Czy Edmund Klich wie co robi?

Obrazek użytkownika Szeremietiew
Blog
To zastanawiające, że polski urzędnik wskazuje na naszych pilotów jako winnych katastrofy prezydenckiego samolotu. Kontrowersyjne tezy Edmunda Klicha, polskiego przedstawiciela przy Międzypaństwowym Komitecie Lotniczym (MAK) w Moskwie, natychmiast podchwytują rosyjskie media. Klich wypowiada się dużo, sprzecznie i zaskakująco na rękę Rosjanom. Wszystko przy milczącym przyzwoleniu premiera Donalda Tuska.

=======================

Zrozumiałe zainteresowanie katastrofą samolotu rządowego pod Smoleńskiem sprawiło, że w mediach mamy ogromną ilość informacji o różnej wartości. Ustalaniem przyczyn katastrofy i śledztwem zajęła się strona rosyjska. Polskie ośrodki rządowe zapewniają, że postępowanie Rosjan jest bez zarzutu i powinniśmy spokojnie czekać, co ustalą rosyjska komisja i prokuratura. Pytania i wątpliwości formułowane przez polityków opozycyjnych, ekspertów, publicystów są piętnowane przez ośrodki rządowe jako szkodliwe. Jesteśmy pouczani, że nie wolno w ten sposób psuć dobrej atmosfery w stosunkach z Rosją. Powinniśmy zaufać premierowi Putinowi i jego prokuraturze, słyszymy w Warszawie. Tymczasem: "Wbrew obietnicom śledztwo w sprawie katastrofy nie jest ani transparentne, ani dynamiczne. Polska strona nie ma pełnego i swobodnego dostępu do dokumentów i zgromadzonych dowodów. Polakom późno udostępnia się czarne skrzynki, choć niemal od razu było wiadomo, że są one w dobrym stanie i można odczytać ich zapis. Obawiamy się więc, że śledztwo nie jest prowadzone we właściwy sposób". To nie jest wypowiedź polskiego "rusofoba". Tak w wywiadzie dla "Rzeczpospolitej" (25.05.2010) mówił Andriej Iłłarionow, jeden z sygnatariuszy listu rosyjskich opozycjonistów wyrażającego zaniepokojenie przebiegiem śledztwa w sprawie katastrofy smoleńskiej.
Władze RP nie zabiegały, aby kwestię ustalenia przyczyn katastrofy badała polska komisja. Były ku temu podstawy, sprawa dotyczyła bowiem samolotu wojskowego, a zdarzenia z udziałem takich maszyn nie podlegają procedurom stosowanym przy wypadkach samolotów cywilnych. Ponadto w Ministerstwie Obrony Narodowej zostało podpisane w 1993 r. polsko-rosyjskie porozumienie m.in. w sprawie wspólnego wyjaśniania katastrof. Ta umowa dawała Polsce wprost prawo uczestniczenia w całości postępowań na warunkach równoprawnej strony. Władze polskie w jakiś dziwaczny sposób zgodziły się na zastosowanie przepisów, które władzom rosyjskim oddały postępowanie w całości. W ten sposób polski rząd z własnego wyboru znalazł się w roli petenta w śledztwie ustalającym okoliczności tragicznej śmierci prezydenta polskiego państwa.
W postępowaniu po katastrofie statku powietrznego najważniejszą rolę odgrywa komisja badania wypadków lotniczych. Jej ustalenia mogą posłużyć prokuraturze do postawienia zarzutów karnych ewentualnym winnym wypadku. W sprawie katastrofy polskiego Tu-154 postępowanie prowadzi rosyjska komisja. Z ramienia polskich władz jej pracę obserwuje Edmund Klich, przewodniczący Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych przy ministrze infrastruktury. Przypomnijmy, że jest to komisja zajmująca się badaniem wypadków z udziałem samolotów cywilnych. W polskim systemie prawnym w razie katastrofy samolotu wojskowego (państwowego) powoływana jest przez ministra obrony specjalna Komisja Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego. Na przykład do zbadania katastrofy samolotu CASA w 2008 r. minister obrony narodowej powołał komisję pod przewodnictwem pułkownika z Inspektoratu MON ds. Bezpieczeństwa Lotów, a jej skład tworzyło 29 osób z resortu obrony.

