Państwo podziemne, Polska, 2011…

Obrazek użytkownika rosemann
Kraj

Zapewne usłyszę ostre reakcje wskazujące, że z tytułem grubo przesadziłem. Zapewne faktycznie, przyznaję, przesadziłem. Może nawet i mocno. Ale nie odmówię sobie uwagi, że jesteśmy na dobrej drodze…

Tekst i jego tytuł przyszły mi do głowy w trakcie lektury dwóch listów, opublikowanych w dzisiejszej „Rzeczpospolitej”, odnoszących się do tego samego, istotnego kawałka naszej rzeczywistości. Pierwszy z nich jego autor, pan Mariusz Kowalczyk z Krakowa, puentuje w sposób następujący: „Patrząc na te działania można powiedzieć o chichocie historii, która sprawia, że pod „światłym” panowaniem ugrupowania, którego przedstawiciele powołują się na swe konspiracyjne korzenie, społeczeństwo od nowa musi się organizować, buy przebić się przez kłamstwa oficjalnych mediów”

Te działania, o których pisze autor, można ogólnie określić jako spychanie pewnego sposobu patrzenia na naszą rzeczywistość, który jest wspólny dla całkiem sporej części obywateli naszego państwa, do drugiego obiegu, by nie rzec do obiegu „podziemnego”. Ten drugi obieg, organizowany siłami i energią samych obywateli to projekcje „niechcianych” przez obieg oficjalny filmów, spotkania ze „źle widzianymi” w oficjalnym obiegu ludźmi. Jest też nawet „drugi obieg edukacyjny”, uosabiany przez reaktywowany Latający Uniwersytet. Znów „w użyciu” zaczynają być przykościelne świetlice.

Do tego, od siebie już dodać mogę choćby wymyślony przez intuicję „Obciach”, podchodzący z humorem do mitu „ciemnogrodu” i inne inicjatywy, o których w oficjalnym obiegu tylko tyle można usłyszeć, że „zakłócają ruch statków powietrznych nad Warszawą”.

Ale w tym procesie mieści się też i będąca rewersem opisanego wyżej zjawiska wypowiedź nowego dyrektora TV Kultura, pani Katarzyny Janowskiej, która odkopując się oburzonym zwolnieniem jej poprzednika, używa argumentu w postaci Karłowicza, Gawina i Cichockiego – ideologów prawicy (i doradców L. Kaczyńskiego przy okazji…). Ideologia prawicy jest więc stygmatem, który usprawiedliwia wilczy bilet w oczach osoby, która jest dyrektorem stacji w telewizji publicznej i w następnym zdaniu po rozliczeniu zwolnionego Koehlera za „prawicowych ideologów” zaznacza, że „Jakaś część kultury jest z ducha lewicowa, więc trudno byłoby pomijać istotnych twórców o takich przekonaniach”*. Można sadzić więc, że ideologów prawicowych rychło zastąpią lewicowi. I będzie wszystko w porządku.

Tego samego zjawiska, stygmatyzacji „prawicowością” dotyczy drugi z listów w „Rzeczpospolitej”, podpisany przez pięćdziesiąt dwie osoby znane z politycznego i publicystycznego zaangażowania oraz kojarzone raczej z ową nieszczęsną „prawicową ideologią”. Odnoszą się autorzy listu do zamieszczonego w lipcowym numerze miesięcznika „Press” tekstu „Tygodnik szuka półki” autorstwa Mariusza Kowalczyka a dokładnie tego fragmentu, w którym, jak piszą sygnatariusze listu, autor rzuca pytanie „do reklamodawców (także potencjalnych) "Uważam Rze" z pytaniem czy nie przeszkadza im "wizerunek  upolitycznionej i skrajnej w opiniach gazety"**. Trudno skonfrontować list z wspomnianym materiałem bo na stronie „Press” jest on chyba w formie dość „skróconej” jakby redakcja sama czuła że coś jest nie tak. Zresztą podobnie jest z „Wyborczą”, gdzie mocno się trzeba napracować by znaleźć teraz panią Janowską z jej „prawicowym odchyleniem”.

Opisane wyżej zdarzenia i publikacje ilustrują szersze zjawisko, w którym z jednej strony mamy do czynienia z poczuciem wykluczania z dyskusji sporej części społeczeństwa z drugiej zaś traktowanie tego procesu jako czegoś normalnego i całkiem uzasadnionego. Jeśli nie rzec , że wręcz dla niektórych oczywistego (vide Janowska). Tu nie da się zamknąć sprawy stwierdzeniem, że komuś się tylko wydaje. Owo poczucie zaczyna dotyczyć zbyt dużej grupy by dało się to zamknąć w hipotezie zbiorowej halucynacji. Rozumiem troskę o stan zdrowia „unieszczęśliwionych” posiadaniem „prawicowego stygmatu” ale ta troska jest zbędna. I, może całkiem niezamierzenie, obraźliwa dla „stygmatyków”. Wbrew przekonaniu „lepiej wiedzących” ich wybór optyki jest całkowicie świadomy i mniej w nim zewnętrznego wpływu niż w tak zwanym „zdrowym podejściu”. Tym łatwiej to mówić zważywszy, że jakoś nikt ze „stygmatykami” nie próbuje wymieniać argumentów.

Rozumiem, że reakcją na to, poza wskazanym wyżej, spokojnym sugerowaniem, że się niektórym „zdaje tylko” może być opisanie zjawiska przechodzenia do „drugiego obiegu” takimi pojęciami jak „sekta”, „syndrom oblężonej twierdzy” czy czymś w tym rodzaju i klimacie. Tyle, że to nie jest żadna dyskusja a raczej argumentacja zamykająca dyskusję, znana doskonale z czasów PRL-u, gdy adwersarzy tamtego systemu traktowano jako wariatów lub chuliganów zasługujących co najwyżej na kpinę. I tu właśnie rzeczywistość dokonuje tego gwałtownego skrętu, przez który krąg się zamyka łącząc nagle elementy III RP i PRL w jedno.

Faktycznie chichotem historii jest, że „drugiego obiegu” szuka rzesza obywateli państwa, rządzonego przez ekipę startująca do władzy z frazesami o „polityce miłości”, o końcu „wojny polsko- polskiej”. Ten chichot pobrzmiewa szczególnie głośno teraz, gdy przychodzi czas bilansowania zysków i strat obecnej ekipy. Gdy trzeba jasno powiedzieć, że żadne kilometry autostrad nie przykryją skali spustoszeń poczynionych przez tę wojnę, co ją miłość powszechna miała zastąpić.

Oczywiście będą i tacy, którzy pojawią się z nieśmiertelnymi komentarzami „no a za PiS…”. Tych uznam za durniów ostatnich, którzy powinni sobie wreszcie kupić kalendarze, zegarki oraz zajrzeć choćby w archiwa „Pogłosu” by pojąć, że od jakiegoś czasu za stan państwa i samopoczucie obywateli odpowiada już nie PiS lecz całkiem kto inny. I jeśli szczerze nienawidzą poprzedniej ekipy a tę obecna kochają miłością bezrozumna to takie nawiązania są dla ich miłości prawdziwą obelgą.

 

* http://m.wyborcza.pl/wyborcza/1,105226,9962566,Nowa_szefowa_TVP_Kultura__Moj_cel_to_1_proc__ogladalnosci.htm

** http://wpolityce.pl/view/15269/_Drastyczne_przekroczenie_granicy_oddzielajacej_pismo_branzowe_od_uczestnika_wojny_politycznej___List_otwarty_w_sprawie__Press__.html

 

Brak głosów