Stereotyp Polaka na łamach "Nowego Kuriera Warszawskiego"

Obrazek użytkownika Godziemba
Historia

W okresie okupacji niemieckiej, władze okupacyjne starały się zbudować propagandowy stereotyp Polaka-brudasa, Polaka-lenia, Polaka-anarchisty.

Nowy Kurier Warszawski to dziennik, który ukazywał się od 11 października 1939 do 17 stycznia 1945 roku na terenie Generalnego Gubernatorstwa, w jego ośrodkach miejskich oraz na terenie dystryktu warszawskiego. Przeciętny nakład wynosił 200-300 tysięcy egzemplarzy, a jego redaktorem naczelnym był Kurt Seidel, choć podawano iż był nim Franciszek Sowiński – był to jeszcze jeden zabieg (poza zachowaniem nazwy, podobnej czcionki) mający przekonać odbiorców o kontynuacji dawnego Kuriera Warszawskiego.
 
Stereotyp Polaka budowany był na różne sposoby, pierwszym z nich była relacja obcokrajowca. W artykule „Duma polska w oczach obcych” z 1941 roku, przedstawiona jest relacja Szkota z początku XVII w. , który tak opisywał Polaków: „Przy użyciu łagodności stają się bezczelnymi. Jeżeli ich jednak chwycić silniej, są bardziej podatni”. Wtóruje Francuz: „Polacy osiągnęli pod obcym panowaniem wiek męski, którego nie mogli osiągnąć podczas 900 lat niepodległości. Oto jedyny sposób uczynienia z nich Europejczyków”. Inny Francuz z XVIII w. dodaje: „Naród ten do niczego się nie nadaje, przy jego pomocy można organizować tylko nieład”. Widoczna jest w tym oczywista próba wmówienia Polakom ich niezdolności do stworzenia własnego państwa, własnej państwowości.
 
Z kolei obserwator z XIX w. stwierdza, że Polacy to naród, to urodzona kawaleria, wierzy, że zdoła przeskoczyć każdą przeszkodę, wychodząc przytem obronną ręką”, inny opisuje Polaków jako naród nielogiczny, uparty, w którym istnieje przepaść między rozsądkiem a czynem.
 
Stereotyp Polaka XX wieku przedstawia relacja oficera francuskiego bawiącego w Warszawie w latach 30. : „są oni niechlujni, piją ciągle wódkę i leniuchują. (…) Polki nie mają godności. Są one gotowe sprzedać się każdemu. (…) Słowiańską ich duszę cechuje niewiarygodny fałsz, płytkość, zarozumiałość, lubieżność i zakłamanie. Są to po prostu szkodliwe zwierzątka”. Jest to najostrzejsza wypowiedź o Polakach na łamach warszawskiej gadzinówki.
 
II Rzeczypospolita była –wedle propagandy niemieckiej – tworem powstałym z „woli wersalskiego traktatu przemocy”, nie respektującym „etnograficznej sprawiedliwości”, zbudowanym na „bezprawiu i ucisku wszystkich innych narodowości”.
Rząd nie dbał o zwykłych obywateli, szczególnie chłopów stanowiących zdecydowaną większość społeczeństwa. „Wieś polska – pisano – roi się po prostu od bezrolnych i małorolnych, którzy w najlepszych nawet gospodarczo latach cierpieli niedostatek, a często i głód”. Natomiast w miastach szerzyło się bezrobocie, a polski robotnik „nie miał zabezpieczonej przyszłości, płace były tak niskie, że nawet przy niskich kosztach utrzymania nie zapewniały poziomu życia odpowiadającego stosunkom środkowo-europejskim”. W miastach powszechny był bród, gdyż mieszkańcy nie rozporządzali „choćby prymitywnymi urządzeniami higienicznymi”. W tych warunkach „tylko przymusowo zaprowadzona higiena wraz z olbrzymim ładunkiem dynamitu mogą wysadzić w powietrze siedzibę zarazy, jaką są polskie miasta”.
 
Spowodowano to było – wedle propagandzistów dziennika – wieloma błędami: „wprowadzono walutę złotą zbyt wcześnie i na zbyt wysokim poziomie. (…) Brak oszczędności i wynikająca stąd powściągliwość banków do udzielania kredytów na cele inwestycyjne i obrotowe stworzyły konieczność kredytu wekslowego”. Bezwzględna zaś polityka podatkowa „nie pozwalała na podwyższenie cen artykułów rolniczych, co utrzymywało rolnictwo nadal na pierwotnym, prymitywnym poziomie”.
Ta polityka sprawiła, iż gospodarkę zdominowały „hieny gospodarcze i żydowscy wyzyskiwacze”, gdyż najważniejsi przedstawiciele władz byli sympatykami Żydów – „czołowa klika, która panowała to – Judeo-Galilea cała”.
 
II RP prowadziła „awanturniczą politykę”, a po 1935 roku polska polityka zagraniczna była pełna „lawirowania i targowania się pozbawionego wszelkich zasad między Niemcami i Związkiem Sowieckim”. W 1939 roku polski rząd nie zgodził się na „unormowanie sytuacji na granicy wschodniej Niemiec w ramach przyjaznych stosunków i na drodze pokojowej”, a Niemcy na swe propozycje usłyszeli odpowiedź – „należymy do narodu, który miał w swej historii <hołd pruski>. Pamięć o tym winna być przypomnieniem dla sąsiadów”.
Wedle Nowego Kuriera Warszawskiego postawa Polaków wobec Niemców wynikała z faktu, iż Rzeczypospolita była „bastionem walk przeciw Niemcom i przez wiele stuleci symbolem pochodu przeciw niemczyźnie”.
 
W celu wzmocnienia tego obrazu, propaganda ukazuje równocześnie Polaków jako militarystów, stanowiących wielkie zagrożenie dla Europy, nie umiejących współpracować z innymi narodami. Polak to wróg Niemców, ziejący nienawiścią i gotowy mordować ich przy każdej sposobności. W 1939 roku ukazało się szereg relacji ukazujących Polaków mordujących Niemców w e wrześniu 1939 roku. „Otoczyła ich – opisywano los lotników niemieckich, którzy wylądowali na spadochronach w okolicach Poznania – i napadła zgraja wyrostków w wieku 15-20 lat. W tym kilka kobiet (…) przetrząsnęła kieszenie zmarłego lotnika, zabierając mu pieniądze, zegarek, pierścionki, obuwie, nawet odrywając guziki od munduru. Następnie rzucono się na resztę bezbronnych Niemców”.
 
 Wizji tej towarzyszył obraz Polaka-bandyty. Nowy Kurier Warszawski w rubryce „Kronika Warszawska” w każdym numerze umieszczał doniesienia o mordach, napadach bandyckich i innych przestępstwach popełnianych przez Polaków. Dodatkowo Polak przedstawiany był jako narzędzie w angielskich rękach, „niewolniczo posłuszny”, który nie potrafił przeciwstawić się dominacji Żydów i był przez nich nieustannie wykorzystywany.
 
Opis polskiej gospodarki nie odbiegał od stereotypowego określenia „polnische Wirtschaft”. Taka ocenę wzmacniały reportaże ukazujące Polaków przy pracy – „robotnicy zatrudnieni przy wyładowywaniu pociągów z żywnością, stojąc po kostki we wspaniałej pszenicy, przyglądali się bezczynnie, jak ona się pali o pół metra od ich stóp. Robili oni wrażenie jakby ich to w ogóle nie obchodziło”.
 