Morozow dzwoni do Klicha
Po katastrofie prezydenckiego Tu-154 na lotnisku w Smoleńsku znalazł się zespół specjalistów wojskowych z szefem Inspektoratu MON ds. Bezpieczeństwa Lotów na czele. Zgodnie z obowiązującymi przepisami miał on zająć się badaniem zdarzenia. Okazało się, że Edmund Klich też tam już był i mimo braku upoważnienia z MON podjął własne działania. Powstaje kwestia, dlaczego osoba nieuprawniona do badania zdarzenia znalazła się na lotnisku smoleńskim. Przepytywany 6 maja przez sejmową Komisję Infrastruktury Klich mówił, że tuż po katastrofie zadzwonił do niego Aleksiej Morozow: "to jest obecnie przewodniczący Komisji Federacji Rosyjskiej, zastępca pani Anodiny - szefowej Mieżnonarodnej Awiacionnej Komisji, to znaczy Międzynarodowego [Międzypaństwowego] Komitetu Lotniczego... On zadzwonił i powiadomił mnie, że jest katastrofa w Smoleńsku i traktuje to jako telefoniczne powiadomienie, natomiast formalne będzie później. I było od razu pytanie o procedury, według jakich będzie ten wypadek badany. On zaproponował załącznik 13. do konwencji, bo myślę, że i według jego wiedzy, i ówczesnej mojej wiedzy to jest jedyny dokument, który podpisała i strona polska, i Federacja Rosyjska jako konwencję chicagowską tak zwaną z 1944 roku".
Okazuje się, że właśnie z Klichem skontaktowali się Rosjanie, chociaż w przypadku katastrofy samolotu wojskowego był on osobą nieodpowiednią. Strona rosyjska (Aleksiej Morozow, szef Komisji Technicznej MAK) zawiadomiła szefa polskiej komisji badającej wypadki samolotów cywilnych i wskazała mu na potrzebę zastosowania procedury z konwencji chicagowskiej, co blokowało równoprawny udział Polski w postępowaniu. Można też dostrzec zainteresowanie strony rosyjskiej, aby Edmund Klich był współpracownikiem rosyjskiej komisji badającej katastrofę. Nawet po zamieszaniu wywołanym krytycznymi wypowiedziami pod adresem ministra obrony Klich zachował pozycję przedstawiciela rządu polskiego przy komisji rosyjskiej.
Zastanawia, że polski urzędnik wskazuje na polskich pilotów jako winnych katastrofy. Największy rosyjski dziennik "Kommiersant", relacjonując wypowiedź Edmunda Klicha, wybija na czoło informację, iż polski przedstawiciel przy Międzypaństwowym Komitecie Lotniczym (MAK) w Moskwie ogłosił, iż prezydent Lech Kaczyński zginął z powodu błędu polskich pilotów. Tuż po zdarzeniu strona rosyjska mówiła, że do wypadku doszło z winy polskich pilotów. Podawano wiadomości, jakoby samolot cztery razy podchodził do lądowania, a polscy piloci nie znali języka rosyjskiego i nie potrafili skomunikować się z obsługą smoleńskiego lotniska. Polska opinia publiczna ciągle słyszy, że trzeba poczekać na zakończenie badań przez Rosjan. Nie trzeba czekać tylko w jednym przypadku - przy wskazaniu jako winnych pilotów.

