Andrzej Józef Dąbrowski - Ignacego Gogolewskiego konterfekt własny.

Obrazek użytkownika wojcicki
Kultura

Andrzej Józef Dąbrowski - Ignacego Gogolewskiego konterfekt własny.

ANDRZEJ JÓZEF DĄBROWSKI - jest reżyserem teatralnym oraz publicystą pism ]]>Obraz lumix 1 022]]> polonijnych, zamieszkałym od ćwierć wieku w Nowym Jorku. W latach 80-tych współpracował intensywnie z podziemnym tygodnikiem "]]>Przegląd Wiadomości Agencyjnych]]>" (PWA).

Na szczęście dla polskich Czytelników (krajowych) i dla mnie samego zgodził się na umieszczanie swoich, znakomicie napisanych tekstów na prowadzonym przeze mnie "]]>Blogu moich blogów]]>".


IGNACEGO GOGOLEWSKIEGO KONTERFEKT WŁASNY


Lubię czytać książki napisane lub podyktowane przez aktorów. Znajduję w nich nieraz więcej celnych uwag o świecie i ludziach niż u bardzo nawet głęboko myślących pisarzy. Bywa, że to, co pisarz rozpoznaje na kilku stronach, aktorzy potrafią nazwać kilkoma słowami. Nierzadko widzą oni to, co umyka uwadze pisarzy,]]>Gogolewski_i1m]]> a co jest fundamentem czyjejś osobowości. Widzą też często istotę relacji międzyludzkich, która pisarzom gdzieś się w słowach rozmazuje. Często, lepiej niż ludzie pióra, wyczuwają fałsz w dialogach i lepiej od nich rozpoznają maski, jakie ludzie noszą na twarzy, po to, by ukryć za nimi prawdziwe oblicze. Penetrują dusze i sprawy przy pomocy aktorskiego klucza, dochodząc do wniosków równie wnikliwych, jak konkluzje wieńczące dzieła pisarzy, czy – szerzej – intelektualistów. Nikt też lepiej od nich nie rozpoznaje istoty sztuki innego aktora, nierzadko rywala. Ani reżyser, ani krytyk. W książkach, jakie aktorzy pozostawiają po sobie tkwi niejedna mądrość, która może być drogowskazem nie tylko następnego pokolenia aktorów, ale i dla zwykłych ludzi.

Tak też się dzieje w wypadku książki „]]>Ignacy Gogolewski. Od Gustawa-Konrada do... Antka Boryny]]>”. Jest ona summą życiową i artystyczną jednego z najwybitniejszych aktorów, jacy pojawili się na polskich scenach i ekranach po II wojnie. ]]>Gogolewski]]> to także reżyser, pedagog, trzykrotny dyrektor teatru i działacz Związku Artystów Scen Polskich.


Nie sposób zliczyć wszystkich jego dokonań, o których jest mowa w książce. Nie można natomiast nie przypomnieć choćby kilku jego ról, które przeszły do historii teatru, takich jak Gustaw-Konrad w pierwszych „Dziadach” wystawionych po wojnie w 1955 roku, Rizzio w „Marii Stuart” J. Słowackiego, tytułowa rola w „Mazepie” ]]>Dziady_marianwyrzykowski_gogolewski_1955]]> tegoż autora, Janek w „Moście” J. Szaniawskiego, tytułowy Brytanik dramacie J. Racine’a, Gucio w "Ślubach panieńskich” A. Fredry , Zygmunt August w „Kronikach królewskich” S. Wyspiańskiego, Puszkin w „Maskaradzie” J. Iwaszkiewicza, Twardosz w „Dożywociu” A. Fredry, Hrabia Szarm w „Operetce” W. Gombrowicza. Niemała jest też lista znaczących ról w Teatrze Telewizji, począwszy od Kordiana a skończywszy na Konstantym, Królu Ignacym, Hrabin i Ojcu w „Błądzeniu” według Gombrowicza. Z kreacji filmowych najbardziej znany jest Antek w ekranizacji „Chłopów” dokonanej przez Jana Rybkowskiego

.

Książka jest wywiadem rzeką, który prowadzi ]]>Jolanta Ciosek]]>, znawczyni teatru specjalizująca się ]]>w rozmowach]]> z artystami. Jej zasługą jest taki dobór pytań, by w odpowiedziach mogło odbić się, nie tylko całe życie Gogolewskiego, ale i jego osobowość we wszystkich aspektach. Poznajemy tedy nie tylko artystę, ale i człowieka. "Wywiadowczywni" jest – owszem, zafascynowana rozmówcą, ale nie na tyle, by pytaniami budować mu pomnik. O dziwo, swoimi odpowiedziami nie wznosi go sobie i sam bohater. Napisałem „o dziwo”, albowiem już na wstępie wyznaje on, iż nie jest wolny od grzechu pychy.


