Śmiech praktykantki

Obrazek użytkownika Dariusz Zalewski
Kraj

Na prawicy słychać powszechne narzekanie na lewicowo-liberalny dyktat panujący w mediach. Od czasu do czasu ktoś porównuje dzisiejszą sytuację do tej z czasów komuny.

To oczywiście przesada. Doskonale pamiętam z dzieciństwa atmosferę tamtych dni i dlatego nie zgadzam się na stawianie znaku równości między czasami komunistycznymi a obecną sytuacją.

Teraz jest... gorzej.

Owszem... Mamy wolność słowa, opozycja może działać, wydawać gazety i takie tam. Jednak powoli banałem staje się stwierdzenie, że siły, które można nazwać “establishmentem” czy “salonem” w praktyce kontrolują świadomość społeczną. I nie chodzi tylko o kontrolę przestrzeni medialnej. Komuna miała media, ale nie dała rady. Dlaczego? Nie udało się jej przekuć oficjalnej linii propagandowej na to, co można by nazwać “nieformalnym trendem społecznym”.

 

W czym rzecz? Za komuny w rozmowach prywatnych zawsze było modne krytykowanie poczynań partii i ustroju. W moim środowisku nikt nie mówił, że w imię postępu należy popierać PZPR czy coś w tym stylu. Wtedy mimo wszystko po Dzienniku Telewizyjnym można było z sąsiadem ponarzekać na ustrój. Dzisiaj – przewodnie idee systemu trzeba wysłuchiwać i przed Dziennikiem, i w trakcie Dziennika, i po Dzienniku, i na ulicy, i w domu, i w pracy.

 

W pracy zresztą lepiej nie przyznawać się do swych przekonań. Nie tyle z obawy przed intelektualną kontrą czy wyszydzeniem, co przed ... głuchym śmiechem panienki praktykantki (“po studiach wyższych”), która tzw. konserwatywne poglądy jest w stanie traktować jedynie w kategoriach “dobrego żartu”.

 

Jej rechot, to kwintesencja demokratycznej wolności słowa.

Brak głosów

Komentarze

a niby jak ma reagować praktykantka na dodatek głupia= tako samo głupi praktykant? !
Ma rechotać, bo taką reakcję wyćwiczył, zakodował sobie leming
niby wykształcony!
pozdr

Vote up!
0
Vote down!
0

antysalon

#7857