Tezy na zamówienie Moskwy
Klich co pewien czas podaje różne zaskakujące wiadomości pochodzące według niego z zapisów czarnych skrzynek. 15 maja informował: "Słuchałem całych rozmów w kabinie i słyszałem bardzo dokładnie rozmowy załogi między sobą, załogi z kontrolerami na ziemi". A tydzień później (21 maja): "Teraz wiem więcej, bo otrzymałem pełny zapis rozmów, i teraz już bym tak kategorycznie nie stwierdził". Wcześniejsze przesłuchanie "całych rozmów" dostarczyło Kichowi mniej wiadomości od późniejszego zapoznania się z ich "pełnym zapisem", dlaczego?
Edmund Klich nie kłopocze się, że zaprzecza uprzednio wypowiadanym opiniom. Na konferencji prasowej 27 maja mówił: "Problem jest taki, że tego zapisu rozmów w kabinie generalnie się nie udostępnia. W społeczeństwie jest takie mniemanie: pilot, pogoda, technika... Prawda? Nie będzie się wtedy szukać tych błędów systemowych, tylko się powie, aha, no, piloci tam coś, może tak. Wybierze się tylko część tego i będzie to służyć manipulacji, a nie ujawnieniu przyczyn. Generalnie wiemy, co się stało. Trzeba odpowiedzieć, dlaczego się stało, a to są analizy, to są obliczenia, tu nie... tu nie można iść na skróty". A następnego dnia Klich "idzie na skróty" i ogłasza, że to piloci byli winni katastrofy.
Edmund Klich jest byłym pilotem, oficerem Ludowego Wojska Polskiego. Po 1989 r. jako pułkownik WP uzyskał doktorat na Akademii Obrony Narodowej i zajmował ważne stanowiska - w latach 1997-2000 był zastępcą komendanta Wydziału Lotnictwa Wyższej Szkoły Oficerskiej Sił Powietrznych w Dęblinie. Po przejściu w stan spoczynku zajął się badaniem wypadków lotniczych. Dziennikarz miesięcznika "Skrzydlata Polska" Grzegorz Sobczak mówi: "Rozmawiałem z Edmundem Klichem wielokrotnie i zawsze bardzo ważył słowa, nigdy nie wypowiadał pochopnych opinii". Dlaczego więc teraz Edmund Klich pochopne opinie wygłasza? Nie dostrzega, że to, co mówi, nie tylko współbrzmi z doniesieniami rosyjskich mediów, ale jest z zapałem w Rosji nagłaśniane, ponieważ potwierdza polską winę za katastrofę. Czyżby sytuacja go przerosła i się pogubił?
W czasach sowieckich rządząca w Rosji partia komunistyczna wydawała ogromne środki na propagandę, która miała dezinformować i ogłupiać społeczeństwa państw demokratycznych. W wielu krajach na Zachodzie Sowieci przez podstawionych figurantów wydawali pisemka, które nie miały czytelników i żadnych szans na rynku wolnej prasy. Dlaczego to robiono? Po to, by w gazetach drukowanych u siebie cytować pochlebne dla komunistów opinie pochodzące z rzekomej "zachodniej prasy". Sowiecki dyktator Lenin, wykazujący się wielkim sprytem i przebiegłością w osiąganiu celów, wskazywał bolszewikom na zalety korzystania z usług "pożytecznych durni". Tak Lenin nazywał ludzi, którzy pomagali komunistom, sądząc, że robią coś pożytecznego, a w efekcie szkodzili własnemu narodowi, swoim bliskim, samym sobie. W historii znajdziemy rzesze takich, którzy wspierali komunistów, uważając, iż w ten sposób zwalczą biedę i niesprawiedliwość. Wspomniany wyżej Grzegorz Sobczak, starając się zrozumieć powody zachowania znajomego, tłumaczy: "Być może Klich chciał swoimi opiniami wpłynąć jakoś na dowództwo Sił Powietrznych, bo od lat podnosi problem szkolenia pilotów, podkreślając, że ich poziom jest fatalny". Być może?
Edmund Klich wygłasza swoje opinie, będąc oficjalnym przedstawicielem Polski w Moskwie. Premier ogranicza się do biernej i dobrodusznej reprymendy, gdy Klich za głośno z czymś wypali. Rosyjski opozycjonista dostrzega bierność polskich władz. Andriej Iłłarionow mówi: "Po katastrofie Donald Tusk zrobił na mnie wrażenie człowieka zaszokowanego tragedią, ale potem nie widziałem w nim siły, która kazałaby mu wyciągnąć od Rosjan jak najwięcej informacji. Takiej postawy nie widzę też u Bronisława Komorowskiego".

Brak głosów

Komentarze

Na pewno nie Polskie !!! Mogą to być interesy WSI/KGB ale rodzi się drugie pytanie kto wydaje mu rozkazy? Czy Tusk? wątpię może Komorowski ale to też raczej marionetka trzymana na sznurkach. Gdyby Polacy to zrozumieli to musiała by być jakaś kolejna rewolucja ale tym razem oczyszczająca naszą ojczyznę z tych zatęchłych złogów mafijno-komunistycznych.

