Jak spotkałem św. Mikołaja
Po prawdzie być powinno „jak PRAWIE spotkałem…” ale PRAWIE, wiadomo, robi wielką różnicę. Nie brzmiałoby w tytule tak, jak by się chciało. A brzmieć tytuł musi. W tej sprawie jak najbardziej. Ale wróćmy do samej historii.
Było to przed laty. Przed tyloma, że wielu nie uwierzy, że już wtedy rosemann istniał nie mówiąc już o tym, że mógł prawie spotykać świętych i jeszcze to pamiętać. Czasy były takie, że żyło się ciężko zaś marzyło się o tym, co dziś można kupić choćby i w sklepiku na rogu. I to bez kłopotu. O tym jeszcze zresztą będzie słowo dalej.
Wówczas do kłopotów w bonusie dostawało się jeszcze gigantyczne kolejki. A z nimi, już może tak naprawdę przy okazji, większą radość z dużo mniejszych rzeczy. Mniejszych, niż te, co dzisiaj są niezbędne by budzić uśmiech.
Mieszkał wtedy rosemann- maluszek we wsi tuż za rogatkami ukochanego do dziś Wrocławia. Zdarzało się często, że na święta cała rodziną udawał się do wujostwa mieszkającego w samym mieście. Cóż to były za Święta! Z kutią, z kompotami z owocowego suszu, z figami i z innymi cudami, których normalnie nie tylko spróbować ale i zobaczyć nigdzie się nie dało. I z takim czymś w różnych kolorach, co wuj rozlewał do maluśkich kieliszków wyłącznie dorosłym a ci łykali to wydając przy tym zadowolone „ochy” i „achy” oraz składając wujowi gratulacje. Wtedy rosemann chyba po raz pierwszy chciał zostać dorosłym i potrafiłby to bardzo sensownie uzasadnić.
Jednego razu zdarzyło się to, co stanowi samo sedno mojej opowieści. Już po wigilijnej wieczerzy, gdy jeszcze towarzystwo starało się jakoś bezboleśnie podnieść się zza stołu, z drugiego pokoju dobiegł zebranych głoś ciotki, która chwilę wcześniej opuściła gości i domowników, udając się po kolejne ciasto czy coś równie pysznego.
- Ochoćcie szybko, Mikołaj jedzie – oznajmiła podekscytowana a nam, dzieciakom nie trzeba było tego powtarzać.
Popędziliśmy tam, skąd dochodził głos ciotki i przykleiliśmy nosy do szyby wrzeszcząc chórem jedno słowo – „Gdzie?!”. Ciotka przejechała palcem po nieboskłonie ale my nie byliśmy w stanie nawet za jej palcem nadążyć nie mówiąc o saniach świętego. Wiadomo, nikt nie ma tak szybkich sań jak św. Mikołaj. Bo i nikt szybszych nie potrzebuje.
Niemal dokładnie w tej samej chwili, gdy wpatrywaliśmy się w gwieździste niebo za szybą, z pokoju, w którym stał wigilijny stół i gdzie błyszczała choinka, usłyszeliśmy dźwięk dzwoneczka. Nie trzeba nam było mówić co on oznacza. Popędziliśmy tam ale… Nie tylko sanie miał święty szybkie. Gdy dobiegliśmy, pod choinką piętrzył się stos prezentów. Mikołaja już jednak nie było.
Nigdy więcej nie byłem tak blisko żadnego świętego. Z czasem, jak mi się wydaje, od podobnej okazji raczej się oddalałem. I pewnie dlatego tak dobrze pamiętam ślad sań na niebie i ten dzwonek, który wtedy zdradził obecność świętego.
Ci, którzy są tutaj dłużej, wiedzą albo domyślają się czemu naszło mnie na te wspomnienia. Jak co roku od kilku lat będę was namawiał, zachęcał, przekonywał, byście spróbowali zadzwonić tym dzwonkiem, który kiedyś słyszałem.
Wiem, że znów robi się ciężko, ale zawsze przecież są tacy, którym jest znacznie gorzej. I którzy często watpią, że dla nich ten dzwonek też może zadzwonić.
Jeśli zadzwoni, sami zobaczycie, jaki to niesamowity dźwięk.
Niżej znajdziecie listę marzeń 23 dzieciaków, które los w jakiś sposób związał z ośrodkiem terapii rodzinnej w Szczypiornie. Po raz czwarty Renka z KaZetem oraz wszyscy, którzy zechcą przyłączyć się do akcji będą się starać, by wszystkie te marzenia zostały spełnione. Jeśli macie ochotę stać się jednym z Mikołajów, wpisujcie w komentarze, w pocztę wewnętrzną lub na maila mojego (podany w opisie blogu) albo specjalny adres akcji: akcjamikolaj2011@o2.pl imię wybranego dziecka.
Ja na bieżąco będę się starał uzupełniać tabelę o imiona zadeklarowanych Mikołajów.