Temu opisowi złego Polaka przeciwstawiano pozytywny wizerunek Niemca. Już w 1939 roku czytelników uraczono taką wzruszającą historyjką: „W czasie takiego rekordowego objazdu dotarł pewien oddział do wsi szczególnie bogatej w gęsi. Chociaż przedni wóz zmniejszył znacznie szybkość, aby zapobiec mordowi masowemu, wjechał mimo to w stado gęsi. Kierowca hamował co sił, jednak pewien odważny gąsior rzucił się na intruza i dostał się po koła gdzie zakończył życie, zbyt chudy jeszcze i o kilka tygodni za wcześnie. Lecz co się stało W następnej chwili samochód stanął raptownie, wyskoczył z niego młody podporucznik z umazaną prochem twarzą, wykrzyknął parę niezrozumiałych słów, sięgnął do kieszeni i , wyjąwszy błyszczącą monetę, wciska ją do ręki starej pomarszczonej staruszki, która pilnował stada. – Za przejechanie gęsi – krzyknął oficer przez szparę odjeżdżającego wozu. Staruszka nie mogła tego początkowo pojąć, chciała zwrócić pieniądze, lecz nie mogła na swoich słabych nogach dogonić wozu pancernego. Za tę błyszczącą monetę można było wtedy w Beskidach zakupić ćwierć tuzina tłustych gęsi. Może nie miał przy sobie drobnych. Ale najprawdopodobniej trzymał się zasady: <Porządek musi być>. Przejechał gęś, więc musiał za nią zapłacić”.  
 
Ten niemiecki kult dla porządku, propaganda uzupełniała innymi: „czysty”, „zdrowy”, „praktyczny”, „pracowity”, „przyzwoity w postępowaniu”, „oszczędny”, przedkładający „dobro ogółu przed dobrem jednostki”. Ta podstawa pozwoliła Niemcom do zbudowania silnego państwa i gospodarki. „Największe zdumienie – pisano w 1939 roku – budzi w cudzoziemcu przebywającym na terytorium Rzeszy, absolutny spokój i porządek jaki tam panuje. (…) Godny podziwu sukces niemiecko-polskich walk jest rezultatem wielkiej i ostatecznej mobilizacji i rozwinięcia wszystkich sił narodu”. Był to wynik współpracy niemieckiego żołnierza z niemieckim robotnikiem – „wojnę wygrywa ten, kto lepiej i wydajniej pracuje, daliśmy tym samym światu dowód, że Niemcy posiadają nie tylko najlepszych żołnierzy, lecz również najlepszych robotników”. Wyjątkowość Niemca miała polegać na misję, która miał do spełnienia, „misję kierowania innymi narodami”. Był on czynnikiem kulturotwórczym w tej misji – „jakie spełniają od wieków Niemcy w miastach Wschodu”.
 
Tak skonstruowany stereotyp Niemca miał, stanowić kuszącą ofertę dla Polaków, pragnących powrotu porządku, czystości oraz zakończenia biedy i zacofania. Służyło to niewątpliwie także usprawiedliwieniu budowy „nowego ładu” na terenie GG.
 
Dyskredytacja władz polskich sprzed 1939 roku oraz tych na emigracji, podkreślanie ich wystawnego życia, przy jednoczesnym schlebianiu polskim robotnikom i chłopom, cierpiącym głód, miało na celu wykopanie przepaści między rządzącymi a resztą społeczeństwa. To rozbicie społeczeństwa miało ułatwić Niemcom kontrolę nad mieszkańcami GG. Należy bowiem zgodzić się z tezą V. Volkoff’a, zgodnie z którą „przynależność do spójnych grup stanowi ochronę przed propagandą (…). Rozbicie tych grup staje się więc imperatywem w ogólnej strategii dezintegracji. Do tej kategorii można zaliczyć: wspólnoty narodowe lub regionalne, grupy wyznaniowe, partie polityczne, grupy zawodowe”.
 
 
Wybrana literatura:
 
C. Madajczyk, Polityka III Rzeszy w okupowanej Polsce
T. Szarota, Niemcy i Polacy. Wojenne postrzeganie i stereotypy
V. Volkoff, Dezinformacja – oręż wojny
W. Wójcik, Prasa gadzinowa Generalnego Gubernatorstwa (1939-1945)
  
Brak głosów

Komentarze

Jan Bogatko

...bardzo dobre przypomnienie. Czy zauważają Państwo analogię między niemieckim, a rosyjskim postrzeganiem Polaków? Czy zauważają Państwo analogię w ocene Polski (II RP)ze strony narodowego socjalizmu i komunizmu? Czy nie jest zastanawająca opinia, jaką wystawia Polakom z tego okresu Nowe Oświecenie? Wszystko to ma jeden cel: zniszczenie Polski i narodu. Podczas II WS udało się niemal zniszczyć elitę, przerwano ciągłość polskiej kutury materialnej i socjalnej, uczyniono z Polski naród bezpański. Teraz, na naszych oczach, toczy się faza druga: uczynienia z Polski rezerwuaru taniej siły roboczej bez tożsamości historycznej. Czy taką rolę chcemy odgrywać w Europie?

Dziękuję Panu za ten tekst,

pozdrawiam,,

Vote up!
0
Vote down!
0

Jan Bogatko

#115543

Niezależnie od poruszonej przez Pana analogii, istnieje jeszcze inna - współgranie tamtej propagandy oraz współczesnej, serwowanej przez polskojęzyczne media - giewu, tefaen, Politykę itp.

Pozdrawiam

Godziemba

Vote up!
0
Vote down!
0

Godziemba

#115552

Krzysztof J. Wojtas
Witam na NP. Może tutaj, mimo wszystko, jest teraz miejsce na bardziej swobodną wymiane poglądów?
Coraz wiecej ludzi zaczyna omijać S24.
Oby sytuacja nie powtórzyła się z tym portalem.

Korzystając zaś z Pana blogu - miałem wrzucić kontrowersyjną notkę tyczącą Jaruzelskiego. Zapytam u Pana;

Jaruzelski jest atakowany jako zdrajca i człowiek niszczący Polskę, a który wprowadzeniem stanu wojennego zniszczył Solidarność - organizację dążącą do odbudowy niepodległości.

Tymczasem mamy teraz trochę wiedzy o motywach i powiązaniach koncesjonowanej opozycji, która tworzyła Solidarność.
Zdaje Pan sobie sprawę, że ta wiedza była udziałem Jaruzelskiego.
Zarzutem wobec niego jest to, że sprawdzał "stan etniczny " w 1968 roku. I zarzutem jest, że doprowadził do wysłania z biletem w jedną stronę patriotycznie nastawionych działaczy Solidarności (część wróciła - np. Wildstein, Geremek i troche innych - staram się oceniać ich po wynikach, a nie zaszłościach).

Z której "strony" krytyka Jaruzelskiego jest "bardziej słuszna"?

Wiem, że kolejny raz podpadnę tutejszym Adminom, ale dla mnie brak rozróżnienia w tych kwestiach jest propagowaniem debilizmu społecznego. Jakoś dziwnie zbliżonego do tematu, który Pan podjął, a tyczącym czasu okupacji.

