Polska rozgrzebana i rozgrabiona

„Twoje podwórze za stodołą, kiedyś było trawiaste i zielone, teraz wszystko rozgrzebały kury. I tak jest z naszą Polską”
Nie wiem, czy mądrości nabiera się z wiekiem, czy szkoły dawniej tak uczyli, czy może po prostu dzisiejsza „wykształcona elita” w dupie była, gówno widziała i tak gospodaruje naszym krajem. Pierwsze zdanie to z rozmowy ze starszym sąsiadem o dawnych i obecnych czasach.
Zaczęło się od towarzysza Gierka, który wedle mojego sąsiada rozbudował Polskę. Na moje wtrącenie, że zrobił to wszystko na potężnym zadłużeniu z zagranicą, dostałem odpowiedź, że teraz długi mamy jeszcze większe, a i wszystko jest sprzedawane, tak że nie ma już nic polskiego w tym kraju. Uwaga bardzo słuszna…
„Co nas czeka, jak już nic nie będzie naszego? Chyba tylko to, jak za mojej młodości, że chłopi mieli hektar ziemi, natomiast hrabia 1000 hektarów. I wszyscy musieli u niego zapier**lać za kawałek chleba. A teraz takim hrabią będzie Niemiec czy inny przyjezdny, zaś Polacy tanią siłą roboczą.
Były polskie zakłady lotnicze, militarne, samochodowe. Polskie samoloty latały aż szumiało, a teraz co jest? Przywiozą od Ruskich czy Amerykańców trochę złomu i aby słychać, że co i raz coś spadnie. Samochody tak samo, każdy mówił że Fiat to byle co, ale ile lat się jeździło a teraz same szmelce z zagranicy.
Czy jak już za twojego życia, cukrownie. Czy my nie mamy swoich buraków i swojego cukru nie moglibyśmy sobie produkować? Ale tu nic się nie opłaci. A zagranica co, niech nam tylko skończą dostawy, albo zaśpiewają 12 złotych za kilogram zamiast 3. I co głupi Polaku, będziesz bulił czy pił gorzkie?”
Ja to wiem od dawna. Państwo nie może prowadzić każdego sklepu czy zakładu przemysłowego, od tego są przedsiębiorcy i wolny rynek do regulowania. Ale zakłady strategiczne, energetyka, rafinerie, kopalnie, łączność, banki? To przynosiło, przynosi i będzie przynosić dochody, które powinny iść na konto państwa a nie zagranicznych firm, często należących do obcych państw.
Wielu ekonomistów wyraża pogląd, że owszem, prywatyzacja jest złodziejska, ale lepsze to niż marnowanie potencjału, o który nikt nie dba, bo „państwowe to niczyje”. A poza tym, co zmiana rządu, to zmiana prezesów tych spółek, a żadne przedsiębiorstwo nie może się rozwijać, gdy jest taka rotacja. Owszem, racja, ale czy naprawdę nie można sprawować należytej kontroli nad spółkami państwowymi? Można, wystarczy trochę uczciwości polityków. Ziutek, ty nie dostaniesz 100 tys. pensji miesięcznie, tylko 10. Natomiast jeżeli wykażesz się takimi a takimi zyskami, rozbudujesz zakład, że będzie należycie prosperował, będziesz dobrym gospodarzem, to dostaniesz te 90 tys. w formie premii. I Ziutkowi się opłaci i państwu, które jest właścicielem i otrzymuje zarówno podatki, jak i dywidenda.
Musimy przejrzeć na oczy, popatrzeć trochę dalej niż rok czy 5 lat, ale w perspektywę 50 czy 100 lat. Zobaczyć co nas czeka z wyprzedanym majątkiem i czy naprawdę tego chcemy? Zostać dziadami w swoim własnym gospodarstwie, prosić się obcego o kawałek chleba…
Dokąd idziesz Polsko, czy zawrócisz jeszcze z tej drogi?