Za dużo wejść…

Obrazek użytkownika rosemann
Kraj

- Jaka jest oficjalna przyczyna katastrofy smoleńskiej?

- Atak hakerski

- ?

- Było za dużo wejść…

 Ten dowcip, może i prymitywny, wymyśliłem na kanwie konsekwencji, z jaką GazWyb mnoży byty w kokpicie i dogłębnej wiedzy rzecznika Grasia na temat Internetu. No właśnie…

O koleżeństwie z „Anonymusa” i jego wcześniejszych działaniach wiem zbyt mało, by pisać peany na temat ich ostatnich wyczynów. Stosowny protest w necie podpisałem jednak bez wahania bo dla odmiany drugą stronę sporu znam aż za dobrze. Nie będzie więc o PIPA, SOPA, ACTA i takich tam. W zdarzeniach ostatnich dni zwróciłem bowiem na coś zupełnie innego, może absolutnie marginalnego.

Wojna rządu z „Anonymusem”, zaznaczona głównie idiotycznym wystąpieniem pana Grasia, to kolejny dowód na to jak sypie się mit „PiaRowskiej sprawności” obecnej ekipy rządzącej. Czy miał on kiedykolwiek na tyle mocne podstawy by sądzić, że jest w nim jakaś część prawdy? Oczywiście. Tyle, że prawda ta wynikała ze specyfiki rządowego przekazu. Nie da się zaprzeczyć, że był on skuteczny wszędzie tam, gdzie udało się „najlepszej drużynie” dokładnie wypreparować wroga, z którym miała zamiar się potykać. Oczywiście przesadą byłoby twierdzić, że proces ów wymagał jakiejś specjalnej misterii. Pedofile, dopalaczowi „baronowie” i niezastąpiony PiS z Jarosławem Kaczyńskim wielkiego wysiłku od rządzących nie wymagali. Sami z siebie sprawiali, że większość albo i wszyscy (no bo jakże by inaczej z pedofilami?) ich szczerze nie cierpiała.

Problemy zaczęły się wówczas, gdy naprzeciwko naszych „mistrzów PiaRu” stanął przeciwnik, przy którym dotychczas bardzo ostry podział na siły dobra i moce ciemności nie był taki oczywisty. Okazało się, że na taką sytuację ekipa nie była gotowa. Już przy proteście lekarzy krótkie i „stanowcze” „szczeknięcie” Tuska, że „wypali ogniem” i „odrąbie rękę” zadziałało tak sobie o ile w ogóle. W ostatnim sporze zadziałało zaś jak płachta na byka. A właściwie jak bezczelne ugryzienie go w dupsko.

Trudno nie zauważyć, że w tym przypadku naszych rządowych macherów zawiódł nie tylko instynkt ale wręcz elementarna wyobraźnia. Zdając sobie sprawę w jakie rejony się udają, powinni też zdawać sobie sprawę kogo tam napotkają. Jeśli zapomnieli wszystkiego innego, powinni pamiętać sławetną „internetową” wpadkę swego największego wroga. I domyślić się, że teraz mają przeciwko sobie nie żadnych tam „Solidarnych”, żadną „sektę” czy „mohery” tylko oddanych sobie dotąd „młodych […] z dużych miast”. I że w tym starciu potrzebna jest prawdziwa finezja i kawał ciężkiej i konsekwentnej „pracy u podstaw”. Zamiast tego postawili na jedyną znaną sobie metodę czyli „kastrację chemiczną” problemu.

Na tej podstawie śmiem sądzić, że wspomniana metoda to jedno, co tak naprawdę umie w kwestii PiaRu obecna ekipa. Wszystkie problemy, z jakimi przychodzi się jej zetknąć, rozpatruje z perspektywy „walki z wrogiem”. Tu taka uwaga, że nawet w głośnej wypowiedzi Tuska we Włoszech, dotyczącej Niemiec i Francji, również pobrzmiewała nutka konfrontacji.

Trudno powiedzieć, czy wynika ona z charakteru wodza czy z doskwierającego ekipie braku pomysłu na przekaz pozbawiony elementów agresywnych.

Powinno to dac do myślenia przede wszystkim tym, którzy z taką łatwością wskazują winnych napięć, jakie od długiego czasu towarzyszą nie tylko naszej polityce ale w ogóle życiu społecznemu. Powinno to dać do myślenia również tym, którzy z konkretną opcją wiążą od dłuższego czasu nadzieje na „zaprowadzenie spokoju”. Widać wszak wyraźnie, że na spokój nie można liczyć pod rządami ludzi nastawionych na „zarządzanie przez kryzys”.

Na koniec taka uwaga zwykłego i mało wybrednego kibica ostatniej sytuacji. Ciekawość mnie zżera jaka będzie reakcja naszego „rządu” (pewnie znów w osobie błyskotliwego inaczej Grasia) na zapowiedzi publikacji wykradzionych dokumentów? Pytam z rozdziawioną z zadowolenia gębą bo doskonale wiem, że żadna nie może być dobra. Jak nagle „rządowi” ( w osobie błyskotliwego inaczej Grasia) rura zmięknie, znaczyć będzie, że się kolesie przestraszyli bo w papierach różne "ciekawostki" miewają. Jak zaczną fikać (w osobie błyskotliwego inaczej Grasia) to znaczy, że całkowicie zatracili instynkt samozachowawczy, bo przecież pojęcia nie mają co w tych papierach wykadzonych jest.

