Kolejna nagroda czeka na Tuska w Berlinie. Od kogo i za co?

Obrazek użytkownika nasza szkapa
Świat

W Rzepie umieściłem tekst, który się jakoś nie może przebić. Dotyczyło to artykułu o kanclerz Merkel i Ukrainie. To nie pierwszyzna, ale cóż, takie czasy. Napisałem:
Warto spojrzeć w tym świetle, jaką nagrodę dostaje Tusk w Berlinie im. Walther'a Rathenau'a z fundacji jego imienia. Zobaczcie Państwo sami: http://www.rathenau-stiftung.de/
Tusk jako historyk, pewnie zaliczył ćwiczenia z lat końca XIX w. i do zakończenia II wojny światowej. Obiła mu się o uszy sprawa traktatu w Rapallo pomiędzy Niemcami a sowiecką Rosją podpisanego właśnie przez przez wroga Polaków Rathenau'a i jeszcze większego, z pełnomocnictwa Lenina, Radka. Pakt ten był wymierzony w Polskę i inne kraje w Europie. Po I wojnie światowej, na mocy traktatu pokojowego, nastąpiła głęboka demilitaryzacja Niemiec. Jednak lobby ogromnego biznesu wojennego, na czele z prezesem AEG Rathenau'em, postanowiło przenieść cały przemysł militarny Niemiec do Rosji. Tak więc cała produkcja, wraz z nowymi technologiami, realizowała się pod kontrolą spółek matek z Niemiec, na całym terenie ZSRR. Po objęciu władzy przez Hitlera, uruchomiono dostawy drogami morskimi i lądowymi. Oba państwa szykowały się do odwetów. Pakt Ribentrop - Mołotow to potwierdził. Obaj twórcy tego projektu, zostali zamordowani ze względu na żydowskie pochodzenie. Jak to się ma wszystko do tego co Merkel wygłasza, a co do tej nagrody, to wymaga poważnego się zastanowienia. Tę nagrodę otrzymali do tej pory: Szimon Peres, H-D Genscher, H. Clinton i G. Westerwelle. Teraz ma dostać Tusk, wg. laudacji z pewnością nie adekwatną do rzeczywistości. Czy dlatego historia znika ze szkół w Polsce, aby nie kojarzyć zbrodniczych wyczynów wobec ludzkości sprzed lat?

Brak głosów