Ofensywa rosyjskiej agentury wpływu

Tajemnicą Poliszynela jest działanie w Polsce sił zabezpieczających interesy obcych mocarstw, głównie Rosji. Za prezydentury Lecha Wałęsy o mało nie doszło do zalegalizowania rosyjskich „firm”, które miały powstać w miejscach opuszczonych przez jednostki rosyjskiej armii. Od dziesięcioleci blokowane są wszystkie programy podziemnej gazyfikacji węgla kamiennego oraz budowy w Polsce energetyki atomowej. Na złom trafiły zakupione już elementy siłowni oraz urządzenia gazyfikujące. Wszystko to jest następstwem usilnych starań rosyjskich władz i służb, by Polska nadal była zależna energetycznie od Rosji. Oczywiście temu przede wszystkim celowi służyć ma też kończona właśnie rosyjsko – niemiecka inwestycja, słusznie nazywana Podmorskim Gazociągiem Ribbentrop – Mołotow.

Atak na projekty związane z wydobyciem gazu łupkowego jest w tej sytuacji oczywisty. Nic też nie ma dziwnego w tym, że krzyk podniesiony został np. we Francji. Nie od dziś wiadomo, że ogromna część zachodnioeuropejskich ruchów ekologicznych, „pokojowych”, rozbrojeniowych rozkwitła już dziesiątki lat temu dzięki pompowaniu przez KGB ciężkich pieniędzy do swoich zachodnioeuropejskich marionetek.
Rosyjskie marionetki w Polsce już podnoszą coraz głośniejsze larum, że gaz łupkowy może zaszkodzić. Owszem, może – rosyjskim wpływom w Polsce.

Obojętnie, jak cały problem gazu łupkowego się rozwinie, mamy dziś dobrą okazję do rozpoznania rosyjskiej agentury wpływu, która gardłami różnych polityków, publicystów, naukowców i samorządowców, „ekologów” i ornitologów – głosić będzie swój sprzeciw w sprawie wykonania kroku mogącego osłabić rosyjskie zyski z rurociągu Ribbentrop – Mołotow oraz rosyjskie wpływy w Polsce i całej Europie Środkowej.
Artur Pietrzak