeta Kaczki i mam wiele krytycznych uwag do PiS, jednak warto pamiętać, że nie wszystkie partie w Polsce są bezideowe, dlatego ostrożny byłbym z nawoływaniem do niszczenia ich.

Vote up!
0
Vote down!
0

------------------------- "Dixi et salvavi animam meam"

#40533

Odpowiedź na cały tekst to właściwie jedno hasło: Jednomandatowe Okręgi Wyborcze. Po prostu nasza polska ordynacja wyborcza wspiera powstawanie oligarchii. Nie będę tłumaczył mechanizmu, odsyłam do stron internetowych poświęconych tej tematyce. W innych krajach o proporcjonalnych ordynacjach wyborczych też tak się dzieje. Ale my - Polacy - mamy chyba pewne dodatkowe inklinacje do budowania oligarchii, i tym bardziej ordynację wyborczą powinniśmy zmienić na bardziej podobną do brytyjskiej/amerykańskiej.

Problem podatności na wpływy zewnętrzne jest problemem wtórnym - likwidacja oligarchii bardzo utrudni lub uniemożliwi tego typu wpływy. Pierwotnym problemem jest oligarchia, a nie działalność naszych czy obcych służb.

Vote up!
0
Vote down!
0
#40532

ale rozumiem, „Ceterum censeo Carthaginem esse delendam” :-)))
pzdr
MS vel SD

Vote up!
0
Vote down!
0

___________________________________________
Marek Stefan Szmidt - Konserwatysta i Monarchista. Katolik, uczestnik Konfederacji Spiskiej. Mandatariusz PPN - Polskiej Partii Niepodległościowej. http://ekotrendy.com/nowaonline

#40538

włascicieli Polski

kupienie bezrobotnych głosow jest dzisiaj fraszką

dla palacych- koty,czy młodych" milionerow"
 

palących cygara o wartości zasiłku

to prosta droga,dla POLSKI  MisakoPodonych ,

jak się kupuje głosy ?

pokazali nam już dawno temu gawronik i sekuła

Vote up!
0
Vote down!
0

gość z drogi

#40547

.... zaczyna być swoistym dogmatem, a nawet wyznaniem wiary. To strasznie ogranicza.

Vote up!
0
Vote down!
0

------------------------- "Dixi et salvavi animam meam"

#40555

Kupienie dużej ilości głosów w JOW to poważny problem. Były przypadki kupowania głosów w wyborach na sołtysa... w większych wyborach tylko się kupujący naraziłby na więzienie, wygranie w ten sposób wyborów na wójta jest praktycznie niemożliwe, w jeszcze większym okręgu - to już w ogóle szkoda gadać.

Gawronik i Sekuła nigdy nie startowali w JOW, Gawronik startował w okręgu wielomandatowym i to jako kandydat partyjny czyli zbierał też głosy na partię. Sekuła był posłem czyli był wybierany proporcjonalnie.

Natomiast kupowanie głosów jest w Polsce najzupełniej legalne przy ordynacji proporcjonalnej. Tacy oligarchowie jak J. Kaczyński czy D. Tusk wydają co kampanię ciężkie miliony aby kupić dla siebie i swoich dworów głosy wyborców. Na dodatek nie wydają na to pieniędzy ze swoich kieszeni tylko wprowadzili bandyckie prawo że np. ja który bym nigdy ani na jednego ani na drugiego złodzieja nigdy nie zagłosował jestem na poczet ich kampanii ograbiany.

Bacz

Vote up!
0
Vote down!
0

Pozdrawiam. Bacz

#40561

Spory na linii prezydent - premier należy zlikwidować razem ze stanowiskiem premiera.
Dwuwładza to bałagan i marnotrawstwo.

Prezydent powinien być szefem rządu złożonego z nieparlamentarzystów - jak w USA - prosto i tanio.

Pisałem: http://niepoprawni.pl/blog/404/prezydencki-model-rzadu

Pozdrawiam
Bacz

Vote up!
0
Vote down!
0

Pozdrawiam. Bacz

#40560