Jak się ziemia Platformie zatrzęsła

Obrazek użytkownika rosemann
Kraj

Wczoraj mogło się jeszcze zdawać, że dyskusja o OFE powoli zmierza do kresu i ekipa Tuska jakoś się z tego wyślizga czy tam wymiksuje. Podział w sprawie zdawał się krystalizować, przebiegając pomiędzy ekipą ratowników naszych finansów publicznych a stadem interesownych lobbystów i Kaczyńskim. W dodatku Kaczyńskim, który był za a nawet przeciw.
 
Sytuacja zmieniła się gwałtownie kiedy w tej sprawie głos zabrał Jerzy Buzek, do dziś niewątpliwa „ikona polskiej polityki”. Czy dalej nią pozostanie to się dopiero okaże. Pewnie gdzieś w okolicy „kropki nad i”.
 
Oczywiście można powiedzieć, i będzie w tym wiele racji, że pan Jerzy Buzek jest sędzią we własnej sprawie i trudno tę jego opinię traktować inaczej, niż próbę zachowania twarzy. Tej, którą firmował przecież sławne „cztery reformy” z których jedną była reforma emerytalna, wprowadzająca tak zwany „filar kapitałowy” do systemu emerytalnego.
 
To oczywiście prawda. Tyle, że „sędzią” w tej sprawie Buzek był od 1999 r. a więc na długo przedtem, jak go Platforma Obywatelska przytuliła, przywróciła do obiegu i to tak skutecznie, że europosłem z jej ramienia został uzyskując najlepszy wynik w kraju. To mówi samo za siebie i może mocno przeszkadzać, jakby komu przyszło do głowy poddawać w wątpliwość dorobek Buzka i jego wielkość.
 
To znaczy są i będą tacy, którym nie sprawi to trudności i będzie uchodziło. Bo robili to, robią i będą robić pomni tego, jak pierwsze wyniesienie Buzka się skończyło.
 
Tego luksusu niestety nie ma ani Tusk ani reszta jego partii. No bo co? Powiedzą, że wynieśli na szczyty europejskiej hierarchii dyletanta i nieudacznika? Chyba jedyne, co im w tej sytuacji pozostało, to powrót do narracji o „wewnątrzpartyjnym pluralizmie”. To jedyny sensowny sposób wybrnięcia z sytuacji, w której wyłomu w oficjalnej linii dokonał jeden z partyjnych pancerników.
 
Czy trzeba będzie w związku z tym przywracać a może i nawet przepraszać Żalka? Jakoś mi się nie zdaje. Nie wymagajmy zbyt wiele od Platformy. Partii, która najpierw wynosi na piedestał gostka a później jego najbardziej doniosłe dzieło uznaje za ewidentną i wymagająca radykalnych kroków szkodę, wyrządzoną państwu.
 
W całej tej historii jedno jest pewne. Podział tak naprawdę biegnie zupełnie gdzie indziej niż nam się zdawało. I to jest w rzeczywistości to trzęsienie ziemi, które mam na myśli.
 
Jeśli Buzkowi, którego fortuna przy radziwi… przy tuskowej powstawała, nie brakło śmiałości by się na dobrodzieja swego wypiąć ta twarzą, która tak dobrze mu z łaski Tuska służyła przy zasiadaniu w europejskim prezydium, znaczy to, że stado brytanów pod dywanem w kolorze pomarańczowo-niebieskim może być znacznie większe niż nam się zdaje i bardziej zajadłe niż zdaje się im. Tym, co tym wszystkim zdają się kręcić. Nie jakiś tam Żalek samotrzeć jeno.
 
Osobiście mam nadzieję, że na list Buzka i Hausnera ktoś zaraz odpowie listem, na niego chyżo odpowiedzą wspomniani autorzy a my, dzięki  tak nagłemu rozkwitowi sztuki epistolarnej będziemy dzień po dniu mogli delektować się tym, jak się sztama czy tam blat w PO definitywnie i jakże widowiskowo kończy.
 
Na koniec takie pytanie do kolegi jednego, który mocno był zbudowany wsparciem Kaczyńskiego dla pomysłu Tuska. Czy mu się teraz czasem budowla nie chwieje? Bo w końcu gdzie tam jakiemuś Kaczyńskiemu do Buzka?

 

Brak głosów