Pozdrawiam

Vote up!
0
Vote down!
0

Krzysztof J. Wojtas

#115549

To jest mieszanie róznych porządków.
Mimo wszystko w latach 1980-1981, w "S" grupa Geremka nie odgrywała tak wielkiej roli, jak po 1989 roku. To była jednak zupełnie inna, niekoncesjonowana "S".
Nie ma żadnych dowodów, iż Jaruzelski w ten sposób oceniał przywódców "S". Dla niego liczyła się jedynie władza, obrona "socjalizmu" oraz realizacja poleceń Kremla.
"Antysemityzm" komunistów był tylko narzędziem, służącym do wyeliminowanie konkurentów.
Ponadto umieszczenie w jednym szeregu Wildsteina (wyjechał przed 13 grudnia 1981 roku) oraz Geremka (nie wyjeżdżał po 13 grudnia) jest bardzo krzywdzące dla Bronka.

Pozdrawiam

Godziemba

Vote up!
0
Vote down!
0

Godziemba

#115555

Krzysztof J. Wojtas

"Nie ma żadnych dowodów, iż Jaruzelski w ten sposób oceniał przywódców "S". Dla niego liczyła się jedynie władza, obrona "socjalizmu" oraz realizacja poleceń Kremla.
"Antysemityzm" komunistów był tylko narzędziem, służącym do wyeliminowanie konkurentów."

Słowa przeciwko słowom, bo nie ma też żadnych dowodów na poparcie Pana twierdzeń.

Decyzje były "na dwoje babka wróżyła".

Ja twierdzę, że cała tamtejsza przemiana była inscenizowana, gdzie poszczególne osoby włączały się w stosownych momentach. To Pan, jako historyk, winien mnie przekonać dowodami i racjami o wszelkich uwarunkowaniach prowadzących do konkretnego wyniku; także wobec rozwiązań jakie zostały przyjete już w przyszłości i są dalej podejmowane.

Co do Wildsteina mam mieszane uczucia. Być może urwał się ze smyczy. Bo dziwna jest sytuacja, że Pyjas został zamordowany, Maleszka donosił, a Wildsteinowi - nic.
Wyjazd można odbierać jako czasowe odsunięcie od tematu.
Dlatego nie oceniam, bo po owocach poznacie... Te zaś świadczą pozytywnie.

Niemniej i takie sprawy winny być wyjaśniane.

Co do Jaruzelskiego; pozostaję wśród wątpiących i nie mam jednoznacznie negatywnej oceny dla tej postaci, acz ktoś , kto zajmował takie stanowisko winien zdawać sobie sprawę z wariantów rozwoju sytuacji.
Mam nadzieję, że napisał pamiętniki. Może z nich czegoś byśmy się dowiedzieli.
I jeszcze. Z wpływami Kremla w tamtym czasie - niech Pan nie przesadza. Sztuka kamuflażu, patrząc na WTC, czy choćby sprawę katastrofy smoleńskiej, jest dobrze rozwinięta. Trzeba wybierać rozwiązania logiczne, a nie emocjonalne.

Pozdrawiam

Vote up!
0
Vote down!
0

Krzysztof J. Wojtas

#115597

[quote=Krzysztof J. Wojtas]Ja twierdzę, że cała tamtejsza przemiana była inscenizowana, gdzie poszczególne osoby włączały się w stosownych momentach.[/quote]
Znaczy całe to wojsko, czołgi, skoty itd. było dla picu?

A nie prościej i b. elegancko byłoby zrobić w 1981 Okrągły Stół?
Skoro Moskwa już nie miała takich wpływów to dałoby radę.

Vote up!
0
Vote down!
0

Remek

#115614

Krzysztof J. Wojtas

W znacznej części.
W ilu wypadkach te czołgi, skoty itd. były użyte?
O ile wiem, w którejś z kopalń uzytu czołgu do rozwlenia muru.
Skoro ma Pan wiedzę, w ilu wypadkach strzelano z nich - proszę się podzielić danymi. Ile amunicji zużyto, jakiego rodzaju itd.
To ciekawe może być.

Vote up!
0
Vote down!
0

Krzysztof J. Wojtas

#115635

Czołgi (1800 sztuk) i skoty miały na celu zastraszyć Polaków i skłonic ich do bierności, co się udało. Gdy zaś zaczęto strzelać na ulicach doszłoby do rzezi, a na to nie zgodziłaby się Moskwa. Proszę zauważyć, iż w grudniu 1970 roku użycie broni na Wybrzezu spowodowało, iż Moskwa wycofała swe poparcie dla Gomułki. Kreml chciał mieć spokój w Polsce a nie wojnę domową. Kreml bał się sankcji Zachodu. 10 grudnia 1981 roku Andropow na posiedzeniu BP KPZR stanowczo stwierdził: "Nie wiem, co będzie z Polską, ale nawet jeśli Polska będzie pod władzą "Solidarności", to bedzie to tylko tyle. Ale jeśli na Związek radziecki rzucą się kraje kapitalistyczne, a oni już mają odpowiednie uzgodnienia o różnego rodzaju sankcjach ekonomiczych i politycznych, to dla nas będzie to bardzo ciężkie".

Pozdrawiam
Godziemba

Vote up!
0
Vote down!
0

Godziemba

#115659

Czołgi były użyte, tylko w odpowiedni do sytuacji sposób.
Tak jak pisze ktoś że to miało wywrzeć wrażenie.
W psychologii takie coś nazywa się dramatyzacją działań.

Dziś robi się tak samo.
Co jakiś czas w mediach jest wrzutka o tym jaki niebezpieczny jest Kaczyński.
Ostatnio jakiś socjolog obawiał się że JK wyprowadzi ludzi na ulicę i poleje się krew.
Gazeta Wyborcza pokazuje ludzi ze zniczami i galerię tytułuje "marsz z pochodniami".
itd itd

Vote up!
1
Vote down!
0

Remek

#115687

Błąd rozumowania Panie Krzystofie.

Broń użyto !

Czołgi (- nie strzelały) forsowały ogrodzenia zakładów .
Był to składnik wojny psychologicznej.

Po Wujku - każdy scenariusz był możliwy - w odbiorze społecznym.

Gdy ktoś wyciąga broń - mam prawo przyjąć najgorszy scenariusz.

Dobre pytanie - w Warszawce przemieszczała się kolumna zmotoryzowana na kilka dni przed stanem wojny.
Skoty, BTR cała masa opancerzonych zabawek.

Vote up!
0
Vote down!
0
#115752

Wywołał Pan temat na rozprawę habilitacyjną.

Wszelkie opublikowane i znane mi dokumenty z 1981-1982 jednoznacznie wskazują, iż Jaruzelski był człowiekiem Kremla, dlatego tez m.in. skłoniono 17.10.1981 roku do rezygnacji Kanię, który był przeciwny rozwiązaniom siłowym. Jak prześledzi Pan całą biografię Jaruzelskiego zauważy Pan, iz przez cały czas dążył do przejęcia władzy za zgodą Kremla. Był całkowicie uległy Moskwie, inaczej niż np. Gomułka. Po objęciu funkcji I sekretarza PZPR - w rozmowie telefonicznej z Breżniewem powiedział: "Zgodziłem się przyjąć to stanowisko po dużej wewnętrznej walce i tylko dlatego, iż wiedziałem, że wy mnie popieracie i że wy jesteście za tą decyzją. Jeżeli byłoby inaczej, nigdy bym się na to nie zgodził". Kreml tylko umiejętnie naciskał, a generał błyskawicznie wykonywał polecenia - nie ma więc tu mowy o jakiejkolwiek przesadzie.
Co inscenizacji, to chyba nie podziela Pan tezy Jaruzelskiego,iż bez stanu wojennego nie byłoby "wolnej" Polski w 1989 roku. Koncepcja "okrągłego stołu" narodziła się w 1985 roku, ale nie w 1981.
Jaruzelski nie prowadził dziennika, pisze jedynie kolejne wersje załganych wspomnień, które ukazują jego nikczemność i zaprzaństwo. To jeden najbardziej parszywych - obok Bieruta - przywódców PRL.

