Cud gospodarczy, czyli trochę mądrości magika Rostowskiego

Obrazek użytkownika Adr_Nitka
Kraj

Wątpliwa przyjemność, czyli spotkanie z ministrem Rostowskim
W czwartek na moją uczelnię przybył nasz największy czarodziej finansów publicznych, Jan Vincent Rostowski. Pomimo nawału obowiązków przed sesją, nie mogłem sobie odmówić „przyjemności” wysłuchania, co pan minister ma do przekazania. A że były to same ciekawe rzeczy, które z pewnością zainteresują wszystkich, to trzeba napisać parę słów komentarza na bloga.
Podstawową misją ministra było chyba przekonanie słuchaczy, że „rząd” zrealizował swoją obietnicę i wszystkim żyje się lepiej. Minister przytoczył statystykę tempa wzrostu PKB na mieszkańca i o ile utrzymując tempo zmian 10 lat przed rządami po dogonilibyśmy państwa Strefy Euro za 50 lat, tak przez 2 lata rządów miłościwie nam panującej po dokonaliśmy ogromnego skoku- utrzymując tempo ostatnich 2 lat, będziemy bogaci jak Niemcy czy Skandynawowie po zaledwie 15 latach. Oczywiście minister dodał, że to tylko czasowo tak zwiększyliśmy tempo, gdyż Europa miała recesję a my wzrost, ale efekt się liczy…
Inną frapującą statystyką jest przyrost nowych miejsc pracy w trakcie kryzysu. Tu za bardzo nie wiem, co miał na myśli, gdyż podając wzrost salda pomiędzy nowymi miejscami pracy a miejscami zlikwidowanymi wynosi 750 tysięcy i o 100 tys. wyprzedzamy Niemców, mimo jak to dumnie Rostowski ujął, ich jest 2 razy więcej, zwyczajnie kłamie. Przeglądając statystykę GUS-u za 2009 rok, czarno na białym pisze: nowo utworzone miejsca pracy: 521,6 tys., a zlikwidowane 501,4. Czyli albo chodziło o nowoutworzone miejsca pracy i to możliwe, że przez czas kryzysu było ich 750 tys., tyle że jaki ma sens podawanie takich statystyk, albo pan minister opowiada bajki…
Na opowieści o naszym cudzie gospodarczym i zielonej wyspie szkoda czasu, temat ten został już dokładnie przewałkowany. Znacznie ciekawszy jest wątek o deficycie budżetowym i długu publicznym. Obecnie jesteśmy trzecim państwem z najpoważniejszymi obniżkami deficytu w Europie, po Grecji i Irlandii, tyle że tam to była konieczność, a my robimy to dla narodowego rozwoju i zwiększenia naszej konkurencyjności. Obecnie schodzimy do poziomu 1,7% deficytu budżetowego w relacji do PKB, a w 2014 roku deficyt będzie tylko przykrym wspomnieniem z historii! Dług zaś, obecnie wynoszący 55% PKB (840 miliardów złotych), w 2018 roku spadnie do 40% PKB. 1,7% oczywiście wg krajowych standardów, które nie uwzględniają długów samorządów, ZUS-u i Krajowego Funduszu Drogowego, gdyż wg metodologii unijnej mamy 7% deficytu. Ale takie małe czary mary nikomu nie zaszkodzą przecież… Być może pan Rostowski umie przewidywać przyszłość i faktycznie dokonamy takiego cudu- zmienimy rząd na jesieni i w 2014 będzie już porządek ;)
O naszym państwie dobrobytu powiedział, że zacierają się różnice w dochodach między najbogatszymi i najbiedniejszymi i o ile dawniej taki współczynnik wynosił 6,6, tak za miłościwie panującej po spadł do 5. Czy aby naprawdę taka jest rzeczywistość? Wszyscy widzimy. Dziś natknąłem się na wirtualnej platformie na analizę gw, mówiącą o biedzie uczniów z polskich szkół. Dla niektórych rarytasem jest obiad w szkole, o wycieczkach szkolnych za 200 złotych nie wspominając. Ciekawe tylko od kiedy gw interesuje się biedą w Polsce?
