Polska kolektywizacja (1)

Obrazek użytkownika Godziemba
Historia

W latach 1948-1956 komuniści próbowali doprowadzić do kolektywizacji polskiej wsi. 

Edward Ochab w referacie wygłoszonym na I zjeździe PPR w grudniu 1945 roku uspokajał polskich chłopów, że „stoimy na gruncie indywidualnej gospodarki chłopskiej i jesteśmy przeciw kolektywizacji (…) rozwój wsi i całej gospodarki polskiej nie może być tylko kopią rosyjskiego rozwoju (…) wieś polska będzie rozwijać się tak, jak tego będą sobie życzyć nasi chłopi”.
 
W tym okresie komuniści przeciwstawiali się spontanicznym inicjatywom wspólnego gospodarowania – tworzone spółdzielnie osadniczo-parcelacyjne na terenach b. niemieckich folwarków były prześladowane przez aparat komunistyczny. Najważniejszą przyczyną tego stanu rzeczy była niechęć komunistów do niezależnych inicjatyw, nie podporządkowanych nowej władzy.
 
Równocześnie wszelkie propozycje kolektywizacji polskiej wsi były wyciszane przez kierownictwo partii, a Gomułka w typowej nowomowie stwierdził, iż „taktycznie błędne, choć programowo słuszne (…) wysunięcie hasła kolektywizacji  na obecnym stanie odbudowy naszego rolnictwa, przygotowania produkcyjnego naszego przemysłu, kadry fachowców i kadry politycznej (…) dalekie jest od dojrzałości”.
 
Można przypuszczać, iż dopóki istniała Polskie Stronnictwo Ludowe Mikołajczyka – stronnictwo zdolne konkurować o władzę z PPR, komuniści musieli zabiegać o poparcie maksymalnej części chłopstwa i neutralizację tych chłopów, których nie można było pozyskać. Komuniści nie chcąc stracić i tak niewielkiego poparcia na wsi polskiej, nie podnosili sprawy kolektywizacji obawiając się słusznie reakcji chłopów.
 
Przełomowym momentem w dziejach kolektywizacji wsi polskiej był początek 1948 roku. Decyzję o kolektywizacji w całym bloku wschodnim, osobiście podjął Stalin, chcąc dokonać integracji obszaru wpływu w jeden centralnie sterowany i w pełni kontrolowany organizm. Oficjalnie nastąpiło to pod pozorem „zacieśniania więzów wobec zagrożenia imperialistycznego oraz wspólnej dla krajów demokracji ludowej strategii budownictwa socjalistycznego”.
 
Dodatkowym czynnikiem, który przyspieszył zwrot w polityce rolnej, było przeświadczenie komunistów, że „szczególnie na wsi odbywa się nieustanny wzrost żywiołów kapitalistycznych, walka klasowa zaostrza się (centralnym zadaniem partii jest budzenie czujności klasowej proletariatu i tworzenie frontu robotniczo-chłopskiego realizującego hamowanie, ograniczanie i stopniowe wypieranie żywiołów kapitalistycznych zarówno w mieście jak i na wsi”.
 
W 1948 roku zakończyła się „epoka kapitalizmu”, rozpoczynał się okres totalnego „uspółdzielczania” i „upaństwowiania”. Nie bez kozery na sierpniowo-wrześniowym plenum KC PZPR, poświęconym „odchyleniu prawicowemu i nacjonalistycznemu” Bierut podkreślił, iż dotychczasowe władze partii z Gomułką na czele „utraciły socjalistyczną perspektywę rozwoju (…) wskutek przyjęcia oportunistycznej o harmonijnym współżyciu i rozwoju sektorów państwowego, spółdzielczego i prywatnego”. Wtórował mu Minc wskazując, iż „nie ma trzeciej drogi miedzy kapitalizmem a socjalizmem, przeto spółdzielczość produkcyjna jest nie tylko najlepszą, ale jedyną drogą wyjścia”.
 
Brak rezultatów prób „spontanicznego” zakładania spółdzielni produkcyjnych zmusił komunistów do zastosowania innych metod – oprócz przymusu administracyjnego, terroru psychicznego i fizycznego, organizowano wycieczki chłopów do „pokazowych” kołchozów na terenie Ukrainy.  
 
Niektóre relacje z tych „wycieczek” nigdy nie zostały opublikowane. I tak jeden z uczestników napisał: „Niech chłop Polski nie patrzy na to co Rosjanie pokazali nam w owych kołchozach na Ukrainie, gdyż dla zagranicznej wystawy można się postawić o wiele nawet lepiej. Chłop polski nie wie, ze za kołchozami ukraińskimi (pokazowymi) w głębi Rosji, gdzie go nigdy nie wpuszczą istnieje stała nędza, głód i wszy. Ten rzekomy dobrobyt mieli możność oglądać miliony Polaków w czasie wojny od 1939 roku, miałem możność oglądać i ja”.
 
Inny natomiast podkreślał, iż „na czas wycieczki kołchoźnikom wydawano z państwowych magazynów słoninę i szynki, żeby leżało na półkach, ale mówili ‘nie lzia kuszać, bo pojedziecie na białe niedźwiedzie’. W Rosji strasznie karają, gdy kołchoźnik ukradnie kilogram ziarna, to go czeka 9 miesięcy kryminału (…) to mi mówił stary kołchoźnik na ucho”. W rzeczywistości na podstawie rozporządzenia o „trzech kłoskach” z 1932 roku za taką kradzież „dawano” 10-15 lat łagrów.
 
