Rumuńska zdrada w 1939 roku (1)

Obrazek użytkownika Godziemba
Historia

Polskę i Rumunię od 1921 roku łączył sojusz wojskowy, zobowiązujący każdą ze stron do wypowiedzenia wojny i udzielenia pomocy zaatakowanemu sojusznikowi w przypadku sowieckiej agresji. 

W 1930 roku ustalono automatyczne przedłużanie przymierza na okresy pięcioletnie, o ile żadna ze stron nie wypowiedziałaby go z rocznym wyprzedzeniem. Na mocy zawartej w 1931 roku dodatkowej klauzuli, obie strony zobowiązywały się do wzajemnej pomocy technicznej w postaci sprzętu i tranzytu, także w przypadku ataku przez innego niż ZSRS agresora.
 
W marcu 1939 roku Rumunia podpisała jednak układ gospodarczy z III Rzeszą, pozostając w jej strefie wpływów. W tej sytuacji, 4 września 1939 roku rząd rumuński zadeklarował neutralność wobec wojny polsko-niemieckiej. Stanowisko Bukaresztu zostało bez zastrzeżeń zaakceptowane przez Paryż i Londyn, a także Warszawę.
 
W obliczu porażek na froncie, 9 września 1939 roku francuski ambasador w Polsce, Leon Noel w rozmowie z wiceministrem spraw zagranicznych Janem Szembekiem wystąpił „z bardzo poważną sugestią przygotowania przeniesienia najwyższych władz państwowych do Francji”. Tego samego dnia Szembek przyjął w Krzemieńcu rumuńskiego ambasadora Gheorge Grigorcea, który zapewnił go, że Rumunia, pomimo ogłoszenia neutralności, deklaruje gotowość zastosowania rozszerzającej interpretacji konwencji haskiej, dopuszczającej przejazd głowy państwa i rządu kraju prowadzącego wojnę przez terytorium państwa neutralnego.
 
W tym samym czasie sekretarz stanu w niemieckim MSZ, Ernst von Weizsacker telefonował do Bukaresztu, informując ministra spraw zagranicznych Gafencu, że udzielenie azylu władzom polskim będzie sprzeczne z zasadą neutralności i zmusi Berlin do wyciągnięcia odpowiednich konsekwencji. W odpowiedzi rumuński minister zaznaczył, iż w przypadku przekroczenia granicy, osoby wojskowe zostaną rozbrojone, a osoby cywilne internowane i umieszczone w przygotowanych dla nich domach w pobliżu miasta Jassy.
 
11 września Beck poprosił Noela, żywiącego do polskiego ministra wręcz patologiczną niechęć, o odpowiedź, czy rząd francuski w razie klęski Polski gotowy będzie udzielić prezydentowi i rządowi RP prawa pobytu i suwerennego działania na zasadzie pełnej eksterytorialności. Francuski ambasador wskazał, iż, nie istnieją w tej sprawie żadne wątpliwości, a rząd francuski pozostanie lojalnym sojusznikiem Polski.
 
Po agresji  sowieckiej na Polskę, władze RP postanowiły 17 września 1939 roku o przejściu do Rumunii. Równocześnie w Kutach opublikowano orędzie Prezydenta Mościckiego, informujące o decyzji przeniesienia siedziby głowy państwa i władz centralnych do jednego z krajów sprzymierzonych, skąd „przy zachowaniu pełnej suwerenności, będą czuwać nad dobrem Rzeczypospolitej”.
 
Ambasador Grigorcea zaofiarował w imieniu króla Karola prawo pobytu lub przejazdu dla władz polskich, jednocześnie wyrażając żal z powodu braku wypowiedzenia wojny Moskwie przez Rumunię. Wieczorem 17 września rumuński ambasador, po rozmowie ze swym szefem – ministrem Gafencu – potwierdził, iż Rumunia wyraziła zgodę na nieoficjalny przejazd prezydenta i rządu polskiego do portu czarnomorskiego w Constanzy. Z Naczelnym Wodzem oraz wojskiem mogły być pewne kłopoty, ale obiecał, że wszyscy będą mieli możliwość wyjazdu do Francji.
 
Równocześnie rozmowy z władzami rumuńskimi prowadził ambasador RP w Bukareszcie Roger Raczyński (starszy brat Edwarda – ambasadora w Londynie), otrzymując obietnicę udzielenia polskim władzom prawa pobytu. Na żądanie prawa przejazdu, otrzymał od ministra Gafencu wymijającą odpowiedź.
 