I może się okazać faktycznie, że było „za dużo wejść”. Tylko nie w takim znaczeniu, jakie miał na myśli (powiedzmy…) pan Graś.

Brak głosów

Komentarze

Weź pod uwagę,że komputer pokładowy był ustawiany i wprowadzano do niego wszystkie programy w Samarze!!!
Nawet 12-latek potrafi zainstalować teraz "robala",który
sie obudzi na rozkaz operatora z końca świata!
Klik---hasło
Klik---potwierdzenie hasła
Klik---wykonaj polecenie XYZ/2009/Samara/kaczor
Enter!
Wszystko pada,gasna światła,samolot jest głuchy,slepy
i głupi!
Trach...
ciao

Vote up!
0
Vote down!
0
#218209

Moim zdaniem opiera się ona tylko i wyłącznie na przychylności czy wręcz wsparciu zakłamanych mainstremowych mediów. Które wszelkie wpadki rządzących zamiatają pod dywan, ukrywają lub bagatelizują a wyszukują u przeciwników tej ekipy nawet wyimaginowane - a zazwyczaj błahe - uchybienia i rozdmuchują jakby to były sprawy niezwykle istotne: patrz szalik śp. prezydenta Kaczyńskiego - zrobiono zdjęcie gdy miał go na lewą stronę, nikt się nie dowiedział, że za chwilę go poprawił. Jak premier Kaczyński miał złamaną rekę i na posiedzenia rządu przychodził w swetrze to była afera na tydzień. jak Tusk wysiadł z samolotu w Chinach podczas oficjalnej wizyty w swojej słynnej kurteczce (co wywołało konsternację wygarniturowanych chińskich oficjeli) była cisza. Choć trochę obiektywne media - nawet w stylu lewicującej BBC - rozjechałyby tę ekipę najdalej w ciągu roku. Po aferach katarskiej i hazardowej o rządze Tuska zapomnielibyśmy w kilka miesięcy lub nawet tygodni. Na to, żeby sobie odpowiednio wygodnie ustawiać przeciwników oni są za ciency, robi to grupa trzymająca władzę w mediach. Właściciele III RP z każdego nieudacznika potrafią w mediach zrobić męża opatrznościowego a z męża stanu - czarnego luda do straszenia lemingów. Jak zauważyłeś w notce zagrywki tej ekipy są prymitywne i kto ma trochę oleju w głowie je rozszyfrował dawno (jak choćby znikanie Donka na kilka dni w szafie, gdy dzieje się coś niemiłego - by się kojarzyć tylko z miłymi rzeczami). Problem w tym, że większość Polaków ma za mało oleju w głowie.
Przy okazji - ciekawe jak wypadnie kampania medialna w sprawie abonamentu. Mnie te filmiki śmieszą, moim zdaniem są prymitywne, odwołują się do wpojonego lemingom hasła - co o nas powiedzą w Europie. Ta sama prymitywna metoda stosowana jest w wyborach - różnica jest taka, że wrzucenie kartki do urny wiąże się tylko ze spacerkiem do lokalu, bo leming nie rozumie związku przyczynowo-skutkowego tego rodzaju zachowań z podatkami, kursami walut, cenami itp. Natomiast w przypadku abonamentu dla "ratowania honoru Polski" musiałby wysupłać konkretne pieniądze z własnej kieszeni.
oszołom z Ciemnogrodu

Vote up!
0
Vote down!
0

oszołom z Ciemnogrodu

#218223

na to aby z tego zrobić poważny zarzut:"(jak choćby znikanie Donka na kilka dni w szafie, gdy dzieje się coś niemiłego - by się kojarzyć tylko z miłymi rzeczami"? Brakuje opozycji z jajami, ale i nie ma mediów zdolnych do pokazywania jak jest naprawdę. Umysłowa niemoc Polaków jest tylko jedną z przyczyn. To jest raczej zlepek rozmaitych spraw które są prostym dalszym ciągiem sowietyzowania i uczenia myślenia na wspak. Polacy nie mają fundamentu na którym można by cokolwiek trwałego budować, dlatego opozycja w tym wydaniu jakie mamy jest nieskuteczna. Śmiem twierdzić że J Kaczyński nie dociera z przekazem do maluczkich. Spójżmy tylko na to jak konstruuje zdania. One są nieczytelne dla tych którzy jadą do pracy tramwajem wykonywać śmieciową umowę o pracę. Nie mówiąc o wysupływaniu w "takiej" sprawie. Bo mało że nie ma komu tworzyć dziś zręby "nowej" Polski, ale nie ma też komu tego wysiłku poswięcić. Jednak ciągle ważniejsza koszula co bliższa ciału.

Vote up!
0
Vote down!
0
#218353

Biedny Grasiu, biedny chłopek roztropek. Masa jakaś nieokreślona atakuje pryncypała i to na dodatek podczas weekendu, kiedy premier jest tradycyjnie nieuchwytny. Grasiu  nie ma kogo spytać o radę, Grasiu wie, że premiera nie można denerwować, więc idzie w zaparte i pieprzy od rzeczy.

Vote up!
0
Vote down!
0
#218231