Vote up!
0
Vote down!
0
#62245

pzdr

Vote up!
0
Vote down!
0

antysalon

#62251

Jak to mozliwe, ze dalismy sie jako spoleczenstwo wprowadzic w ten sam kanal co te komisje, prokuratura, Klich itd.wzgledem Rosji (przy czym wcale nie uwazam, ze te organa daly sie tak podprowadzic wbrew swojej woli). Zdani na laske tych, ktorzy beda chcieli albo nie beda chcieli jakiejs sprawy poruszac, cos upubliczniac albo nie, dysponowac naszymi skrzynkami czarnymi, a w ogole zajmowac sie tym czym chca!!! Teraz biernie sie na to godzimy , poprzez zaniechanie dzialania, ze w ogole NIE zajmuja sie roznymi watkami np.filmem.Razem ekipa kundla i bucaWSI kombinuja z Putinowskimi mordercami zeby wszystko ukryc, a my Polacy GODZIMY SIE NA TO i M I L C Z Y M Y !!
Jest tyle dowodow na zbrodnie!! Oczywiscie pisza o tym Scios, Kataryna i dziesiatki innych blogerow rowniez z tej strony internetowej,ale dziennikarze nie zajmuja sie filmem, niewielu prosto z mostu mowi o manipulacji polskiej i rosyjskiej strony! Godzimy sie na to ze robia z NASZYMI skrzynkami co chca, a my czekamy(!?).... na STENOGRAMY.Parodia.Zamiast walnac piescia w stol i domagac sie czarnych skrzynek, ktore sa nasze, a oni co najwyzej mogli je odsluchac w naszej obecnosci, a potem jako juz odsluchane nam zwrocic, to my dywagujemy czy beda stenogramy, czy moze audio, a moze tylko sprawozdanie z odsluchania!!
Tego sie nie da spokojnie sluchac i ogladac!
Skoro wcale nie powinna byc tutaj zastosowana konwencja chicagowska, to dlaczego dziennikarze i rozni eksperci (oczywiscie ci obiektywni) nie nawoluja zeby doprowadzic do zmiany sposobu prowadzenia sledztwa, wlasnosci dowodow,faktu decydowania o tym kto,co i kiedy upubliczni.
Mam wrazenie ze jestesmy w Matrix'ie. Mam takie poczucie porownywalne z tym, jakbysmy otrzymali wiadomosc o wkroczeniu wojsk rosyjskich do Polski i zamiast odnosic sie do roznych sojuszy, szukac sprzymierzencow,gwaltownie protestowac, to my zastanawialibysmy sie dokad wolno im dojsc po przekroczeniu granicy,jakie maja prawa w Polsce, czy mozemy okazywac im wrogosc itd
TO FILM FELLINIEGO!!!!!

Vote up!
0
Vote down!
0
#62276

Może mówi to, co musi mówić? Nie wiemy, jaki demon czai się za kurtyną...

Vote up!
0
Vote down!
0
#62257

Też mam nieodparte wrażenie graniczące z pewnością że p. Klich "musi". Natomiast na to "musi" pracował przez zapewne większy kawałek życia.

Vote up!
0
Vote down!
0
#62284

Albo, na przykład... ma rodzinę.

Vote up!
0
Vote down!
0
#62299

Najpierw Oni Klichowi, potem On Nam. Następnie Oni Nam powołując się na Klicha.

Vote up!
0
Vote down!
0
#62285

Ruski Tupolew , który chciał lądować odpuścił bo była za duża mgła. Nasi chcieli wylądować bo gdyby polecieli do Witebska czy gdzieś indziej to wszystkie tzw. media obśmiewałyby ś.p. L.Kaczyńskiego a Tusk by tryumfował jako ten jedyny ,który odbył przełomowe spotkanie w Katyniu.
Jedynie w tym sensie widzę to winnych.
Kazek

Kazek

Vote up!
0
Vote down!
0

Kazek

#62287

 p.E.Klich jeżeli nie jest czynnym agentem GRU to co najmniej agentem wpływu FR.

Vote up!
0
Vote down!
0
#62390

T - REX     Zdaje sie tak byc  , ze dla co poniektorych , od razu bylo jasne ,  i z gory ustalone na jakie akty prawne nalezy sie powolac na wypadek tej calkowicie niemozliwej do przewidzenia katastrofy .

Zdaje sie byc tak  , ze dziwnym zbiegiem okolicznosci ktos bardzo drobiazgowo przemyslal wszystkie mozliwe alternatywy podstaw prawnych dochodzenia  , i wybral ta ktora jak najbardziej ograniczylaby mozliwosci polskiej ingerencji w sledztwo .

Na dodatek rowniez dziwnym zbiegiem okolicznosci niejaki E.Klich wyskoczyl jak krolik z kapelusza , i znalazl sie w odpowiednim miejscu  , w odpowiednim czasie  , oczywiscie calkowicie przypadkowo .

