Prasa zdradziła! Znowu...

Obrazek użytkownika rosemann
Kraj

Kiedy zobaczyłem na okładce Newsweeka Donalda Tuska w koloratce, nie potrafiłem się oprzeć by nie zajrzeć do środka. Tam znalazłem dość szokujący wstępniak redaktora naczelnego, po którym zapewne jego bohater ciska teraz sławnym pluszakiem, towarzyszącym mu jakiś czas temu, gdy odbierał laur „Człowieka roku”.
 
Gdyby tylko Lis… W „Wyborczej” Gadomski dosłownie uwziął się na „siłę przewodnią” i zaraz po tym, jak wyliczył „Posadki dla żon partyjniaków z PO”** zabrał się za demaskowanie „działaczy PO i ich krewnych”, którzy tworzą dość liczną „grupę trzymającą” fundusze unijne na Mazowszu.*** Ten drugi tekst jest szczególnie symptomatyczny bo nawet ja, co „siły przewodniej”, nazwijmy to delikatnie, nie cenię, przyznaję, że się Gadomski czepia. Spośród wymienionych tam większość  to żadni tam partyjni funkcyjni. Opisuje ich autor robiącym niewielkie wrażenie „ członek koła PO …”. I jest to pewien symptom.
 
Oczywiście nie bagatelizuję sprawy i pewien jestem, że jakby się po Polsce rozejrzeć to bez wątpienia znalazłoby się na intratnych posadach niemało „żon Platformy” i to z nazwiskami, które na dodatek niemało by mówiły. Jednak takie jechanie po „członkach koła…” o których nawet nie wiadomo czy najpierw trafili do „jednostki zarządzającej” a później kupili sobie „ubezpieczenie” w postaci najsłuszniejszej legitymacji czy też wspomniana legitymacja była karnetem wstępu, musi mieć jakieś uzasadnienie i ukrytą „myśl przewodnią”.
 
Gdy przeglądałem wstępniak Lisa i czytałem Gadomskiego przypomniałem sobie scenę z „Dreszczy” Marczewskiego. Kiedyś chyba już ją zresztą  przywoływałem. Rzecz działa się w 1956 tuż przez „październikiem” (bo chyba w wakacje). Do towarzyszki „druhny” z kolonii dla najbardziej perspektywicznych „czerwonych harcerzy” przyjechał jej facet i opowiadał jej jak się zmienia rzeczywistość i jakie świństwa czasów stalinizmu ujawniono opinii publicznej. Ona, czerwona do szpiku kości i po ostatnią komórkę tkanki mózgowej niczym „robotnicza krew”, reaguje na to gwałtownym „Prasa zdradziła!”.
Dokładnie to samo pomyślałem po wspomnianej lekturze.
 
Bo czy można pomyśleć inaczej skoro zaczyna się tropić nawet szeregowych „członków koła” a niegdysiejszy „pomocnik św. Mikołaja” dziś nazywa swego idola zdrajcą? Oczywiście może być, że to tylko taka niewiele znacząca wyrwa w monolicie uwielbienia i pytać trzeba raczej czemu Lis uważa akurat, że zbrodnią jest „stan panowania nad polskim prawem” tych, co dzień zaczynają od „kiedy ranne wstają zorze” a czymś normalnym kiedy robią to ci, co wolą „wyklęty powstań ludu Ziemi”. Tyle, że zastanawia ten chór wujów, którzy całkiem niedawno jeszcze pewnie mocno by się starali by małe i większe wpadki pana Donalda, jego ekipy oraz partii zostały „zaplute, zamazane” a teraz niemal rzucają się do gardła. I wcale nie tak honorowo, jeden na jednego tylko od razu stadem. Jak jakie wściekłe psy.
 
Fajnie byłoby oczywiście myśleć, że pod naporem sukcesów będących obecnie u steru „kręgów partyjno- rządowych” w „odzyskiwaniu państwa” dla siebie, swoich rodzin i różnych „członków koła PO” nawet „zaprzyjaźnione media” i „dziennikarze roku” przypomnieli sobie na czym powinien polegać „etos IV władzy”. To byłoby przy okazji znakomitą ilustracją degrengolady wspomnianych „kręgów partyjno- rządowych” skoro zmusiły one medialny mainstream do tego, czego nie były w stanie sprawić wszelkie „zbrodnie IV RP”. Do przypomnienia sobie takich słów jak uczciwość i przyzwoitość.
 
 Tyle, że w takie „fajnie” to ja już nie uwierzę. Za długo patrzyłem na bijące w oczy „nietajnie” by tak łatwo dać się przekonać.
 
Już łatwiej zastanawiać się czemu i komu służy to, że się pan Lis obraził a Gadomski tak uaktywnił. Bo czemuś to służy.
 
Myślę, że wkrótce się to okaże i pokaże bo wierzyć mi się nie chce że Agora czy Axel Springer marnowali swój kosztowny papier, wartościowe łamy i bezcenne pióra tylko po to by się ot tak pooburzać. Gdyby o to chodziło starczyło zająć się rozrzutnością jakiegoś wójta czy starosty albo pozostać przy wyczynach PSL-u. Czytelnik i tak byłby usatysfakcjonowany. A owca cała.
 
Brak głosów