Krzywdzi Pan Bronisłwaa Wildsteina, który był wielokrotnie aresztowany w latach 1976-1980. Znam jego publicystykę z lat 1982-2010 i zauważam wyraźną ewolucję w kierunku konserwatyzmu. To polski patriota.

Pozdrawiam

Godziemba

Vote up!
0
Vote down!
0

Godziemba

#115655

Krzysztof J. Wojtas
Dziwne wyjaśnienia decyzji Kremla.
Fakt, że chcieli mieć spokój - zgodnie z ich strategią; a przecież trwała wojna w Afganistanie.

Co do Wildsteina; jeszcze raz - nie oceniam, ale fakty muszą być znane.
Jeśli postać jest "lukrowana" przez media - budzą się wątpliwości. I proszę o to nie mieć do mnie pretensji - tylko je artykułuję.
Natomiast proszę mi nie zarzucać, emocjonalnego stosunku do Wildsteina. Także cenię jego publicystykę. Ale to nie znaczy, że można pomijać wszelkie wątpliwości. Kombatanctwo lat 70 i 80 to nie kombatanctwo Legionów, gdzie istniało braterstwo krwi. To nie ten poziom.

Co do Jaruzelskiego. Chciałbym poznać rzeczywiste motywy. Czy był człowiekiem Kremla?
Pytanie: kto z ówczesnej wierchuszki nie był?
Ma Pan na to jakieś dokumenty?
Przedstawiona przez Pana ocena ma charakter emocjonalny.
Zarzucił mi Pan poprzednio mieszanie porządków. Postawię sprawę podobnie.Oceniając postać przywódcy państwa nie można kierować się kryteriami lokalnymi, czy nawet na poziomie odczuć personalnych. Decyzje dotyczące dużych mas ludzkich mają inną etykę niż relacje osobiste kontaktów.

A ja pytałem o Pana ocenę krytyki tej postaci: czy ataki są bardziej słuszne z racji działań o charakterze filosemickich, czy antysemickich?
Bo zauważam te opcje - dziwne, że niekiedy u tych samych ludzi.
Takie zaś sytuacje pobudzają do zastanowienia nad faktycznymi motywami decyzji.
Pozdrawiam

Vote up!
0
Vote down!
0

Krzysztof J. Wojtas

#115688

Nie lubię kombatanctwa, oceniam ludzi po ich słowach i czynach - tak też robię w przypadku Wildsteina.

Jaruzelski od końca lat 40. był niewątpliwie człowiekiem Moskwy, bardzo mocno promowanym przez Rokossowskiego i Popławskiego. Jego olśniewająca kariera w LWP świadczy o tym dobitnie. Jak Kreml żądał kampanii antysemickiej wykonywał rozkaz bez wahania, gdy w II połowie lat 80. zaczęto kokietować Izrael - był pierwszy w nowym otwarciu.
Podnoszę jego rolę w 1967-1968 by ukazać obłudę giewu - honorowania antysemity z 1968 roku.
Żaden członek władz PZPR nie mógł robić kariery bez co najmniej neutralności Kremla, jednak Jaruzelski - w odróznieniu od Gomułki, a nawet Gierka - na krok nie wychodził przed szereg, nie robił nic co mogłoby być źle oceniane przez Kreml. Z ówczesnych wladz - rozumiem, że chodzi Panu o władze z lat 80., człowiekiem Kremla nie był np. Rakowski.
Przyznam się, że nie interesuje mnie czy Jaruzelski był filo czy antysemitą. Oceniam go jako przywódcę PRL, który w wielkim stopniu doprowadził do deprawacji dużej częsci Polaków w latach 80. , zniszczył gospodarkę. Skutki jego działań odczuwamy także teraz. Łatwość z jaką giewu udało się opanować umysły znacznej częsci Polaków, to także stutek lat 80. To wtedy zabito w Polakach odwagę, energię i poczucie wartości.

Pozdrawiam
Godziemba

Vote up!
0
Vote down!
0

Godziemba

#115722

W pacyfikacji Solidarności chodziło o "ekstremum", przecież ówczesna władza popierała wolne związki zawodowe i opozycję pod warunkiem że ta opozycja będzie konstruktywna a nie warcholska.
Jakieś nowe analogie się nasuwają?

Vote up!
0
Vote down!
0

Remek

#115559

Kto gwarantował, iż opozycja będzie konstruktywna?
Przecież nie zwykli, szeregowi działacze "S".
Analogia z PiS i PJN jest wręcz oczywista.

Pozdrawiam
Godziemba

Vote up!
0
Vote down!
0

Godziemba

#115563

Co niby ma oznaczać pańska supozycja? Kiedy to "podpadł" pan adminom portalu Niepoprawni.pl? Czy sugeruje pan, że administracja propaguje "debilizm społeczny"? Proszę o wyjaśnienia.

Pozdrawiam
-------------------------------
Samotny wilk w biegu

Vote up!
0
Vote down!
0
#115692

Pan Wojtas "podpadł" adminom, gdy eksponowaliśmy jego wpisy na czołówce portalu.
A teraz nam za to w swoisty sposób dziękuje.
Miło:).
Pozdrawiam
**********
Niepoprawni: "pro publico bono".

Vote up!
0
Vote down!
0

Pozdrawiam
**********
Niepoprawni: "pro publico bono".

#115724

Krzysztof J. Wojtas
Zadziwia mnie Pan. Piszę swoje teksty doszukując się wielkości Polski i wartości z tym związanych.
Niby portal ma charakter patriotyczny. Więc to nie łaska, że takie teksty winny być preferowane. Nawet jeśli są kontrowersyjne.
Nie zauważyłem ostatnio, aby moje teksty były forowane. Zwłaszcza te, które są ważne.
Nie mam za co dziękować, bo dzielenie się tą wiedzą jest obowiązkiem kogoś przyznającego się do polskości.
To wy wystawiacie sobie świadectwo lokując je nisko.

Z kolei. Max poczuł się urażony moimi zarzutami. I tego samego dnia napisał tekst o potrzebie grupowania się wokół wspólnych wartości.
Ostatnia seria moich tekstów była wskazaniem i idei, i możliwości działania.

To jak oceniać pomijanie tej inicjatywy? Może określcie się o jakie wartości wam chodzi? Co chcecie propagować?
A może tylko motać?

Napisałem tekst podsumowujący, gdzie wprowadzam inną niż Koneczny klasyfikację cywilizacji. Ale bliską w idei.
Muszę pomyśleć, czy zamieszczę to na NP.

Też pozdrawiam. Równie miło.

Vote up!
0
Vote down!
0

Krzysztof J. Wojtas

#115736

Ależ absolutnie nie byłem urażony.

Zasadniczo uważam, że podstawowym warunkiem prowadzenia rozmowy jest zachowanie podstawowych reguł komunikacji. W przypadku ich naruszenia dyskusja szybko będzie dryfować w kierunku niepożądanym. Na co, w miałkości swojej intelektualnej, zwróciłem uwagę.