Jeszcze inny dobitnie ukazywał rozdźwięk między oficjalnym wizerunkiem spółdzielni produkcyjnej na Ukrainie, a rzeczywistością: „ u nas najbiedniejszy gospodarz ubrany jest lepiej do pracy niż u nich w dzień odpoczynkowy (…) Rozmawiałem z wielu kołchoźnikami i oni nie dawali wiary, ze ja 5ha gospodarz mogę mieć konia, świnie. Mogę powiedzieć, że kołchoz jest skrajna nędza, ubóstwo o jakim pojęcia nie macie i demoralizacja w największym stopniu. Kołchoz to gorzej niż śmierć, której się nie boję, a wzmiankę o kołchozie nogi mi drżą i tracę wszelką ochotę”.
 
Oprócz wypraw na Ukrainę organizowano również wyjazdy do polskich pokazowych spółdzielnio produkcyjnych na tzw. ziemiach odzyskanych. Wyjazdy te stanowiły okazję do licznych nadużyć, a w ich skład wchodzili często tylko członkowie miejscowej nomenklatury, uznający wycieczki jako sposób „wyszalenia się”. W trakcie jednej z nich do Szamotuł „pod wpływem alkoholu przez wroga zorganizowanego uczestnicy zaczęli śpiewać „Serdeczna Matko”, a po przybyciu na miejsce podarli afisze Frontu Narodowego, wykrzykiwali wulgarne słowa, wywracali ławki w świetlicy”.
 
Zdarzały się też kuriozalne sytuacje, świadczące o problemach ze skompletowaniem składu takiej wycieczki, gdy ”na terenie powiatu radomszczańskiego uczestnikom mówiono, ze wycieczka jedzie nad morze. Dopiero na punkcie, gdy trzeba było już wysiadać uczestnicy dowiedzieli się, że przyjechali zwiedzać spółdzielnie produkcyjną.”.
 
Istotą rolę w propagowaniu zakładania kołchozów spełniał Związek Samopomocy Chłopskiej, utworzony już w grudniu 1944 roku. Związek ten w zamyśle twórców miał ułatwić komunistom rozszerzenie wpływów na wsi, a następnie przejęcie kontroli nad wsią. Istniejący od końca XIX w. ruch spółdzielczy był zdominowany przez zwolenników PSL. ZSCh miał za zadanie przyzwyczajenie chłopów do zespołowej formy gospodarowania oraz eliminować wpływy „bogatych” chłopów. Statut ZSCh wykluczał przynależność „bogaczy wiejskich” z grona potencjalnych członków.
 
W połowie 1947 roku komuniści przeprowadzili reorganizację spółdzielczości zbytu na wsi – likwidując dotychczasowe formy spółdzielczości wiejskiej – spółdzielnie rolniczo-handlowe, wiejskie spółdzielnie spożywców, na ich miejsce tworząc jednolita sieć gminnych spółdzielni „Samopomoc Chłopska”. Jednocześnie zlikwidowano pozostałe jeszcze prywatne przedsiębiorstwa i sklepy na wsi. W efekcie tego procesu „Samopomoc Chłopska” stała się monopolistą rynku chłopskiego, ściśle kierowaną przez ludzi wiernych reżimowi.
 
Kolejną formą promocji kolektywizacji był ruch korespondentów wiejskich, który miał za zadanie między innymi przedstawianie świata z punktu widzenia komunistów, a także wychowywanie chłopów. Ruch ten wzorowany na sowieckim ruchu korespondentów robotniczo-chłopskich, w 1950 roku skupiał około 12 tysięcy członków. Korespondenci mieli „w rodzimych wsiach i gminach szerzyć piękną ideę spółdzielczości produkcyjnej, zwalczać antynarodową działalność kułaków i spekulantów (…) oraz brać przykład z braci radzieckich, chłopów-kołchoźników, którzy pod kierownictwem wodza i nauczyciela mas ludowych całego świata, Józefa Stalina wywalczyli szczęśliwe życie nowej, socjalistycznej wsi”. Bezkrytyczne opiewanie życia w kołchozach, zamieszczanie donosów na „kułaków” sprawiło, iż zdecydowana większość polskich chłopów z wrogością traktowała jego członków.
 
Ważną rolę w przekształceniu postaw chłopów z indywidualistycznych na kolektywną odgrywała akcja tzw. ruchu łączności fabryk ze wsią. Początku tej inicjatywy można upatrywać w roztaczaniu patronatu zakładów pracy nad wiejskimi ośrodkami maszynowymi. W trakcie wizyt robotników na wsi organizowano propagandowe odczyty, następnie rozpoczęto pokazy amatorskich przedstawień teatralnych, kina objazdowego, montowani odbiorniki radiowe oraz budowano świetlice.
 
W związku z nie wywiązywaniem się przez rolników ze zbyt wysokich przymusowych kontyngentów, od 1951 roku brygady robotnicze, a także studenckie, otrzymały zadanie dopilnowania dostarczania obowiązkowej ilości ziemniaków, zboża i żywca. Bardzo często dochodziło przy tej okazji do brutalnego egzekwowania należności, nawet kosztem ziarna na przyszły siew, co prowadziło do postępującej degradacji polskiej wsi..
 
Cdn.
 
 
 
 
Brak głosów