Brygada Starzyńskiego (1)

Obrazek użytkownika Godziemba
Historia

W latach 20. Stefan Starzyński zgromadził wokół siebie grono ekonomistów nazwane potem Pierwszą Brygadą Gospodarczą. 

Na początku 1926 roku, Stefan Starzyński zwolniony z sekretariatu Komitetu Ekonomicznego Rady Ministrów, w cyklu artykułów opublikowanych na łamach piłsudczykowskiego „Głosy Prawdy” przedstawił swoją wizję polityki gospodarczej Polski.
 
W słabej kulturze gospodarczej społeczeństwa upatrywał przyczyny braku programu i polityki gospodarczej. „Polska jest w tej nieszczęśliwej sytuacji – pisał – że mimo 8 lat niepodległego bytu nie ma wytkniętego programu gospodarczego”. Dotychczasową politykę gospodarczą opisywał używają barwnego porównania jako „marsz pijanego człowieka. Krok naprzód, krok w tył, krok w prawo, krok w lewo”.
 
Rozwiązaniem polskich problemów ekonomicznych miało być jego zdaniem odsunięcie „raz na zawsze złodziei od rządów i administracji państwa. Trzeba uzdrowić <materiał ludzki>, zmienić stosunek społeczeństwa do państwa i do pracy, tj. dokonać tego, czego ani żaden doradca ani żaden bat oby nie uczyni”.
Ukoronowaniem tej jego publicystyki było opublikowanie „Programu Rządu Pracy”, którego ostateczny kształt był wynikiem dyskusji autora z grupą skupionych wokół niego specjalistów, którą z czasem przyjęto nazywać Pierwszą Brygada Gospodarczą.
 
Na wstępie Starzyński nakreślił czarny obraz polskiej rzeczywistości, pisząc: „Świadomość, że Państwo Polskie po równio pochyłej stacza się w kierunku przepaści – zdaje się przenikać optymistycznie nastrojonych obywateli i staje się już dzisiaj powszechną. Przechodzimy kryzys moralny, pieniężny i gospodarczy, a grozi nam kryzys państwowy. (…) Moralność publiczna zanikła. Na złodziejstwo wymyślają wszyscy – zarówno ludzie uczciwi jaki i sami złodzieje”.
 
Jego opracowanie zawierało 10 tez, określających zadania przyszłego rządu.
 
Pierwszą było hasło „powszechnej racjonalizacji pracy”, które winna być rozpoczęta od najwyższych szczebli administracji państwa. Wraz z racjonalizacją pracy niezbędne było rozpoczęcie fachowych studiów nad polskim ustrojem i życiem gospodarczym.
 
Drugim hasłem była ”bezwzględna walka z korupcją i złodziejstwem”, gdyż zaraza moralna ogarnęła całego społeczeństwo, które toleruje „system korupcyjno-protekcyjny w urzędach i bakach, kacykowską działalność administracji”.
 
Trzecim zadaniem rządu naprawy państwa miała być „całkowita zmiana panującego systemu administracji państwowej” w „celowo pracujący aparat, służący świadomym interesom państwa, faktycznie regulujący stosunki i zapewniający w kraju spokój i porządek publiczny”.
 
Kolejnym celem było „dostosowanie ogólnej polityki do naprawy gospodarczej państwa”. Naprawa gospodarcza była niemożliwa – jego zdaniem – bez współudziału całego społeczeństwa, „a te do pracy wciągnięte być może jedynie drogą samorządu”. Dotychczasowe rządy nie interesowały się rozwojem samorządu, co sprawiło, iż „twórcza myśl, dobra wola i chęć do pracy obywateli – nie są należycie wykorzystywane”.
 
W rozdziale dotyczącym polityki finansowej państwa sprzeciwiał się zaciąganiu pożyczek zagranicznych , które „zabiją nasz organizm a nie zbawią”. Wykluczał także możliwość dopuszczenia obcego kapitału do banku Polskiego, co jego zdaniem byłoby równoznaczne z utratą suwerenności. Proponował zatem przyszłemu rządowi „wypuszczenie gwarantowanych listów dolarowych lub w złocie, kupowanych i płatnych w efektywnych dolarach lub w złocie, na krótsze lub dłuższe terminy”. Inną metodą miało być przekazanie Bankowi Polskiemu monopolu na obrót dewizowy i przekazowy z zagranicą.
 
Bezwzględnym zadaniem rządu miało być osiągnięcie równowagi budżetowej, „bez względu na środki, jakie w tym celu zastosowane być musiały”. Zwiększenie dochodów państwa miało zostać osiągnięte przez poprawę ściągalności podatków bezpośrednich oraz wzrost dochodów z eksportu – możliwy dzięki jego racjonalizacji, która sprawi, iż handel zagraniczny stanie się „handlem, a nie spekulacją” oraz jego koncentracji „bez względu na to, czy monopol ten byłby upaństwowiony, czy też w innej formie przez państwo kontrolowany”.
 