Vote up!
0
Vote down!
0
#115738

Krzysztof J. Wojtas
Ale ja byłem urażony zamieszczeniem takiego tekstu na topie.
Przypominam, że poczatkowo, za umieszczenie "tarczy" miało być kilka baterii Patriotów a nawet rakiety THAAD. I wiele innych opcji wzmocnienia naszego systemu obrony.
A jak Sikorski pojechał na umówioną wizytę w tej sprawie, to Clntonowa akurat miała inne zajecia.
A co ze sprawą jurysdykcji nad żołnierzami?

Efekt końcowy - to my chcieliśmy "tarczy" a USA zrobiły nam łaskę dając jedną baterię ćwiczebną i to okresowo - pod warunkiem, że to my poniesiemy koszta.

A Pan tekst o takiej wymowie zamieścił na topie.
Czy to nie jest traktowanie ludzi, jak debili, którym da się wcisnąć każdą "ciemnotę'? I obrazić się za nazwanie rzeczy po imieniu?

Vote up!
0
Vote down!
0

Krzysztof J. Wojtas

#115751

Skąd supozycja, ze tekst zamieściłem ja?
Wyraźnie natomiast napisałem, że "dziękuję w imieniu redakcji", co sugerowało, że uczynił to ktoś inny (mniej ważne, kto konkretnie). Natomiast z decyzją o podklejeniu, oczywiście, się zgadzam. Najzabawniejsze, że nie ma to nic wspólnego z moimi własnymi poglądami na temat tarczy i wzmiankowanego tematu, jakiekolwiek one nie są.

Spróbuję wyjaśnić od podstaw. Niepoprawni są miejscem wymiany poglądów różnych ludzi o często odmiennych poglądach, którym leży na sercu dobro Rzeczpospolitej Polskiej i patriotyzm.

Jest tu miejsce dla zwolenników wielu opcji politycznych, spełniających powyższe warunki.
Nazwijmy to roboczo patriotycznym pluralizmem.

Stąd, wyrażanie swojego oburzenia w stosunku do Redakcji jest bezpodstawne. To samo podejście warunkuje fakt, że Pana teksty mają swoje miejsce na Niepoprawnych, są również eksponowane jako "podklejone".
Zapewniam, że nie wszystkie notki, które mam przyjemność podklejać są zgodne z moimi własnymi przekonaniami, ale uznaję je za wartościowe z innych powodów.

Podejście typu "ein reich, ein volk, ein fuehrer" jest z założenia zgubne. Rozumiem, jako człowiek, intencje kierujące kilkoma blogerami, którzy życzyliby sobie, aby właśnie ich wizja polskiej rzeczywistości była promowana, natomiast są to próby przekształcenia Portalu w witrynę propagandową (dowolnie wybranej opcji politycznej).
Kłóci się to z ideą Niepoprawnych, tak jak ją rozumiem, a myślę, że większość Redakcji ma tutaj podobne poglądy.

Tym bardziej poczułem się rozczarowany, kiedy uciekł się pan do podsumowania "postawy" Redakcji określeniami typu "debilizm społeczny". Odniesienia do tekstu - jak najbardziej, ale tego typu epitety...
To dalekie od jakichkolwiek zasad dyskursu merytorycznego, de facto uniemożliwia jego rozpoczęcie, a w oczach wielu dezawuuje także osobę sięgającą do arsenału "środków zastrzeżonych". Toteż dyskusji nie podjąłem.
Zresztą nie ja byłem autorem tekstu, rzadko ostatnio biorę bezpośredni udział komentowaniu, tajże dlatego, aby zachować niezbędny obiektywizm.

Tyle tytułem komentarza do sytuacji sprzed, mniej więcej, tygodnia.

Co do "nazywania rzeczy po imieniu" natomiast...
Podejście "ex cathedra" jest zawsze kontrowersyjne, o ile powoduje aplauz u zwolenników, o tyle przysparza też niechętnych.
A nikt nie ma monopolu na prawdę absolutną, ani ja, ani Pan, ani Redakcja, ani ktokolwiek z piszących tutaj.

pozdrawiam

Vote up!
0
Vote down!
0
#115886

Cóż, nie wiem czy jesteśmy w stanie dorównać do Pana wysokich standartów. Sam Pan pisze, że "trzymamy się amerykańskiej nogawki".
Czasami odnoszę wrażenie, że Panu bliższa jest rosyjska nogawka? Proszę mnie skorygować jeśli się mylę.
Pozdrawiam
**********
Niepoprawni: "pro publico bono".

Vote up!
0
Vote down!
0

Pozdrawiam
**********
Niepoprawni: "pro publico bono".

#115744

Krzysztof J. Wojtas
A nie umie Pan pomyśleć, że Polska nie powinna trzymać się żadnej nogawki?
Czy zniewolenie nie pozwala już na muślenie suwerenne?
Czy nie zauważa Pan, że jest na poziomie Kwaśniewskiego, który stwierdził, ze byliśmy zależni od Moskwy, to teraz możemy być zależni od Brukseli (a opcjonalnie - od USA i innych)?

Vote up!
0
Vote down!
0

Krzysztof J. Wojtas

#115756

Staram się być realistą. To nie jest XVI wiek, gdy Polska Jagielonów była lokalnym/europejskim mocarstwem.
W tej chwili można obawiać się utraty niepodległości na rzecz sąsiadów.
I druga sprawa, Polska jest tak straszliwie słaba, skorumpowana i przesycona agenturą, że obawiam się najgorszego.
Pozdrawiam
**********
Niepoprawni: "pro publico bono".

Vote up!
0
Vote down!
0

Pozdrawiam
**********
Niepoprawni: "pro publico bono".

#115761

Krzysztof J. Wojtas
Nicpoń zalinkował rozmowę z prof. Nowakiem z UJ, gdzie ten wskazuje, że Polacy są marzycielami i fantastami. Czesi zaś realistami i pragmatykami.
1000 lat temu - oba narody tworzyły podobne królestwa, nawet ze wskazaniem na Czechy.
I teraz Polska ma 40 mln mieszkańców i (jeszcze) jakieś aspiracje, a Czesi 10 mln. i rolę zawsze tylko przydupasa.

Co Pan wybiera?

Vote up!
0
Vote down!
0

Krzysztof J. Wojtas

#115768

Krzysztof J. Wojtas
A nie podpadłem kiedy to Kuki starał się mnie usunąć?

Co do "debilizmu społecznego". Różnie można to oceniać. Preferujecie opcję, że jedyną słuszną racją jest trzymanie się amerykańskiej nogawki.
Przedstawiłem swoje argumnty - jeśli obrażała odpowiedź tam - trzeba było napisać notkę osobną i wyłożyć kontrargumenty.
Tak - mogę śmiało powiedzieć, że robicie ludziom "wodę z mózgu", czyli propagujecie "debilizm społeczny". A debilizm jest tylko częściowym upośledzeniem - ograniczoną zdolnością oceny rzeczywistości.
Czyli moja uwaga jest w pełni uzasadniona.
Skoro zaś dajecie tekst o tym traktujący na top - to oznacza, że preferujecie ten sposób myślenia.

Vote up!
0
Vote down!
0

Krzysztof J. Wojtas

#115727

Jakoś Pana nikt nie usunął prawda? Dlaczego więc pisze Pan w tym tonie o portalu? A na przykład dzisiaj słodzi nam Pan, że robimy "wodę z mózgów" użytkownikom. Przemiły komentarz. Cała nadzieja w Panu i Pańskim widzeniu świata. Proszę przekonywać użytkowników i dyskutować z blogerami, ale portal jest dobrem wspólnym. Proszę to mieć na uwadze.
Pozdrawiam uprzejmie.
**********
Niepoprawni: "pro publico bono".