W tej sytuacji 17 września władze RP oraz Naczelny Wódz przekroczyli granicę Rumunii, celem dalszego przejazdu do Francji. Pierwsze zachowania Rumunów nie zaniepokoiły polskich władz, które zostały umieszczone w Czerniowcach w najbardziej okazałych budynkach .
 
Rano 18 września do Becka zgłosił się ambasador Grigorcea z żądaniem podpisania deklaracji o zrzeczeniu się przez rząd Polski „wszystkich swoich atrybutów konstytucyjnych, politycznych i administracyjnych”. Polski minister spraw zagranicznych odrzucił tę propozycję, wyrażając gotowość złożenia oświadczenia, iż w czasie tranzytu przez Rumunię „gotowi jesteśmy w pełni respektować neutralność tego kraju”.
 
W tej samej rozmowie Grigorcea napomknął, iż sytuację polskich władz dodatkowo komplikuje fakt rzekomego przesłania z Rumunii wspomnianego orędzia prezydenta Mościckiego do narodu, co strona rumuńska interpretowała jako naruszenie jej neutralności. W rzeczywistości zostało ono wydane w Kutach, a jedynie wysłane przez konsula RP w Czerniowcach do Londynu i Paryża pocztą oraz przez kurierów dyplomatycznych. Tak więc pretensje rumuńskie były bezpodstawne, jednak sprawa ta dała Rumunom pretekst do zatrzymania władz polskich, co i tak zostało wcześniej ustalone z Niemcami.
 
Równocześnie ambasador francuski poinformował Rogera Raczyńskiego o naciskach niemieckich i wyraził opinię, iż rząd rumuński  nie zgodzi się na wyjazd władz polskich i należy dążyć do zapewnienia ciągłości polskich władz naczelnych.
 
W tej sytuacji władze rumuńskie zdecydowały o przewiezieniu polskich dostojników w głąb kraju, obiecując rychły przyjazd ministra Gafencu w celu omówienia dalszego tranzytu. Pociąg wiozący Polaków został nagle podzielony na trzy części – wagon wiozący prezydenta i jego szczupłą świtę został skierowany do Bicaz, królewskiej rezydencji myśliwskiej. Marszałka Śmigłego zawieziono do Craiovej, członków Sztabu NW do Varta Dornei, natomiast ministrów oraz marszałków Sejmu i Senatu do Slanica. Internowanym zapewniono dobre warunki pobytu, jednak zastosowano daleko idące ograniczenia w poruszaniu się po okolicy.
 
19 września poseł brytyjski w Bukareszcie złożył protest z powodu internowania władz sprzymierzonej Polski, natomiast Francuzi nie zareagowali na ten fakt, zajęci byli bowiem „montowaniem” nowej, przyjaznej sobie, polskiej ekipy rządowej. Paryż niezadowolony z samodzielnej polityki Becka, niewątpliwie wołał mieć do czynienia z nowymi polskimi władzami, bardziej zaufanymi, a zarazem bardziej powolnymi.
 
Realizując ustalenia z rozmowy z francuskim ambasadorem, Raczyński udał się 20 września 1939 roku do Bicaz. Podczas rozmowy z prezydentem Mościckim uznał za „najważniejsze i najpilniejsze salwowanie ciągłości legalnej władzy” i wyznaczenie przez prezydenta nowego następcy, zapewniającego „harmonijne współdziałanie z rządami alianckimi”. Na pytanie prezydenta, jakich kandydatów miał na myśli – wymienił Ignacego Paderewskiego, prymasa Augusta Hlonda, ministra Augusta Zalewskiego oraz wojewodę Władysława Raczkiewicza. W stosunku do wszystkich z nich, prezydent wyraził różne wątpliwości, a następnie wręczył ambasadorowi zaklejoną kopertę z poleceniem przesłania ambasadorowi Juliuszowi Łukaszewiczowi w Paryżu.
 
W tym samym dniu w Bukareszcie zamordowano premiera Armanda Calinescu, przychylnie nastawionego do sprawy polskiej i traktującego internowanie władz polskich jako akcję tymczasową, podjęto pod naciskiem Niemiec. Następca na stanowisku premiera, Gheorghe Agresanu był w dużo większym podatny na wpływy Berlina.  
 