Starzyński opowiadał się również za realizacją reformy rolnej, zrealizowanej w ciągu 10-15 lat, aby „z jednej strony nowoutworzone gospodarstwa drobne zaopatrzone zostały w niezbędny na zagospodarowanie kredyt, z drugiej, aby właściciele większych majątków jasno zdawali sobie sprawę, kiedy ziemia ich podlegnie parcelacji i nie wstrzymywali się od inwestycji”.
 
W rozdziale poświęconym przemysłowi, stwierdziwszy, iż „przemysł nasz cierpi na brak inicjatywy, twórczej myśli, energii, bez której nie może konkurować z przemysłem zagranicznym i zamiast dźwignią rozwoju gospodarczego staje się ciężarem”, proponował, aby nowy rząd przeprowadził racjonalizację jego produkcji, a następnie ustanowił stały nadzór nad produkcją przemysłową, poprzez politykę kredytową, podatkową i celną.
 
Propagował także rozwój floty morskiej oraz żeglugi śródlądowej, która zwiększyłaby konkurencyjność polskiego przemysłu węglowego i żelaznego. W budowie kanałów upatrywał także sposób na ograniczenie bezrobocia.
 
Dzięki opracowaniu tego programu Starzyński stał się wyrazicielem koncepcji gospodarczych obozu piłsudczykowskiego oraz zdobył zaufanie najbliższych współpracowników Piłsudskiego, z Walerym Sławkiem, Adamem Skwarczyńskim, Kazimierzem Świtalskim i Kazimierzem Bartlem na czele. Po przejęciu władzy przez Piłsudskiego, w pierwszym rządzie Kazimierza Bartla, Starzyński został urzędnikiem do zleceń przy Prezydium Rady Ministrów. Była to funkcja dużo bardziej znacząca niż wynikałoby to z jej nazwy. W rzeczywistości urzędnicy do zleceń nadzorowali pracę resortów, w których funkcjonowali. Prasa opozycyjna określała ich nawet mianem „małej rady ministrów”. Było to, jak przyznał później Bartel, jak najbardziej uzasadnione, gdyż „wprowadzono zwyczaj, aby pewne sprawy załatwiane były kolegialnie”.
 
W artykułach, opublikowanych już po objęciu ww. funkcji w rządzie, opowiadał się za powołaniem szerokiego zespołu gospodarczego, który monitorowałby całość życia gospodarczego i starałby się ustalić najlepszą dla niego drogę rozwoju. „W naszym organizmie państwowym – pisał – nie ma komórki, która by obserwacją całokształtu życia gospodarczego się zajmowała. Brak tej komórki właśnie był dotychczas powodem, że Polska nie tylko nie miała opracowanego planu gospodarczego, ale nawet nie została ustalona fizjonomia gospodarcza państwa, powstałego z połączenia wręcz odmiennych gospodarczo dzielnic kraju z pod różnych zaborów”.
 
Propagując swoją koncepcję, doradzał – co było niezwykle kontrowersyjne – czerpanie z wzorców niemieckich i sowieckich. W Niemczech polityka gospodarcza skoncentrowana była w jednym Rechswirtschafsministerium, natomiast w Rosji Sowieckiej w Gospłanie – „wielkiej instytucji naukowo-badawczej, opracowującej ogólny plan gospodarczy”.
 
Podstawą przyszłego zespołu gospodarczego winni być absolwenci Wyższej Szkoły Handlowej, którą sam ukończył w 1914 roku. „Wychowankowie tego typu szkoły – pisał – po przejściu praktyki w bezpośrednim życiu gospodarczym, produkcyjnym lub handlowym mogą z jednej strony w życie to wnosić pierwiastki nowoczesnej myśli i z drugiej strony zajmować będą posterunki w administracji państwowej. Uzupełnić muszą ten brak gospodarczego, ekonomicznego ujmowania zjawisk, jaki dzisiaj tak dotkliwie odczuwamy i co jest wielką szkoda dla rozwoju państwa”. 
 
Ludzie o takim doświadczeniu staną się wkrótce członkami nieformalnej grupy powołanej przez Starzyńskiego w Ministerstwie Skarbu, której zadaniem było stworzenie koncepcji programu gospodarczego obozu rządzącego, a także przełamanie indyferentyzmu społeczeństwa wobec spraw ekonomicznych.
 
Cdn.
 
 
 
Brak głosów