Istota propagandy komunistycznej (1)

Obrazek użytkownika Godziemba
Historia

Zwykłą funkcją języka jest odtwarzanie rzeczywistości, język propagandy komunistycznej tworzył zaś rzeczywistość, która nie istniała, ale miała być przyswojona przez Polaków jako prawdziwa.

Komuniści doskonale wiedzieli o ogromnej roli propagandy, dlatego też od początku dążyli do zmonopolizowania środków informacji, gospodarki papierem. Temu celowi służyć miała, oprócz działań Ministerstwa Informacji i Propagandy, zmiana systemu wydawania prasy. W miejsce przedwojennego systemu zgłoszeniowego wprowadzono system koncesyjny, który dawał możliwość wielkiego manipulowania polityką prasową przez władze. Ograniczono również znacznie wolność prasy, wprowadzając cenzurę prewencyjną. Jakub Berman otwarcie stwierdzał: „wolność prasy i słowa (…) dla tych, którzy mają odpowiedni stosunek do Polski, do pracy. Nie ma wolności dla reakcjonistów i faszystów. Nie uznajemy abstrakcyjnej wolności”.
 
Już w grudniu 1944 roku wprowadzono zakaz obrotu papierem w handlu prywatnym, a latem 1945 roku MIiP, w celu rzekomego zapewnienia rytmicznych dostaw materiałów i surowców drukarskich, przejęło pod zarząd państwowy fabryki farb drukarskich i masy walcowej oraz ustanowiło nadzór nad jedyną w kraju odlewnią czcionek w Warszawie. Wreszcie w styczniu 1946 roku państwo – zgodnie z ustawa o nacjonalizacji – przejęło na własność zakłady przemysłu poligraficznego oraz drukarnie.
 
Na początku 1946 roku Ministerstwo Przemysłu wprowadziło wyłączność na zbieranie informacji w zakładach pracy przez własny wydział prasowy. Po raz pierwszy zatajono plany produkcji i dane statystyczne dotyczące życia gospodarczego kraju, co pozwoliło na manipulowanie danymi dotyczącymi sytuacji gospodarczej państwa oraz tworzenie iluzji sukcesów ekonomicznych władz i poprawy poziomu życia Polaków.
 
Stopniowo likwidowano istniejące agencje informacyjne: SAP – Socjalistyczną Agencje Prasową, RAP- Robotniczą Agencję Prasową, ŻĄP – Żydowską Agencję Prasową, ZAP – Zachodnią Agencję Prasową, a jedynym źródłem informacji stała Polska Agencja Prasowa. PPR utworzyła RSW „Prasa”, a każdego członka partii zobowiązano do prenumerowania partyjnych pism. W zakładach pracy potrącano z listy płac należność za prenumeratę.
 
Wszystkie przedsięwzięte środki umożliwiły wyeliminowanie prywatnych wydawców prasowych. Dowodzono przy tym, iż prasa została pozbawiona elementów sensacyjnych, kryminalnych, pornograficznych i zaczęła spełniać w rękach społecznych nowe funkcje: „informacyjno-organizatorskie, agitacyjno-mobilizacyjne i kontrolne”.
 
Komuniści postrzegali rzeczywistość polityczna dychotomicznie- linia podziału biegła miedzy tymi, którzy afirmowali istniejący porządek lub godzili się z nim, a tymi, którzy odrzucali go. Nieomal od początku PSL przedstawiano w komunistycznej prasie jako uosobienie „najczarniejszych sił reakcji”, z czasem „powiązanej z podziemiem (…), faszystów, obszarników i kapitalistów”. Propaganda ta opierała się na emocjach, posługiwała się językiem wulgarnym, kłamstwem, fałszowaniem faktów, danych statystycznych. Wobec racjonalnych argumentów wysuwano insynuacje, nadając pojęciom i słowom nowe, tylko sobie znane treści. „Jak swego czasu – wspominał Zygmunt Żuławski – nadużywano terminu <komunista> (…), tak teraz komuniści bezceremonialnie nadużywali terminów <demokracja> i <faszyści> nie bacząc zupełnie na treści tych wyrazów. Jak dawniej każdego, kto nie zgadzał się z rządem nazywano <komunistą>, tak teraz każdego, kto nie zgadzał się z rządem nazywano <faszystą>”.
 