Zeby wszystko bylo jeszcze bardziej przypadkowe to tenze sam E.Klich wzial na siebie w sposob uzurpatorski odpowiedzialnosci i uprawnienia do podjecia ktorych nie byl przez nikogo upowazniony . Przekroczyl  dalece swe kompetencje i akredytacje  , biorac wrecz na siebie uprawnienia przedstawiciela rzadu nadrzednego samemu rzadowi , z premierem wlacznie .

Bo to chyba rzad powinien okreslic procedury i akredytacje  , jak i certyfikacje urzednikow przezen upowaznionych  do wypowiadania sie w jego imieniu i z jego upowaznienia . Ale dziwnym trafem nagle  , znikad znalazl sie jakis urzedzina nadrzedny calemu rzadowi .

I tenze to urzedzina byl na tyle pomyslowy , ze samowolnie i bez zadnych konsultacji ze swymi zwierzchnikami wybral podstawy prawne przyszlego postepowania prawnego . A  moze wrecz i przeforsowal swa decyzje . Przedstawiciele adekwatnych sluzb i komisji z MON musieli sie wycofac z podwinietym ogonem

I w tym momencie dezorientacji i szoku inicjatywa przeszla calkowicie w rece Rosjan , oczywiscie w sposob calkowicie nieprzewidywalny , podobnie jak i katastrofa .

Zeby jeszcze bylo bardziej komicznie i niejasno to tenze urzedniczyna wraca do kraju ostro protestujac przeciw braku wspolpracy ze strony Rosjan . A potem rozpoczyna cyrk medialny i jezdzi slalomem miedzy wszystkimi mozliwymi stacjami telewizyjnymi i radiowymi obdarzajac je nieustannym potokiem ze soba wzajemnie sprzecznych informacji .

Zeby dodatkowo podkreslic powage i kompetencje naszego rzadu i jego instytucji , przedstawiciele tegoz rzadu przygladaja sie oniemiali z podziwu  wyczynom tego samozwanczego omnibusa wszelkich aspektow sledztwa . Pozwalaja bez jakichkolwiek protestow temu pajacowi objawiac tajemnice sledztwa wedlug jego wlasnego widzimisie . To  , ze ta smieszna figura oznajmia wszem i wobec rozmaite elementy tegoz tak tajnego sledztwa nikogo nie razi . Nikt nie protestuje przeciw oczywistym brakom zachowania nawet elementarnych zasad dochodzeniowych .

To , ze to wszystko wynika z przypadku , bylo nie do zaplanowania i zaskoczylo zarowno Polakow jak i Rosjan jest calkowicie oczywiste . Tu przeciez nie bylo ani miejsca ani czasu na jakiekolwiek przygotowania logistyczne , rozwazania i planowanie .

Ot , po prostu - odpowiedni czlowiek , w odpowiednim miejscu , w odpowiednim czasie , z odpowiednia wiedza , z odpowiednim nastawieniem , z odpowiednim planem dzialania . Calkowity przypadek . Wersja prostytucyjna konwencji targowickiej ?

Pozdrowienia .

Vote up!
0
Vote down!
0

T - REX

#62436

zapewne wie.

A robi to co robi,
gdyż całkiem poprostu jest z ich formacji...

Panie Romualdzie,
gdyby to wszystko nie było takie tragiczne w swoim wymiarze,
to można by skwitować ...

taka sobie farsa...

Przecież,
całe to ich działanie,
to jest mataczenie,
dezinformacja i całkowite nie liczenie się
z polskim społeczeństwaem.

Naturalnie dobrym i trafnym są Pańskie konkluzje do tego tematu,
jak również innych użytkowników portalu,
bo stawia się tym samym dzisiejsze "sfory rządzące" niejako pod mur.

Pod mur PRAWDY.

Jednak ta swołocz stojąc oparta czy nawet zaparta plecami,
woła do społeczeństwa i to już od początku swojej kadencji:

- a gówno możecie nam zrobić,
wybraliście nas, to teraz nie narzekajcie !

-a poza tym i tak macie jedynie ślepaki,
więc czym chcecie do nas strzelać !

Tak wygląda na dzisiaj sytuacja...

Jedynie odsuniecie tego towarzystwqa poprzez wybory
to zmana amunicji...

I tego właśnie się obawiają i dlatego tyle kłamstw
i zażartości w walce z ich strony.

pozdrawiam

Ps. Proszę nadal być obecnym medialnie,
to jest bardzo potrzebne.
Pańskie wystąpienia w TV TRWAM i Radiu Maryja są niezmiernie ważne dla naszego społeczeństwa.

Vote up!
0
Vote down!
0

chris

#62688