Platforma pneumatyczna

Obrazek użytkownika rosemann
Kraj

Pewnie bym nie ruszył tematu, który już nadzwyczaj obszernie i fachowo opisał wczoraj seaman*, gdyby mi się kapitalny tytuł nie napatoczył. Prawdę mówiąc napatoczył się on w tagach HiuGrantowi**, którego polecam równie jak seamana a może i bardziej bo przecież seaman sobie poradzi i sam a Hiu jakby mniej.
 
Pneumatyka Platformy to temat, który ma w sobie poza najistotniejszym rzecz oczywista mechanizmem nadymającym również coś z bumerangu. Wraca ilekroć w PO zaczyna się sezon na baronów. To znaczy kiedy starzy baronowie, w ramach tak zwanych „procedur demokratycznych” podejmują obronę z góry upatrzonych i z dawien dawna zajmowanych pozycji przed partyjną „młodą krwią” czy tam „młodymi wilkami”. Taki rytuał nawiązujący do stad, w których samcem alfa zostaje się jak się pogoni dotychczasowego samca alfa, tu zwanego baronem. Ten cykl przywołany to kolejny zresztą element technologiczny w naszej historii.
 
I choć to w zasadzie opowieść niejako industrialna, śmiechu przy tym jest co nie miara. Wychodzi na przykład, dajmy na to, taki Ireneusz Raś i zaczyna snuć opowieść o tym, że on niewinny. A nawet czysty jak łza*** Ja wiem, są w tym kraju ludzie, którzy bez niczego uznają winnym nie tylko Rasia ale każdego, kto jest, był, otarł się albo choć przechodził obok Platformy Obywatelskiej. Do nich apeluję o elementarną choćby praworządność. Dajmy się panu Rasiowi wytłumaczyć. Z tych szuflad pełnych nowych członków, które przez swą niezwykła wręcz pojemność udało się dopiero rzutem na taśmę opróżnić. Kto wie, nota bene, czy nie są to pierwsze w dziejach PO prawdziwe a nie tylko legendarne „pełne szuflady”? I z tych walący drzwiami i oknami do koła pana Rasia, którzy dzięki jego organizacyjne sprawności mogli nie tylko spokojnie poprzeć w wyborach przywódcę partii ale, co istotniejsze chyba (w każdym razie dla Rasia), poprą też z pewnością w najbliższym starciu baronów niezrównanego technologa, znakomitego organizatora i partyjnego akwizytora, barona Rasia.
 
To ostatnie mówię nie bez kozery bo sztuką jest dziś, w czasie, gdy na ulicy czy wśród znajomych znaleźć kogokolwiek, kto przyznaje się do sympatii wobec PO, nie mówiąc już o jej członkostwie, nałapać takich przeszło 400. To tak, jakby złoto w mule wypłukiwać. Człowiek umacha się nieludzko a na dnie michy, wcześniej pełnej piachu, ledwie ziarenko się znajdzie. A i to nie na pewno. Rasiowi się jednak udało przednio. Taki Protasiewicz, co to go z pięć razy częściej niż Rasia w telewizji pokazują, nawet połowy z tego nie dał rady. Jakaś marna setka z ogonkiem jemu się ledwie udała przekonać.
 
Ale wróćmy do technologii i skończmy z żartami, co to są w tym przypadku nie na miejscu. Bo strona technologiczna, jak już przyznałem imponująca a nawet i fascynująca, może też mieć swoją niebagatelną użyteczność. I to nie dla Platformy jedynie ale dla całego Narodu.
 
Jak wiadomo Naród nam się kurczy czy tam zwija. Nie wiem jak specjaliści ten proces raczą nazwać. Zwijanie samo w sobie może i nie byłoby takie uciążliwe czy groźne, gdyby nie pociągało za sobą skutków. A te, owszem, są i uciążliwe i groźne. Nie muszę tłumaczyć czemu takie właśnie są. Ale podpowiem. Niedobory w ZUS, starzenie się społeczeństwa a wkrótce dwóch emerytów na jednego pracującego. Na tak zwane „dziś” nie widać szans by ten negatywny trend odwrócić.
I tu właśnie powinno się uruchomić pana Rasia z jego nadzwyczaj skuteczną pneumatyką. Oczywiście musiałby on dostać jakieś wsparcie bo nawet gdyby dzień w dzień powtarzał swój ostatni rekord pompując niestrudzenie, pewnie nie zrównoważy ubytków. W każdy razie nie tak szybko jak trzeba.  Ale ja w niego wierzę i pewien jestem, że „Raś + pneumatyka” może oznaczać w przyszłości ludną „Wielką Polskę”. Taką od morza do morza. Nie mniejszą bo gdzieś owoce pneumatyki pana Rasia trzeba by było pomieścić.
 
Brak głosów