Vote up!
0
Vote down!
0

Pozdrawiam
**********
Niepoprawni: "pro publico bono".

#115731

Krzysztof J. Wojtas
Owszem. Portal jest dobrem wspólnym.
Tyle, że ważniejsza jest Polska.

Tak. Preferencje są dla "robienia wody z mózgu" - w sprawie naszej zależności od USA, które grają nami jak piłką.
Wmawianie, że traktowanie Polski, jak mało wartościowego artykułu wymiennego w rozgrywkach z Moskwą, jest dla nas korzystne - takie właśnie jest.

Bezpieczeństwo. Wszyscy traktują tę kwestię na zasadzie obrony przed Rosją.
Dla mnie bezpieczeństwo to wtedy, gdy nie ma zagrożenia życia ludności. I nie interesuje mnie z której strony.
"Tarcza" zaś zwiększa zagrożenie. Czy jest to kompensowane i za czyje pieniądze?

Czy nadzieja we mnie? Nie wiem, ale coraz więcej ludzi uważa, że to jedyna rozsądna linia dbanie o polski interes narodowy.
Dlatego proszę sarkazm zachować dla innych opcji.

Vote up!
0
Vote down!
0

Krzysztof J. Wojtas

#115743

To jest kwestia dyskusji. Pan ze swojej strony występuje "ex cathedra" pouczając nas co jest dobre, a co złe. Nikt z nas nie ma monopolu na prawdę.
Pozdrawiam
**********
Niepoprawni: "pro publico bono".

Vote up!
0
Vote down!
0

Pozdrawiam
**********
Niepoprawni: "pro publico bono".

#115748

Krzysztof J. Wojtas
Kolejny błąd. Po określeniu wartości na jakich opiera się cywilizacja - można stwierdzić co jest dobre, a co złe.
Moje oceny są z tej pozycji czynione.

Monopolu na prawdę nikt nie ma - zwłaszcza, jeśli nie określi się, czym jest prawda.

Zastanówcie się. I nie piszę tego złośliwie.
Istnieje potrzeba określenie podstaw na jakich opiera się nasza cywilizacja. Fundamentów.
Dopiero na ich podstawie da się określić znaczenie takich słów jak Prawda, Dobro, Piękno. I wtedy możemy oceniać.

Potrzebę tu, co wskazałem, wyartykułował Max, ale wcześniej zrobił to u siebie np. Nicpoń. Także inni.

Tymczasem takiego odwołania w założeniach portalu nie ma. Gorzej, bo nie ma tego w programie PiS, czy grupy JKR. Tylko ogólniki. A ruch społeczny (Jachranka) w ogóle nie wie czego chce.

To na koniec. Na jakiej podstawie dokonał Pan oceny, że nie mam prawa tak "ex cathedra" - bo jest to ocena, która winna mieć podstawy?

Vote up!
0
Vote down!
0

Krzysztof J. Wojtas

#115765

To trochę skomplikowane. Kryteria ocen jest sprawą jak najbardziej indywidualną, tym bardziej jeśli oceniamy tak skomplikowane idee jak "cywilizacja i społeczeństwo" w zarysie historycznym.
Poza tym, proszę zwracać się do mnie jako do osoby, bo nie występuje tu oficjalnie jako "admin redakcyjny". Można powiedzieć, że z przyjemnością z Panem dyskutuje. No chyba, że zwraca się Pan do wszystkich użytkowników portalu, proszę to bardziej to uściślić.
Przykładowo, Nicpoń pisał ostatni raz w maju 2009 roku (na niepoprawnych), więc nie mam pojęcia do jakiej notki się Pan odnosi.
Portal tworzą użytkownicy i to oni nadają koloryt temu miejscu. Możemy się zgadzać z ich opiniami, lub nie. Natomiast przykro nam, gdy obwinia się nas o coś, co nie miało miejsca, albo krytykuje bezpodstawnie.
Poniżej link do blogu nicponia:

http://niepoprawni.pl/blog/187/leniwa-prawica

Pozdrawiam i mam nadzieję, że przyjmie Pan tok mojego myślenia.
Ukłony.:)
**********
Niepoprawni: "pro publico bono".

Vote up!
0
Vote down!
0

Pozdrawiam
**********
Niepoprawni: "pro publico bono".

#115809

Krzysztof J. Wojtas
Ciężko. Jak się trzy krakowskie przekupki wzięły za warszawską, to takie były pyskate, że warszawska tylko ledwie, ledwie, ale to ledwie, ledwie, je przegadała.

Tak i mam tu w dyskusji z Administracją - to proszę się nie dziwić, że czasami się już gubię.

"To trochę skomplikowane. Kryteria ocen jest sprawą jak najbardziej indywidualną, tym bardziej jeśli oceniamy tak skomplikowane idee jak "cywilizacja i społeczeństwo" w zarysie historycznym."

Nie zgadzam się z takim ujęciem. faktem jest, że brak jest uściślających określeń dla znaczenia słowa cywilizacja. Koneczny wprowadził pewną systematykę, ale nie wszyscy ją uznają. Mało nie jest do końca precyzyjna, gdyż niektóre określenia bazowe nie są pierwotnymi.
Dlatego w tekście o którym wspominałem, wprowadziłem odrębną systematykę, acz konweniującą z określeniami Konecznego.

Cóż. NP nie są jedynym portalem. Nicpoń założył własny i ma spore czytelnictwo.

Zarzuty. Właśnie o koloryt mi chodzi. Bo np. sprawa "tarczy" jest kontrowersyjna. Preferowanie takich bezkrytycznych tekstów nadaje koloryt. I to miałem przede wszystkim na myśli. To jest też zarzutem względem adminów.

Jeśli NP, znacznie zwiększające swą popularność, dalej będzie forować ten kierunek, to będzie to portal podobny S24, skąd coraz więcej ludzi odchodzi. Bo zaczyna się "poprawność".
A ja tak już mam, że póki widzę w tym sens - interweniuję. Następny - to zobojętnienie i traktowanie jako nośnik dający zwiększenie klikalności. Dalej to już "olewanie" i szukanie innego portalu. Z S24 - już jestem na drugim etapie.

Czy moja krytyka jest bezpodstawna?

Vote up!
0
Vote down!
0

Krzysztof J. Wojtas

#115825

"A debilizm jest tylko częściowym upośledzeniem - ograniczoną zdolnością oceny rzeczywistości.
Czyli moja uwaga jest w pełni uzasadniona."

Debilizm to dawne określenie lekkiego upośledzenia (niedorozwoju) umysłowego. Wg tejże nomenklatury upośledzony w stopniu umiarkowanym to imbecyl, a znacznym to idiota.
Ponieważ słowa te przeniknęły do języka potocznego, wycofano się z ich oficjalnego użycia i zastąpiono tak, jak napisałem.

Pańska definicja "debilizmu" jest zatem tylko i wyłącznie definicją Pańską i z sufitu wziętą.

Nie wiem, jak Pan sobie radzi z tym Konecznym, ale swoboda interpretacyjna zademonstrowana w przypadku "debilizmu", sugeruje ostrożny pesymizm.

