PAP-pla w akcji. Fuku !

Obrazek użytkownika Mirosław Dakowski
Świat

PAP-pla w akcji. Fuku !

Mirosław Dakowski

Dziś, w niedzielę, rozdzwoniły się u mnie telefony i komputr aż skacze od mail’i.  „Bo PAP podał, że w Japonii dawki zostały przekroczone MILIONY RAZY”. A „moje” Japantimes jest oblężone, przeciążone. Więc odłożyłem deser - i sprawdzam. Skomentuję poniższy tekst z PAP i zbliżone.

UWAGA !

            Osoby, które głowa boli, gdy widzą słowa ”izotop 131I, alfa, beta i gamma”, lub „1000 milisiwertów na godzinę”, proszę dalej nie czytać:

Wystarczy UWIERZYĆ mi, że w Japonii nie dzieje się teraz nic dla nas groźnego.

 

            A dla dociekliwych:

Jod , tj. jego produkowany przy rozszczepieniu izotop 131I ma półokres ok. 8 dni. Powstaje tylko, gdy reaktor działa. Po wyłączeniu - NIE, tylko się rozpada. Więc po dwóch tygodniach jest go w reaktorze cztery razy mniej, a po dziesięciu pół-okresach (ok. 80 dni od 11 marca) będzie 1000 razy mniej.

Więc teraz w budynkach rozszczelnionych reaktorów może się trafić. Ale np. u nas, w Aninie, nie ma go. Wyobraźmy sobie, że by ustalono „dla pewności”,  limit np. 0.0001 rozpadu na sekundę na m3 powietrza (1 rozpad =1 Bk) . Gdyby z powodu wiatrów z Temelina (EJ w Czechach) czy z Fukushima zmierzono u nas  np. 1 Bk, to powyższa „norma” byłaby przekroczona dziesięć tysięcy razy.  Ale dla zdrowia czy bezpieczeństwa to przekroczenie byłoby zupełnie nieistotne. Trochę tak jest z poniższym „poziomem” przekroczonym 10 mln. razy. Gdyby rzeczywiście taki poziom promieniowania tam był, to jest to sporo, ale nie krytycznie.

pisze pap-pla: Poziom radioaktywnego jodu w reaktorze jest "ekstremalnie wysoki". Luuuudzie, NIE MA rozsądnej GÓRNEJ GRANICY na ten jod! Tj. na jego emisję. I to jest zatrważające. Bo tam technicy nie wiedzą, jakie jest stan obudów.

 

W popularnych wiadomościach zawsze powinno się podać, promieniowanie  jakiego izotopu omawiają, lub choć czy to beta, czy gamma. Także uściślenie: 1 Sv to jednostka dawki skumulowanej. A istotne jest  jeszcze - ile czasu ludzie ją dostawali! Ci, co tego rozróżnienia nie przestrzegają, czy nie rozumieją, niech nie piszą nic, poza komunałami i przymiotnikami.

Jeśli ustalono, że gdzieś jest obecne promieniowanie alfa, beta i gamma, to wtedy technicy wkładają buty do pasa, jak rybacy, tylko z ołowiem, szczególnie w kroku, a dla ochrony przed gazami radioaktywnymi, a szczególnie przed cząstkami w powietrzu emitującymi alfa, maski z filtrami. Pracują, dopóki nie „dostaną” dawek uznanych za bezpieczne dla zdrowia osobnika. To zaś pokazują dozymetry. Może wolno pół godziny? Potem zmieniają ich inni, „czyści”.

Ci trzej, co  z powodu niechlujstwa szefów (nie wyfasowali butów, p.  j.w.)  „dostali” po 180 mSv (w domyśle na całe ciało; jak pomiar dawki przy nogach  potem dozymetryści przeliczyli?? wiadomo: pi razy oko). Na nogi dostali po ok. 1 Sv. Po dawce 1 Sv są rany, jak od oparzeń. I tak są leczeni. Ale na jądra (to istotne) dostali z 30-50 razy mniej. Czy zaszkodzi? Nie wiemy.

pap-pla pisze: ...”przekraczające 10 tys. razy spodziewany poziom”. Ależ nie istnieje żaden „spodziewany poziom” !

A dalej: Woda przeniknęła przez kombinezony ochronne i buty . Ależ oni butów nie dostali! Buty by zmniejszyły każdy „poziom” ok.  tysiąc razy. A szkodliwość alfa można tym sposobem zmniejszyć miliardy RAZY. Więc mylenie przyczyn, skutków, objawów - okropne.