Jeśli ktoś, jak to było w latach ubiegłych, zechce wspomóc akcję pieniędzmi, proszę o kontakt z RenKą. Tylko z nią i KaZetem można ustalać sposób takiej pomocy. Piszcie więc i pytajcie! Możecie też do prezentów dołączyć się w inny sposób, deklarując zakup słodyczy, innych potrzebnych w takim miejscu jak dom tych dzieci i ich rodzin rzeczy albo choćby reklamowanie akcji gdzie się da. Pod tekstem jest kod, pod którym kryje się baner, który wklejony w opis blogu będzie przekierowywał na tę stronę.
Baner- logo akcji od jej pierwszej edycji, to prezent od Niepoprawnych.
I jeszcze kilka bardzo istotnych słów od Renki a pod nią lista marzeń:
limit: 200 – 250
w przypadku marzeń ponad limit mogą być to rzeczy używane w dobrym stanie technicznym:):):)lub wybranie jakiejś części z listu ( niekiedy zobaczysz będzie to uzasadnione). W przypadku listu Gabrysi ( dwa komplety słuchawek do telefonu Samsung - wyjaśniam - to nie jest pomyłka - Gabrysia notorycznie gubi słuchawki, ewentualnie Amelka używa ich w roki gryzaka)
Poza marzeniami mile widziane wszelkie ilości kredek, artykułów papierniczych, bloków, zabawek etc. ubrań czy innych rzeczy do przekazania dla Ośrodka.
Jak co roku dzieciaki prezenty dostaną w Wigilię:)
To chyba jak na razie wszystko, skany wyślę jak najszybciej będę mogła:( ( Negocjuję z kotami w sprawie zasilacza)
Serdeczności
Renata & Zbyszek lub jak wolisz ( bo nie pamiętam - Renka i Kazet:):):)
To na końcu to do mnie :) zaś wspomniane skany, kabel zasilacza i negocjacje z kotami odnoszą się do listów dzieci, które zamieszczę (jeśli koty będą łaskawe i skłonne do współpracy) w następnej „mikołajowej” notce.
ps. Renka uprzedziła, że dzieci może być o troje więcej. Jakby co, będę informował.
Lista listów i marzeń
lp
Imię
wiek
marzenia
1
Przemek
9 lat
Aparat sony
2
Kuba
5 lat
Rower odpowiedni dla 5- latka, kolor dowolny
3
Weronika
2 lata
„wygodniejsza” spacerówka dla mnie kolor czerwony lub ciemniejszy
4
Piotruś
1rok, 9 m-cy
Duży samochód do prowadzenia, siedzenia i odpychania się nóżkami
5
Piotruś
6 lat
„ludziki wojskowe” i klatka dla chomika
6
Natan
9 lat
Telefon nokia muzyczna
7
Aleks
1rok 3 m-ce
Trzykołowy rowerek z rączką 9 najlepiej w kształcie UFO
8
Dawid
5 lat
Gra „Elektroniczne okręty” interkobo , kurtka zimowa na rozmiar 128 w kolorze czarnym lub szarym
9
Damian
10 lat
Aparat fotograficzny koloru szarego ( Sony)
10
Ola
7 lat
Mata do tańczenia „Agatka”lub/i domek dla lalek
11
Adrian
14 lat
Drukarka EPSON SX 130
12
Dawid
13 lat
Konsola przenośna PSP lub telefon dotykowy
13
Amelka
2latka, 5m-cy
Bajki na płycie „Świnka Pepa”, głęboki wózek dla lalek z lalką bobaskiem
14
Gabrysia
14 lat
Trampki „Conversy” czerwone rozm. 37, t- shirt z „Spongebobem” rozm. M, Ferrero Roche
15
Wiktoria
16 lat
Dwa zestawy słuchawek do Samsunga Avilli, jeansy rurki, czarna ciepła rozpinana bluza rozm. M
16
Rafał
14 lat
Buty Nike pomarańczowo- czarne, rozm. 43, jasna spodnie
17
Piotruś
7 lat
Rower, buty zimowe rozm. 35
18
Ola
6 lat
Różowa hulajnoga ze świecącymi kółkami, laptop zabawkę, przybory do szkoły ( plecak, piórnik, kredki….)
19
Patryk
10 lat
Aparat cyfrowy szary i granatowy dres, wzrost 150
20
Natalka
3 lata
Płyty DVD z bajkami: „ Gumisie, Smerfy, Koziołek Matołek, kredki, kolorowanki i laptop zabawka
21
Bartuś
1 rok
Grający rowerek, pampersy, chusteczki, 2 duże butelki
22
Kamil
17 lat
Dres Nike ( bluza zielono – czarna, spodnie czarne), czapkę pod kolor dresu, wzrost 170
23
Marcin
16 lat
Dres Nike czarno- ciemnoniebieski, biała koszulka rozm. XL, wzrost 177
Baner do wklejenia
<a href=" http://rosemann.salon24.pl/361439"><img src="http://niepoprawni.pl/files/images/Mikolaj_0.png" alt="Mikolaj.png" title="blogerzy dzieciom" height="126" width="200" style="border: 0px;" /></a>
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 1161 odsłon