Równie osobliwa jest dla mnie zresztą logika zaprezentowana przez Pana w dyskusji z Godziembą.
Najpierw rzuca Pan jakąś absurdalną i, co najważniejsze, własną hipotezę, że Jaruzelski miał swoje ukryte motywy i chciał dobrze dla Polski. Potem, ze swobodą pasikonika, przeskakuje Pan do Wildsteina i Geremka (innych przykładów Pan nie zna czy to wszystko byli Żydzi?), a na koniec domaga się, żeby to Godziemba jako historyk Pańskie bałamutne twierdzenia obalał przy pomocy cytatów i faktów.

No to ja Panu powiem, że moim zdaniem Leonid Breżniew był Malajem i we wszystkim co robił, kierował się dobrem Królestwa Malezji. Tak uważam!
A teraz niech mi Pan, przy pomocy linków, cytatów i faktów historycznych, dowiedzie, że ja się mylę.

Vote up!
0
Vote down!
0
#115769

Krzysztof J. Wojtas
Niech Pan uważnie przeczyta jeszcze raz to, co napisał Pan na temat debilizmu; czy znaczenie "częściowe upośledzenie' różni sie znaczeniowo od "lekkiego uposledzenia"?

I w zasadzie to jest wystarczający komentarz do Pana uwag.
Już nie mówiąc, że tam nie ma żadnej innej treści.

Vote up!
0
Vote down!
0

Krzysztof J. Wojtas

#115786

Lekkie upośledzenie umysłowe to IQ 50-70, czyli tuż poniżej normy.
"Częściowe" różni się od lekkiego tym, że czegoś takiego, jak "częsciowe upośledzenie umysłowe" nie ma.

Widzi Pan, ja nie mam do Pana pretensji, że się Pan posługuje terminologią psychiatryczną w sposób przyjęty potocznie.
Pretensja moja dotyczny Pańskich prób definiowania tego stanu i podpierania przy ich pomocy swoich słabowitych argumentów.
W Pańskiej definicji pojawia się też niedorzeczne w kontekście "tylko". No, i "ograniczona zdolność oceny rzeczywistości".
Ograniczoną zdolność oceny rzeczywistości może Pan mieć po wypiciu kilku głębszych. Potem ta zdolność powraca do stanu poprzedniego. W odróżnieniu od "debilizmu".

Ja o tym nie pisałem, bo tu właściwie każde słowo dowodzi, że Pan tylko wierzy, że wie, o czym pisze.

Przykro mi, że nie dostrzegł Pan w moich uwagach żadnej treści. Dowodzenie, że nie rozumie Pan niektórych słów, zabrałoby tu zbyt wiele miejsca, a wnosząc z Pańskiego przekonania o własnej nieomylności, obawiam się, że Pan i tak by miał kłopoty.

Vote up!
0
Vote down!
0
#115797

Krzysztof J. Wojtas
Nurni zarzuca mi filozofowanie, Pan, że niezbyt precyzyjnie uzywam określeń - co ma mnie dyskwalifikować.
Może.
Problem w tym, ze Pan nie prezentuje żadnej idei poza chęcią wykazania mojej niekompetencji.
A jakby coś Pan zaproponował?

Bo w kontekście - ja wierzę, że wiem o czym piszę, a Pan nawet nie wierzy w to, co pisze.
Co lepsze?

Vote up!
0
Vote down!
0

Krzysztof J. Wojtas

#115815

Zgadza się, że zarzucam Panu nieprecyzyjne używanie określeń.
Moją intencją nie było dyskwalifikowanie Pana, ale zwrócenie mu uwagi na to iż rzutuje to na odbiór tego, co Pan pisze. Zwłaszcza przez krytycznego czytelnika.

Sobie samemu nie stawia Pan wymogu o udokumentowanie i naukową podbudowę swych teorii - a raczej swojej teorii, bo innego Pańskiego pisania nie znam - o intencjach Jaruzelskiego.
Ot, rzuca Pan swoje pomysły i idee. Ale od polemistów dymaga Pan pogłębionej argumentacji i faktów dla owych teorii obalenia.
Ja nie mam nic nowego do zaproponowania w kwestii roli Jaruzelskiego, a bardziej od Pańskich supozycji przekonują mnie choćby cytaty z obrad sowieckiego politbiura, gdzie dyskutowano jego prośbę o wsparcie wojskowe.

"Ja wierzę, że wiem o czym piszę" - i to jest właśnie Pański problem. Pan nie wie. Pan wierzy, że wie. Co odnosi się także do uwag w moim kierunku.

W kontekście - bo do tego się Pan odwołuje - jedyne, co mam do zaproponowania to staranność i dokładność w posługiwaniu się językiem zamiast tworzenia własnych pojęć.
Co ja mam, opisywać Panu mój światopogląd przy okazji drobnych uwag o znaczeniu słowa "debilizm"?

Vote up!
0
Vote down!
0
#115850

Krzysztof J. Wojtas
Chyba "mijamy się" w rozumieniu rzeczywistości.

Odnośnie Jaruzelskiego; wybrał Pan źródło informacji i na tej podstawie dokonał wyborów. Pana problem.
Moje podejście w tej kwestii jest takie, że nie jestem do końca przekonany, ze ujęcie stanowiące podstawę pańskiego przekonania, jest jednoznacznie wiarygodne. Np. w świetle medialnych manipulacji dotyczacych katastrofy smoleńskiej - gdzie widać metody działania próbujących zafałszować rzeczywistość.
Dlatego moje oczekiwania wobec Gospodarza bloga są wysokie, odnośnie źródeł.
Wynikają one też z wzajemnego śledzenia notek, gdzie chyba wspólnym celem jest dociekanie faktycznych przyczyn i okoliczności zdarzeń historycznych.
W tym przypadku, wskazałem na emocjonalność oceny, jako przeszkodę w ocenie, która raczej winna być czyniona z dystansem.

I na koniec, bo nie chcę powtarzać argumentacji, której i tak nie bierze Pan pod uwagę. Odnoszę wrażenie, że z racji niezrozumienia treści.
Otóż stwierdza Pan, że rzucam ot tak pomysły, bez uzasadnienia.
I jednocześnie dokonuje Pan oceny:
""Ja wierzę, że wiem o czym piszę" - i to jest właśnie Pański problem. Pan nie wie. "

Na jakiej to podstawie prezentuje Pan swój pogląd w tej sprawie? Własnych przekonań?
Pan jest "fundamentem cywilizacji", że pozwala sobie na takie oceny?

Dlatego proponuję odnosić się do poruszanych kwestii, a nie przekierowywać dyskusję z "ad rem" na "ad personam". Zwłaszcza, że ja zaprezentowałem swe poglądy w szeregu notek na które się powołujęm. M.in. opracowania tyczące rozróżnień cywilizacyjnych.

Pan zaś przyznaje sobie status autorytetu. To wygląda mi na "autoryteta" w stylu Kiepskich.

Pozdrawiam z wyczuciem

Vote up!
0
Vote down!
0

Krzysztof J. Wojtas

#115855

Pańska uwaga nie jest w pełni uzasadniona! Ba, jest zwykłą manipulacją, mającą na celu przedstawić redakcję w niekorzystnym świetle. A to jest po prostu, delikatnie mówiąc, pomówieniem! Skoro dajemy na top m. in, pana teksty (prawda?), to oznacza, że preferujemy różne sposoby myślenia. Logiczne? Oczywiście. Więc proszę zaprzestać podobnych uwag!

Pozdrawiam
-------------------------------
Samotny wilk w biegu

Vote up!
0
Vote down!
0
#115784

Krzysztof J. Wojtas
Ale się Pan rozpędził: nie w pełni uzasadniona, manipulacja, pomówienie - nie przesada?