ZUS nie jest absolutnie zadłużony. 1,8 biliona złotych to nie jest żaden dług ukryty, tylko dług brutto, a dług netto wynosi 0. Chyba reklam PKO BP i Szymona się pan Jan Vincent naoglądał i z fascynacją wszędzie to powtarza. Ale fakty są trochę inne. Na koniec 2011 ZUS ma mieć 1,6 miliarda złotych kredytów w bankach komercyjnych, a rok 2010 został zakończony faktycznie według słów pana ministra. O ile przeoczymy te 10 miliardów złotych kredytu w budżecie. Ale co to jest, grosze więc zapominamy…
Inną ważną sprawą poruszoną w trakcie dyskusji był temat reformy emerytalnej. Minister bojowo mówił, że o ile któryś następny rząd będzie chciał, aby OFE generowały mu dług to droga wolna, ale po nie da tak się robić i zmniejszenie składki jest jak najbardziej uzasadnione, a nasze pieniądze w ZUS jak najbardziej bezpieczne. Tyle że jakoś po wcześniejszym stwierdzeniu, że ZUS nie ma problemu z wypłacalnością, gdyż cały czas wpływają do niego bieżące składki i z nich wypłaca się emerytury, na miejscu pracujących zacząłbym się bać o moje pieniądze. Zwłaszcza przy obecnej sytuacji demograficznej i szalonym przyroście naturalnym, na obecnie wchodzących na rynek pracy może nie być komu pracować…
Jako przykład otrzymaliśmy 2 potencjalnych emerytów, przechodzących na emeryturę w 2007 roku i 2009. Przy ogromnych spadkach na giełdzie ten z 2009 roku miałby o wiele niższe świadczenie. Szkoda tylko, że pan minister zapomniał, że OFE to nie zarządzają skończeni kretyni (jak obecnie naszym państwem) i raczej nikt zdrowo myślący nie włoży wszystkich aktywów 60-letniego człowieka w akcje. Optymalną i bezpieczną strategią jest inwestowanie w akcje (100-x)% aktywów, gdzie x to wiek posiadacza konta. W sumie państwo jest i tak zdecydowanie pewniejsze i już Donald z Vincentem naszymi pieniędzmi się zajmą, nie mamy o co się bać.
Na pytanie o debatę z prof. Balcerowiczem i używanie sztuczek socjotechnicznych w postaci zwracania się do oponenta „panie Leszku”, co miało przykrywać brak argumentów i polepszyć społeczny odbiór, minister oczywiście stwierdził, że argumentów to on miał całą masę, a faktycznie zna trochę prof. Balcerowicza i wie, że zwracanie się do niego per Leszku go denerwuje, ale w żadnym wypadku nie była to sztuczka socjotechniczna. Zupełnie jakby w szkole pani zapytała się Józia, dlaczego zaczepił Zdzisia, a on na to, że nie zaczepił tylko powiedział mu, że jest najgłupszym dzieckiem w szkole.
A na koniec zostawiłem sobie trochę propagandy (jakby we wcześniejszych stwierdzeniach wcale jej nie było) i sukces rządu, jakim jest ułatwienie dostępu do zawodów prawniczych. Hmm, czy ktoś jest w stanie w to uwierzyć? Bo ja nie za bardzo i wejście do tego środowiska uważam o ile nie za niemożliwe to za graniczące z cudem.
Ale dzięki obecnemu „rządowi” mamy całą serię cudów, to czemu nie i taki?
http://www.stat.gov.pl/cps/rde/xbcr/gus/PUBL_pw_popyt_na_prace_w_2009.pdf
http://wiadomosci.wp.pl/kat,1342,title,W-szkolach-jest-coraz-wiecej-biednych-dzieci,wid,13475099,wiadomosc_prasa.html
http://www.money.pl/emerytury/wiadomosci/artykul/zus;zaciagnie;w;2011;dlug;w;bankach,135,0,757639.html

Brak głosów