Bardzo charakterystyczną cechą języka propagandy komunistycznej była zmiana znaczeń pojęć, wyrazów, która miała służyć przede wszystkim ich wartościowaniu. Nie występowały pojęcia neutralne, każde słowa miało określony ładunek emocjonalny, przy czym dominuje podział dwubiegunowy – na dobro i zło. Klasycznym przykładem jest pojęcie „demokracji”. Istniała w propagandzie demokracja fałszywa (zachodnia) i demokracja prawdziwa (ludowa), a co za tym idzie istnieje wolność pozorna i rzeczywista, prawa fikcyjne i prawdziwe.
 
Nadawanie pojęciom określonego znaczenia emocjonalnego miało jeszcze inny cel – stworzenie wspólności pewnego systemu wartości dla nadawcy i odbiorcy treści propagandowych. Komuniści używali więc dla oceny opozycji określeń nacechowanych negatywnie, np.: sanacja, reżim sanacyjny, wstecznictwo, bandy, reakcja, podziemie zbrojne, terroryści, dla swojej działalności rezerwując słowa o pozytywnym wydźwięku: trwałość, odpowiedzialność, wolność, praca, równość, praworządność, honor, patriotyzm, suwerenność, niepodległość, humanitaryzm, pokój, postęp.
 
Inną metoda przedstawiania opozycji było kontrastowanie, czy też przeciwstawianie: uczestnikom pokojowej manifestacji - prowokatorów i chuliganów; studentom pragnącym się uczyć w spokoju – inspiratorów burd studenckich, warchołów i paniczyków; odwadze funkcjonariuszy bezpieczeństwa – tchórzostwo „bandytów”; milicjantowi ratującemu życie księdza – kapłana odmawiającego ostatniej posługi zamordowanemu członkowi PPR, itp.
 
Język propagandy przenosił pewne treści, ważniejsza stawała się jednak jego forma. Dlatego komuniści o swoich niepowodzeniach mówili” trudności, kłopoty, niedociągnięcia, przeszkody, nieprawidłowości; dla przeciwników mieli inne terminy: „fiasko PSL”, „bankructwo PSL”, PSL na równi pochyłej”. 
 
Charakterystyczną cechą języka tej propagandy było piętrzenie wyzwisk w groteskowe piramidy. Nieustanne stosowanie epitetów i metafor o negatywnym znaczeniu powoduje osłabienie ich wydźwięku, stąd nieustanna konieczność kumulacji tych określeń: „zgangrenowany pomiot hitleryzmu, „bandy zdradzieckich faszystów, lokajczyków i warchołów”.
 
Wyrazem pogardy jaką otaczano „klikę londyńską” było tworzenie z nazwisk wyzwisk, pisanych małą literą i w liczbie mnogiej, np. „różni raczkiewicze i andersowie”. Swoistą rolę spełniał również cudzysłów, słowo w cudzysłowie traktowane nie jako cytat, lecz przedrzeźnianie lub drwina z przeciwnika politycznego. O rządzie londyński pisano więc: „wypróbowani demokraci”, „nie uznają”, „zgłaszają zastrzeżenia”.
 
W systemie wartościowania zjawisk mieścił się cały arsenał kontrpropozycji w stosunku do tego co proponowała demokracja typu zachodniego. Komunistyczna propaganda propagowała więc prawdziwą wolność, prawdziwą demokrację, prawdziwy patriotyzm, prawdziwe zasady moralne, nowy typ człowieka (słowo „nowy” zawierało pozytywne konotacje), nowy typ stosunków międzynarodowych (opartych rzekomo na pokoju, przyjaźni, poszanowaniu suwerenności) , dobrobyt, humanizm, przodująca myśl.
 
Innym sposobem uzasadniania swojej władzy było powoływanie się na siłę, konieczność dziejową, historię, z równoczesnym wytykaniem opozycji, że swoją szansę dziejową przegrała, nie sprawdziła się. Z kreowanej przez propagandę rzeczywistości wynikało, iż „zachodnia” kultura i nauka były w upadku, a wyłączność na sukcesy mieli tylko komuniści, zdobywający coraz większe poparcie na świecie.
 