Raczyński przekazał kopertę z listem Mościckiego ambasadorowi Noelowi, który miał ją przewieźć do Paryża. Zamiast wysłania polskiego kuriera, ambasador przekazał pismo prezydenta, obcemu dyplomacie. W ambasadzie panował rozgardiasz, a wedle relacji osobistego sekretarza ambasadora, Jerzego Giedrojcia, ze ścian usunięto portrety prezydenta Mościckiego oraz marszałka Rydza-Śmigłego, a personel ambasady prześcigał się w potępianiu sanacji. Attache wojskowy płk. Tadeusz Zakrzewski odmówił posłuszeństwa marszałkowi Śmigłemu oraz szefowi Sztabu Głównego gen. Wacławowi Stachiewiczowi, wysyłając do nich  list o następującej treści: „Panowie byli absolutnie niezdolni do realizacji przyjętego na siebie obowiązku. W tych warunkach szczególnie na obcej ziemi nie mogę uważać Pana Marszałka ani Pana Generała za moich przełożonych legalnych i moralnych”. Równocześnie 20 września oddał się wraz z całym aparatem wykonawczym i środkami finansowymi do dyspozycji przybyłego do Bukaresztu, gen. Sikorskiego, który wkrótce po przekroczeniu 18 września granicy rumuńskiej spotkał się z ambasadorem Leonem Noelem oraz francuskim attache wojskowym, gen. Louisem Faury, uzyskując ich poparcie dla swoich planów.
 
Na spotkaniu z Raczyńskim Sikorski uznał za najważniejsze: ustąpienie prezydenta Mościckiego na rzecz prymasa Hlonda jako interrexa; stworzenie polskich kadr wojskowych we Francji z zastrzeżeniem, żeby wysyłać tam tylko ludzi „przydatnych w tym celu” oraz uzupełnienie przygotowywanego memoriału o przyczynach klęski wrześniowej, „aby cień jej nie padł na naród, zamiast na rzeczywistych sprawców”.
 
Realizując te zalecenia Zakrzewski wraz z radcą ambasady Alfredem Ponińskim opracowali „czarną listę osób niepożądanych, podejrzanych i szkodliwych”, które trafiwszy na tę listę nie mogły wyjechać z Rumunii. Nad przerzutami do Francji „czuwał” swoisty aparat kontrolny, nie pozwalający wyjechać osobom wcześniej zaangażowanym politycznie po stronie obozu piłsudczykowskiego. Na przykład były premier Składkowski na prośbę o przyjęcie go do Wojska Polskiego jako lekarza wojskowego w dowolnym stopniu otrzymał taką odpowiedź od Sikorskiego: „ Żąda Pan rzeczy niemożliwej. Nie rozporządzam tak silną policją, ani żandarmerią by ochronić Pana od zniewag i zamachów, które spotkać Go musza w każdym większym skupisku polskim. Pan, Prezes Rządu odpowiedzialnego za bezprzykładny pogrom, jakiegośmy doznali, powinien zrozumieć, że jedno mu teraz pozostaje: dać o sobie zapomnieć”.  
 
Ci, którym wzbraniano wyjazdu do tworzącego się we Francji wojska polskiego, próbowali dotrzeć tam innymi drogami. Pobóg-Malinowski wspominał, iż konsulaty obce w Bukareszcie – włoski, jugosłowiański, bułgarski, grecki – oblegane były przez tłumy polskie starające się o różne wizy.
W sumie w ciągu do upadku Francji przerzucono na Zachód 32 tysiące wojskowych, a w rumuńskich obozach internowania pozostało ok. 5 tysięcy polskich żołnierzy.  
 
 
Cdn.
 
 
 
Brak głosów

Komentarze

nie mamy szczęścia do tych Sikorskich...Obawiam się że Radosław jako dePOzytor pewnej wiedzy o konszaktach obecnej władzy z Putinem może tez zechciec POpełnic samobójstwo albo ulec jakiemus wypadkowi..Ten sam kłoPOt ma Tusk, Komoruski herbu BUL, Arabski, cieć Graś i reszta POstUBeckiej ekipy..

