"Mąż Stachy"

Obrazek użytkownika Szeremietiew
Blog

Obchodziliśmy 90. rocznicę odzyskania przez Polskę niepodległości.  W tym okresie mieliśmy własne państwo przez 40 lat - dwadzieścia przed 1939 r. i dwadzieścia po 1989 r. A w pozostałe pięćdziesiąt ponieśliśmy gigantyczne straty, doświadczyliśmy zdrady sojuszników i sowieckiej niewoli. W tym czasie polityka polska okazała się nieskuteczna. Czy dziś mamy polityków lepszych niż w 1939 r. i możemy ze spokojem patrzeć w przyszłość? W tym miejscu przypomina mi się angielskie powiedzenie: “Polityk myśli o przyszłych wyborach, mąż stanu myśli o przyszłych pokoleniach.” O czym myślą żyjący dziś polscy politycy?

 

Druga Rzeczypospolita miała kruchą niepodległość bowiem jej byt był uzależniony od trwałości tzw. porządku wersalskiego. Traktat pokojowy podpisany w  Wersalu po zakończeniu I wojny światowej oznaczał osłabienie pozycji Niemiec i uznanie istnienia nowych państw w Europie Środkowej i Wschodniej. W 1918 r. nie tylko Polacy odzyskali niepodległość. Porządek wersalski miał też wrogów, Rosję i Niemcy, które chciały odzyskać mocarstwowe pozycje. Wraz z odbudową siły militarnej Rosja Stalina i Niemcy Hitlera porządek wersalski zburzyły.

Po zakończeniu II wojny światowej zwycięzcy  ustanowili nowy porządek określany mianem jałtańskiego. To nowe urządzenie Europy skazało narody Europy Środkowej i Wschodniej na status satelitów Moskwy. I dopiero kiedy Sowieci zaczęli przegrywać w rywalizacji militarnej z Zachodem, a komunizm okazał się ekonomicznie niewydolny wielki ruch polskiej „Solidarności” sprawił, że Polska i jej sąsiedzi wolność odzyskali. Wraz z tym rozpadł się porządek jałtański.

Minęło dwadzieścia lat. Czy możemy powiedzieć, że obecny porządek międzynarodowy jest trwały i państwu polskiemu nic nie zagraża? Nie trzeba zbyt dociekliwych analiz by dostrzec, że stabilności w stosunkach międzynarodowych zagraża nie tylko islamski terroryzm. Wyraźnie rysują się nowe ośrodki siły, takie jak Chiny, Indie i ważna dla Polski Rosja, które chcą osłabić pozycję Stanów Zjednoczonych, gwaranta obecnego porządku międzynarodowego. Polityka Moskwy na Kaukazie i napięcia w stosunkach z Ukrainą wskazują kierunek zainteresowań Rosji. Z drugiej zaś strony miękka, by nie powiedzieć strachliwa wobec Rosji polityka partnerów Polski w Unii Europejskiej i niejasna postawa NATO muszą niepokoić.

Bez echa przeszedł wywiad  amerykańskiego politologa Georgea Friedmana  Nowe mocarstwo nad Wisłą” („Rzeczpospolita” 21-11-2008). Jeśli to co mówi znajdzie wyraz w polityce zagranicznej USA, to Polska stanie przed poważnym dylematem. W planie amerykańskim miałaby być najważniejszym sojusznikiem USA powstrzymującym ekspansję Rosji na Zachód. Byłaby takim „przedmurzem” Europy z prorosyjskimi Niemcami za plecami. W wywiadzie Friedmana padają zapewnienia, że USA zaangażują się  w rozwój polskiej gospodarki, przekształcą Polskę w mocarstwo. Co jednak stanie się, jeśli wypadki pobiegną szybciej niż procesy wzmocnienia Polski i będziemy tym „przedmurzem” nie będąc mocarstwem? Przypomnijmy, że Hitler planował rozpoczęcie wojny na 1944 r. kiedy miały zakończyć się niemieckie programy zbrojeniowe. Tymczasem łatwe sukcesy w Austrii i Czechosłowacji tak go rozzuchwaliły, że postanowił zaryzykować i napadł na Polskę. W efekcie w 1944 r. Niemcy wojnę zamiast zaczynać kończyły.

 

Niezależnie jednak od tego jak pobiegnie polityka USA i jaki rodzaj relacji sojuszniczych będzie łączyć Waszyngton z Warszawą Polacy powinni zadbać o stworzenie silnej i skutecznej obrony swojego państwa. Polsce, a jeśli Friedman dobrze przedstawia zamiary USA także naszemu strategicznemu sojusznikowi, będzie bardziej potrzebna silna w defensywie polska armia, niż kilka tysięcy „zawodowców” w Afganistanie. Być może nie tylko z polskiego punktu widzenia, ale także przez wzgląd na strategiczne potrzeby sojusznika trzeba będzie wkrótce zweryfikować i zmienić obecne plany „miniaturyzacji” Sił Zbrojnych RP.

 

A wracając do polityków i tytułu tekstu. W czasach gdy „Polska rosła w siłę, a ludziom żyło się dostatniej” opowiadano dowcip.

Odbywa się konferencja międzynarodowa. Wchodzą przywódcy poszczególnych państw. Spiker ogłasza – prezydent Francji de Gaulle, mąż stanu, kanclerz Niemiec Adenauer, mąż stanu, przywódca Polski Gierek, mąż Stachy (żona tow. Edwarda miała na imię Stanisława).

Mamy w polityce polskiej jeszcze jakichś innych „mężów stachy”?

 

PS. W miniony czwartek byłem na spotkaniu u emerytowanych wojskowych z „Pro Militio”. Wiem, wiem, grupa ta ma złą prasę i słyszałem uwagi, że nie powinienem tam chodzić. Przedstawiłem moje poglądy na stan wojska i obronności. A obecni zgodzili się ze mną. Co ciekawe w kilku głosach podnoszono, że z niepokojem należy patrzeć na wojskowe poczynania Rosji. Jeden z obecnych wrócił z jakiejś narady w MON, gdzie rozważano model armii na rok 2030. Mówił, że motywem przewodnim tego „modelu” jest założenie, że wystarczy mała armia zawodowa bowiem Polsce nikt militarnie nie będzie zagrażał. Stanowisko MON obecni na spotkaniu ostro skrytykowali.

Brak głosów

Komentarze

Pro Milito jest o tyle niebezpieczne, że będzie kusiło i oswajało ludzi porządnych i wartościowych.

Vote up!
0
Vote down!
0
#8384

Od wielu lat jesteśmy systematycznie rozbrajani, to celowe i przemyślane działania.
Ze szkół od września mają być wycofane lekcje przysposobienia obronnego - w zamian nauka pierwszej pomocy.
W 1939 walczyliśmy przez wiele tygodni, potem podziemie.
Teraz w razie ataku ze wschodu padniemy w ciągu dwóch dni.
USA stawiają na niewłaściwego konia.

Pozdrawiam

Vote up!
0
Vote down!
0
#8388

napisała doktorat n/t historii filiżanki! serio!
pozdr

Vote up!
0
Vote down!
0

antysalon

#8400