Historia jawiła się jako jedno wielkie przygotowanie dla aktu przejęcia władzy przez komunistów. Uzasadnieniem władzy była więc sprawiedliwość dziejowa, słuszność, racja, przy czym charakterystyczną cechą było odwoływanie się do poparcia mas. „masy” były wygodnym pojęciem, gdyż trudnym do sprecyzowania, mas nikt nie policzy, można powoływać się na ich opinię i poprawcie bez żadnej obawy. Z drugiej strony ponieważ masy nie rozumieją własnych interesów, nie wiedzą co dla nich jest dobre, prawdziwie dobre, władza ludowa musi decydować za nie, a czasem nawet przeciw nim, by zabezpieczyć ich interesy.
 
Prasa zarzucała „reakcji”, że chce „wrócić do żłobu, odzyskać majątki obszarnicze, fabryki i nieruchomości”. Natomiast rzekomy terror podziemia miał świadczyć, że „nie chce ono publicznie występować ze swym programem politycznym, gdyż jest on nie do przyjęcia dla narodu polskiego”. Równocześnie wskazywano, iż „reakcja” przeszkadza w odbudowie napadając na wojską , walcząc ze spółdzielczością, rozbijając i okradając sklepy Samopomocy Chłopskiej, rabując państwowe pieniądze. „Reakcja kradnie przydziały dla nauczycieli (żywność, ubrania), alarmowano – bo nie jest w jej interesie rozwój oświaty”. Nic więc dziwnego, iż nawoływano społeczeństwo do współpracy z organami bezpieczeństwa oraz wskazywano na konieczność „przeprowadzenia szerokiej akcji propagandowej, która ma pokazać właściwą postawę społeczną”.
 
Prawidłowością stało się przypisywanie winy PSL za wszystkie zbrodnie, morderstwa, choćby absurdalność tych zarzutów była oczywista. Natychmiast po wydarzeniach w Krakowie w 1945 roku, prasa donosiła, iż przed pogromem pojawiły się na ścianach domów ”żydożercze” napisy, „reakcja” wytwarzała poczucie terroru psychicznego, a w trakcie wydarzeń jego uczestnicy krzyczeli: „Zapamiętajcie sobie chłopców z lasu”. W niecały rok później, po wydarzeniach w Kielcach, prasa komunistyczna oznajmiła, że „winę za pogrom ponosi PSL, który szerzy atmosferę antysemityzmu”. Wnioski takie zostały oparte na wyrwanym z kontekstu zdaniu z artykułu zamieszczonego w „Gazecie Ludowej”, mówiącym o spolszczeniu nazw miast polskich. PSL miała być jedynie inspiratorem, rzeczywistym wykonawcą wszystkich zbrodni, „hec antysemickich” była „reakcja”. Prasa relacjonując przebieg procesu uczestników wydarzeń w Kielcach, podkreślała te zeznania świadków, którzy sugerowali, że wśród tłumu podżegaczy znajdowali się członkowie organizacji podziemnych, którzy krzyczeli: „Bić Żydów”, „Niech żyje Andres i rząd emigracyjny”. Podżegacze mieli być umundurowani w mundury armii Andersa – swoją drogą skąd świadkowie mieli wiedzieć, jak wyglądają mundury armii, która nigdy do Polski nie wróciła.    
 
Dużą liczebność PSL tłumaczono zastraszeniem przez podziemie, które miało grozić terrorem wszystkim, którzy współpracowali z komunistami. Jednocześnie usprawiedliwiano terror UB prowadzony w stosunku do przeciwników „władzy ludowej”. Mordy dokonywane przez oddziały MO, KBW, UB były oczywiście usprawiedliwione, morderstwa zaś podziemia były „makabryczne”, „perfidne”, „niehumanitarne”. Wynikało z tego, iż były dwa rodzaje moralności, że zamordować człowieka można również w sposób „humanitarny”. W doniesieniach o „bandyckich wyczynach” zawsze podkreślano bestialstwo, nigdy też nie zapominano podkreślić, iż zmarły pozostawił żonę, czworo dzieci, a jeśli nie miał własnej rodziny, to pogrążoną w bólu matkę i ojca. Z drugiej strony przy sprawozdaniach z operacji „reakcyjnych band”, można znaleźć takie opisy: „W czasie pożaru banda NSZ podpaliła wieś, napastnicy przygrywali sobie na harmonii i wyśmiewali się, przed odejściem bandyci zagrozili, że przyjdą powtórnie i wszystkich wyrżną”.  
 
 
Cdn.
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
Brak głosów

Komentarze

przypomina mi to wszystko czasy dzisiejsze.

Vote up!
0
Vote down!
0
#222836