Pychy w jego słowach niewiele, można mówić raczej o narcyzmie, ale któryż ze sławnych artystów jest od niego wolny? Nie jest to zresztą żadna nowość, zważywszy, że o narcyzmie Gogolewskiego mówi się w polskim środowisku teatralnym już od lat bez mała pięćdziesięciu. On sam zresztą też o nim nieraz wspomina, nie tylko na łamach tej książki, podobnie jak o swej inklinacji do przesadnego krasomówstwa, któremu daje upust przy każdej niemal okazji. Na szczęście na pytania zadawane mu przez rozmówczynię odpowiada konkretnie, bez ozdobników i z zadziwiająca precyzją. Jolanta Ciosek nie daje mu uciekać na boki, nie pozwala na żadne uniki, penetruje na tyle na ile, na ile się da jego życie osobiste, zmusza do ]]>Gogolewski1_kroniki_krolewskie_wyspianski]]> autorefleksji, wytyka błędy i wreszcie myśli wraz z nim. Dzięki temu książka nie jest wywiadem, a rozmową. Żywą i spontaniczną, ale odbywającą się jednak według z góry powziętego, choć nie sztywnego planu. A w planie tym są koleje życia, drogi: aktorska, reżyserska, pedagogiczna, dyrektorska i społeczna. Są też oczywiście i powikłane zaułki rodzinne, ale już tylko zaułki, jako że Gogolewski życie domowe układał sobie od nowa z kilkoma kobietami. Próbował też nawiązać zwykłe relacje z dziećmi z różnych związków, co bywało nie mniej dramatyczne, jak perypetie scenicznych postaci. W finale książki wszystkie drogi się zbiegają i tworzą kodę, w której bohater jawi się jako człowiek doskonale świadomy swoich zwycięstw i porażek, tego co w nim wybitne, jak i tego co przeciętne, wreszcie tego co wielkie i tego co małe. Najbardziej zdumiewa, iż Gogolewski nie nastawiał się u progu swej kariery na to, że jego życie będzie tylko pasmem sukcesów, zatem porażki przyjmował jako coś, co jest wpisane w wyższy plan. „Ktoś tam czuwa. To ja mam mieć do tego Kogoś pretensje?” – pyta w finale.


Jolancie Ciosek udało się przypomnieć wiele z najważniejszych ról Gogolewskiego, pokazać jak wspaniale rozwijał się jego niebywały talent. Pokazała też w jak trudnych warunkach on się rodził u nieślubnego syna prostej kobiety, którą los skazał ]]>Jolanta_ciosek]]> na samotne wychowywanie syna w wiecznym niedostatku. Umiejętnie wyciągnęła od swego rozmówcy sprawy jeszcze do niedawna uważane za wstydliwe i rozbudziła w nim potrzebę mówienie o dzieciństwie w Ciechanowie i Otwocku. I dalibóg ciechanowskie i otwockie reminiscencje należą do najpiękniejszych rozdziałów tej książki.


Mniej rozmowny jest jej bohater, kiedy mówi o kobietach. Wiązał się zawsze z silnymi indywidualistkami – Katarzyną Łaniewską, Ireną Dziedzic, Joanną Rawik, by wymienić tylko te o głośnych nazwiskach. W końcu natrafił na Ewę swego życia, która dzieli je z nim do dziś. Jolanta Ciosek skłoniła też swego bohatera do powtórnego przeanalizowania swych okresów dyrekcyjnych w Katowicach, Lublinie i w]]>Okladka]]> warszawskim Teatrze Rozmaitości. Gogolewski jako dyrektor nie dokonał rzeczy wielkich, wielu uważa, że dyrektorowanie nie było mu do niczego potrzebne poza zaspokojeniem własnej próżności, z czym on sam się w końcu zgadza. Niemniej broni swych dokonań, uważając że przyniosły chlubę tym trzem teatrom. Jedno jest jednak pewne nie były one na miarę jego osiągnięć aktorskich. Podobnie rzecz się ma z jego dokonaniami reżyserskimi, w których notabene okazał się on konsekwentnym konserwatystą, zarówno w doborze dramatów, jak i ich realizacji.

Brak głosów

Komentarze

Nie wiem czy wiesz ale Ignacy Gogolewski byl tym ,ktory był przeciw bojkotowi telewizji w stanie wojennym.

pzdr

Vote up!
0
Vote down!
0
#15754

- A. J. Dąbrowski i ja, bo wieszaliśmy na nim psy wraz z koleżankami i kolegami z Tysola, później działającymi w redakcjach podziemnych. Okazał się solidnym kawałem bałwana. Z nim jest podobnie jak z św.p. Starowieyskim. Obaj, to cudni artyści, ale z każdego z nich piramidalny kiep. I co z takimi zrobić?
Pamiętasz kwestię rozliczeń z fenomenalnymi artystami i najwyższej rangi intelektualistami umoczonymi w system nazistowski? Niektórych, ale niewielu, próbowano nawet sądzić i raczej nic z tego nie wyszło. Wybitny człowiek, stojący po złej stronie - toż to szekspirowski temat. No to, czy ja mam cenzurować Dąbrowskiego (którego poglądy na bojkot TV znam na wylot), chcącego napisać o rozmowie z wybitnym aktorem? Nie odważyłbym się.
Natomiast wskazana by była polemika (korekta) w postaci krótkiego rysu, dotyczącego zachowań Gogolewskiego. Krysko, zrób to. Czemu nie? Piszesz poczet polityków, to może warto walnąć poczet artystów i intelektualistów, którzy nie wykazali się mocnym kręgosłupem.

Piotr W.

Vote up!
0
Vote down!
0

Piotr W.

]]>Długa Rozmowa]]>

]]>Foto-NETART]]>

#15774

może spróbuje to towarzycho artystów opisac-pomyslę.

pozdrawiam

p.s. gogolewskiego jako odtwórce we wspaniałych rolach tetralnych i filmowych uwielbiam ale jego morale w okresie stanu wojennego pozostawia duzo dozyczenia.
Ciekawe co nim powodowało ale nie chce na ten temat rozmawiac/był taki dokument w telewizji w tvp publicznej o zachowaniach świata artystycznego w tym okresie i on jako jeden z tych ktorych proszono o wypowiedz odmówił komentarza/.
Dlatego troche go oceniam jako człowieka tchórza.

Vote up!
0
Vote down!
0
#15776