1000 milisiwertów (to 1 Sv, po co te mili i mikro??) - to dawka duża: pięć godzin - i już jest dawka skumulowana „połówkowej śmiertelności” (czyli połowa tak napromieniowanych umrze na skutek choroby po-promiennej). Ale w razie konieczności (ostatecznej) można dostać te 200 mSv skumulowane i pojechać na wczasy. Bez zauważalnych szkód na zdrowiu!

W Czarnobylu likwidátory dostawali po 1 Sv, 1.5 Sv. Część ratowników o wiele więcej. I tego im nie mówiono, zresztą nie bardzo mierzono.

            Inna ważna sprawa: Niech ci z PAP/EPA , czy inni, podobni, nie mylą dawek dla ludności na świecie (są małe, bo w miliardach ludzi skutki genetyczne się sumują), z dawkami dla techników, ludzi, walczących obecnie o życie Japonii, może o więcej! Te są, i słusznie, tysiące razy wyższe.

Piszę to po to, by histeria nie wylała się z wylewaną obficie niewiedzą  i butą - na zwykłych ludzi.

Nie wszystkie brednie omówiłem, ale rozsądny czytelnik (po maturze) może, jako test spostrzegawczości, wyłapać sobie i ku uciesze rodziny - te inne. Kogo ONI w tym PAP zatrudniają? Poniżej kawałek typowego „komunikatu”  PAP/EPA :

========================

Radioaktywność wody w reaktorze elektrowni Fukushima 10 mln razy ponad normę

pap-pla

27.03. Tokio (PAP) - Poziom radioaktywności w wodzie w reaktorze nr 2 w elektrowni jądrowej Fukushima Daiichi (I) przekroczył normę 10 mln razy - podał dziś operator siłowni. Ze względu na wysoki poziom promieniowania ewakuowano pracowników z budynku reaktora nr 2.

Poziom radioaktywnego jodu w reaktorze jest "ekstremalnie wysoki" - poinformowała Kyodo.

Według rzecznika operatora elektrowni, firmy TEPCO (Tokyo Electric Power Co.), poziom radioaktywności w wodzie wyniósł 1000 milisiwertów na godzinę - to 10 milionów razy więcej niż poziom radioaktywności, kiedy reaktor pracuje normalnie, i cztery razy więcej niż limit bezpieczeństwa ustanowiony przez japoński rząd - pisze agencja Associated Press.

W czwartek trzech pracowników firmy elektrycznej Kandenko Co. otrzymało dawki promieniowania przekraczające normy, gdy doprowadzali zasilanie do reaktora nr 3. Stojąc w skażonej wodzie, byli wystawieni na promieniowanie przekraczające 10 tys. razy spodziewany poziom. Woda przeniknęła przez kombinezony ochronne i buty. Według TEPCO obuwie było nieodpowiednie.  

Brak głosów

Komentarze

ale zauważam że przynajmniej u nas katastrofa w elektrowni Fukushima jest traktowana jako narzędzie do tworzenia paniki; mało jest konkretnych informacji, dużo histerii. Czyżby odwracanie uwagi od czegoś innego?

Vote up!
0
Vote down!
0
#147438

która istnieje mniej więcej tak długo, jak gromada zwierząt "ptaki", czyli ok. 147 milionów lat. Media zrobiły hecę, strasząc ludzi tym, co nie jest specjalnie straszne. Najgorsze jest to, że w kampanii straszenia wzięła udział Światowa Organizacja Zdrowia, która ogłosiła nieistniejącą pandemię.
Wiele wskazuje na to, że nie było to przypadkowe. Na "pandemii ptasiej grypy" między innymi obłowiły się kompanie farmaceutyczne, ale też producenci mięsa nieptasiego, dla których produkcja mięsa ptasiego jest konkurencyjna. Najbardziej ucierpiały ptaki, które - nawet dzikie (np. łabędzie w Toruniu) - cierpiały i ginęły z ręki człowieka "dla dobra ludzkości".
Muldi

Vote up!
0
Vote down!
0

Muldi

#147455

TAK, zdecydowanie

Vote up!
0
Vote down!
0
#147598

A dziękuję dlatego, że jak "taaaakie rzeczy" (domyślnie "zbereźne obrzydliwstwo") mówi ludziom
"magister nizijer", to reakcja jest właśnie taka, jak na zbereźne obrzydliwstwo. No, ale jak powie profesor... To będzie aprobata identyczna jak u Prusa "dla nas patrzacych głebiej na rzeczy sam tytuł wystarcza"...
Mniejsza o Prusa i niezmieniony stan rzeczy;). Dzięki za użyteczny post.

Vote up!
0
Vote down!
0
#147466