Niech pan uważa, podobno zaczęli zakładać wnyki na wilki. Mądre zwalniają i niuchają. Głupie wpadają w sidła.

Vote up!
0
Vote down!
0

Krzysztof J. Wojtas

#115788

Nie ropędziłem się, spokojnie! Będzie pan teraz "filozofował" na temat definicji pomówienia czy manipulacji? A czym w takim razie są pana słowa pod adresem redakcji?

I proszę zaniechać "wilczych" wstawek - to nie ma nic wspólnego z pana supozycjami pod adresem redakcji!

Pozdrawiam
-------------------------------
Samotny wilk w biegu

Vote up!
0
Vote down!
0
#115793

Nurni, zrozum człowieka - KJW jest zwyczajnie przykro (i daje temu wyraz), że nie każdy jego doniosły tekst "z automatu" ląduje na czołówce, więcej, lądują tam teksty, z którymi ON się nie zgadza.
Czyż trzeba lepszego dowodu na to, że portal schodzi przez to na psy?

pozdrowienia

Gadający Grzyb

Vote up!
0
Vote down!
0

pozdrowienia

Gadający Grzyb

#115801

Nie ma wyjścia, każdy wpis pana Krzysztofa musi teraz lądować na czołówce, bo jak nie... to znaczy, że jesteśmy w kieszeni wrednych Amerykanów, albo ho, ho kogoś jeszcze straszniejszego niż Amerykanie. Cicho sza!
Pozdrawiam
**********
Niepoprawni: "pro publico bono".

Vote up!
0
Vote down!
0

Pozdrawiam
**********
Niepoprawni: "pro publico bono".

#115805

Już się przyzwyczaiłem, że dla wielu ludzi Niepoprawni są zagrożeniem. Co nie znaczy, iż będę puszczał płazem nieprawdziwe oskarżenia pod adresem redakcji. Jeszcze jakiś nowy Czytelnik gotów pomyśleć to... no wiesz, to o tej kieszeni. Ciii...

Pozdrawiam
-------------------------------
Samotny wilk w biegu

Vote up!
0
Vote down!
0
#115816

Krzysztof J. Wojtas

Ale ja lubię wilki - to bardzo inteligentne zwierzęta.;-)

Moje słowa względem redakcji uzasadniłem w komentarzach. Dlatego pytałem o stosunek tejże do Polski, polskości i interesu narodowego.

W chwili obecnej PiS jest przedstawiany i promowany jako jedyny patriotyczny ruch w Polsce. Nawet popierając PiS - można mieć wiele zastrzeżeń do tego ugrupowania.
Obecne preferencje zaczynają tworzyć aurę bastionu PiS na NP. Nie sądzę, aby to było właściwe stanowisko dla portalu.
Pozdrawiam

Vote up!
0
Vote down!
0

Krzysztof J. Wojtas

#115827

Co do PiS: to jest dominujące stanowisko na portalu - "koń jaki jest każdy widzi" i nie sposób temu zaprzeczyć. Pozostaje pytanie czy to źle? Akurat tak się składa, że zdecydowana większość Czytelników i blogerów prezentuje propisowskie stanowisko. Nie ma to natomiast nic wspólnego ze stanowiskiem redakcji jako takiej. Tak więc jeżeli ma pan zastrzeżenia co do treści prezentowanych na NP, to redakcja nie jest właściwym adresatem, gdyż promuje ona różne teksty (w tym pańskie!). Chyba, że myśli pan o jakiejś formie ceznury - wtedy dyskusja się automatycznie urywa...

Poza tym pozwoli pan, że to redakcja (w głównej mierze) będzie decydować co jest dobre dla portalu, a co nie.

Pozdrawiam
-------------------------------
Samotny wilk w biegu

Vote up!
0
Vote down!
0
#116033

- i wszystko jasne;).
Swoją szosą jak czytam te „czysty”, „zdrowy”, „praktyczny”, „pracowity”, „przyzwoity w postępowaniu”, „oszczędny”, przedkładający „dobro ogółu przed dobrem jednostki”, to się zastanawiam, czy aby Niemką nie jestem:) - nie w sensie kadzenia sobie, tylko w sensie tego, co się uważa za ważne i potrzebne.
No a zdanie „Naród ten do niczego się nie nadaje, przy jego pomocy można organizować tylko nieład”, tj. powszechna, także w Polsce wiara w słusznośc tego stwierdzenia, to chyba jeden z wyjątkowo trwałych skutków II wojny:(.
Podsumowując: miodny, miodny, inspirujący;) artykuł - dzięki!

Vote up!
0
Vote down!
-1
#115553

Bardzo jestem ciekawy, czy redaktorzy giewu wiedzą, gdzie jest źródło ich antypolskiej propagandy?

Pozdrawiam

Godziemba

Vote up!
0
Vote down!
0

Godziemba

#115558

bo oni po prostu realizują cele swoje i swoich mocodawców a nie przejmują się zaszłościami - patrzą wszak w przyszłość;).

Vote up!
0
Vote down!
0
#115561

Nie patrzą skąd czerpią wzorce, liczy się tylko skuteczność w wychowaniu nowego Polaka (?), a raczej posłusznego leminga.

Pozdrawiam

Godziemba

Vote up!
0
Vote down!
0

Godziemba

#115568

mówił też Putin na Westerplatte podając to jako przyczynę wybuchu IIWS.

Vote up!
0
Vote down!
0

Remek

#115562

Jan Bogatko

...tego zdania jest wielka przyjaciółka Polaków, p. Steinbach, i w tym duchu, przy pomocy polskich historyków, eksponować się będzie w Berlinie Centrum przeciw Wypędzeniom, z założenia odpowiednik pomnka Bohaterów Getta w Warszawie, czyli mus dla szkolnych wycieczek i polityków,by zapoznali się z cierpieniem, zadanym Niemcom przez Polaków,

pozdrawiam,

Vote up!
0
Vote down!
-1

Jan Bogatko

#115564

Tę politykę Steinabch, wspiera prasa moskiewska, podkreślajac na każdym kroku "morderstwa" Polaków na bolszewikach w 1920, 1939, 1944 i 1945 roku.

Pozdrawiam
Godziemba

Vote up!
0
Vote down!
0

Godziemba

#115571

Tak samo twierdził .....Hitler i Stalin.

Pozdrawiam

Godziemba

Vote up!
0
Vote down!
0

Godziemba

#115570

No i znów nam wmawiają, żeśmy zaściankiem europejskim, zacofani i że lepiej stąd spieprzać bo przecież tu nic dobrego. Też rzekomo polskie media...

Vote up!
0
Vote down!
0
#115605

Historia się nieustannie powtarza, tylko Polacy nie potrafią z niej wyciągać wniosków i dają sie manipulować przez antypolskie ośrodki propagandowe.

Pozdrawiam

Godziemba

Vote up!
0
Vote down!
0

Godziemba

#115642

Jaruzelski... Stalin... tak...

Podobno przekaz tabloidalny wydajny, to może w ten sposób:

http://demotywatory.pl/2406258/Wnuk-Stalina

...

Vote up!
0
Vote down!
0
#115733

Poniewaz mam wrazenie, ze poruszamy sie w roznych plaszczyznach i ja nie rozumiem tego, co Pan do mnie mowi, a Pan nie rozumie, co ja mu odpowiadam, mysle, ze najlepiej bedzie zakonczyc te jalowa wymiane zdan.

Vote up!
0
Vote down!
0
#115868