Dlatego tez jestem pewny że jesienne wybory zostana sfałszowane..A jesli jakims cudem te wybory nie zostaną sfałszowane i wygra je PiS na tyle aby smodzielnie rządzić, to i tak rezydent Komoruski herbu BUL desygnuje na premiera kogoś z PO albo wyciagna z rekawa jakiegoś "niezaleznego, bezpartyjnego" typu Buzek któremu POwierza stworzenie rządu "POnad POdziałami"..Jesli PiS takiego nie zaakceptuje, to stworza sytuacje jak w Belgii, czyli bez istnienia rzadu.Ttaki stan POstUBekom bedzie na ręke POniewaz maja opanowane wszystkie instytucje państwa które będą administrowały Polska tak jak to robi obecny rzad Tusku..Rozpisałem sie trochę nie na temat, ale w jakis sposób obecna sytuacji wiąże się z ta opisaną przez autora,

pozdrawiam

Vote up!
0
Vote down!
0
#182742

"Raz zdobytej władzy nigdy nie oddamy"

Pozdrawiam

Godziemba

Vote up!
0
Vote down!
0

Godziemba

#182754

moim zdaniem tu już nie chodzi li tylko o władzę..bo to akurat byłoby normalne...tu chodzi o być albo nie byc całego układu którym dowodzi Michnik..Tusk i jego ferajna to pacynki, to pajace którzy sa li tylko wykonawcami tego co im nakarze Moskwa z Berlinem we współpracy z Michnikiem..Ten stan rzeczy może być zmieniony li tylko na polecenie Waszyngtonu... Z tego co wiem, to taka rozmowę z Merkel już przeprowadził Obama...Niemiaszki z USA jednak musza sie liczyc, a zbliżenie Berlina z Moskwą nie może się im podobac tak jak i nie POwinno sie POdobać Polsce..Ponadto Amerykanie już rozpoczeli proces przykręcania śruby Moskwie poprzez przymuszenie Arabii Saudyjskiej na zwiekszenie wydobycia ropy naftowej. To już zaowocowało spadkiem cen światowych na ten surowiec i tak WTI na dziś kosztuje około 85usd za baryłkę, natomiast Brilant około 110 usd za baryłke..Do końca tego roku cena WTI za baryłke ma spaść poniżej 70 usd podczas gdy dla Rosji cena 100usd za baryłke staje się nieopłacalną! Ponadto sytuacja Izraela staje się coraz bardziej nieciekawa ...wystarczy poczytac na s24 Eli Barbura aby się zorientowac iz układ Tuska jest miły Michnikowi lecz nie koniecznie Izraelowi..

Dlatego uważam, że to kto stworzy rząd po 9 pazdziernika tego roku, bedzie bardziej zależało od USA, Rosji i Niemiec niż od nas wyborców jako takich..Szczęśliwie ten bajzel u Arabów może nam POmóc w wyrwaniu Polski z łap mafii koszerUBeckiej i ich protektorów zza Odry i Buga..

Vote up!
0
Vote down!
0
#182787

Nie jestem takim optymistą, dopóki ten czerwony Mulat zasiada w Białym Domu.

Pozdrawiam

Godziemba

Vote up!
0
Vote down!
0

Godziemba

#182830

Posłuszeństwo rządowi i prezydentowi oraz Naczelnemu Wodzowi, wypowiedzieli POLSCY urzędnicy i wojskowi. Ich argumentacja była słuszna - sprawcami klęski wrześniowej byli internowani w Rumunii politycy. Nie mogli nadal pozostawać przy władzy. 30 września powstał w Paryżu rząd polski, kierowany przez generała Władysława Sikorskiego.

Vote up!
0
Vote down!
0
#182845

każdy kto był wtedy u władzy, byłby odpowiedzialny za klęske wrześniową bez względu na błędy..Mimo wszystko to nie był powód aby tworzyc obóz koncentracyjny dla oficerów i dygnitarzy sanacyjnych na wyspie Jersy..To nie był powód aby za namową sku-rwionej Francji  i podszeptów żydków niszczyc i marginalizowac tych ludzi..Sikorski i jego ludzie mieli dosć wrogów zewnętrznych aby sie na nich skupic o czym przekonał sie na własnej skórze...Otoczył się żydkami typu Józef Ratinger i skończył tak jak skończył..To że tak łatwo udało się nas oszukać przez Churchila, Rooswelda i Stalina, to skutek walki wewnetrznej zamiast współpracy..Ten grzech popełniamy już od bardzo dawna wystawiając sie na rozgrywanie przez obcych..No i to ciągłe liczenie na obcych...To szukanie wsparcia u wielkich sąsiadów którzy umiejętnie ten glizdowaty charakter wykorzystują..

Vote up!
0
Vote down!
0
#183016